czwartek, 15 sierpnia 2024

Moja bajeczka - Dzień w Madrycie + PRAGA czwartek

Dzień w Madrycie Donaldowego towarzystwa był stanowczo głupszy od mojego, choć mój się źle zapowiadał, a ich idealnie. Byczek Fernando szarżował, Miki i Minnie uciekali, Donald zjadł trochę patatas bravas i stracił głos i takie tam pierdoły.

Wyd. Egmont, Warszawa 2018

Przeczytałam 15 sierpnia 2024 roku
 


Praga, dzień siódmy

Była 6:54, gdy wyglądałam przez okno w kuchni, lał deszcz i wyglądało na to, że dzień podwójnie na straty.
 

W 2002 roku, chwilę przed kulminacyjną falą wielkiej powodzi burmistrz Pragi wyrzekł pamiętne słowa:

Situace je nadmíru výtečná.

Czyli sytuacja jest wyjątkowo doskonała.

Tak też bym mogła ironicznie określić dzisiejsze poranne samopoczucie. Z okazji migreny oczywiście.

To coś poniżej właściwie też oddaje mój poranny stan fizyczny i psychiczny 🤣


Zmusiłam się do wyjścia, bo tak bez sensu leżeć, to wiecie... Oczywiście już ani śladu deszczu i po półtoragodzinnej włóce w słońcu miałam dość, znaczy było jeszcze gorzej. A pojechałam niezobowiązująco chodzić po własnych śladach (jubileuszowo) z pierwszego pobytu. Jakże wszystko było wtedy nowe i niezwykłe 😉 Obeszłam stare kąty, niektórych już zresztą nie ma, ale o tym pewnie będę pisać w jubileuszowym reportażu na praskim blogu.

Moja pierwsza Večerka, możliwe, że wtedy myślałam, iż to nazwa własna tego konkretnego sklepiku na dole koło hotelu 😁 gdy tymczasem to określenie sklepiku otwartego do późnych godzin wieczornych albo wręcz całodobowo, zazwyczaj w rękach wietnamskich.

 

Zła baba z miejscowego antykwariatu wykładała pudła. Nie jestem pewna, czy trafiłam tam już za pierwszym razem, ale bardzo możliwe, że tak. Odszukam w domu ówczesne zdjęcia (w obecnym laptopie mam dopiero od 2019 roku), chodzi mi po głowie, że już za pierwszym razem jakieś książki przywiozłam. Miłe złego początki 🤣


Na tej poczcie kupowałam znaczki (tak, jeszcze wtedy kartki wysyłałam). Dziś zauważyłam lalki - listonosze obojga płci. Gdybym miała wnuki, to bym kupiła 😁

 

Ta porzucona waliza to może dla mnie na tegoroczne zakupy książkowe?

Ale ona leżała obok parceli z Ulubionym Antykwariatem, wnoszę więc, że ktoś przyniósł im coś do sprzedania, a pusty kufr porzucił 😁 A potem ja kupię te książki po 9 koron!

Akurat była otwarta brama, chłopakom chyba nie chce się zabrać za robotę... ja się nie dziwię w ten upał.

 

W tej kamienicy mieszkał stary Włoch, który wystawał na progu paląc, gdy jego piesek obsikiwał latarnie - ale nie ma go już na liście mieszkańców... powinnam była zapytać o niego dziewczynę, która wychodziła z bramy, ale się krępowałam, nie wiadomo czego...

 

Zagadka: dopasuj danie do menu 😂

Poszłam bowiem na obiad z nadzieją, że pomoże głowie... nic z tego.

Wróciłam więc do domu zaparkować i czekać, co dalej. Nędznych 8.165 kroków i 5,6 km.


 Nigdy tego nie pojmę, jak tam parkują. Musiałabym znowu z krzesełkiem składanym pójść i czekać.

