Od czeskiego trudno mi się odkleić, przypomniałam sobie, że przecież nabyłam takie dwa tomy, poświęcone różnicom między naszymi językami i zdjęłam pierwszy z półki.
I ten pierwszy był całkiem zabawny.
A także pouczający. Jaki ten świat mały.
Otóż właśnie przeczytałam, że po czesku mieć się dobrze, jak pączek w maśle to - mít se jako prase v žitě. Czyli mieć się jak prosię w życie. Nie minęło pół godziny, oglądam czeski film, a tam ojciec opowiada synkowi bajkę na dobranoc... o prosiątku w życie! Gdyby nie książka Kapoan, przeszłabym koło tego nic nie rozumiejąc i nie zwróciwszy zupełnie uwagi :)
Dalej. Właśnie na jakimś czeskim profilu na FB przeczytałam, że hogo fogo znaczy ę, ą. Film uwielbiam, a nie znałam znaczenia tytułu. A potem czytam rozdział, gdzie autorka rozpisuje się o takich rymowanych wyrażeniach i hogo fogo jak najbardziej cytuje. A prócz niego na przykład - hala bala czyli polskie na łapu capu :)
O tym, że czeska drogówka wymierza pokutę, to już wiedziałam. Za to nowością była dla mnie volovina czyli bzdura, idiotyzm. To byla ale volovina!
Początek:
Koniec:
Wyd. Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2011, 144 strony
Z własnej półki
Przeczytałam 28 października 2016 roku
W TYM TYGODNIU OGLĄDAM
1/ film polski LOTNA, 1959
Reż. Andrzej Wajda
Początek:
Premiera "Lotnej" stała się wydarzeniem końca lat pięćdziesiątych i wywołała burzliwą dyskusję. O tak gwałtownym przyjęciu zadecydował sposób ujęcia bardzo drażliwej problematyki września. Andrzej Wajda i Wojciech Żukrowski jako autorzy scenariusza potraktowali pierwowzór literacki filmu bardzo umownie. "Nie traktuję tego filmu jako rozrachunku z przeszłością. Pragnę jedynie wzruszyć widzów, pokazać im zderzenie wojny z jesienią, tą najpiękniejszą u nas porą roku, gdy ludzie zbierają plony swej pracy. I chciałbym tym filmem pożegnać piękną narodową tradycję" - mówił Andrzej Wajda. Szwadron kawalerii jest symbolem świata, który choć już odszedł, przetrwał w świadomości narodowej. Grupka bohaterów mimo wojny i nieubłaganie zbliżającego się końca pewnej, romantycznej w gruncie rzeczy epoki tworzy odrębny, zamknięty świat. Historia zdaje się toczyć gdzieś z boku. W warstwie fabularnej film składa się z pięciu sekwencji, tak przez samego reżysera opisanych - "Pierwsza, to prezentacja szwadronu w jesiennym plenerze i przybycie kawalerzystów do pałacu. Lotna zostaje przekazana rotmistrzowi przez właściciela miejscowych włości. Sekwencja druga przedstawia popas w dworku szlacheckim i pobliskiej wsi, trzecia zawiera osławioną szarżę na czołgi, śmierć rotmistrza, powrót do wsi, ślub podchorążego Jerzego z nauczycielką Ewą. Sekwencja następna obejmuje marszrutę szwadronu przez zatłoczone drogi, popas w lesie, bombardowanie, śmierć Jerzego. Sekwencja ostatnia pełni wyraźnie funkcję symbolu - śmierć Lotnej i złamanie szabli przed żołnierską tułaczką przez jednego z ocalałych ułanów szwadronu."
[FilmPolski.pl]
5/10
2/ tu miał być Kabaret. Ale nie był. Mój odtwarzacz DVD powiedział, że tego formatu nie zna i nie chce. Mogłam spróbować na nowym telewizorze, pewnie zna więcej formatów... ale córka tam spała i nie chciałam jej przeszkadzać. Potem zrobiłyśmy próbę i rzeczywiście na tiwiszu idzie, więc przełożyłam projekcję na inny dzień... tymczasem obejrzałam film radziecki MAMA ANUSZ (Мама Ануш), 1983
Reż. Araik Wauni
Cały film można obejrzeć tutaj:
Nadopiekuńcza matka, gdy jej syna wzięli do wojska gdzieś w środkowej Azji, zbiera manatki i zmusza męża do wyjazdu za synem... Dwa lata? Co tam dwa lata! Jak trzeba, to i dłużej! Fenomenalna Lia Achedżakowa.
