wtorek, 13 sierpnia 2024

Maria Konopnicka - Bocian + PRAGA wtorek

Brak mi słów. Ale dobra, w końcu Maria Konopnicka 😂 Kle kle kle.


Wydawnictwo LITERAT, reszta danych zasłonięta nalepką

Przeczytałam 13 sierpnia 2024 roku


Praga, dzień piąty

Właściwie to unijne fundusze, które pozwalają budować wszystkie te przeskalowane stacje kolejowe, mogłyby iść na coś pożyteczniejszego. A nie kilometry robić podziemnymi przejściami, peronami... Z drugiej strony również dzięki temu mam dziś na liczniku 20.941 kroków i 13 km 😂


8,5 tys. mieszkańców... jednak za Austro-Węgier budowano też monumentalne na owe czasy stacje, prawda? 

Do Radotína pojechałyśmy pociągiem, ale nie takim, ten jest dla dzieciarni i ma miejsca do zabawy dla różnych kategorii wiekowych (ciekawe, co by to miało być dla mnie). Co ciekawe, nie ma żadnych dodatkowych opłat, normalne bilety.



Obyło się bez przygód, bo zeszłyśmy się już na Głównym, ale wiecie, obiecałam przygotować program i podczas jazdy go przeczytałam  na głos, co nie było mądre, bo potem
Věra egzekwowała wykonanie, gdy ja już marzyłam o jednym - do domu, do chłodku 🤣

Dzieciaki kąpały się w Berounce, Maryjka spoglądała z wysokości (nie mam pojęcia, kto ją tak ustawił na dawnym cmentarzu wokół kościoła, tyłem do ołtarza),


a na nowym cmentarzu taki oto akordeonista ozdabiał jeden z grobów:

Tamże się wydało, jak to jest, że się Věra tak dobrze orientuje w miejscowej topografii - mąż jest na tym cmentarzu pochowany i ona też będzie, chociaż wolałaby zostać gdzieś rozsypana.

Obeszłyśmy, co było do obejścia, ja pożałowałam, że w bibliotece jest kontrola księgozbioru, więc nieczynne - bo widziałam koło wejścia kilka półek wyładowanych książkami do wzięcia 😂


I właśnie gdy doszłyśmy do wieży widokowej 
Věra zorientowała się, że nie ma portmonetki i drugiego jakiegoś pugilaresku (zwanego przez niektórych puligareskiem) w nerce na biodrach. Uznała, że nie zapięła nerki i gdy się pochylała, może na cmentarzu przy zapalaniu świeczki, wypadły jej. Toteż od razu zrobiła w tył zwrot i pognała. Ja tymczasem wlazłam na wieżę, bo ja jestem taki głupek, co to doskonale wie, że nie powinien (okrutny lęk wysokości), ale wlezie. I potem trzęsie portkami, gdy trzeba schodzić.


Zguby znalazły się na szczęście i to nie na cmentarzu, tylko koło kościoła, w trawie obok Maryjki, byli w pobliżu bezdomni, ale tam akurat nie poleźli 😂

Południe wybiło, rozstałyśmy się, Věra pojechała na chatę, żeby zdążyć jeszcze przed wieczorem posekat trávu, bo zaraz jutro rano chce wracać, a ja po coś na obiad. W metrze widziałam takich podróżników:


Trzeba było skontrolować pudła po 10 koron w antykwariacie, no i nieszczęście, bo wygrzebałam jeszcze trzy kryminały 😂 Dobrze przynajmniej, że dwa czeskie!


Zjadłam w domu zakupione w garmażerce placki cukiniowo-kalafiorowe - nie mam siły w ten upał na prawdziwy obiad, wczoraj po zupie byłam bliska prośby o zapakowanie mi drugiego dania do pudełka 😉 - i co było robić, przecież nie usiedzę w domu. Ach, zobaczę ten słynny budynek ubezpieczalni, co to chciałam jechać we wrześniu na festiwal Dzień Architektury, bo będzie zwiedzanie. Znaczy zobaczę z zewnątrz na razie.

Zobaczyłam z zewnątrz, ale byłam mokra po przejechaniu dwóch przystanków autobusem. Autobusy w upały to generalnie zło, a tutaj chyba jest ich dużo bez klimatyzacji, nigdy nie wiesz, co ci się trafi, jak z tymi czekoladkami. W dodatku zobaczyłam na mapy.cz, że w tej okolicy jest jakiś stary, nieczynny już oczywiście, cmentarz żydowski - o którym nigdy nie słyszałam nawet. Skoro już jestem w pobliżu...

