wtorek, 12 maja 2015
Antoni Czechow - Małżonka
Internet jest głupi. Usiłowałam znaleźć sobie jakiegoś ortopedę prywatnie, ale takiego, żeby był gdzieś po mojej drodze pracowo-domowej, przy czym szeroko pojętej - no ale tak, żeby się nie nachodzić. Jak mi już coś się pokazuje, to terminy w godzinach służbowych, jak po południu, to akurat w poniedziałek, kiedy pracuję do 20.00 - no nawet za własne pieniądze człek się nie da rady leczyć. A tymczasem stopa boli, kuleję jak jakiś patafian od 2 tygodni i coś nie chce samo przejść (na co oczywiście liczyłam). Ochroniarz nasz cały styczeń był na zwolnieniu z podobnej przyczyny, miał 'zmęczeniowe złamanie kości śródstopia' - czyli nie w wyniku jakiegoś urazu. Wygląda to dość podobnie, tyle że ja nie bardzo mogę sobie pozwolić na zwolnienie, kurka wodna. A tu chodzi - w charakterze leczenia - o nie forsowanie stopy po prostu. Z tego wszystkiego udało mi się - o cudzie - zarejestrować do lekarki w przychodni, zobaczymy, może jednak się będę leczyć za państwowe (czytaj - też moje, jak by nie liczyć, prawie 280 zł co miesiąc), no ale kiedy do jakiegoś ortopedy z NFZ się dostanę, to Bóg raczy wiedzieć.
Tak że z wielką przyjemnością przeczytam jakieś opowiadanko Czechowa, gdzie bohater/ka będzie chory/a. Poczuję się jak w domu. Tymczasem jednak trafiło na Małżonkę, gdzie tytułowa bohaterka, jeśli jest na coś chora, to na nudę małżeńską.
W ósmym tomie Dzieł.
Małżonka czyli supruga jest niezłe ladaco.
Nikołaj Jewgrafycz jest już mocno zmęczony jej kokieterią i ciągłymi zdradami. Oto wreszcie ma dowód: znalazł depeszę z Monte Carlo, podpisaną przez jakiegoś Michela, a zaadresowaną na nazwisko teściowej. Co prawda telegram napisany jest w języku angielskim, którego nasz bohater nie zna, ale od czego słownik w domu.
[Zawsze to mówię, że słowniki trzeba mieć!]
No i proszę, treść depeszy po żmudnym odszukaniu słówek już jest znana - nieznany Michel pije zdrowie ukochanej i całuje maleńką nóżkę. Nasz Nikołaj, który przez siedem lat pożycia małżeńskiego tak się przyzwyczaił do podejrzeń i orientowania się w poszlakach, że mógłby śmiało zmienić swój szanowany zawód lekarza na detektywa, szybko ustala, który to z młodzianów otaczających Olgę Dmitrijewną jest owym Michelem. przypomina sobie, jak małżonka od dłuższego czasu zawraca mu głowę o paszport zagraniczny. Dodaje dwa do dwóch i... czeka na powrót swej ślubnej do domu po nocnej hulance, by zaoferować jej wolność i wreszcie skończyć z tym nieznośnym życiem we troje. Ale ale.
Olga Dmitrijewna wcale nie chce rozwodu. Ona tylko chce kochanka :) Status mężatki bardzo jej odpowiada, a Michel jest młodszy od niej i pewnie prędko by się nią znudził...
Na YT (druga część filmu, od 14 minuty):
Wyd. CZYTELNIK Warszawa 1959, str. 380-388
Tytuł oryginalny: Supruga /Супруга
Przełożyła: Maria Mongirdowa
Z własnej półki (nabyte przez Ojczastego 17 kwietnia 1959 roku za 16 zł - cena w subskrypcji, poza subskrypcją 26 zł)
Przeczytałam 7 maja 2015 roku
NAJNOWSZE NABYTKI
Moja córka jak zwykle stwierdziła, że w domu nie ma nic do czytania... biedaczka. Wstąpiłam więc do Taniej Jatki i nabyłam drogą kupna za całe 7,50 zł kryminał Mankella:
Rzuciłam jej na żer. Narzeka, że nudne - bo to nie Wallander już, tylko jego córka, była narkomanka, obecnie też policjantka. Sama pewnie też kiedyś przeczytam.
