Ta tutaj to taki zbiór felietonów, rzekłabym i nawet myślałam na początku, że pochodzą z jakiegoś kobiecego pisma, ale potem (jak zawsze, na końcu) doczytałam na skrzydełku, że autorka prowadzi bloga o tej nazwie, więc przystąpiłam do poszukiwań. I cóż się okazuje. Że słowo blog zmieniło znaczenie. Albo raczej może oznaczać cokolwiek dość regularnie publikowanego w internecie. Bo ja myślałam, że blog to wiecie, jest na blogspocie albo wordpressie, no takie tam. A to nie - to jest na fejsie! Ach więc to się nie nazywa profil...
No nic, w każdym razie są to takie zabawne opowiastki z życia kobiety, żony, matki około czterdziestki, trochę już nie pasuję jako target, ale do czytania w tramwaju mogło być. Jedynie dla tak zwanego ZABICIA CZASU.
Początek:
Koniec:
Wyd. Wielka Litera, Warszawa 2021, 358 stron
Z biblioteki
Przeczytałam 7 września 2023 roku
Właśnie, bo za mną pierwszy tydzień zasuwania na Fabrykę. No, powiem Wam - czas się znów skurczył do rozmiarów orzecha. Gdzie te popołudnia z filmem, pytam się. Przychodzę do domu, coś zjadam albo i nie (jak kiedy) i jedyne, co zdążę zrobić, to obejrzeć dwa filmiki z YT, tak? Zaraz potem trza się brać za kolację, wiecie-dla-kogo. A rano takoż ugotować zupę, na szczęście raz na trzy dni. Borze szumiący, jak mi się tego wszystkiego nie chce (a i tak wiadomo, że robię).
NAJNOWSZE NABYTKI
Zacznijmy od tego, że nazbierała się kupa z bibliotek i sama nie wiem, czy ja tego wszystkiego potrzebuję. To Jak się starzeć bez godności to pewnie będzie podobny kaliber, co Matka.
A gdyby tak iść i oddać wszystko w pierony? - pomyślałam, gdy sobie przypomniałam, że czekają na mnie kryminały po czesku...
Córka ma swój stos biblioteczny w przedpokoju, gdybym się teraz przez przypadek nudziła, Hedwigę bym przeczytała, bo moja matka była Hedwiga...
No, a to jest clou czyli ostatnie łupy z knihobudek & przyległości. Córka właśnie się zaraziła, a że krąży po mieście, to przynosi. Honorowego łobuza nie wiedziała, że mamy (ja go chyba w tym roku przywiozłam z Dżendżejowa), ten więc będzie do odniesienia. Jezioro osobliwości takoż. Słoneczniki też są, starsze wydanie i okrutnie sfatygowane, nawet okładki nie posiada, więc teraz biję się z myślami, co robić, wynieść stare czy trzymać obie? Podobna sytuacja dotyczy Simenona. Mój stary egzemplarz ma trochę większą czcionkę, więc wysuwa się na prowadzenie...
W Wyznaniach złodzieja dzieł sztuki była taka urocza kartka sprzed lat. Co za religijna rodzina 😁
A skoro już o książkach, to patrzcie tylko. Spędzam sobotę w łóżku (w godzinach poza obsługą) z powodu migreny, tradycyjnie. A z łóżka mam akurat widok na te nowe regały. Pięknie się półki uginają 😢 Fakt, że są tam szerokie, bo powyżej półki na telewizor, ale żeby aż tak?
