czwartek, 28 maja 2015

Daria Doncowa - Bilet na kowior-wiertoliot

Było nie było, a kolejna Wiola Tarakanowa musi się przeczytać. Nawet niedługo jej szukałam, bo stała na samym przedzie (nadmieniam, że półka jest dwurzędowa), więc wykrętu zabrakło.
Rzut oka na regał:

To już piętnasta z serii.
Ale nie jest tak dobrze, że nadrabiam zaległości i wkrótce skończę, bo te siedemnaście sztuk to dane z 2008 roku. Minęło siedem lat i mamy aktualnie na stanie sztuk uwaga TRZYDZIEŚCI SZEŚĆ, więc ja tej Doncowej nigdy nie dogonię. Poświęciłam chwilę kalkulatorowi i wyszło mię, że jej serie liczą na dzień dzisiejszy 186 arcydzieł, dzielone przez 12 (wszak czytam jedno w miesiącu) daje nam piętnaście i pół roku czytania, a przecież przez te 15 lat przybędzie kolejny tryliard 'ironicznych kryminałów'! To jest tak, że się z Doncową ścigamy - ja czytam jedną książkę, ona w tym czasie pisze drugą. Jedyna nadzieja w tym, że dwa miesiące w roku odpoczywa... zaraz zaraz, to ile to będzie nadgonionych?
No ale przecież nie będę z tego powodu narzekać, prawda? Od przybytku głowa nie boli... a wspominałam, że mam umowę z panem Wiktorem na dosyłkę kolejnych tomików? Jakoś tak na początku czerwca czyli lada chwila :)

Tytuł dzisiejszej pozycji brzmi po naszemu BILET NA LATAJĄCY DYWAN. Nie będziemy tu wnikać w szczegóły. Zarys fabuły przedstawiono na okładce tomiku:

Jest tu istna karuzela złożona ze zdziwaczałych kolekcjonerów, zapatrzonych ślepo w małżonka niewiast, lekceważonych córek, przynoszących nieszczęście glinianych figurek kotów, zaginionych więźniarek i dzieci oddanych do adopcji - to w sowieckiej jeszcze przeszłości, a dziś mamy przede wszystkim wątek zamordowanej żony masażysty i podejrzanej o tę zbrodnię młodej modelki-sąsiadki. Wiłka na prośbę jej matki podejmuje się wyśledzić prawdę o przestępstwie, ale jak zwykle idzie niekoniecznie w dobrym kierunku i sprawa wyjaśnia się dopiero przy pomocy znajomego milicjanta. Wcześniej można było zwariować od natłoku sprzecznych informacji i rzeczywiście kupić bilet na latający dywan, byle uciec od tego przypadku :)


Początek:
i koniec:

Wyd. EKSMO Moskwa 2008, 381 stron
Tytuł oryginalny: Билет на ковёр-вертолёт
Z własnej półki (kupione na allegro 16 kwietnia 2009 roku za 10 zł)
Przeczytałam 26 maja 2015 roku

2 komentarze:

  1. czytałam, ale już nie pamiętam :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, ja też wszystko zapominam. Ale czyta się te głupotki nie dla pasjonującej fabuły, tylko dla kontaktu z językiem :)

      Usuń