czwartek, 13 listopada 2014

Janusz Olczak - Jubileusz Marandy

No, moi drodzy, coraz mniej czytam! Poprzednią książkę skończyłam 2 listopada, a tę dopiero po 9 dniach! Jakiś kryzys (wieku średniego) czy co? I tak rozglądam się po półkach i jakoś nic mnie nie nęci specjalnie, na co nie spojrzę, to myślę A MOŻE, KIEDYŚ... I tego Marandę nieszczęsnego męczyłam tyle czasu. Jak kot do jeża podchodziłam, mimo że poprzedni tom z tego cyklu (Baśń o wielkim Marandzie) nawet mnie ubawił. Tym razem chyba nie miałam nastroju - ech, zima idzie.

Na półce Marandy stoją koło siebie - w ilości trzech sztuk (trzeci ten granatowy).
Oczywiście "nowy" regał:

Drugi tom traktujący o archeologu Marandzie i jego szkolnych kolegach, odnoszących mniejsze luba większe sukcesy w rozmaitych dziedzinach wydał mi się nudniejszy i bardziej taki - bez sensu. Nie znalazłam powodu, dla którego autor to napisał. Gierki słowne, które tak mi się podobały w pierwszym tomie, tutaj też co prawda występowały - to znak rozpoznawczy Olczaka - ale już tak nie fascynowały. Śledzenie losów bohaterów nie wciągnęło. Tak, wiem, narzekam, ale jedyne, co zapamiętałam z Jubileuszu Marandy to zdanie, które wreszcie przyniosło mi rozwiązanie osobistej zagadki - dlaczego nie chce mi się już nigdzie jeździć. Otóż staruszkowie słyną z niechęci do podróży, jak koty lubią swoje kąty. Nie ma to jak na starość zwalić :)


Gdy z ulgą w sumie zamknęłam książkę, pomyślałam, że długo nic nie przeczytam. Nie żeby Maranda był aż tak straszny - tylko nijaki. No ale natura nie znosi próżni, wyciągnęłam rękę na półkę obok i już coś tam międolę, więc może się jeszcze w tym tygodniu odezwę...

Początek:
i koniec:


Wyd. Wydawnictwo Lubelskie Lublin 1977, wyd.I, 245 stron
Z własnej półki (kupione na allegro 17 sierpnia 2014 roku za 3 zł)
Przeczytałam 11 listopada 2014 roku


W TYM TYGODNIU OGLĄDAM
Z okazji większej ilości wolnego niż zwykle :) zaplanowałam obejrzeć aż 6 filmów.
Zacznijmy od najstarszego czyli KINO POLSKIE. Projekt ambitny, bo chcę chronologicznie wszystko obejrzeć (wszystko co mam, a jest tego trochę). Więc może dwa polskie filmy tygodniowo będę oglądać... ale czy zniosę taką dawkę :)
1/ film ZAKAZANE PIOSENKI, reż. Leonard Buczkowski, 1946
Film na YT do obejrzenia w całości, ale w starej wersji, jak domniemywam po braku stabilności obrazu już na początku.

Info z Filmwebu, pełne błędów:
Akcja filmu rozgrywa się od września 1939 roku do wyzwolenia Warszawy w styczniu 1945 roku. Muzyk Roman Tokarski (Jerzy Duszyński) opowiada repatriantowi z Anglii swoje wojenne przeżycia. Po zajęciu Warszawy przez Niemców Roman założył uliczną orkiestrę. Wraz z siostrą Haliną należał do podziemnej organizacji, dla której przewoził broń i nielegalne wydawnictwa. W czasie jednej z nich zginął ukochany Haliny, Ryszard. Pierwszy polski powojenny film fabularny.

2/Jako że Zakazane piosenki były debiutem Danuty Szaflarskiej - miała pecha dziewczyna, skończyła szkołę teatralną w 1939 roku i właśnie dostała pierwszy angaż do Lwowa, gdy wybuchła wojna - postanowiłam sobie przypomnieć jeden z jej ostatnich filmów, a mianowicie PORA UMIERAĆ w reż. Doroty Kędzierzawskiej z 2007 roku
Na YT fragment:


Czarno-biały obraz mówiący o starszej kobiecie, Anieli Walter. Mieszkająca w starym domu, wywodząca się z rodziny szlacheckiej, osoba obdarzona jest dużym poczuciem humoru i swoistym dystansem do świata. Towarzyszem jej codziennych czynności jest suka, Filadelfia; od czasu do czasu odwiedza ją syn z wnuczką, czekający tylko na to by przejąć majątek po matce. Lecz starsza osoba widząc (następnie dosadnie doświadczając) zachowania syna zmienia stare plany.

