I znów Andrzej Kozioł. Zaledwie parę dni wcześniej czytałam jego Na krakowskim Rynku. A tu jeszcze czeka trzecia jego książeczka - Krakowianie. Wszystko to oczywiście są powtórki, ale przy takiej sklerozie jak moja można czytać te pozycje w kółko, zwłaszcza że bardzo są czytable :)
Zdjęcie półki nieco rozmazane, oczy bolą, ale innego niet:
A półka w prezentowanej już kuchni.
Toteż oprócz cracovianów są tam też półki z książkami kucharskimi, którym obiecuję od dawna, że poświęcę im kiedyś nieco czasu "na łamach" i zaprezentuję, bo to same starocie właściwie są: zbieraliśmy takie książki z moim Ślubnym w latach 80-tych, toteż nie brak pozycji kryzysowych typu "500 potraw z ziemniaków" :)
Inna sprawa, że kompletnym odłogiem leżą CRACOVIANA NA MOJEJ PÓŁCE, coś się nie mogę zebrać do reaktywacji cyklu, pozapominałam, co już było i tak. Ale może kiedyś?
Tymczasem Kozioł. Jest ich dwóch w Krakowie, Andrzej i Michał - i mi się mylą. Obaj o krakowskich sprawach i ludziach piszą. Andrzej jest autorem niejednego już tomu, a Michał zdaje się uczestniczył w powstawaniu To jest Kraków, Mości Książę! (nie mam) wraz z Mazanem i Czumą; nosi dumny tytuł inżyniera, a na co dzień pisze do dwutygodnika Kraków wydawanego przez Urząd Miasta artykuły o przeszłości Krakowa - można poczytać tutaj)
Dziś więc Andrzej Kozioł i jego Smakowonie. Sam autor zapowiada je taK
To zbiór felietonów pisanych dla "Dziennika Polskiego" i nowojorskiego "Nowego Dziennika", opublikowany przez wydawnictwo RADAMSA nieodżałowanego Jana Rogóża. Cześć mu i chwała, że felietony te wydał, bo dzięki nim czytelnik może się zanurzyć w dawny świat... i prawie utonąć :) Powiadam Wam, że kto zabierze się za czytanie zimowym popołudniem, nie oderwie się od niego, zanim nie skończy!
Bo to raz - Zwierzyniec, a dopiero była o nim mowa przy okazji książki Katarzyny Siwiec "Idze, idze bajoku", bo dwa - te wszystkie cudowne wspomnienia sprzed lat, o świątecznych zwyczajach i jedzeniu, o dniu codziennym przedmieść, o grach i zabawkach smyków (nie tylko andrusów zwierzynieckich), o kuchennym piecu z rozpalonymi fajerkami, o małych sklepikach sprzedających mydło i powidło, o jadłodajni "U pani Stasi", o okrąglakach i budkach z piwem, o bufecie w Krążowniku Wielopole (aj, nigdy tam nie byłam, czy pani Marysia ciągle jeszcze rządzi?), o kierowniku "Żaczka" Janie Buszku, o zegarmistrzach Płonkach z Szewskiej, o kasztanowym szaleństwie, o ostatnim zakładzie naprawy piór wiecznych czyli "rączek", jak je nazywano w Krakowie, o kramach w Rynku przed Bożym Narodzeniem, o oknach w zimie, przystrojonych watą - u nas kładło się na tej wacie owoce miechunki, Kozioł pisze o wycinanych z papieru muchomorach - o kozie na pętli tramwajowej na Salwatorze... ech, można by tak w nieskończoność. Ledwo skończyłam czytać, już chcę zaczynać od początku :)
A więc, Moniko, która pytałaś, co jeszcze by tu można znaleźć o Zwierzyńcu - no obowiązkowo Smakowonie! Te smaki i wonie, przywoływane z nostalgią przez autora, sami znamy, może nie wszystkie, może tylko niektóre, ale część z nich na pewno.