W TYM TYGODNIU OGLĄDAM
1/ film rosyjski - trzeci odcinek serialu CZECHOW I CO
TYm razem będą to opowiadania "Żenich i papieńka", "Nieostorożnost" i "Choroszij koniec".
Na YT:
2/ film polski POKOLENIE, reż. Andrzej Wajda, 1954
Na YT w całości:
"Pokolenie" jest opowieścią o grupie lewicujących młodych ludzi, zaangażowanych w konspiracyjną walkę z hitlerowskim okupantem. Główny bohater - Stach rozpoczyna pracę w stolarni Berga. Działa tam komórka AK. Stach wszakże zaprzyjaźnia się z robotnikiem, związanym z lewicową Gwardią Ludową. Sekuła wyjaśnia mu istotę wyzysku kapitalistycznego i mobilizuje do nauki. Na tajnych kompletach Stach poznaje Dorotę - aktywistkę ZWM. Pod wpływem dziewczyny postanawia wstąpić do organizacji. Składa przysięgę wojskową, stara się też pozyskać do organizacji kolegę, ale on odmawia. Wkrótce Stach zostaje niesłusznie oskarżony o kradzież drewna i pobity przez niemieckiego oficera. Kolega zmaltretowanego chłopaka wykonuje na Niemcu wyrok, czym narusza zasady konspiracji. Tymczasem wybucha powstanie w getcie. Bohaterowie otrzymują rozkaz przejęcia grupy Żydów. Jasio Krone, ścigany przez Niemców, nie znajduje wyjścia z klatki schodowej i ginie samobójczą śmiercią . . . Stach zostaje na noc u Doroty. Rankiem, kiedy wychodzi po chleb, gestapo aresztuje dziewczynę... Teraz on przejmuje jej zadanie - organizuje nową grupę chłopców.
3/ film czeski I ZNÓW SKACZĘ PRZEZ KAŁUŻE (Už zase skáču přes kaluže), reż. Karel Kachyňa, 1970
Całość:
Moravské městečko Tlumačov na přelomu století: Syn zaměstnance proslulého hřebčína sní o tom, že i on bude umět krotit ušlechtilé jezdecké koně. Ani po onemocnění obrnou není ochoten se své touhy vzdát. Působivá adaptace románu australského spisovatele Alana Marshala přenesla příběh do jiné doby a zcela jiného prostředí, ale zachovala jeho silné humanistické poslání.
Morawskie miasteczko Tlumačov na przełomie XIX i XX wieku: syn pracownika stadniny marzy, że i on będzie w stanie oswajać szlachetne rumaki. Nawet zachorowawszy na polio nie chce zrezygnować ze swoich aspiracji. Adaptacja powieści australijskiego pisarza Alana Marshalla przeniosła historię w inne czasu i inne środowisko, ale zachowała humanistyczne przesłanie.
4/ film japoński KOBIETA Z TOKIO (Tokyo no onna), reż. Yasujirô Ozu, 1933
Na YT z angielskimi napisami:
Ryoichi i Chikako są bratem i siostrą. Żyją razem. Chikako pracuje w ciągu dnia w biurze, w nocy zaś jako prostytutka. Wszystko to w celu sfinansowania studiów brata. Ryoichi nie wie o sekretnym życiu swej siostry, póki nie umawia jej na randkę z Harue, którego brat jest policjantem.
5/ z płyty EDISON - INVENTION OF THE MOVIES - filmy tej wytwórni z roku 1913, wśród nich ten:
6/ film francuski DZIEŃ ŚWIĄTECZNY (Jour de fête), reż. Jacques Tati, 1949
Fragment:
Bohaterem filmu jest François - gamoniowaty listonosz, na którego usługi mieszkańcy miasteczka narzekają od dłuższego czasu. Tymczasem w Sainte-Severe odbywa się jarmark. Znajomi François upijają go i prowadzą do namiotu, w którym wyświetlany jest film dokumentalny o pracy amerykańskich listonoszy - błyskawicznie działających i wyposażonych w zaawansowany technologicznie sprzęt. Małomiasteczkowy listonosz bierze film śmiertelnie poważnie. Nie posiada wprawdzie nowoczesnego sprzętu, ale mimo wszystko stara się naśladować amerykańskich kolegów...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kiedyś ortopeda zdiagnozował u mnie "zmęczenie pięty";) co prawda potem się okazało, że to było zerwane ścięgno Achillesa, ale mimo wszystko pozostał w mojej życzliwej pamięci;) tylko nie myśl, że Cię straszę, zerwanie ścięgna na pewno byś poczuła.
