czwartek, 22 września 2016
Bohumil Hrabal - Rozpirzony bęben
Powoli zbliżam się do przymusowej przerwy we Hrabalu, jeszcze dwa jego zbiorki i nastąpi Tokarczuk, "wymuszona" niejako spotkaniem Dyskusyjnych Klubów Czytelniczych, a potem praski tydzień bez czytania (raz, że mało miejsca w bagażu, dwa, że w hotelu jest tylko górne światło i za bardzo męczy mi się wzrok). Tymczasem widzę, że co prawda biblioteczne egzemplarze w znacznej części ubyły, ale mam jeszcze przecież kilka, cztery czy pięć własnych plus jeszcze coś mi chyba zostało na Rajskiej, nieobecnego wówczas, gdy się zaopatrywałam w sierpniu. Wygląda więc na to, że i październik minie pod znakiem Bohouszka i na listopad jeszcze się ten cudowny pabitel załapie.
Ach, ten niekończący się monolog stryja Pepina w "Cierpieniach starego Wertera"...
I "Śnięte popołudnie" z jego atmosferą gospody, gdzie powiedzieć, że Hrabal spędził w niej pół życia, to jeszcze będzie mało!
I "Cygańska romanca", która tutaj występuje jako "Miłość"... chyba to już trzecia wersja, jaką czytam i podoba mi się coraz bardziej... oczywiście pamiętam też ją z filmu...
Początek:
Koniec:
Wyd. CZYTELNIK Warszawa 2000, 157 stron
Przełożył: Józef Waczków
Z biblioteki
Przeczytałam 18 września 2016 roku
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Proza Hrabala kusi mnie od dawna, ale niestety cały czas jest mi z nią jakoś nie po drodze... Mam nadzieję, że to się zmieni już niebawem. I tym samym przestanę okazywać ignorancję w tym temacie.
OdpowiedzUsuńWszyscy mamy takie czarne dziury :)
Usuń