Początek:
i koniec:
Wyd. Wydawnictwo RADAMSA Kraków 2001, 208 stron
Z własnej półki (dostałam od przyjaciółki na urodziny - 14 czerwca 2002 roku)
Przeczytałam 13 stycznia 2015 roku
Łyżka dziegciu? No niestety, charakterystyczna dla wydawnictw firmowanych RADAMSĄ - brak korekty. Nie ma strony bez jakiegoś błędu. Ale lektura jest tak bajeczna, że uznałam to za wartość dodaną hi hi hi. Że niby z czasów, kiedy słownik włączony w wordzie nie był jeszcze tak powszechny :) a więc już trącących myszką :)
Niestety - nie ma na allegro...
DLA MONIKI (i innych zainteresowanych sprawą)
Wynikła w komentarzach kwestia treści dwóch książek Jana Adamczewskiego. Zrobiłam zdjęcia porównawcze :)
i druga:
Bardzo dziękuję za pamięć:) no tak, nie ma na Allegro, dodałam do zapytań, będę czekać. Rogóża nic nie czytałam. Mam nadzieję być w Krakowie na przełomie lutego i marca, to zakupię.
OdpowiedzUsuńZnasz krakowskie antykwariaty?
UsuńA czy mogę spytać o autora książki stojącej obok Igraszek z czasem (i czy jest to cracovianum). Wiem, że zachowuję się jak sęp, ale marzę o tym, żebyś powróciła do Cracovianów na mojej półce. Przepraszam za egoizm. Taki los warszawianki zakochanej w Krakowie;)
OdpowiedzUsuńTak, to jak najbardziej cracovianum: Jan Adamczewski - "Tajemnice starego Krakowa". Tylko uwaga, tak mi się kojarzy, że ta książka dubluje się z inną tego samego autora, bodajże "W starym Krakowie". Sprawdzę, jak wrócę do domu, która jest nowsza bądź obszerniejsza.
UsuńDziękuję:) mam w domu Tajemnice starego Krakowa. A co do antykwariatów. Właściwie odwiedzam tylko jeden, na Jabłonowskich. Staram się wyszukiwać jak najwięcej na Allegro. Interesuje mnie właściwie wszystko, co dotyczy Krakowa, ale ze szczególnym naciskiem na wspomnienia...i Wyspiańskiego;)
UsuńTo jeszcze polecam ten Brackiej (w bramie), który zresztą nie wiadomo jak długo jeszcze pociągnie (właściciel - i jedyny pracownik - schorowany) oraz malutki, ale dobrze zaopatrzony w cracoviana antykwariacik na Stolarskiej (obecny również na allegro). Na allegro znajdziesz też Króliczą Jamę.
UsuńDołożyłam na końcu notki zdjęcia objaśniające do obu książek Adamczewskiego.
UsuńDziękuję, naprawdę jesteś niezwykła:) to ja mam tę pierwszą. Ale smutna sprawa z księgarnią Spiską. Kolejna po Hetmańskiej...co zostanie? Sieciówki? Jakoś zawsze bardzo osobiście mnie dotyka, gdy zamykane są kameralne księgarnie, z pracownikami, którzy są KSIĘGARZAMI, a nie sprzedawcami.
UsuńPodoba mi się u Ciebie......
OdpowiedzUsuńLubię ten kącik zalany słońcem, ale to zdarza się jedynie wtedy, gdy mamy słoneczny ranek (okna są od północnego wschodu) lub - czasami - gdy słońce popołudniu odbija się od szyb bloku naprzeciwko :) aż sprawdziłam: w wypadku tego zdjęcia to była ta druga opcja, około 14.00...
UsuńJa mam w sumie też fajny kącik z komputerem ...okno dosłoneczne, ale wymaga remontu..dopiero by można go pokazać.
