wtorek, 3 czerwca 2014

Barbara Zbroja, Konrad Myślik - Nieznany portret Krakowa

Książka obowiązkowa dla krakauerów - a czekała na przeczytanie w całości, a nie wyrywkami jedynie, ponad trzy lata. Co się odwlecze, to jednak nie uciecze i oto w niedzielne popołudnie wreszcie przeczytałam ją od deski do deski.
Zazwyczaj stoi tutaj, wśród innych cracovianów:
Na tym oto, prezentowanym już kilkakrotnie, regale:


Z okładki dowiadujemy się:
Przedmowę napisał wspomniany tu już prof. Jacek Purchla:
A autorzy dodają od siebie:

Jest to klasyczna pozycja z serii PALCEM PO MAPIE. Toteż taka właśnie mapa została dołączona do książki, ale nie zwyczajna, tylko z roku 1939.
Zaznaczono na niej miejsca wykonania zdjęć, a nawet kierunki!


Ruszamy w drogę.
Przy okazji omawiania willi Rożnowskich, niegdyś stojącej naprzeciw Wawelu, autorzy piszą nie tylko o historii ich właścicieli, o ich wywłaszczeniu z powodu zagrożenia powodziowego, ale i o stateczku "Światowid" widocznym na rzece, o tym, że jego dekoracja i stan liści na drzewach pozwala przypuszczać, że zdjęcie wykonano w Święto Niepodległości, że parowiec nieprzypadkowo nosił nazwę znanego ilustrowanego dodatku do "Ikaca", wydawanego przez Mariana Dąbrowskiego, bo matką chrzestną statku była jego żona Michalina... i tak dalej i tak dalej. Opowieść snuje się wartko, a czytelnik z rozdziawioną buzią woła o jeszcze!

Informacje o budynkach, które były, ale już ich nie ma, o tych, które ciągle tkwią w pejzażu miasta, choć nieraz nie do poznania wręcz zmienione, a wszystko okraszone sporą dawką wiedzy na tematy różnorakie. Chapeau bas dla erudycji autorów, którzy raczą nas nawet informacjami o tym, jak przebiegał proces produkcyjny w młynie dolnym królewskim na Piasku czy też na czym polegała tajemnica teleskopowej budowy zbiornika na gaz w krakowskiej gazowni na Kazimierzu.
I tak przez 86 rozdziałów, które aż się proszą o skonfrontowanie wszystkiego na miejscu.
Faktycznie, nabrałam ochoty, by wybrać się choćby na Grzegórzki, gdzie w latach trzydziestych powstał pierwszy w Krakowie galeriowiec przy ul. Pasterskiej czy tez na Dębniki, gdzie z kolei w roku 1938 wybudowano Schronisko dla Mężczyzn im. Brata Alberta.
Wpadłam nawet na pomysł, by założyć bloga o nazwie NIEZNANY PORTRET KRAKOWA, odwiedzać kolejno opisane w książce miejsca i zamieszczać skan starego zdjęcia plus nowe, aktualne. Byłby to blog o 86 notkach. Ale zdaje się, że byłoby to naruszeniem praw autorskich, niestety. Zdjęcia reprodukowane w książce pochodzą z zasobów NAC (i te zdaje się można publikować), ale też ze zbiorów prywatnych, muzealnych czy archiwalnych.
Natomiast niewątpliwie odbędę - tylko dla własnej satysfakcji - kilka wycieczek śladami zdjęć z książki, nawet sobie zaplanowałam, że przed wycieczką skseruję strony dotyczące danego miejsca (żeby nie niszczyć za każdym razem samej książki) i tak będę chodzić i wypatrywać :)

Jedyne, co doskwierało przy lekturze, to marna jakość reprodukcji. Czego nie można zwalić na jakość oryginalnych zdjęć, bo porównajcie oto to samo zdjęcie placu Inwalidów z okładki:
ze skanem zdjęcia ze środka:
Myślik i Zbroja zatrzymują się często przy detalach kompletnie niewidocznych dla czytelnika i pozostaje jedynie wierzyć im na słowo, że dziewczyna podążająca w kierunku Łobzowa niesie w ręce buty, a napis na afiszu przyklejonym na ścianie budynku kancelarii targu końskiego na placu na Groblach mówi, że śmietana z mleczarni łuczanowickiej jest nadzwyczajnie tania.

Koniec:


Wyd. WAM Kraków 2010, 319 stron
Z własnej półki (kupione w księgarni MATRAS 5 listopada 2010 roku za 29,25 zł - było 25% rabatu w tym okresie)
Przeczytałam 1 czerwca 2014 roku


NAJNOWSZE NABYTKI
Dotarły jednak jeszcze w maju książki z allegro:
Film Biały Bim Czarne Ucho kiedyś tam oglądałam, ale nie wiedziałam, że to ekranizacja powieści. Fajnie, przeczytam sobie książkę i zaraz potem przypomnę film :)


W TYM TYGODNIU OGLĄDAM
1/ film rosyjski BRAT (Брат), 1997, reż. Aleksiej Bałabanow
Jest cały na YT po rosyjsku:

Po dwóch latach służby wojskowej Daniła Bagrow wraca do rodzinnego miasteczka, gdzie właściwie nikt na niego nie czeka. Zmęczona życiem matka myśli tylko o starszym synu, Wiktorze, który robi karierę w Sankt Petersburgu. Daniła postanawia za namową matki też spróbować swych sił w wielkim mieście. Od czasu śmierci ojca starszy brat opiekował się Daniłą, stanowił oparcie i wzór do naśladowania. Kiedy przyjeżdża do Wiktora, okazuje się, że jest on płatnym mordercą.