Ten tydzień zapisał się złotymi zgłoskami w historii mego życia, bowiem zostały zrobione porządki w piwnicy. Nawet nie przypuszczałam, że jest tak duża! Znaczy ona dalej jest mała, ale w sensie, że nie widziałam tylnej ściany od dekad. A jak się powynosiło stare szafki kuchenne, stoły jeszcze zabrane z Dżendżejowa na pierwsze wyposażenie i bóg wi co, to nagle tyle miejsca! Pożałowałam, że nie zrobiliśmy tego w zeszłym roku, bo mogłam podczas Nowej Kuchni nie wydawać jednego z regałów i teraz byłby jak znalazł... Natomiast na niczym spełzły moje nadzieje, że odnajdę tam dwa szklane garnki. Bowiem oglądając azjatyckie filmiki gospodyń domowych przypomniałam sobie, że miałam takowe. No i nie było ich - znalazłam tylko pokrywki od nich, też szklane oczywiście. Co się mogło stać?
/i wiecie, że ich nie wyrzuciłam, tych pokrywek znaczy/
😂😂😂
Przy okazji tych porządków (było też pudełko z bombkami) zaczęła mnie gryźć myśl, że może by kupić nową choinkę? Że są teraz takie piękne. I takie drogie.
A potem idąc na Fabrykę wdepłam do Taniej Jatki, czego nie czyniłam od bardzo dawna. I znalazłam sobie prezent pod choinkę (ta po lewej). Którego zażądam tradycyjnie od brata (przecież ja książek nie kupuję) 🤣
Ryżowar użytkowanym jest intensywnie i generalnie uważam, że to był świetny pomysł i tak łatwo się myje i czeka ten ryż już ugotowany i nie stygnie, no wszystko super, aliści dalej pryska. Miałam poszukać w internecie jakiegoś filmiku, gdzie będzie cały proces pokazany, bo naprawdę nie wiem, czy TAK MA BYĆ. I ciągle zapominam.
PS. Dowód dla Hebiusa:
"Jak się starzec..." - kompletnie idiotyczne, odniosłam szybciej niż przyniosłam😁
OdpowiedzUsuń"Słoneczniki" mam to właśnie wydanie, jejku, jak ja to lubiłam I jak mi ta Lilka imponowała.
Agata
Jooooo, dobrze, że mówisz! Popędzę oddać w trymiga po niedzieli 😁
UsuńBratnia z Ciebie dusza. Jak prowadziłam pamiętnik w szkolnych czasach, to sama siebie nazywałam Lilką 😂 Słoneczniki forever!
❤️
UsuńAle ale - w regałach z Ikei też mi się te półki wyginały!
Agata
Znalazłam Twoją notkę o "Slonecznikach" i widze, że się tam też wpisalam jako Anonimowy 😄
UsuńAgata
Też były takie szerokie? Tu jest coś ponad metr, z tego, co pamiętam. A stoją tam filmy, w teorii przecież lżejsze od książek. Książki są na najwyższej półce (ruskie onuce), a ta się akurat nie wygina...
UsuńSprawdziłam, po czym się poznałaś - no tak, było jasne 😁
UsuńRozczulająca widokówka.
OdpowiedzUsuńCórka, widzę, nie stroni od fantastyki.
"Matka siedzi z tyłu" z tego początkowego kawałka brzmi całkiem zachęcająco. Sprawdzę, czy jest u mnie w bibliotece.
"Nie dokuczaj Pani i kolegom" 😁 Coś czuję, że to był rozrabiaka za młodu, może go pacierz utemperował 😂
UsuńNo ja właśnie nie kumam, co ona odjaniepawla z tą fantastyką nagle. Najpierw pożyczyła "Blade Runner", a potem następne...
A co to u Ciebie nie da się skomentować?
UsuńJak to, nie da? Wszyscy komentują.
UsuńNo kurde widzę. Znaczy - JA NIE MOGĘ SKOMENTOWAĆ... Daję u dołu notki dowód, że przycisk ODPOWIEDZ jest nieaktywny :(
UsuńDobrze, że rozpracowałaś problem bez mojej pomocy :)
UsuńBBM: Jak to się dzieje, że porządki robi się tak długo a zagraca tak szybko?! Oczywiście mówię tu wyłącznie o sobie.🤣
OdpowiedzUsuńNo to jest ewidentnie jakieś zakrzywienie czasoprzestrzeni 🤣
UsuńHi Hi, BBM uczyniła odkrycie a Małgosia drugie 😀 To zakrzywienie czasoprzestrzeni! U mnie też takowe ma miejsce 😀
UsuńGdy chodziłam kiedyś regularnie do biblioteki osiedlowej, to trafiałam głównie książki , których bohaterkami były kobiety ok.30, pracujące w korpo lub biurze itp. Najśmieszniejsze było to, że owa filia mieściła się w domu spokojnej starości...
