Nie podoba mi się ta książka. Ale ja już wzięłam z biblioteki z myślą, że mi się nie będzie podobać - czyli uprzedzona. Nie trudno więc było znaleźć wady.
/chyba że przemawia przeze mnie zazdrość, że ja się urodziłam w rodzinie księgowych na prowincji, a nie wśród śmietanki towarzyskiej oraz czasem intelektualnej, w związku z czym nigdy w życiu nie poznałam tych wszystkich sławnych osób/
Dlatego przyczepiam się o co się tylko da, na przykład o to ciągłe pisanie o PRZYJAŹNI z nimi wszystkimi, ten pojechał na festiwal tam, poznał tamtego i się od tej pory przyjaźnili (dwa razy się widzieli, ale się przyjaźnili)...
A w ogóle to jestem strasznie zła, bo znalazłam ofertę pracy jakby wyjętą z marzeń o zbliżającej się emeryturze... za późno oczywiście. Gdybym zajrzała do ogłoszeń wczoraj wieczorem... rzuciłabym w pierony dotychczasową robotę i od tej pory siedziała od 8.00 do 16.00 bynajmniej nie przed komputerem, tylko z książką rozłożoną na stoliku, codziennie inną, od czasu do czasu odebrała telefon, sprawdziła mapę Krakowa i przekazała wiadomość jednemu z dwóch pracowników lub poszła na pocztę! Nie martwiła się o nic, tylko łapała za guzik, bo ci dwaj pracownicy to by byli KOMINIARZE!!! A to wszystko o parę kroków od domu w dodatku!
Aż mi się wierzyć nie chce, że mi to przeszło koło nosa :(
/żałuję, mimo, że nie poznałabym tam ani Almodovara ani Tarantino/
Początek:
Koniec:
Wyd. Agora Warszawa 2018, 252 strony
Z biblioteki
Przeczytałam 4 października 2019 roku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz