Dałam się nabrać przez własną nieuwagę: nie zauważyłam mianowicie napisu na okładce MONIKA SZWAJA POLECA i myślałam, że to naprawdę kryminał. Tymczasem to coś w rodzaju Chmielewskiej, typu Lesia. Chmielewską lubimy, ale w oryginale, nie popłuczynach. Tak naprawdę nie jest to całkiem złe, to tylko ja miałam inne oczekiwania i nawet osadzenie akcji w Krakowie nie pomogło.
Akcja jest następująca: prezes wydawnictwa każe swoim pracownikom przygotować do druku rękopis nadesłany pół roku wcześniej przez żądnego sławy kandydata na pisarza. Redakcja tonie w takich produkcjach i zazwyczaj po stwierdzeniu, że do niczego się nie nadają, "archiwizuje" je za pomocą niszczarki do dokumentów. Tak też stało się w tym przypadku. Po wykonaniu serii telefonów udaje się odzyskać z innego wydawnictwa część powieści - resztę trzeba więc dopisać, bo inaczej wyleci się z roboty. Zgrana czwórka pracowników przystępuje do dzieła.
Przeczytałam 20 sierpnia 2012.
Obejrzałam włoski film z 1953 roku Hanno rubato un tram (Skradziono tramwaj), w reżyserii popularnego w owym czasie aktora Aldo Fabrizi, który zagrał też główną rolę.
Jak opowiedział w materiałach dodatkowych jeden ze scenarzystów, pomysł na film zaczerpnął z notki znalezionej ówcześnie w prasie: pewien bileter tramwajowy w Wiedniu opowiadał swemu synowi, że jest motorniczym (większy prestiż) i pewnej nocy wyprowadził tramwaj z zajezdni i jeździł z synem po całym Wiedniu, zgarniając do owego środka lokomocji typki spod ciemnej gwiazdy, prostytutki, pijaczków i kto tam jeszcze kręcił się po nocy po mieście, aż wreszcie nad ranem zgarnęła ich policja. Sędzia nie tylko uwolnił go od kary, ale jeszcze przykazał, by przyjęto go do pracy jako motorniczego.
Tutaj Cesare Mancini wskutek zatargu z inspektorem, którego zawsze ogrywał w grze w kule, zostaje zdegradowany z motorniczego, którym to stanowiskiem szczycił się przez wiele lat, na biletera, a jeszcze później zawieszony na trzy miesiące. Oczywiście wstydzi się przyznać przed rodziną, zwłaszcza, że córka właśnie się zaręczyła i jest dodatkowy wstyd przed rodziną narzeczonego, toteż spędza całe dnie w parku. Gdy sprawa wychodzi na jaw, Mancini kradnie nocą tramwaj i urządza przejażdżki po mieście (rzecz dzieje się w Bolonii). Zostaje aresztowany, a prokurator żąda dla niego najwyższej kary :)
Uwielbiam stare czarno-białe filmy!
Tak się właśnie zdziwiłam, ze taką książkę wzięłaś. Posądzałabym o to siebie, bo ja takie chmielewskie klimaty lubię i czasem łaknę (i zawodzę się sromotnie bardzo często), ale Ty nigdy nie gustowałaś w takich.
OdpowiedzUsuńObiecuję sobie, a potem się daję nabrać :) A tu twardym trza być, nie miętkim!
Usuń