Taka była oryginalna obwoluta. Książkę kupiłam z drugiej ręki, pochodziła z biblioteki i została oprawiona, ale dawną obwolutę i skrzydełka wklejono. Nawiasem mówiąc, ocalała karta wypożyczeń: było ich dziewięć, wszystkie z roku włączenia do zbiorów - 1970 - a potem nic, zero, nul. Aż wreszcie Wojewódzka Biblioteka Publiczna w Krakowie uznała, że nie ma co trzymać jej na półce i pozbyła się. Nieładnie. No ale dzięki temu ja na nią trafiłam :)
To ta pierwsza z lewej:
Na skrzydełkach umieszczono autobiograficzny tekst Kozłowa.
Jak to często bywało w przypadku pisarzy, którzy urodzili się przed wojną, życiorys niezwykle bogaty, mnóstwo zawodów, aż wreszcie dziennikarstwo, trampolina dla pisarstwa.
Jak zwykle u mnie na starcie - duża doza wyrozumiałości dla książek radzieckich autorów :) Ale nie zawiodłam się! Historia młodego człowieka, studiującego zaocznie historię i pracującego w zakładach naprawy parowozów, urzekła mnie. Jest taka... idealistyczna. Spór z nowym szefem-karierowiczem, różne typy ludzkie wśród kolegów z pracy (żeby nie powiedzieć towarzyszy :)), a wreszcie wątek miłosny, wahanie między dwiema dziewczynami... i już sam tytuł dla mnie bardzo chwytliwy. Taki cytat:
Słońce rzadko do nas zagląda. Pojawia się nieoczekiwanie po południu na białej ścianie sąsiedniego domu i wtedy cały pokój napełnia się różowym światłem.
Bardzo to ładnie wygląda - promień słońca na białej ścianie. Okrągłe okienko na strychu rzuca na ścianę odblask zachodzącego słońca.
A ja? Ja mogłabym godzinami wpatrywać się w promień zachodzącego słońca, kładący się na mojej białej ścianie, na grzbietach książek na półkach, przefiltrowany przez żaluzje... Z racji parteru (i szerokości geograficznej) cierpię na niedobór słońca w domu i uwielbiam te chwile, gdy się ono u mnie pojawia :)
Początek:
Koniec:
Wyd. ISKRY Warszawa 1969, wyd.I, 320 stron
Tytuł oryginalny: Sołnce na stienie /Солнце на стене
Przełożyła: Danuta Wawiłow
Z własnej półki (kupiłam na allegro 25 kwietnia 2014 roku za 4 zł)
Przeczytałam 22 sierpnia 2015 roku
Obejrzałam oczywiście film. Już się nauczyłam, że jeśli czytam radziecką/rosyjską powieść, należy natychmiast poszukać ekranizacji - tyle ich tam powstawało :) Tak było i tym razem, tyle że nie jest to tak całkiem film, a raczej coś, co można nazwać filmem-spektaklem.
Cały na YT:
NAJNOWSZE NABYTKI
Przyszły nabytki z allegro.
Wielkich kaznodziejów Krakowa odebrałam osobiście, dzięki czemu nie musiałam płacić za przesyłkę, a tomiszcze solidne :)
Dwadzieścia pięć zeta w "Króliczej Jamie".
Wyspiański istotnie okazał się drugim tomem, ale gdy zajrzałam do spisu treści, oczadziałam :) Naprawdę warto było, w dodatku za 3 zł :) Kopalnia, prawdziwa kopalnia.
Ósmą z kolei Złotą Księgę UJ nabyłam za 7,50 zł:
A trzeci Socha kosztował mnie 8 zł. Niestety zagadka numeru przy ul. Podzamcze, gdzie mieściło się Biuro Wodociągów, pozostała nierozwikłana. Zdobyłam adres mailowy autora monografii krakowskich wodociągów i skontaktowałam się z nim, ale on tego numeru też nie zna :(
A te dwie pozycje znalazłam na półce nad kaloryferem w Jordanówce, gdy poszłam złożyć tam stare numery miesięcznika dla informatycznych idiotów Komputer Świat.
