Tak to wyglądało, gdy kupiłam na allegro. Sypało się w rękach, więc zaniosłam do introligatora.
Poprosiłam o wklejenie ilustracji z okładki:
i fertig :) No a w Pradze kupiłam sobie wydanie w oryginale:
O ile przeczytanie tego zbioru opowiadań o mieszkańcach Małej Strany w polskim tłumaczeniu nie przedstawiało większych trudności, o tyle do wydania czeskiego muszę jeszcze dorosnąć :)
Porównanie spisów treści wersji polskiej i czeskiej:
Zapobiegliwie jeszcze w Pradze odbyłam pielgrzymkę do grobu autora:
Szukałam teraz tego zdjęcia, przeglądałam setki innych praskich fotograficznych pamiątek i strasznie mi się zatęskniło. Październik tak daleko :(
Ale ale.
Przeglądając te zdjęcia odkryłam ślad zbrodni. Takiej in spe. Otóż paczcie państwo poniżej:
Tu jeszcze niewiele widać. Ale wycięłam specjalnie dla Was kawałek:
Przecież ten facet ewidentnie zaraz wpadnie pod tramwaj! Zdąży przejść przez tory z lewej strony, ale tramwajowi z prawej już nie umknie!
Ponieważ nikt nie jest aż tak nieprzytomny chodząc po ulicy (a w dużym powiększeniu widać, że facet właśnie patrzy na tramwaj nadjeżdżający z prawej), wnoszę i dedukuję, umysłem wyćwiczonym na Simenonach i Marininach, że niewątpliwie zadziałała tu czyjaś zbrodnicza ręka, która podsunęła nieszczęsnemu mężczyźnie narkotyk i ten nie wiedział, co czyni. W chwilę po tym, gdy już odwróciłam obiektyw aparatu ku innym celom, prażanin wpadł pod tramwaj! A ja tam na górze wyszehradzkiej nawet nie słyszałam pisku hamującego pojazdu. Kto wie, być może potraktowano to jako zwykły wypadek, nieuwagę... ale ja już teraz wiem, jak było naprawdę!
Taaaaa. Jak widzicie, nudzi mi się w pracy :)
W Krakowie tymczasem gęsto od ludzisków.
Wyd. PIW Warszawa 1951, wyd.II, 323 strony
Tytuł oryginalny: Povídky malostranské
Przełożyła: Maria Ehrhardtowa
Z własnej półki
Przeczytałam jakoś tak w lipcu, nie pamiętam kiedy - do tego doszło, że kalendarza nie prowadzę!
Teraz w Krakowie wesoło. Pielgrzymi dają życie Krakowowi.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWesoło. Będzie dziwnie, gdy wkrótce wyjadą :)
UsuńDziwnie pusto!
UsuńToż to przecież jak "Powiększenie "!
OdpowiedzUsuń:-)
Ja zaś biedzę się z bestsellerem- Shantaramem. Nie powiem, czyta się szybko, ale objętość tej knigi mimo wszystko wciąż nie pozwala dobrnąć do końca. Kiedyś moim marzeniem była podróż do Indii, więc chyba dlatego trwam przy tej książce ;-)
No i jak zwykle jest już pokłosie - chyba zdurniałam całkiem -samouczek hindi...
Uściski, Saxony
Hindi??? No, masz fantazję! Ja nawet w najśmielszych snach... choć przyznam się, że zerkałam w stronę podręczników japońskiego, chińskiego i koreańskiego... ale to przez filmy... a hinduskich filmów nie oglądam, stąd może brak zainteresowania :)
Usuńheh tez mi od razu Powiększenie przyszło do głowy ;)Ale mógłby to tez byc fragment wlasnie czytanej przeze mnie ksiazki ;)
OdpowiedzUsuńNa tym ostatnim zdjęciu jest papież?
OdpowiedzUsuńEee, papież od razu... jakaś tam premier Szydło czy coś w tym guście... podjechała limuzyną i wyszła do ludu hi hi
Usuń