piątek, 3 maja 2013
Erich Kästner - Mania czy Ania
Cóż za przyjemny powrót do lektury z dzieciństwa. A wszystko to dzięki Trójce e-pik, która postanowiła, że w maju przeczytamy powieść o skomplikowanych relacjach rodzinnych. Takich w Mani czy Ani nie brakuje. Oto rodzice dziewczynek-bliźniaczek rozwiedli się, gdy były one malutkie i zamieszkali każdy gdzie indziej: ojciec z Anią w Wiedniu, a matka z Manią w Monachium. Każde z nich przemilczało do córek istnienie siostry-bliźniaczki, toteż gdy - trzeba trafu - spotkały się one na letniej kolonii, na początku wzięły to niezwykłe podobieństwo za całkiem przypadkowe. Zaprzyjaźniły się, choć tak wiele je różniło: Ania to ekstrawertyczka, roztrzepana i rezolutna, przyzwyczajona do szastania pieniędzmi, którymi rozpuszcza ją niewidzący poza córką świata ojciec - znany kompozytor i dyrygent wiedeński; podczas gdy Mania to mała gosposia, nieśmiała i wycofana, nawykła do posłuszeństwa, samodzielnego zarządzania kuchnią i domem, podczas gdy matka pracuje po całych dniach w redakcji monachijskiego pisma, usiłując związać koniec z końcem. Wreszcie rozmowa o urodzinach odkrywa prawdę: obie ujrzały światło dzienne 14 października w Linzu nad Dunajem (czy to nie w Linzu właśnie miało powstać wielkie muzeum, do którego ściągano zabytki sztuki i eksponaty z krajów podbitych przez Hitlera?), tu już nie można mówić o przypadku.
Dziewczynki najpierw fotografują się razem u wiejskiego fotografa, ale potem niszczą zdjęcia, które planowały wysłać do domu, wpadając na iście szatański pomysł: zamienią się miejscami - Mania pojedzie zamista Ani do Wiednia, a Ania do Monachium. Przygotowują się pilnie do zamiany ról, robią skrupulatne notatki, gdzie należy kupić szponder na rosół, który uwielbia monachijska mama i ile zjeść naleśników w restauracji hotelu, gdzie ojciec z Anią są stałymi bywalcami. Mimo początkowych trudności, zwłaszcza z samodzielnym gotowaniem dla Ani-Mani, wszystko idzie dobrze... kiedy okazuje się, że wiedeński ojciec jest zbyt zainteresowany bogatą panną Ireną - a może to ona nim? W każdym razie plan bliźniaczek jest zagrożony - wszak na dłuższą metę chodzi o to, by rodzice znów się zeszli, by cała rodzina była razem. Tymczasem panna Irena zdecydowanie prze do małżeństwa ze znanym muzykiem. Czy wszystko spali na panewce?
Pewnie wiecie, jak się historia dalej potoczyła, bo i Wy czytaliście w dzieciństwie Manię czy Anię. Książka została opublikowana w 1949 roku, ale mówi o spokojnych przedwojennych czasach, o kucharkach, które zbyt często mylą się w domowych rachunkach, i to zawsze na własną korzyść, o radcach spotykających się w hotelowej restauracji, o koloniach dla dziewczynek, gdzie wrze jak w ulu... Historia została wiele razy sfilmowana zarówno w Niemczech, jak w Stanach Zjednoczonych, gdzie naturalnie została przeniesiona w amerykańskie warunki.
Ilustrowała Irena Kuczborska:
Opiekunka na kolonii:
Dwie nieznajome dziewczynki, tak bardzo podobne do siebie:
Nowa Mania czeka na nieznaną matkę na peronie dworca w Monachium:
W tym czasie nowa Ania zabiera się skrzętnie za gospodarskie rachunki, pod zdumionym wzrokiem kucharki:
W teatralnej loży podczas koncertu, którym dyryguje ojciec, Ani dotrzymuje towarzystwa jakaś nieznana jej elegancka dama:
Tęże elegancką damę zastaje Ania i w pracowni ojca:
Gdy dziewczynka ciężko się rozchoruje, doglądać jej będzie radca Strobl:
Wyd. ISKRY Warszawa 1956, 107 stron
Tytuł oryginalny: Das doppelte Lottchen
Tłumaczyły: Leonia Gradstein i Janina Gillowa
Z własnej półki (kupiona w antykwariacie 9 lipca 1987 roku za 120 zł)
Przeczytałam 1 maja 2013
Książka przeczytana w ramach wyzwania Trójka e-pik:
powieść obyczajowa z wątkiem zagmatwanych relacji rodzinnych
No i teraz dopiero zobaczyłam to małe słówko "obyczajowa"... jak już książkę Kästnera przeczytałam :) no ale co, zagmatwane relacje rodzinne jak najbardziej były :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńLink pod rokiem 1949 wiedzie do niemieckiej wiki, gdzie wyliczone są te ekranizacje :)
UsuńWłaśnie zakupiłam na Allegro jedyny egzemplarz w tym wydaniu, bo bardzo zależało mi na przedstawionych przez Ciebie ilustracjach. Czy kiedyś już wspominałam, że po prostu uwielbiam czytać Twoje notki, choć to bywa rujnujące dla stanu mojego bankowego konta? :D
OdpowiedzUsuńMasz ci los :) pocieszam się, że następne ksiązki, które tu się pojawią, w żaden sposób nie będą zagrażać Twojej kieszeni, bo strasznie szmatławe wydania :)
UsuńWcale nie poczułam się uspokojona, bo szmatławe okładki często kryją prawdziwe skarby. :)
UsuńTo już wiem, czemu nie ma. Ale też będę polować na to wydanie. Film chyba z bliźniaczkami Olsen widziałam, chyba to do tej książki pasuje?:)
UsuńTak, to film z 1995 roku.
UsuńA tak mi się skojarzyło.Dobrego wieczoru:)
UsuńCudne ilustracje jak kupować to tak jak Lirael , tylko to wydanie które zaprezentowałaś.
OdpowiedzUsuńTak, rysunki bardzo ładne, jeszcze tylko szkoda, że okładka nie lakierowana, bo się ten karton wyciera.
OdpowiedzUsuńHolly i Any to bohaterki filmu nie wierzcie bliźniaczki
OdpowiedzUsuń