W TYM TYGODNIU OGLĄDAM
1/ film polski z 1956 roku - POŻEGNANIE Z DIABŁEM, reż. Wanda Jakubowska
Na YT w całości:
Zainspirowany reportażem prasowym sensacyjny dramat obyczajowy, którego bohater, młody dziennikarz, usiłuje rozwikłać tajemnicę i prawdziwe motywy morderstwa, popełnionego rzekomo w celu "przepędzenia diabła". Na wsi lubelskiej trafił się tragiczny wypadek - miejscowy chłop zamordował swego sąsiada, ponieważ wziął go za . . . diabła. Dziennikarz stara się zbadać kulisy tej śmierci. Okazuje się, że wieś i okolica rządzone są przez klikę wykorzystującą dla swych celów ciemnotę, zabobony oraz plotkę, jakoby we wsi pojawił się diabeł. Przywódcą owej kliki jest kułak - inteligentny, przebiegły, bezwzględny. Ma swe wpływy wszędzie - w spółdzielni, w prokuraturze, w sądzie, na plebanii, w partii. Dopiero tragiczna śmierć niewinnego człowieka przecina jego niecną działalność.
5/10
2/ z listy TOP 250 portalu IMDB miejsce siódme - DWUNASTU GNIEWNYCH LUDZI (12 Angry Men), reż. Sidney Lumet, 1957
Dwunastu przysięgłych w procesie o morderstwo rozpatruje kwestię winy. Wszyscy poza jednym są pewni, że oskarżony zamordował swego ojca. Jednak wyrok musi być jednomyślny. Rozpętuje się gorąca dyskusja, w toku której wątpiący przekonuje innych do swego zdania.
9/10
3/ film japoński PÓŹNA WIOSNA (Banshun), reż. Yasujirō Ozu, 1949
Somiya, wdowiec w podeszłym wieku, mieszka z córką Noriko, która w jego mniemaniu osiągnęła już wiek, w którym może wyjść za mąż. Jednakże ona woli życie z ojcem niż małżeństwo. Aby zmusić ją do ślubu Somiya znajduje partnerkę dla siebie.
8/10
To ja dla odmiany nabyłam tom pierwszy Wyspiańskiego i teraz poczekam, aż drugi będzie w jakiejś tańszej ofercie:)
OdpowiedzUsuńPrawie się rzuciłam do szukania... ale jednak włączyłam hamulce. Tym bardziej, że wczoraj w sklepiku w Krzysztoforach odkryłam całą masę wydawnictw... koniecznie do kupienia we wrześniu :)
UsuńA jakież to wydawnictwa, jakie???
UsuńJa za to przymierzam się do zakupu pierwszego tomu Dziennika wypadków Estreichera, tylko czekam na odpowiedź, czy możliwa jest wysyłka do Warszawy. Mam nadzieję, że tak...
A zajrzyj na stronę sklepiku, to zobaczysz :)
Usuńhttp://www.mhk.pl/sklep
Jak do pierwszego tomu, to jeszcze daleka droga będzie przed Tobą :) chyba, że uzupełniasz lukę?
Dzięki wielkie za info za info o filmach. Egzorcyzmowanie kułaka musi być ekscytujące. Obejrzę sobie!
OdpowiedzUsuńDyskusja nad założeniem spółdzielni i odwieczne pytania, czy żony też będą wspólne - również!
UsuńO, radziecka literatura :) Od czasów ,,Miasta skazanego" na myśl o czymś z CCCP ślinka mi cieknie.
OdpowiedzUsuńMusiałam poszukać w internecie... Strugaccy... coś tam ich czytałam, ale nie to :)
UsuńO, proszę, weszłam tutaj zapytać, jak się film "Dwunastu gniewnych ludzi" spodobał (bo mnie bardzo), a trafiłam na kogoś, kto czytał "Miasto skazane"! Właśnie to skończyłam i czuję się jak przepuszczona przez wyżymaczkę.
Usuń"Dwunastu gniewnych ludzi" to świetny film, arcydzieło. Niby taka duszna atmosfera, zamknięte (dosłownie) pomieszczenie, wszechogarniający upał, tak różni mężczyźni - a przykuwa uwagę od pierwszej do ostatniej chwili! Byłam zachwycona!
UsuńJa także. Rzadko się zdarza, by tak wiele emocji, myśli, zdań, wspomnień, kłótni - pomieścić w jednej sali. Aktorzy znakomici.
UsuńNie mogę dodać odpowiedzi, więc piszę tutaj. Dzięki za link:) a co do Estreichera, to byłby mój początek, ale ochotę na lekturę mam ogromną. Czekam na odpowiedź...
OdpowiedzUsuńMiałam ochotę brać, jak leci, ale dopiero we wrześniu będę mogła wrzucić w koszty :) W dodatku na raty chyba, bo mi nie wolno dźwigać :)
Usuń