poniedziałek, 5 sierpnia 2024

Mika Waltari - Tak mówią gwiazdy, panie komisarzu

Ostatni, niestety, tom kryminalnej trylogii. Jest to tak fajne, że niewątpliwie chapnę, jeśli się kiedyś pojawi na Śmieciarce czy gdzieś. A tymczasem sprawdzam znów na stronie Ulubionego Antykwariatu, czy mi ktoś nie podkupił czeskiego wydania*. Na razie nie, ale właśnie odkryłam, że wykupili część Gardnera i Chandlera i Rexa Stouta, com ich miała w koszyku po 9 koron, a to łajzy! Czekam jeszcze z zamówieniem do środy/czwartku, bo właściciel tego interesu nie lubi długo przetrzymywać zamówionego towaru. Czytałam w komentarzach na googlu, że wyraża się brzydkimi słowy 😁

W każdym razie serię o komisarzu Palmu gorąco polecam po raz trzeci. Dowcipne, a i trzymające w napięciu.

Początek:

Koniec:

Wyd. Wydawnictwo Literackie, Kraków 2012, 352 strony

Tytuł oryginalny: Tähdet kertovat, komisario Palmu!

Przełożył: Sebastian Musielak

Z biblioteki

Przeczytałam 4 sierpnia 2024 roku


* I nie wiem, czy kupić sobie wydanie jednej części za 19 koron (w nadziei, że kiedyś trafię jeszcze na pozostałe) czy też wydanie całości, w jednym tomie, za 9 koron 😂 Wolałabym mieć je wszystkie  pojedyncze niż takie tomiszcze 530 stron...


Dwa dni.

Dwa dni szukania i szperania.

Powiecie, że nie jestem normalna. I będziecie mieli rację.

Jak zwykle - karta EKUZ. Ale tym razem jeszcze doszła karta na komunikację miejską. Myślę sobie: EKUZ nigdy mi nie była potrzebna (choć oczywiście nigdy nie wiadomo, zwłaszcza teraz z tą ręką), ale co z tramwajami? Wyrobienie nowej dużo nie kosztuje, jednakże potrzebne jest zdjęcie, a już dwa lata temu, gdy ją zmieniałam (bo to teraz seniorska jest), kobita w okienku się pyszczyła, że nieaktualne. Tylko takie posiadam 😂

Więc szukam. Wszędzie. Choć wiem, że powinna być w szufladzie biurka. Gdy wróciłam w maju, przekładałam manele z portmonetki do nowej, bo mi córka kupiła na dzień matki. I wtedy na pewno odłożyłam te dwie karty w DOBRE MIEJSCE...

Sobota i niedziela spędzone na poszukiwaniach. Może tu? A może tam?

O 22.00 córka mi mówi, że nie ma rady, trzeba będzie nazajutrz odsunąć telewizor i przejrzeć sześć szuflad za nim.

Po czym po raz enty jeszcze otwieram wspomnianą szufladę w biurku, machinalnie wyjmuję etui na wizytówki, przyniesione niedawno ze Śmieciarki w ramach zestawu, i... 

No tak. 

🤣🤣🤣 

Jak bonia dydy, że w zimie WSZYSTKO uporządkuję! 

 

Tak szczęśliwie nie skończyła się niestety wyprawa do IKEI. Owszem, oddałam bez problemu dwie kupione przed miesiącem rzeczy, ale poszukiwania długiego i wysokiego pojemnika o szerokości max 20 cm spełzły na niczym. Wobec tego poszłam do pobliskiej Castoramy. Tam też takich nie było, ale były klamki - a mam do wymiany w drzwiach wejściowych. Po dłuższych medytacjach wybieram model, sięgam po pudełko i co? I nie wiem, czy w pudełku jest komplet czy pojedyncza klamka 😂 Na logikę powinien być komplet, ale co ja wiem. Nieopisane to. Na półce jest cena 39 zł /szt. Czy wobec tego za całe opakowanie płacę 78 zł? Chwytam przechodzącego pracownika. Nie, klamki to kolega tam. Tam kolegi nie ma, stoję, łażę w kółko, czas płynie. Z wściekłości gotowa jestem trzasnąć tym pudełkiem o ziemię, może wtedy pojawi się obsługa (i wyląduję na tablicy tych państwa nie obsługujemy)? Nie trzaskam, tylko odkładam na miejsce i wychodzę. Obok jest galeria z Media Markt, a ja przecież muszę jeszcze wymienić telefon stacjonarny, bo mój stareńki ma już kompletnie wyczerpaną baterię. Stacjonarne bezprzewodowe są trzy - te po 300 zł nie wchodzą w grę, tu nie ma w co inwestować (córka mówi, żeby w ogóle zlikwidować, ale...) - biorę jedyne pudełko od tego za 129 zł, idę do kasy. Tam dowiaduję się, że telefon z tego pudełka jest na ekspozycji. To nie chcę. 