Po dwóch godzinkach nieco się polepszyło i ruszyłam ponownie w miasto, dość przypadkowo - jeden z niezrealizowanych do tej pory punktów to był přívoz czyli przeprawa przez rzekę (musi być za każdym razem, bo mi to przypomina Wenecję 😉) wyszukałam więc na mapie taki, którego nie znałam. Niestety trzeba było jechać tramwajem, co w tym upale jest... o matko, słów brak - co oni mają z tym brakiem klimatyzacji, choćbym wsiadła tylko na jeden przystanek, już jestem mokra 😓 Wczoraj był ponoć najgorętszy dzień w historii, nie jest powiedziane, że na tym koniec...

W rezultacie wysiadłam po drodze i zaliczyłam dwie przeprawy zamiast jednej czyli w sumie cztery, bo tam i z powrotem. Gdy czekałam na powrót podczas tej pierwszej nagle rozległ się potężny plusk. To pan "marynarz" skorzystał z wolnych paru minut do odjazdu i skoczył do rzeki. Pomoczył się, popływał, obtarł nieco i przyszedł nas znowu obsłużyć, kapiąc jeszcze wodą 😁 A po drugiej przeprawie, gdy rodzinka złożona z dwóch dziewczynek, wózka z trzecią i psa (oraz oczywiście rodziców) wysiadła, też rozległ się plusk - to owczarek skoczył do wody. Biedaczysko, z takim futrem...


 


Gdyby mi ktoś kazał tańczyć w tym "wiadrze" (po czesku upał to vedro... je zatracené vedro), uznałabym to za próbę morderstwa.


Po drodze napisałam do
Věry, że może do mnie dołączyć, to sobie zwiedzimy miejscowy kościół i cmentarz i tak też uczyniłyśmy. Na cmentarzu nikogo znanego, ale taki nagrobek ciekawy. Jak rozumiem, do otworu wkłada się lampkę i wtedy po zmroku świeci się imię pochowanej dziewczyny, bo te litery są wycięte w marmurze.

 

Był też Norwid, taki przyszłościowy, bo nikt jeszcze nie jest tam pochowany.


Nie wiadomo kiedy zrobiło się w pół do szóstej i przyszedł chłop w krótkich gaciach i otworzył kościół, to był proboszcz na mszę 😁 W przedsionku wisiały dziecięce prace na temat co zabierzesz do plecaka na wakacje. Milan wie, że kasa, misiu, kasa 😂

Po przeżyciach turystyczno-mistycznych udałyśmy się na piwo na stacji Branik. Niestety wszystkie stoły na zewnątrz były obsadzone i musiałyśmy usiąść w środku, więc już po dwóch łykach znów cała spłynęłam 😂 To jest knajpa lokalsów, niegdyś z tej stacji odjeżdżały w sobotnie popołudnia pociągi wyładowane trampami i powiem Wam, że jeszcze czasem można jakiegoś zobaczyć. Trampa znaczy.

Zerknęłam do menu i zafrapowały mnie te SŁONIOWE USZY 😎

Powrót do miasta pociągiem na Główny, a stamtąd metrem do domu i jedyne przychwycone dziś nogi, ale za to potrójne. Czasem się widzi niekumatych, co stają na ruchomych schodach po lewej stronie - nie nie nie, lewa strona jest dla tych, co się spieszą, tak jak ten pan w dżinsach.



16.492 kroki i 10,9 km; dzień nie całkiem stracony.

Co to mi jeszcze zostało na liście?

- kino

- wyspa

- jazda pociągiem

přívoz

- cmentarz

- książki (a dziś żadnej nie kupiłam i Hebius nie ma racji pisząc o jakiejś tam mojej łapczywości w tym względzie 😂

- filmy

- teatr - nie, do teatru już nie chodzę

Chyba wszystko zaliczone, mogę wracać...