OdpowiedzUsuńA córce wcale się nie dziwię, ten Wallander był naprawdę nudny.
A ja czytam Krakowian tom 2 i oczywiście już tęsknię za Krakowem. Nawet tym współczesnym, bo u Kozioła to jeszcze te cudowne dawne smaczki.
Ja myślę, że "zmęczeniowe złamanie" też bym poczuła :) ale ochroniarz długo z tym kuśtykał, zanim trafił do lekarza, więc kto wie...
UsuńA Kraków tęskni za Tobą! Słoneczko zagląda do okien, w kamienicy naprzeciwko też są jakieś biura i pospuszczali rolety, żeby móc pracować. Ja od czasu do czasu dostaję strzał prosto w twarz, gdy wietrzyk obróci aluminiowe (?) zakończenie komina na dachu. Przeżyliśmy dziś Armageddon, gdy zabrakło prądu na całej ulicy, zamknęła się Tania Jatka, bank, Kefirek, bar mleczny, w biurach wszyscy stali w oknach, wietrząc się z nudów i wyglądając na Grodzką - cóż czynić, gdy komputery nie działają?
Ach Kefirek, morze nostalgii, bułka z zapieczonym serem na koniec dnia pełnego wrażeń;)
UsuńI chciałabym Cię jeszcze o coś zapytać. Chodzi mi mianowicie o książki panów Czumy i Mazana, w horrendalnych cenach w księgarniach, ale na Allegro...Warto? I przepraszam, że ja tak jak pijawka lub wampirzyca- warto, co sądzisz, kupić? Naprawdę wynika to z mojego podziwu i pokory wobec Twojej wiedzy i zasobów książkowych. Przepraszam (znów!) za patos:)
Czy warto? To rzecz subiektywna :) Ja lubię (zwłaszcza, gdy się trafią taniej niż w cenie nominalnej), owszem, pełno tam bzdurek o wyższości świąt Bożego Narodzenia, ale też moc ciekawostek wyszperanych ciężką pracą, za to podanych lekko i przyjemnie. Koło mojego łóżka stoi Madame, wkładamy dziecko z powrotem, po które to dzieło, pełne strasznych medycznych historii, lubię sobie sięgnąć przed snem :)
UsuńA teraz właśnie sobie nasmarowałam moją boleściwą stopę jakimś opodeldokiem i pozostaję w nadziei, że prześwietlenie, które mi wykonano w ilości trzech sztuk (bo niby ruszyłam nogą), nie wykaże żadnych złamań, bo po co to komu?
No to z całego serca życzę, żeby to nie było złamanie, ani w ogóle nic poważnego;)
OdpowiedzUsuńI dziękuję za odpowiedź, to na coś się skuszę na pewno:)
Jak to się mawia - nie dziękuję :)
UsuńDzięki za przypomnienie słowa "patafian" ...nie używałam go pewno koło 40 lat....
OdpowiedzUsuńA to ci kobitka była rozumna....ze statusem mężatki mogła mieć i kochanka a tak to co by jej zostało, gdyby ją kochaś rzucił....
Życzę owocnej wizyty u lekarza...niech się wyzna...
:)))
UsuńJasne, że cwana bestia. Cóż wobec tego małżonkowi pozostaje. Cierpieć i milczeć :)
I pomyśleć że dzisiaj wystarczy wpisać treść w słownik google i samo przetłumaczy :-) Dyskusyjna jakość tego tłumaczenia ale nie wierzę że ktoś przekładający słowo po słowie też nie utworzy ciekawych "kwiatków". Tak na marginesie świetnie rozumiem Twoją córkę , też tak czasami mam.
OdpowiedzUsuńTak, w założeniu można czytać i po eskimosku... tylko rezultaty bywają różne ;)
Usuń