czwartek, 1 października 2015

Piotr Kraśko - Japonia

Ło matko i córko! Ale zaczęłam miesiąc!
A było to tak. Byłam na Rajskiej po Niziurskiego i podeszłam do działu 91, znaczy się krajoznawczego. Tak sobie naiwnie myślałam, że książki będą tam poustawiane alfabetycznie KRAJAMI i znajdę coś ciekawego o Japonii. Tymczasem owszem, jest alfabetycznie, ale AUTORAMI. A ja nie wiem, kogo mam szukać, tak coś chciałam poczytać... a tu rzucił mi się w oczy ten Kraśko, wiem, że to jakiś dziennikarz TV, ale nic więcej (TV szczęśliwie nie oglądam od wielu lat), no to niech będzie, spróbujemy.
Bodaj to wciurności! A może wciórności?
Takiego giewna to już dawno nie "czytałam". W cudzysłowiu, bo tekstu tam tyle, co kot napłakał. Ogólnie okazało się, że pan autor Kraśko popełnił cała serię nazwaną Świat według reportera, myślę, że z tydzień mu to zajęło. Wszystko. Bez ładu i składu zresztą.
W tomiku o Japonii skupił się głównie na tsunami (w dodatku część tekstu poświęcając Stanom Zjednoczonym), trochę na bożyszczu Japończyków Beckhamie i jeszcze skrobnął rozdzialik o sushi.

Co prawda na okładce obiecywał nieco więcej:

Ale kto by tam liczył na rzetelne odpowiedzi. Za to dowiadujemy się, o której chodzi spać reporter i co wcześniej może zjeść.
Ostrzegam: broń Was panie Boże przed kontaktem z produkcją pana Kraśko. A kysz!

Początek:
Koniec:


Wyd. G+J RBA Sp. z o.o. & Co. 2011, 93 stron
Z biblioteki na Rajskiej
Przeczytałam 1 października 2015

14 komentarzy:

  1. Nigdy jakoś nie lubiłam Kraśki w TV, swoją drogą dawno nie widziałam tu negatywnej recenzji, więc dla mnie, jako czytelnika, to ciekawa odmiana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      Jedyne, co mnie pociesza, to fakt, że lektura była błyskawiczna, więc za dużo życia na nią nie straciłam.

      Usuń
  2. Monika, na allegro pojawił się tanio (i to w Warszawie) 'Zagadkowy Kraków', jeśli tego nie masz, to polecam, bardzo wartościowa pozycja nie tylko dla sprawdzania własnej wiedzy, ale i rozszerzania jej.

    OdpowiedzUsuń
  3. No coś niezwykłego po prostu:))) Dziękuję, już kupiłam:) Naprawdę jesteś przemiła! Ale...historia tego nabycia ma drugie dno jak się okazuje. Mistyczne nieomal;) (a dziś święto Aniołów Stróżów, więc może to stąd;). Bo ja czyhając na Twoje posty i czytając je bardzo uważnie, nie czytam komentarzy (chyba, że są od razu, jak czytam wpis) jeśli nie biorę udziału w dyskusji. A dziś do nich zajrzałam, bo mam zbieżne odczucia ze Sławomirą, co do pana Kraśki. I byłam ciekawa, czy może odezwał się w komentarzach, bo widać, że autorzy lubią tu zaglądać;))) Jeszcze raz dziękuję:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))
      Myślę, że pan Kraśko jest zbyt zajętą osobą, żeby chodzić po internetach i szukać odzewu na swoje wypociny. Odwalił, zainkasował i szlus :) wpieriod, s piesniej!
      Ale faktycznie jakis szósty zmysł Cię tu dziś podprowadził :)

      A ja w tramwaju zaczęłam Robbe-Grilleta i już na wstępie jestem zachwycona jego filmowością, takie stop-klatki, postaci zatrzymane w bezruchu...

      Usuń
    2. A to nie znam. A ja skończyłam czytać Krakowskie rody- ja chcę więcej takich książek!!!

      Usuń
  4. mnie podobała się"japonia utracona"alexa kerra-anna

    OdpowiedzUsuń
  5. No właśnie się zdziwiłam ze Pan Kraśko może coś wiedzieć o Japonii, ale jak wynika z twojego opisu i przytoczonych fragmentów (skąd on u licha wiedział o czym do starszej pani mówią? Bo ze zna japoński nie uwierzę) faktycnie nie wie na ten temat nic. Co nie przeszkadza mu w pisaniu. Jeno czytelnikom w czytaniu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W innym miejscu przyznawał, że zna dwa słowa: dzień dobry i dziękuję. Tak że... pełna konfabulacja na dzień dobry (Konnichiwa!)
      :)

      Usuń
  6. I co, będziesz szukać coś jeszcze o Japonii? Bo nie wiem, czy się dzielić moimi czytelniczymi doświadczeniami... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę, będę... już mi na Filmwebie podpowiedzieli nazwisko Bruczkowski i jego "Bezsenność w Tokio". Ale oczywiście dziel się!!!

      Usuń
  7. "Bezsenność w Tokio" czytałam i istotnie bardzo ciekawa. Jakoś nie miałam styczności z resztą książek Bruczkowskiego, a szkoda. Może jeszcze będzie okazja.
    Niezłe było też "Tatamim kontra krzesła" oraz "Życie jak w Tochigi: Na japońskiej prowincji".
    Wpadł mi też w ręce "Rekin z parku Yoyogi" - ale tego nie polecam. Odleciała autorka za bardzo od Japonii.

    OdpowiedzUsuń