No, wreszcie mi coś podeszło jak rzadko! Wzięłam z półki tylko ze względu na rozmiary (nikłe), bo byłam pewna, że już się nie potrafię skupić na lekturze przed tym nieszczęsnym szpitalem, tymczasem wciągnęło mnie bez reszty. Trifonow to jednak klasa!
Info ze skrzydełek:
To określenie bytopisatiel bardzo mi się podoba, jestem fanką takich książek. Chyba już nieraz wspominałam, że najbardziej lubię powieści o rodzinie. Powinnam to wpisać wielkimi literami jako podtytuł bloga :)
To też taka powieść, o czworokącie: bohater, jego żona, jego matka i jego córka. I otaczający świat: przyjaciele, którzy pną się w górę i przestają być przyjaciółmi, praca, która nie daje już satysfakcji, zwłaszcza gdy rzucają kłody pod nogi i dysertacja majaczy w coraz większym oddaleniu... zanurzenie się w nowy dla bohatera świat parapsychologii, czym pogardza reszta otoczenia, oddalanie się więc od tegoż, próba ułożenia nowego, drugiego życia.
Co ciekawe, zaraz na początku znalazłam coś dla siebie:
Słowo daję, czy to zrządzenie losu, czy to przypadek, czy normalna sprawa, że dostrzegamy takie rzeczy dopiero, gdy nas dotyczą, a w innym przypadku przeszłabym obok tej operacji w klinice obojętnie?
Zaczęłam czytać Najmłodszego z braci, tego przeznaczonego do szpitala (nie wiem, czy dotrwa, bo też mi się podoba, a również jest cienki, więc może skończę PRZED)i tam też znajduję kwiatki jakby do mnie adresowane, na dziś, na tu i teraz...
Jeśli skończę Bakłanowa przed piątkiem, wezmę do szpitala jakiegoś kolejnego Trifonowa. Coś mi tam jeszcze zostało nieczytanego. Do tej pory mam za sobą:
- Zamianę
- Długie pożegnania
- Dom nad rzeką Moskwą
Początek:
Koniec:
Wyd. CZYTELNIK Warszawa 1978, wyd.I, 228 stron
Tytuł oryginalny: Drugaja żizń /Другая жизнь
Przełożyła: Rozalia Lasotowa
Z własnej półki
Przeczytałam 27 lipca 2015 roku
W TYM TYGODNIU OGLĄDAM
1/ komedyjkę włoską w reżyserii i wykonaniu trójki komików: Aldo, Giovanni i Giacomo - IL RICCO, IL POVERO E IL MAGGIORDOMO (Bogacz, biedak i majordomus), 2014
Trailer:
Jak ktoś słusznie napisał w komentarzu pod filmem - autorzy robili już lepsze.
2/ wspaniały film polski CZŁOWIEK NA TORZE, reż. Andrzej Munk, 1956
Na YT cały:
Mnie też się ta książka bardzo podobała. Zapamiętałam z niej opisy żałoby oraz konfliktów bohaterki z teściową, a fragmentu o operacji w klinice w ogóle sobie nie przypominam! Twoja obserwacja, że szczególną uwagę zwracamy na to, co nas dotyczy, jest niezwykle trafna.
OdpowiedzUsuńTo trzymaj się, za kilka tygodni nie będziesz już pamiętać o szpitalu :-)
Mnie podobały się też historie dotyczące rodziców Olgi, ich znajomych malarzy, mieszkania z długim korytarzem... ach, cała mi się podobała :)
UsuńSzpital postaram się wyrzucić z pamięci jak najszybciej :)
Obiecywałam sobie już kiedyś "Dom nad rzeką Moskwą", dopisuję sobie jeszcze tę pozycję - w bibliotece są obydwie! Dziś idę oddać przetrzymane zbiory, zawsze zapomnę przedłużyć termin. Najgorsze jest to, że takich zachowań i dziecięcie uczy się od najmłodszych lat, bo i jego książki podlegają tym samym prawom ;) Pocieszam się jedynie tym, że dotuję słuszną instytucję...
OdpowiedzUsuńTy wiesz, że każdorazowo dodając komentarz (anonimowy), muszę udowadniać, że nie jestem robotem? :)))
saxony
W czasach, gdy intensywnie korzystałam z bibliotek, prowadziłam całą buchalterię: na marginesach zeszytu "domowego" wpisywałam daty wypożyczenia kolejnych tomów i co trochę to konsultowałam, tak że nie mogę się nawet pochwalić dotowaniem :)
UsuńA co do komentarzy to JA TEGO NIE USTAWIAŁAM!!!
Ale wyjaśniło się, dlaczego nie ma spamu od dawna...
UsuńMam nadzieję, żeś już po operacji i dochodzisz do siebie :)
Usuńzatem do niedzieli!
P.S. system każe mi np wskazać zdjęcia, na których jest kanapka lub statek!
Tak, o tej godzinie byłam już po operacji, bowiem poszłam pod nóż jako pierwsza, o 7.15 :) Wszystko poszło dobrze, dzisiaj zjadłam obiadek jeszcze w szpitalu, po czym wróciłam do domu. Pozostaje mi się borykać z dietą i samodzielną zmianą opatrunków :)
UsuńAch, Trifonow mój ukochany!Jak miło go u Ciebie co jakiś czas spotkać! Mam nadzieję, że Twój pobyt w szpitalu będzie jak najkrótszy i jak najlżejszy do zniesienia i że szybko wrócisz pełna sił i planów!
OdpowiedzUsuńWłaśnie się zbieram i mam nadzieję, że w niedzielę będę już w domu. Taki przynajmniej jest gryplan :)
Usuń