OdpowiedzUsuńjotka
No a co, miały staruszki czytać o innych staruszkach? 😁 O stulatku, co wyskoczył przez okno?
UsuńNiech sobie lepiej przypomną młodość. A że takiej akurat nie miały...
Jest tyle ciekawych tematów i bohaterów, dlaczego akurat korpo i autorki, co piszą hurtowo na zamówienie...
Usuńjotka
Ja wiem, żartowałam... Ale być może takie a nie inne tematy wynikają z badań rynku czytelniczego? No bo po pierwsze najwięcej czytają kobiety, to jest stwierdzony fakt. No i temat pracy w korpo to jednak jakiś rodzaj nowości w naszej rzeczywistości.
UsuńAlbo może piszą te książki kobiety, które same liznęły takiej pracy i chcą odreagować?
Nie pierwszy raz widze ta Twoja domowa biblioteke a nadal mnie zaskakuje swym rozmiarem bo jest imponujaca.
OdpowiedzUsuńMoja, duzo mniejsza, zawiera ksiazki o kompletnie innej tematyce - i niemal nigdy nie czytam ksiazek napisanych przez panie ani o nich.
Gdy je odkurzam a wtedy jest okazja kazda jedna znowu miec w rece, widze ze niejednej moglabym sie pozbyc ale jak wyrzucic ukochany przedmiot ktory jest ze mna juz hoho ?
To już w pewnym sensie jesteś na dobrej drodze, bo ja na przykład jakoś żadnej nie chcę się pozbyć, bo zawsze jest jakieś "ale": na pewno kiedyś przeczytam, ta mi się jeszcze przyda etc. Z tym, że akurat ja powinnam przerzedzić szeregi,a Ty nie masz powodu, miejsca Ci nie brakuje 😉
UsuńNigdy się nie zastanawiałam pod tym kątem: moje książki kobiet o kobietach. Ale na pewno mam tego trochę, choć być może głównie polskich... Z zagranicznych Jane Austen, Katherine Mansfield, Agata Christie (w końcu jedna z jej bohaterek to panna Marple), Sylvia Plath...
Ktoś się przyłączy do wyliczanki?
Mam Austen i Christie, ale płeć autora chyba zawsze była dla mnie sprawą nieistotną.
UsuńBBM: Czasem tytuły brzmią zachęcająco a zawartość rozczarowuje…
OdpowiedzUsuńNawet często, nie tylko czasem 😉
UsuńWróciłam z dalekiej podróży... Uff.
OdpowiedzUsuńJa dopiszę Elizabeth Strout. Podobała mi się jej książka Oliwe Kitteridge. Zresztą zauważyłam, że im jestem starsza, tym bardziej lubię czytać o starszych ludziach, nawet jeśli są zdziwaczali, by nie powiedzieć upierdliwi.Może pocieszam się, że ja JESZCZE taka nie jestem.
Fajnie, że jeszcze trzy miesiące z kawałkiem i zacznie przybywać dnia 😃
Teresa.
Jakiej podróży, jakiej??? Ja chcę wiedzieć 😁 Opowiadaj!
UsuńJa też lubię o starszych ludziach... Ale tego nie znam. Oczywiście, bo ja tylko same starocie znam 😂
Podziwiam pozytywne podejście. Ja już jojczę, że lato się skończyło i nawet mi do głowy nie przyszło, żeby się tak pocieszać. A kiedy to tak dokładnie zaczyna przybywać dnia, bo sobie zapiszę i po obiedzie będę meldować cyfrę!