Że ja udaru nie dostałam, to cud. Źle mnie pokierowało, źle wysiadłam z kolejnego autobusu, źle wpisałam po prostu do wyszukiwarki i te na przykład schody robiłam na piechotę, nie, nie w dół 😁 W przerażającym upale i słońcu! Jest tam pięknie, bo domy i ogrody pną się do góry (Praga wzgórzami stoi), byłam pierwszy raz, ale nie wiem, kiedy się znowu odważę...

Gdybym nie odnalazła tego cmentarza, chyba bym się zastrzeliła po takim wysiłku. Ale cmentarz rzeczywiście jest, oczywiście zamknięty, wiadomo. Jest nr telefonu, pod którym można się umawiać na wejście, inaczej będzie to naruszenie prywatnej własności. I tak nie zamierzałam przełazić przez mur.


Wracałam tak zmordowana gorącem, że nie pocieszyły mnie nawet takie ładne nóżki w tramwaju (pomijając solidny obuw):

Kącik lingwistyczny

Nůžky to po czesku nożyczki, a nožičky to oczywiście nóżki 🤣

I wiecie co? Znów wstąpiłam do pudeł 🤣 Bo te cholery zobaczyły, że się sprzedaje zielona seria, to wyłożyły sporo nowych. Com ja się naprzekładała z ręki do ręki - przecież nie mogłam wziąć wszystkich. W końcu wzięłam Szweda, ma się ten sentyment 😉 I Brytyjkę. Szkoda mi reszty, to są porządne wydania, w twardej oprawie i z obwolutą i pewnie część przynajmniej tych kryminałów nie była u nas tłumaczona, więc jedyna okazja. No ale. Jest to już zgroza. Nie zdawałam sobie sprawy... przyszłam do domu i policzyłam. Zgadniecie, ile będę wiozła?


Czy ja się na łby pozamieniałam? I z kim? Biję się o puchar?
Gdyby nie to, że sporządzenie i wysłanie paczki to nie w kij dmuchał, nakupiłabym jeszcze i posłała 😁

Norika z recepcji mówiła, że którzyś goście dzisiaj wyszli na zwiedzanie i wrócili po godzinie nieżywi 😂 To jest szaleństwo, ten upał. 

Tylko lodówki w Lidlu wyglądały tak:


Wlokłam się z zakupami jakbym też już była nieżywa. Poszłam do muzeum, bo tam przynajmniej klimatyzacja 😉 Była to wystawa Czy żyjemy po ludzku? No, w tych warunkach to nie bardzo.

Jutro kolejny ciężki dzień, 33 stopnie, a ja będę zwiedzać stadion. Chyba zabiorę parasolkę, coby łeb osłonić. Ręce się bezustannie lepią, telefon gorący, jakby miał wybuchnąć. I tak już będzie zawsze?

Na wystawie były 24 obrazki Josefa Lady (to ten, co ilustrował Szwejka) z cyklu Jak powstaje gazeta 😍


21 komentarzy:

  1. To rzeczywiscie goraco, ale pezeciez kepiej tak niz deszczowo. Ksiazek zazdroszcze nawet jak trzeba bedzie dzwigac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obie opcje są średnie 😂 Brakuje tej środkowej 😁 Ale nie sądzę, żeby w przyszłości się poprawiło, tak właśnie będzie, same skrajności...
      Z książek się cieszę, a jakże. Spróbuję może dziś włożyć je wszystkie do torby i sprawdzić, czy dam radę ją podnieść!

      Usuń
  2. BBM: Przygód a przygód! Powiem Ci, że mnie też ciągnie wysokość, choć się jej boję, ale na takie ażurowe schody raczej bym nie weszła.
    Co Cię tak fascynuje w książeczkach dla dzieci?…
    Jak dotąd obecny wyjazd bardzo udany- to tak na podstawie relacji. Pozazdrościć!👏👏👏

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tych konkretnie książeczkach, dla tak małych dzieci - absolutnie nic 😂 To tylko wykręt lub pretekst.
      Otóż od początku zasadą jest, że jeden post = jedna przeczytana książka. Kiedyś każdego dnia w Pradze dopisywałam i dokładałam fotografie do ostatniego sprzed wyjazdu posta i czytelnicy się buntowali, że trzeba scrollować w nieskończoność 🤣
      Wpadłam więc na pomysł, żeby każdego dnia pisać nowy post, ale zgodnie z zasadami bloga niby o przeczytanej książce... Zaczęłam zbierać darmówki malutkie książeczki dla dzieci i tak się to toczy. Zabieram ich ze sobą tyle, ile dni będę w Pradze, a wykorzystane zostawiam na stoliku w korytarzu, dzieci tu bywa dużo, więc sobie pooglądają 😁
      Taki myk!