2/ film włoski SPLENDOR, 1989, reż. Ettore Scola
Na YT znalazłam trailer, ale francuski. O ile Mastroianni sam podkładał swój głos (i naturalnie Marina Vlady), o tyle Troisiego dubbingował aktor francuski i ma się to nijak do wielce charakterystycznego sposobu mówienia Massimo (którego uwielbiam, a jakieś dziesięć lat temu to nawet bylam w nim zakochana):

Jordan jest starym miłośnikiem wielkiego ekranu, a także właścicielem sali kinowej Splendor w Arpino. Od dzieciństwa Jordan towarzyszył ojcu i jego wędrownemu kinematografowi w wędrówkach po Włoszech na przestrzeni dwudziestu lat. Film wyraża uczucie nostalgii dla filmów przeszłości i czasu, który bezpowrotnie przeminął. Jego metaforą jest moment zamknięcia sali kinowej, do którego Jordan zostaje zmuszony z braku wpływów.

3/ film czeski STOKROTKI (Sedmikrásky), 1966, reż. Věra Chytilová
Na YT cały film po czesku z napisami serbskimi :)

Żywiołowy "dokument komediowo-filozoficzny", jeden z symboli czechosłowackiej Nowej Fali. Dwie atrakcyjne, pełne seksapilu dziewczyny, które nie tylko nie chcą dorosnąć, ale jeszcze pragną być zdemoralizowane, naciągają starszych panów, a z młodszymi prowadzą dwuznaczną grę. Im bardziej się demoralizują, tym mniejszą uwagę otoczenia zwracają, a to właśnie na niej im najbardziej zależy.
Inny opis:
Dwie Marie od dłuższego czasu mają poczucie, że wszystko na świecie ulega stopniowej degeneracji, w związku z czym one również postanawiają być zdemoralizowane. Konsekwentnie kierują się zasadą: poza zabawą nic nie ma znaczenia. Uwodzą mężczyzn udając skromne i niewinne dziewczęta, aby po zjedzeniu wystawnej kolacji na ich koszt odprawić ich pierwszym lepszym pociągiem. Szybko jednak bohaterki zaczynają odczuwać znudzenie i szukają nowych, zabawniejszych wrażeń. Kiedy wreszcie poznają smak nieskrępowanej niczym wolności, sprawy zaczynają wymykać im się spod kontroli.

4/ film japoński HANA-BI, reż. Takeshi Kitano, 1997
Na YT trailer:

Detektyw Nishi (Takeshi Kitano), ignorując służbowe obowiązki, odwiedza w szpitalu umierającą żonę. W tym samym czasie podczas policyjnej obławy zostaje postrzelony jego partner i najbliższy przyjaciel - Horibe. Kilka tygodni później Horibe sparaliżowany i opuszczony przez rodzinę zagłębia się w fantastyczny świat sztuki. Malarstwo staje się jego nowym, niestety bardzo kosztownym hobby. Nishi, dręczony wyrzutami sumienia, zaciąga pożyczkę u mafijnego szulera. Rusza lawina niesamowitych wydarzeń...

5 komentarzy:

  1. Dorwę tę książkę już choćby z powodu rozdziału o ulicy Łobzowskiej, bo we wspomnieniach z końca XIX-wieku często jest wymieniana. Ciągle ktoś miał tam coś do załatwienia. Głownie szukano mieszkań do wynajęcia.

    Pozdrawiam cię serdecznie, zaglądam tu bez przerwy, ale jestem ostatnio tak zalatana i wykończona,myśli zebrać nie mogę że nie podejmuję nawet próby komentowania. Pozostajesz moją ulubioną "pisaczką".Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lupus in fabula! Tak sobie myślę często ostatnio, co tam u Ciebie się dzieje, bo cisza taka niepokojąca :)

      Na Łobzowskiej sama bym chętnie mieszkała. To znaczy - właściwie z osiedla byłoby mi ciężko zrezygnować, bo tyle zieleni wokół... ale wysokość ścian w kamienicach... nieoceniona! Tyle książek można zmieścić :) A Łobzowska pełna wspomnień (choćby Asnyk), a na piechotkę wszędzie się dojdzie. Idealnie.

      Usuń
  2. Ostatnio się zastanawiałam czy jest Ci znajomy ten "Nieznany portret", ale stwierdziłam, że takiemu krakauerowi musi być ;)
    A pozycja rzeczywiście świetna i sama bardzo często do niej sięgam. W sumie z takiego duetu autorów nie mogło wyjść inaczej.

    OdpowiedzUsuń