* Bo nie wiecie, ale z okazji jubileuszu kupiłam sobie zaraz pierwszego dnia trzy seriale 😎


25 komentarzy:

  1. Upał i ból głowy, nieciekawe połączenie, ale widzę, że z dnia skorzystałaś całkiem udanie. Wyrazy uznania.
    To podspodzie balkonu musiało być ładne za nowości.
    Ciekawe, co cytują z Norwida na nagrobku. I że w ogóle z Norwida.
    Jestem bardzo zawiedziony brakiem zdjęcia ociekającego woda marynarza :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś 31 zapowiadane. Część przesiedzę w kinie (tylko świnie siedzą w kinie - zamiast latać po Pradze) 😉

      To jest ten cytat z "Popiołu i diamentu".

      Ociekający wodą marynarz, kolego, jest widoczny, tylko, że już właściwie obciekł, zdjęcie zrobione po wylądowaniu 😂 to ten w pomarańczowych gatkach.

      Usuń
    2. U mnie jest dzisiaj 29, czyli niewiele mniej.

      Usuń
    3. Tyle, że nigdzie nie musisz chodzić 😁

      Usuń
    4. Ty w sumie też nie musisz, tylko chcesz :P

      Usuń
    5. Wiedziałam, że to powiesz!!!

      Usuń
  2. Panacek wyglada bardziej jak panenka :) zyczylabym sobie takiego talentu parkowania. To juz siodmy dzien, kiedy to zlecialo. artdeco

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mają buzie na jedno kopyto. Ale to ciekawe, że w czeskim są osobne określenia na lalki według płci, czego u nas nie ma, lalka to lalka.
      Ja stawiam na dźwig raczej!

      Usuń
  3. Dzisiaj byłem na tutejszym cmentarzu katolickim, w sekcji polskiej, odwiedzić grób. Przy okazji rozejrzałem się po pobliskich nagrobkach...i szok: nieopodal leży 4 moich klientów, z tych 2 zmarło niedawno, nawet o tym nie wiedziałem... Jako że bardzo dużo miejsc jest nadal wolnych, z pewnością niedługo pojawią się znane mi osoby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy Twoi klienci przenoszą się masowo na cmentarz - znak, że czas na emeryturę 🤣

      Usuń
  4. BBM: Ciekawe nagrobki. Szczególnie ten z imieniem. Wołający o pamięć…

    OdpowiedzUsuń
  5. A propos zagadki ;-) Obstawiam drugie od góry z kolumny D4 albo drugie od góry z kolumny Premium.
    Kierowca tego samochodu to pewnie szkolił się w parkowaniu w Japonii ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie może być drugie od góry, bo wczoraj był czwartek 🤣

      No, jak tak właśnie macie nie tylko z mieszkaniami, ale i z parkowaniem, to... faktycznie 😁

      Usuń
    2. A niech to, nie zauważyłam podziału na dni tygodnia :(
      Generalnie miejsca mniej, i na parkowanie, i na jazdę.
      mokuren

      Usuń
    3. W sumie - jestem ZA 😍 Precz z samochodami!

      Usuń
  6. "Czyli sytuacja jest wyjątkowo doskonała."
    Za moich czasów w PRL mówiło się - sytuacja jest doskonała, ale jeszcze nie beznadziejna.
    Gratuluję tak efektywnie spędzonego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ooo ten piękny cytat z Norwida 😍
    Dzionek zaczął się meh, ale rozwinął całkiem miło
    Agata

    OdpowiedzUsuń
  8. Upały to są dalej, z małymi przerwami, ale są. Podziwiam Małgosiu, upał i migrena a Ty biegasz po Pradze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie! Jakoś tutaj biegać w upał nie mogę 😉

      Usuń
  9. po pierwsze waliza teatralna, natychmiast bym zabrała.
    Po drugie się malowniczo w Norwidzie odbiłaś.
    Po trzecie dlaczego nie chodzisz do teatru???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego teatralna? To jakiś szczególny rodzaj?
      Do teatru nie chodzę, bowiem kosztuje mnie to zbyt wiele emocji + późny powrót do domu = gwarantowany globus na drugi dzień :(

      Usuń