Na FB ktoś wstawił posta o tym, co się czytało w ferie, był tam ten Pensjonat, przypomniałam sobie, że mam, więc zabrałam się i ja za lekturę. Dobrze szło, akcja w Szwecji, z okładki jasno wynikało, że korzenie morderstwa sięgną do czasów II wojny, za czym nie przepadam, ale naprawdę wciąga od samego początku - i na dodatek zaskakuje na końcu, totalnie.
Wpisuję więc do wyszukiwarki blogowej nazwisko autora, żeby zobaczyć, czy już coś Edigeya czytałam.
Hm.
No właśnie Pensjonat na Strandvägen czytałam 🤣 Kiedy? Piętnaście lat temu. Miałam prawo zapomnieć? No miałam chyba, 15 lat to kupa czasu. Ale żeby tak kompletnie? Ani przez chwilę nie miałam uczucia, że skądś to znam...
No dobra, mniejsza o to, mam jeszcze siedem innych Edigeyów, w które się wzbogaciłam w budkowych czasach, tak że ten. Tylko muszę zapamiętać, że Najgorszy jest poniedziałek też już czytałam. Jest dobrze 😉
I pytanie: czy jeśli akcja dzieje się w Szwecji, a śledztwo prowadzi szwedzki policjant, to dalej można zaliczać książkę do kryminałów milicyjnych?
Wyd. Śląsk, Katowice 1983, 202 strony
Z własnej półki
Przeczytałam 4 marca 2025 roku
Była mowa o fizycznych siłach do opieki nad starszymi osobami ostatnio. To się właśnie przekonałam, jak to może wyglądać.
Kąpanie Ojczastego. Już właściwie umyty i teraz należy się podnieść ze stołka pod prysznicem. Wtedy zauważam, że - być może dlatego, że wiercił się podczas mycia - nogi stołka zaczęły się rozjeżdżać, była już obluzowana jedna śrubka. Tak powolutku, ale jest coraz niżej. On za bardzo chyba nie wie, co się dzieje i nie pojmuje moich nalegań, żeby wstawał. Albo pojmuje, ale nie daje rady. Ja go przy tym wspieram po prawej stronie, a on lewą ręką zazwyczaj się opiera o półeczkę w rogu. Tym razem jednak nici z całej operacji, a im bardziej się wierci, tym niżej zjeżdża z całym stołkiem. Aż wylądował na podłodze. Nie, że raptownie, tak że nic się nie stało - ale podnieść go z podłogi kompletnie nie ma jak. On się kurczowo trzyma mnie już obiema rękami i woła podnieś mnie. Nie ma takiej opcji, w życiu nie dam rady! Cały skutek to wyjazd na podłogę spod prysznica w łazience, bo gdy go próbuję podnieść, on przesuwa się w moją stronę. Na szczęście weszła w tym momencie do domu córka, więc mi podała telefon, uwolniłam ręce i zadzwoniłam po jej ojca. Który na drugie szczęście miał wolny dzień, więc zaraz przyszedł. Przez ten czas Ojczasty w kółko wyciągał ręce i podnieś mnie. Dla mnie było oczywiste, że powinien się przewrócić najpierw na bok, a potem spróbować jakoś na czworaki wstać z pomocą - ale dla niego najwyraźniej nie - i jak mu powiesz? Leżał na plecach wyciągnięty wzdłuż i tyle.
W tym wypadku wszystko się dobrze skończyło, ale zastanawiam się, co by było, gdyby. Nikogo z sąsiadów blisko nie zawołam, tu same emerytki i emeryci. Jest gdzieś wyżej ten młody człowiek, co mi robił piwnicę, ale przecież w pracy. Czy gdybym w takiej sytuacji zadzwoniła po pogotowie, to myślicie, żeby przyjechało?
No i teraz mam zagwozdkę w ogóle związaną z jego kąpaniem. Bo to dźwiganie go po umyciu do pionu generalnie wymaga ode mnie wysiłku, niewątpliwie bardzo źle wpływającego na kręgosłup. Ja chyba już nie chcę tego robić. Chyba będę dostosowywać dzień kąpieli do grafiku ojca mojej córki, żeby wtedy zawsze przyszedł na parę minut i Ojczastego podniósł.
Ale ta ewentualna zależność mnie dobija.
Stołek nowy kupiony, czekam na dostawę i nawet dobrze się stało 🤣 bo już myślałam od pewnego czasu nad takim mniejszym, okrągłym. Do tej pory ten stołek był przez cały tydzień w piwnicy i przynosiłam go tylko na to kąpanie, ale odkąd córka ma tę rękę złamaną, też z niego korzysta, żeby się umyć, więc jest cały czas pod prysznicem, a zabierał za dużo miejsca, jeśli się na nim nie siada (ja jeszcze nie korzystam 😂) i na czas swojej kąpieli wystawiałam go na zewnątrz. Z tym okrągłym będzie wygodniej.