Luty to młodociany bohater o niezwykłym imieniu Lutosław. Wraz z ekscentrycznym bibliotekarzem konstruuje aparat, którym chcą wysłać sygnał do Obcych. Jednocześnie zmaga się z pierwszą miłością i przewodzi grupie chłopców z dzielnicy Zarzecze w ich odwiecznej walce z inną dzielnicą - Korsyką. Pogodzi ich dopiero niebezpieczeństwo powodzi w mieście i wspólna praca nad umacnianiem wałów.
Podobnie jak w Szaleństwie Majki Skowron Luty mieszka tylko z ojcem, w doskonałej symbiozie.
Przeczytałam 5 sierpnia 2012.
A tu ostatnie zakupy z allegro. Właściwie weszłam tylko po tę Moskwę noir,a tamte przy okazji, bo po 2 czy 3 zł :)
Obejrzana telewizyjna komedia Kuda izciez Fomienko? (Gdzie zniknął Fomienko?) z 1981 roku. Tak film określono, ale smutna to komedia. Tytułowy Fomienko nagle znika, żona szuka go bezskutecznie w pracy, gdzie wszystkim się wydaje, że gdzieś tu był, u teściowej, wreszcie za namową energicznej sąsiadki udaje się na milicję i sprawę bierze w swoje ręce zdolny śledczy.
Żonę zagrała Lia Achedżakowa:
A to śledczy, wyglądający jak jeż, zagrał go Armen Dżigarchanian, skądś go znam...
Nieustająca komedia telefoniczna w pracy Fomienki: "Teraz mamy pięciominutówkę, proszę zadzwonić za 2 godziny" - całkiem jak u mnie na Fabryce :)
Teściowa sprowadziła też tzw. gadałkę, kobietę, która z kart ma powiedzieć, co się stało z Fomienką:
Boże, zapomniałam o tej Moskwie Noir, miałam gdzieś zapisane, ze wyjdzie i posiałam widocznie notkę
OdpowiedzUsuńJa tam nie jestem do niej bardzo przekonana i zakładam, że mogę:
OdpowiedzUsuńa/ miło się rozczarować - gdy mi się opowiadania spodobają
b/ rozczarować się niemiło - wtedy trudno, książka nie kosztowała dużo, jakoś to przeżyję
Ale obojętnie przejść nie mogłam, co Moskwa to Moskwa :)
Ciekawam natomiast, czy się zdobędę kiedy na przeczytanie tego "Cichego Donu", jednak 4-tomowe knigi to nie na dzisiejsze czasy, kiedy chce się szybko szybko i następne... Już mam kilka takich na półce, czekających cierpliwie na swoją kolej.
takich to ja słucham, jeśli są na audiobookach. Chociaż Cichy Don chciałam przeczytać, nie miałam dostępu, to obejrzałam film któregoś lata. Bardzo nam się podobał. Nadawali po jednym odcinku codziennie w TV i z Ryśkiem, mężem czyli, co wieczór mieliśmy frajdę, piwko, coś do chrupania (teraz już niedozwolone, ale wtedy jeszcze jakieś chrupki do tego piwa mieliśmy) i 'o dońskich kozakach rzecz ta będzie'.
UsuńEch, wszystkie Ryśki to fajne chłopy :)
UsuńA ja się nie umiem skupić na audiobookach. Zanabyłam kiedyś "Doktora Faustusa" i chyba z sześć razy zaczynałam od nowa. Oczywiście nigdy nie skończyłam. Zawsze w którymś momencie zaczynam myśleć o czymś innym.
Czy Ty masz specjalnie tę weryfikację obrazkową, czy ci z automatu dali?
OdpowiedzUsuńWeryfikację obrazkową? Nawet nie wiedziałam, że mam...
OdpowiedzUsuńPoszperałam w ustawieniach i już powinno się bez takich siupów obejść :)
Usuńtak w ogóle to Cichy Don jest plagiatem
OdpowiedzUsuńSzołochow wykorzystał pamiętnik biełego oficera
Obojętnie jakby sprawa wyglądała - myślę, że warto przeczytać :)
Usuń