UsuńJa bym właśnie wolała mieć biurko z drugiej strony mieszkania, by móc korzystać dłużej ze słońca, ale tam nie ma miejsca :(
UsuńTak się przyglądam i widzę, że akurat rozłożone zeszycik i książka do czeskiego - pracuje się :)
Dziękuję:) z Króliczej Jamy rzeczywiście korzystam. Byle do końca lutego;)
OdpowiedzUsuńTrzeba by do nich zajrzeć, co mają ciekawego :)
UsuńA, to jeszcze MUSZĘ dodać dział antykwaryczny w sklepiku muzealnym Krzysztoforów - czasem można tam coś znaleźć.
I jeszcze: jeśli chcesz coś z wydawnictw Towarzystwa Miłośników Historii i Zabytków Krakowa - z Biblioteki Krakowskiej - to mogę Ci kupić (i przekazać przy okazji wizyty w Krakowie) z 30% rabatem :)
A ja wczoraj się nie powstrzymałam... i nabyłam w WAM-ie (poprzez allegro) "Alfabet krakowski". Będzie kolejny Kozioł do kolekcji :) Trochę się wkurzam sama na siebie, że miałam nie kupować przecież, no ale cracoviana są na innych zasadach :)
Cracoviana są ABSOLUTNIE na innych zasadach:) bardzo, bardzo dziękuję za tyle inspiracji. No i za tak miłą i kuszącą propozycję:) naprawdę bardzo dziękuję, ale nie wiem czy nie będzie to nadużycie Twojej uprzejmości:)
OdpowiedzUsuńNie będzie :) jeśli tylko czegoś potrzebujesz, jestem do dyspozycji.
UsuńTo jeszcze raz bardzo dziękuję:) przejrzę sobie ich ofertę:)
UsuńTwój blog to dla mnie kopalnia złota! Będzie jakaś notka z rankingiem polecanych książek o Krakowie i z Krakowem w tle? Proszę!:)
OdpowiedzUsuńZ rankingiem??? O tym nie pomyślałam :) i nie wiem, czy bym się odważyła na taką notkę! W (prawie) każdej pozycji z tej dziedziny znajduję coś ciekawego... w dodatku coś, co jest zachwycające dla mnie, może być nudne dla innych...
UsuńSmoczyco, zajrzałam do Ciebie i wygląda na to, że sobotni poranek spędzę na buszowaniu w Twoim blogu :) hip hip hura kolejny blog o Krakowie! Mało tego, w komentarzach odnalazłam starą znajomą sprzed lat Ikropkę. Co za dzień :)
UsuńTo jeszcze raz ja, bo skleroza... właśnie miałam pisać Monice, żeby dział z cracovianami aktualnymi przepatrzyła dokładnie w księgarni Spiskiej, bo tam tego sporo zawsze jest - a u Ciebie czytam, że likwidują :(((
UsuńNo dobra, czyta, oglądam... i nachodzi mnie takie podejrzenie - czy Ty nie jesteś ebe4???
UsuńPrzepraszam, że się wtrącam. Księgarnię likwidują? Nie! Wyrażam protest!!!
UsuńSmoczyca pisze o tym z wczorajszą datą. Jest zdjęcie opustoszałych witryn :(
UsuńNiestety z Pałacem Spiskim to prawda. Ja tam zawsze w temacie Krakowa szperałam (ostatnim łupem przed likwidacją jest Miasto cieni).
OdpowiedzUsuńPotwierdzam, to mój stary nick ze starego bloga, całość jest teraz przeniesiona na Tropem Smoka.
Co do rankingu;) Próbowałam przekopać sieć w poszukiwaniu krakowskich inspiracji i trafiłam tutaj. Nigdzie nikt nie zgromadził tyle dobra o Krakowie. Na pewno będę śledzić Twoje recenzje.
Wszystko, tylko nie recenzje :) powiedzmy - entuzjastyczne notki :)
UsuńA my się znamy z innego bloga jeszcze :)