7/10
Czy wspominałam, że nabyłyśmy nowy telewizor? Gdy wróciłam z Pragi, córka mi z pewną taką nieśmiałością napomknęła, że stary umarł. A ona z niego korzysta przy oglądaniu filmów. Plus nawet jeszcze magnetowid jest do niego podłączony, gdyby jakąś kasetę zachciało się obejrzeć. Sprawdziłam, powciskałam guziczki - faktycznie, zszedł był. No to się szybciutko rozejrzałam w internecie, zobaczyłam, że teraz są takie, na których można oglądać filmy z YT no i taki nabyłam. A potem przyszedł ojciec mojego dziecka, popstrykał i stary telewizor ruszył.
Cóż było robić, nowy już kupiony :)
I teraz o ten stary potykamy się w przedpokoju, bo sąsiedzi jedni zadeklarowali się, że wezmą go na działkę. Ale coś nie biorą.
Tak że tego, zdjęcie na górze bloga już nieaktualne :) A taki dobry był telewizorek, spadek po pradziadku córki, miał ze 20 lat albo i więcej. Inna sprawa, że gdy na nim oglądałam jakiś film, to żeby widzieć napisy musiałam siedzieć całkiem blisko - nowy ma te napisy na tyle duże, że mogę spokojnie zostać na kanapie :)
Lotna ma ładne fragmenty, ale szarża ułanów na czołgi to komunistyczna propaganda.
OdpowiedzUsuńZdzisław z Kielc
Jak pisze niżej Grzegorz, to przecież metafora. No ale fakt, do tego głównie przyczepiali się krytycy.
UsuńWitaj. Akurat ten fragment można potraktować metaforycznie, o przewadze militarnej i technologicznej hitlerowskich Niemiec nad Polską, albo o końcu epoki kawalerii na polu walki.
OdpowiedzUsuńW sumie jest tam więcej symboliki, a wiadra pomyj na film i twórców wylano zaraz po premierze. Karol Rómmel jako proboszcz - scena z monetą konno - bezcenna.
PS> No to pogratulować nowego zakupu :) U mnie na razie odpukać wszystko gra. Zestaw retro z odtwarzaczem VHS też daje radę;)
Pozdrawiam Grzegorz
Symboliki tam mnóstwo, ale ona jakaś taka łopatologiczna mi się wydaje, jak na przykład ten ślub obok trumny czy welon panny młodej zahaczający o nią (o trumnę). Choć faktycznie są ładne momenty, ogólnie film wydał mi się słaby czy po prostu nie trzymający poziomu Wajdy. No ale dobrze, jeszcze bardzo młody był. Znamienne wydają mi się jego słowa, że wpadł na pomysł, by niektóre sceny nakręcić w kolorze, ale nie wiedział które. Czyli kompletny brak koncepcji. Trochę w jego ulubionym stylu "zagrajcie mi to pięknie".
UsuńCoś takiego
OdpowiedzUsuńhttp://kulturalnysklep.pl/CIEM/pr/-krakow-pod-ciemna-gwiazda--krzysztof-jakubowski.html
Już zamówione w Bonito :) czekam na znak-sygnał od nich.
UsuńTrochę się wahałam, ale też już czekam na dostawę. Co Kraków, to Kraków jednak ;)
UsuńJakubowski jednak to firma, ja się nie wahałam ani chwili :)
UsuńTo Przeczytałam
Jakubowski tak. Mniej mnie interesuje tematyka.
OdpowiedzUsuńJestem przekonana, że autor wycisnął z niej mnóstwo interesujących szczególików :) dostałam maila, że można już odebrać, pójdę po pracy :)
UsuńPolecam wszystkim nową powieść Marka Ławrynowicza pt. "Mundur". Ławrynowicz, miłośnik literatury czeskiej napisał książkę o swojej służbie w LWP, nawiązując do humoru Haska i jego "Szwejka". Ale wszystko w realiach PRL-u.
OdpowiedzUsuńZdzisław