czwartek, 6 sierpnia 2015

Maria Pruszkowska - Przyślę panu list i klucz

Nie mogłam się powstrzymać od sięgnięcia po raz kolejny po kultową powieść Pruszkowskiej. No ale kto powiedział, że książkę można czytać tylko raz? Albo tylko dwa razy? Albo trzy? Już sama nie wiem, który raz czytam Przyślę panu list i klucz... zdecydowanie to były dobrze zainwestowane pieniądze, wtedy na allegro :)
Mam część drugą, mam część trzecią, która tak naprawdę jest osobną powieścią, ale to po pierwszą wyciągam rękę z rozkoszą.
Musiałam do zdjęcia odsunąć paki... tak, wiem, nie wolno mi dźwigać... sąsiadka przed szpitalem jeszcze uszczęśliwiła mnie kartonami, bo niby remont jakiś robi, a w rzeczywistości gości córkę i musi na ten czas opróżnić z pudeł mały pokój, żeby móc sobie rozłożyć tam materac do spania. Na Boże Narodzenie też miałam u siebie jej paczki. Jest dla mnie żywym ostrzeżeniem przed zagracaniem domu :) Ale że to już jest wydarzenie cykliczne: przyjeżdża córka - ja mam burdel, zaczynam przemyśliwać nad włamaniem się do niej i wyrzuceniem jej raz na zawsze tych wszystkich bambetli :)

Przyślę panu list i klucz - jak zwykle - nie zawiodło. Przyniosło odpowiednią dawkę humoru, nostalgii, wspomnień o lekturach... i impuls do sięgnięcia po nowe książki. Pierwszą właśnie kończę :)


Początek:
Koniec:


Wyd. Wydawnictwo Morskie Gdańsk 1972, 145 stron
Z własnej półki
Przeczytałam 4 sierpnia 2015 roku




W TYM TYGODNIU OGLĄDAM

1/ KANAŁ Wajdy, na YT w całości - wersja odrestaurowana:

8/10

2/ japoński BYŁ SOBIE OJCIEC (Chichi ariki), reż. Yasujirô Ozu, 1942
Na YT z angielskimi napisami, ja oglądałam po rosyjsku :)

8/10

16 komentarzy:

  1. Mam wszystko Pruszkowskiej, nie wszystko jednakowo lubię, ale...generalnie - jak ja kocham taką literaturę! Taką zwyczajną (w jak najbardziej pozytywnym sensie tego słowa), pisaną piękną polszczyzną, przedstawiającą świat odchodzących (niestety!) wartości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po 'odkryciu' Pruszkowskiej wyhaczyłam z bibliotek wszystko, co się dało :) ale na własność nabyłam jedynie trzy najbardziej znane powieści. Przedwczorajsza lektura zaowocowała pragnieniem odświeżenia Sienkiewicza, ale się powstrzymałam, bo przecież będę go znów czytać, gdy dojdę do odpowiednich filmów w swoim mozolnym, chronologicznym oglądaniu kina polskiego...

      Usuń
    2. O! A myśmy się z panem Henrykiem nie bardzo polubili;) ale lektura Trylogii zapisała się mocno w mojej pamięci...czytałam ją leżąc w łóżku z nogą w gipsie. 8 dłuuuugich tygodni gipsu i lektury Trylogii;) dłużej chyba tylko czytałam najbardziej znienawidzoną książkę dzieciństwa, czyli Porwanie w Tiutiurlistanie;)
      I pewnie jestem też jedyną Polką, która nigdy nie widziała ekranizacji Potopu i Pana Wołodyjowskiego;) choć na liście książek "do przeczytania" mam od lat Rodzinę Połanieckich i Bez dogmatu...
      To tyle w temacie Pruszkowskiej, oczywiście;)

      Usuń
    3. No tak, traumatyczne sienkiewiczowskie przeżycia :) ale że ekranizacji nie widziałaś, to cud jakiś, jak Ty się uchowałaś, przecież to leciało w TV co i rusz!

      Usuń
    4. Sama się dziwię;) i powiem więcej, ja i Seksmisji nie widziałam. Uwaga bez związku z Sienkiewiczem;) ale to dopiero budzi zgrozę wśród moich znajomych!

      Usuń
    5. A ja się dziś natknęłam na taki passus, że Łukaszewicz zamienił się w Seksmisji w kobietę - i okazuje się, że w ogóle nie pamiętam, jak się ta historia kończy...

      Usuń
  2. Nie mam tego szczęścia bycia posiadaczką książki, niemniej udało mi się dzięki życzliwej blogerce (która poratowała pożyczką) przeczytać ją. Wspominam niezwykle miło tę lekturę, a ilekroć przypomnę sobie tę rozpacz z powodu śmierci Stefci ogarnia mnie wielka wesołość :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, "Trędowatej" nie czytałam... i chyba w najbliższym czasie nie przeczytam, bowiem nie posiadam. W ogóle część cytowanych przez Pruszkowską książek jest chyba nie do dostania, to były rzeczy popularne przed wojną.
      A Ty widziałam, że od Koczowniczki miałaś "Przyślę panu list i klucz" :)

      Usuń
  3. Nigdy nie czytałam, chętnie kiedyś sięgnę. Lubię takie opowieści.
    W zeszłym roku przeczytałam i obejrzałam Trylogię, stwierdzam, że pamięć mam beznadziejną...
    Dzisiejsza duchota mnie chyba wykończy.
    Jak Ty znosisz te upały? zagojonaś już?
    saxony

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie na parterze upał zbyt nie dokucza. Za to wybrałam się dziś poobiednią porą na mały spacerek i to był hardcore.
      W następną środę mają mi wyjąć szwy. Przy zmianie opatrunków jakoś wzrok mi ucieka w bok, wolę na to paskudztwo nie patrzeć :)

      Usuń
  4. A mnie w związku z ta książką spotkała jedna z trzech przygód, do jakich należały spotkania z nieuczciwymi sprzedawcami...Po fali zachwytów na części blogów i ja zapragnęłam ja przeczytać...niestety nigdy do mnie nie dotarła.
    Może spróbuje jeszcze raz, jak będzie dostępna....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba Ci nie była pisana...

      Pierwsza moja transakcja na allegro - jakiś sweterek za parę złotych - schytrzyłam się i posłałam należność jedynie za zwykłą przesyłkę - oczywiście nigdy do mnie nie dotarła. No ale mądrej głowie dość dwie słowie, więc od tej pory już tylko polecony! Ale oczywiście na nieuczciwego sprzedawcę nie ma rady. Raz się zdarzyło, że facet nie przysłał mi książki, czekałam cierpliwie, aż wreszcie po 2 miesiącach zwróciłam się do allegro i wtedy okazało się, że po 2 miesiącach to jest za późno na reklamację :) poradzono mi, żeby udać się na policję :)

      Usuń
    2. Ja reklamowałam i co z tego...nic.....
      Nie wiem jak to jest w przypadku droższych rzeczy, ale z małą kwotą, której nie zgłasza się na policję to nasza strata....

      Usuń
    3. Dlatego mam pewne opory przed kupnem droższych rzeczy w tym serwisie.

      Usuń
  5. Cudna jest ta książka, o molach książkowych dla moli książkowych. :)

    OdpowiedzUsuń