piątek, 29 marca 2013
Czingiz Ajtmatow - Golgota
Wbrew zasadom - bo jestem dopiero w trakcie czytania - zamieszczam notkę, ale w strasznym jestem niedoczasie i pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że zdołam skończyć czytanie w tym miesiącu :) Teraz więc sygnalizuję tylko, że oto nadszedł czas Golgoty - jakże a' propos.
Treść:
A zaczyna się powieść od obszernej introdukcji, mówiącej o wilkach. To by się spodobało Imani!
Właśnie rozmawiamy z kolegą z pracy, że należałoby się zakochiwać co 15 minut (to twierdzi kolega), ja na to, że ciężko byłoby żyć w takiej ciągłej adrenalinie i że po to trawka jest i że czytam akuratnie o tym, jak młodzi ludzie w Związku Radzieckim jeżdżą do Azji Środkowej, gdzie w stepie rośnie ta anasza, którą palą... a kolega na to, że anaszę to on w liceum jeszcze palił, przyjeżdżali tacy Ukraińcy na tydzień opalać się w Kryspinowie i przywozili... Człowiek wszystko zna tylko z książek, dopierom się o tej anaszy z Golgoty dowiedziała, a inni proszę :)
Wyd. PIW Warszawa 1991, wyd.I, 325 stron
Tytuł oryginalny: Płacha/Пла́ха
Tłumaczyła: Alicja Wołodźko
Seria: Współczesna Proza Światowa (tzw. czarna seria)
Z biblioteki na Rajskiej
Przeczytałam - ha ha jeszcze nie, jestem na 88 stronie dopiero
NAJNOWSZE NABYTKI
Po różnych przygodach (na które spuśćmy zasłonę miłosierdzia) odebrałam z allegro tę księgę - dla porównania położyłam obok ostatnio czytaną książkę z serii NIKE - kupioną na czuja, bowiem wcześniej jej na oczy nie widziałam. Ledwie miałam chwilę, by wieczorem ją przejrzeć: składa się głównie ze zdjęć rozmaitych pism, korespondencji, notatek i artykułów prasowych, przy czym w tym ostatnim wypadku bez podania, gdzie i kiedy zostały opublikowane ?! - no ale wydana jest niezwykle wypaśnie, na kredowym oczywiście papierze. Koszt: 25 zł (niewątpliwie okazja).
To jest tom II - Losy spuścizny. Czyli handryczenie się prezesa Witka o dziedzictwo po profesorze. Ciekawa jestem natomiast, jak wygląda i o czym traktuje tom I... może kiedyś mi wpadnie w ręce.
Ach, gdybym przewidziała to, co się dzieje za oknem, użyłabym do kartki jakiegoś zimowego zdjęcia :) Śnieg nie prószy, bynajmniej, śnieg wali ostro, cały świat rano przykrywał puchowy śniegu tren, dzieciaki chyba szykują się na sanki :)
No to Wesołego!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wiosny w sercu i wiosny za oknem!
OdpowiedzUsuń:) pozdrawiam serdecznie
Już straciłam na wiosnę nadzieję. A co tam, skoro ma być od razu lato, niech będzie :)
UsuńPiękne to zdjęcie z samego serca Krakowa - rynku. Już marzy mi się wiosenny przyjazd, niespieszne pochodzenie, pospacerowanie w moich ulubionych miejscach...
OdpowiedzUsuńMoże w maju?
Najlepsze życzenia posyłam!
No tak, może w maju to już ta wiosna będzie :)
UsuńZa życzenia dziękuję, przydadzą się, bo ja za świętami nie przepadam...
No, to aby do maja!
OdpowiedzUsuńWesołych świąt!
A propos Ajmatowa, a także mojej ostatniej lektury - Kurylczyka, a także Bułhakowa i pewnie jeszcze wielu innych utworów: jakże inspirujaca okazała się rozmowa Jezusa z Poncjuszem Piłatem. Ten motyw jest wykorzystywany jak mało który... Potężna dawka... człowieczeństwa czy boskości?
Nie znam Kurylczyka, wydaje mi się, że Bułhakow miał pewien pomysł, który potem został niejako skopiowany przez Ajtmatowa...
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAnasza opisana jest też u Hugo-Badera, jak się okazuje. Ale na wikipedii - w polskiej wersji - nie występuje.
UsuńWynalazki w rodzaju nalewki na młodych muchomorach ludzkość będzie pewnie jeszcze długo wymyślać :)
Radosnego Alleluja, chociaż już po południu.
OdpowiedzUsuńI wzajemnie :)
Usuń