poniedziałek, 13 maja 2013
Konstanty Kurbatow - Wszystkiemu winien kozioł
Zabrałam się za tę książeczkę jeszcze gorącą - nie w sensie nowości wydawniczej, o nie, to rzecz sprzed czterdziestu lat, jak to u mnie zwykle :) ale za to ledwo do mnie dotarła z allegro. No bo sami przyznacie i tytuł niczego sobie (lepszy od oryginalnych Skrzydeł Timki) i format, tak świetnie leżący w dłoni (mam jeszcze dwie takie książeczki, oczywiście też radzieckie, i też je wkrótce przeczytam). No i miałam chęć oderwać się nieco myślą od ciężkich przeżyć z psychologicznej powieści Sveva (gdzie, nawiasem mówiąc, najbardziej przypadł mi do gustu opis agonii matki bohatera, tak bardzo prawdziwy i przez to wzruszający)...
Kurbatowa kupiłam, bo czytałam wcześniej Proroka z ósmej b - i obie te powieści są do siebie podobne w swym dydaktycznym przesłaniu, uwiarygodnionym jednak pełnokrwistymi postaciami bohaterów. Timka mieszka z rodzicami i siostrą-farmaceutką na wyspie, zajętej przez lotniczą jednostkę wojskową. Wszystko tam podporządkowane jest lotom, a sam Timka marzy o zbudowaniu ornitoptera: odradzające się marzenie Leonarda da Vinci, by człowiek mógł fruwać za pomocą ruchomych skrzydeł. Takie samo marzenie miał jeszcze przed wojną ojciec wujka Żory. Zostały po nim skomplikowane obliczenia, ktoś jednak zabrał część teoretyczną, gdy wynalazca został zestrzelony przez Niemców i zamęczony, umierając jak bohater, ale w otoczce hańby - bowiem hitlerowcy rozpowszechniali ulotki, w których ojciec wujka Żory zachęcał do przechodzenia na niemiecką stronę.
To rzeczywiście było straszniejsze niż Oświęcim. Umrzeć jak bohater ze świadomością, że swoi uważać cię będą za zdrajcę i tchórza! Dookoła szczekają hitlerowcy i nic nie można zrobić, jesteś bezsilny. Pokazują ci ulotkę z twoim zdjęciem, dowód, że i tak jesteś zdrajcą, więc możesz z całym spokojem wydawać swoich. Na przykład wystąpić w radio. A żebyś się szybciej na to zdecydował, wbijają ci parę drzazg za paznokcie.
O tym właśnie traktuje powieść, czym jest bohaterstwo, czym jest odwaga, a czym tchórzostwo.
Timka jest przekonany o własnym tchórzostwie i dopiero wujek Żora uczy go, że nie sztuką jest być odważnym, gdy się strachu nie odczuwa wcale. Ważne jest, by próbować pokonywać własny strach - zwłaszcza, gdy bohaterstwo może przynieść pożytek chociaż jednemu człowiekowi, tak jak czyn podporucznika Groma, który mógł się uratować podczas awarii samolotu, ale poświęcając własne życie wyprowadził go poza osiedle mieszkaniowe i rozbił się dopiero w wąwozie za nim. Ratując życie wielu ludzi kosztem własnego. Nie jest natomiast bohaterstwem brawurowa akcja lotnika Rusłana, absztyfikanta siostry Timki, który ratuje samolot ryzykując oprócz swojego życia również śmierć dwóch kolegów.
Zanim Timka się tego nauczy, przejdzie przez różne doświadczenia próbując pokonać własny strach: a to wyrywając zdrowy ząb u dentystki a to skacząc z dachu z przywiązanymi skrzydłami z aluminium - prosto na szefa sztabu, najgroźniejszą postać na całej wyspie. Przeżyje śmierć wujka Żory, rozczarowanie postacią Rusłana i zawód ze strony przyjaciela. Nauczy się też wybaczać cudzy brak odwagi.
Nie brak tu dobrej obserwacji obyczajowej i świetnie skreślonych charakterów. Widziałabym chętnie film nakręcony na podstawie tej powieści, ale choć kinematografia rosyjska charakteryzuje się bardzo głębokim czerpaniem z pokładów literatury, zdaje się, że Wszystkiemu winien kozioł nie został sfilmowany.
Wyd. Nasza Księgarnia Warszawa 1974, wyd.I, 205 stron
Tytuł oryginalny: Timkiny krylja/ Тимкины крылья
Tłumaczyła: Joanna Prosińska-Giersz
Z własnej półki (kupione 10 maja 2013 za 1 zł na allegro)
Przeczytałam 12 maja 2013
NAJNOWSZE NABYTKI
Dotarła paczka z allegro, chciałam kupić Wakacje Krosza Rybakowa, a sprzedawca miał szereg innych "po linii zainteresowań".
Rybakow i Wszystkiemu winien kozioł po złotówce, Matczyne pole Ajtmatowa (we wtórnej bibliotecznej oprawie) za 3 zł (ucieszyłam się, bo tego nie znalazłam w bibliotece), Ilf i Pietrow - 5 zł (to satyryczne felietony).
Kawierin, czasem pisany Kawerin: wspomniani przez Alicję2010 Dwaj kapitanowie (mam film!) za 5 zł i Nieznany przyjaciel za 1 zł
Za dychę kupiłam gruby tom opowiadań jakiegoś satyryka o nazwisku Arkanow, wcześniej mi nieznanego.
I wreszcie 2 x NIKE po złotówce. Jabłecznik i Rosie to wspomnienia poety, spodobały mi się z tytułu :)
Zaś w niedzielne południe wybrałam się odebrać osobiście ten zakup:
Na wystawie okołopowstaniowej w Collegium Maius w jednym z podpisów była wspomniana ta książka jako opowieść o domach Moszyńskich, Pusłowskich i Rostworowskich, zapisałam do kapownika, a potem zajrzałam na allegro i była, nawet niejedna, więc wybrałam krakowskiego sprzedawcę, który prowadzi stoisko z książkami na niedzielnych Grzegórzkach - to coś w rodzaju naszego pchlego targu. Matko, jak się wymarzłam! Co za masakryczne zimno po tych upałach ostatnich! Wróciłam do domu i hyc prosto do łóżeczka, z gorącą herbatką. A w książce brakuje wkładki z tablicami genealogicznymi, się okazało :( trzeba będzie poszukać w jakiejś bibliotece i skserować...
Złotych osiem plus dwie godziny, żeby dojechać i wrócić.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNo, przecież Tobie go zawdzięczam, bo nic mi wcześniej to nazwisko nie mówiło. Wzięłam, choć na grzbiecie naklejono w bibliotece pasek papieru z autorem i tytułem, a żeby ich.
UsuńRoztworowskiego znam tylko z "Czerwonego marszu", jeśli "Popioły i korzenie" są w tym samym stylu to czeka Cię mało pasjonująca lektura.
OdpowiedzUsuńPo szybkim przejrzeniu też mi się tak wydaje... przy czym on w głównej części książki skupia się na historii XVIII wieku w Polsce, a ja przeczytam tylko te losy wspomnianych rodzin :)
Usuń