      Usuń
    2. BBM: Fantazji Ci nie brakuje!😄

      Usuń
    3. Właściwie mogłabym się dołożyć tymi książeczkami do którejś praskiej knihobudki, bo nic, tylko biorę 😂 (podpowiada mi fantazja)

      Usuń
  3. W dziecięcym pociągu dla małej Małgosi - oczywiście KSIĄZECKI.

    Nóżki (nie nůžky) fajne, sportowe i opalone, i z gatunku takich, które najlepiej wyglądają właśnie w szortach.

    Wyprawa trochę turpistyczna, ale ja też pasjami zwiedzam cmentarze. Ten patyczak na grobie ciekawy.

    Na schody też zawsze się wdrapuję, gorzej z zejściem. Ostatnio w Toruniu wlazłam na wieżę ratuszową i myślałam, że nie zejdę, schody małe i śliskie, a ja w klapkach, oj. Aż na dole musiałam iść do kawiarni na loda i zimną wodę, żeby odreagować 😁
    U nas też powrót upałów.

    Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, pasjansa też bym mogła ułożyć 😂

      Szukałam pogrzebanego jako muzyka, ale nic nie znajduję. Może tylko miłośnik harmonii 😁

      W klapkach na wieżę... no tak 🤣
      Ale ogólnie jestem bardzo zadowolona z chodzenia po Pradze w klapkach, da się i noga się nie poci w buciskach. Dziś założyłam adidasy (znaczy tak zwane), bo na stadion niby, ale spokojnie mogłam sobie darować.

      Usuń
    2. Prawie jak na Kasprowy Wierch 😂 Ale to dlatego, że ja całe lato w Birkenstockach.
      Moje dzieci się śmieją, jak mówię Adidasy na wszystkie buty sportowe, no ale nie będę się teraz oduczała.
      Agata

      Usuń
    3. A, to coś takiego podobnego do tych sandałów, co mnie obcierają i w nich nie chodzę 😁 Tak sobie myślę, że w zimie będę zakładać grube skarpety i chodzić w nich po domu, może się nogi nauczą 🤣

      Oczywiście, że wszystko to adidasy, jasna sprawa!!!

      Usuń
  4. Jako że lubisz Pragę, polecam dwie książki autorstwa b. Secretary of State, Madeline Albright: "Madam Secretary: A Memoir" (który nie tak dawno skończyłem czytać) oraz "Prague Winter. A Personal Story of Remembrance and War, 1937-1948" (jeszcze nie zacząłem czytać).

    W pierwszej książce autorka dużo miejsca poświęca swojej rodzinie, Czechosłowacji oraz opisuje swoje wizyty w Pradze.

    Druga pozycja, w/g opisu, dotyczy jej odkrycia żydowskich korzeni, skomplikowanej historii Czech i dylematów, z jakimi borykali się jej rodzice i jej generacja.

    Szczególnie dla Ciebie byłyby to bardzo interesujące książki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta pierwsza u nas wyszła, więc poszukam. Z drugą łatwo nie będzie, bo przecież nie przeczytam po angielsku 😂

      Usuń
  5. "...bo przecież nie przeczytam po angielsku..." Myślałem, że czytasz. Ale jak znasz polski, rosyjski i czeski, to i angielskiego wnet się nauczysz! Tym bardziej, że książka ogólnie napisana nieskomplikowanym językiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze francuski i włoski 😱

      Agata

      Usuń
    2. To angielski w takim razie szybko opanowałabyś!

      Usuń
    3. No uczę się angielskiego, od 2 lipca, o ile pamiętam 😁 ale prędko to nie będzie, żebym "normalne" książki zaczęła czytać!

      Usuń
    4. Zacznij więc od "nienormalnych" książek (tzn. takich z angielskim dostosowanym do osób uczących się języka, często od razu posiadają wyjaśnienie zwrotów i wyrazów). Najważniejsze to znaleźć książkę, która wciąga. Moje dwie "normalne" książki, które po raz pierwszy przeczytałem w języku angielskim, to "Godfather" oraz "Gorky Park". W jednym ręku miałem książkę, w drugim słownik.

      Usuń
    5. Zgadza się, ale i na to jeszcze za wcześnie. Znaczy na takie lekturki dla uczących się. Staram się nie wybiegać za bardzo do przodu 😉 Najpierw przerobię na spokojnie pierwszy podręcznik.
      W ogóle to po nieszczęsnym wrześniu /październiku (czyli umowie o dzieło z Fabryką), gdy już będę miała spokojną głowę, ułożę sobie plan.

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Maryjka stoi tak specjalnie, żeby miała ładny widok :) a podróżnik w plecaku to cudo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zauważyłam go już w wagonie metra i specjalnie szłam za nim 😂

      Usuń