Idę jeszcze do Pepco i do Tediego w ciągłym poszukiwaniu tego pojemnika na skarpetki, w rozpaczy kupuję w tym celu taką plastikową doniczkę dłuższą, co to się ustawia na balkonach, co się będę przejmować (skarpetki się zmieściły 🤣) oraz - kompletnie niepotrzebną - drewnianą misę na owoce czy warzywa. 

Trzy bite godziny zmarnowane*. Wróciłam wściekła jak cholera. Wszystko jest, ale dopóki nie potrzebujesz czegoś konkretnego.

*Tyle że 6393 kroki i 3,9 km 🤣


15 komentarzy:

  1. BBM: Telefon stacjonarny to już rodzaj ekstrawagancji! Wszyscy teraz mają TYLKO komórki. Po co płacić dodatkowe pieniądze?…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam w pakiecie z internetem. Chyba o dychę drożej, a mogę dzwonić ile chcę plus na stacjonarne telefony za granicę, więc opłaca się 😁

      Usuń
    2. BBM: Rozumiem. Myślałam, że oddzielnie i dlatego się zdziwiłam.😉

      Usuń
    3. Poza tym trochę się boję zostać z samą komórką, która dziś jest, a jutro padnie albo co 😂

      Usuń
  2. Twoje zakupy to lepsze, niż niejeden kryminał!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  3. Czegos tu nie rozumiem - do czasu zamieszkania w starym domu trzymalismy stacjonarny telefon jako zabezpieczenie w razie gdyby bylo tornado i powalilo wieze komunikacyjne. Mial baterie oczywiscie - a gdy sie zuzyla co dzialo sie rzadko, kupowalo sie nowa i wymienialo bez potrzeby wymiany calego telefonu. Wasze telefony tak nie maja, wymienialnej baterii?
    O tak, nieraz tak mialam ze szukajac czegos bardzo specyficznego nie udawalo mi sie znalezc. Mialam ( i mam nadal) na to rade - Amazon, Wayfair i inne internetowe miejsca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Telefon jest podłączony do routera, więc jak nie ma prądu, to nie działa tak czy siak - bo bateria jest tylko do "trzymania" go, gdy się go zdejmuje z bazy, to telefon bezprzewodowy. To jest wbudowane, a telefon sprzed 25 lat chyba...

      Usuń
  4. Jak starenki, to może juz wymienialne baterie nie są dostępne.
    Ja stacjonarnego nie mam ze 20 lat i nie kojarzę, żeby ktoś jeszcze miał. Trochę szkoda, to kolejna rzecz, która znika. Moje dzieci nie znają takiego wynalazku. Pamiętam różne przygody telefoniczne, na przykład czasem się człowiek włączał w czyjąc rozmowę. Albo zamawianie międzymiastowych. Albo zegarynka i horoskop 😁

    Przypomniałaś mi, że miałam poszukać w bibliotece książek Waltariego innych niż Palmu, znalazłam z 5. W domu mam tylko Coś w człowieku, z knihobudki bibliotecznej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agata to byłam łubudubu

      Usuń
    2. Ja w ogóle nie myślę, żeby taka bateria (czy akumulator czy co) była wymienialna, a już nie w przypadku telefonu z czasów, gdy moja córka była mała...
      Zegarynka i horoskop - ale też bajki na telefon i już sama nie pamiętam, co jeszcze.

      Usuń
  5. Bierz od razu wydanie jednotomowe. A te pojedyncze to sobie dokupisz później, bez pośpiechu :D

    OdpowiedzUsuń
  6. cos mi sie ten Waltari obił o wzrok...może mam na kindlach? od kogoś?? to możliwe ? albo czytałam i nie pamiętam. to też możliwe. na pewno nie mam w papierze, bo kryminałów nie kupowałam zazwyczaj.
    Gdzie Ty te wszystkie książki trzymasz powiedz proszę. Masz dom dwupiętrowy solidnie zbudowany? i specjalny pokój czy co? bo może to tylko ja jestem w te klocki beznadziejna a stara wiejska słowińska chałupa sie nie nadaje....na bibliotekę ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie poruszaj bolesnych tematów, proszę 🤣
      Któregoś dnia naprawdę się zawalimy do piwnicy...

      Usuń