3/ następny obraz z filmografii Stanisława Lubszina - SENTIMENTALNYJ ROMAN (Romans sentymentalny), reż. Igor Maslennikow, 1976
Na YT w całości:


Opis z Filmwebu:
Film na motywach powieści Wiery Panowej pod tym samym tytułem. Lata 20-te ub. wieku. Kraj żyje w łożysku "pokojowej» rewolucji" . Kipi młode życie, nie znające zmęczenia ani kompromisów. Każdy z czymś walczy i wszyscy nienawidzą mieszczaństwa. Tak samo żyje młody dziennikarz Szura Siewastjanow – żarłocznie, zachłannie. A ponieważ najbardziej typowy przejaw mieszczaństwa, odwracający uwagę od rewolucyjnych zadań, to miłość, Szura postanawia poświęcić się walce z tym burżuazyjnym przeżytkiem. Wszystko się komplikuje, kiedy Szura pojmuje, że jest zakochany w swoim "ideowym przeciwniku", ładnej i egocentrycznej dziewczynie marzącej o zupełnie innym życiu...
Film już oglądałam po przeczytaniu książki, ale bez szczególnego zwrócenia uwagi na mojego obecnego ulubieńca, więc przypomnę sobie.

4/ film czeski POSTRZYŻYNY (Postřižiny), reż. Jiří Menzel, 1980 czyli ekranizacja Hrabala
Na YT w całości, ale po czesku, moi państwo:


Opowieść o kobiecie, której włosy, obok zabytkowej studni, są największą ozdobą pewnego miasteczka. Kobieta jest niepokorna i nieobliczalna. Zbyt łapczywie pije piwo, fascynuje ją krew i oniryczne podróże do nieba. Pani Piwowarowa (akcja dzieje się w browarze w Nymburku) nie jest dobrą żoną. A Francik, mąż i zarządca browaru, nie ma wątpliwości, iż żonę i jego brata Pepina łączy podobne podejście do rzeczywistości.

5/ film wietnamsko-amerykański OWL AND THE SPARROW (Sowa i wróbel), reż. Stephane Gauger, 2007
Będę oglądać z napisami angielskimi, powoli się wprawiam, właśnie oglądam serial koreański w takiej wersji i ćwiczę szybkie czytanie :)


Splecione w intymną, ciepłą opowieść historie trójki bohaterów, osamotnionych we współczesnej wietnamskiej metropolii. Thuy - dziesięcioletnia uciekinierka z prowincji, piękna stewardesa Lan i pracujący w zoo Hai spotkają się na ulicach Sajgonu. Razem stworzą coś na kształt rodziny z wyboru.

6/ coś z nowości postanowiłam zobaczyć i padło na film IMIGRANTKA (The Immigrant) w reż. Jamesa Gray, 2013
Już obejrzałam i pożałowałam dwóch straconych godzin :(
Na YT w całości:


Jest rok 1921. Dwie młode Polki, siostry – Ewa i Magda wyruszają do Ameryki w poszukiwaniu lepszego życia. Zanim jednak spełni się ich amerykański sen muszą przejść selekcję na Ellis Island. Chora na gruźlicę Magda zostaje zatrzymana i poddana kwarantannie, a zdana tylko na siebie Ewa rozpoczyna zdobywanie Ameryki na własną rękę. Niestety szybko przekonuje się, że młoda Polka bez znajomości i referencji na Manhattanie nie może liczyć na zbyt wiele. Trafia na ulicę, gdzie jej przewodnikiem i opiekunem zostaje Bruno (Joaquin Phoenix), który wciąga ją w nowojorski półświatek brudnych interesów i prostytucji. Ewa przypadkowo poznaje również kuzyna Brunona – Orlando (Jeremy Renner), który swoimi obietnicami na nowo rozbudzi w dziewczynie marzenia i nadzieje.


7 komentarzy:

  1. Z checią obejrzałabym ten "Romans sentymentalny"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic prostszego - wystarczy tylko nauczyć się szybciutko rosyjskiego :)))

      Usuń
  2. "Postrzyżyny" to piękność nad pięknościami!!! Uwielbiam tan film! Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idę z czeskim kinem chronologicznie i powoli zbliżam się do tych filmów, które już kiedyś oglądałam (od lat 80-tych począwszy), a które i tak obejrzę jeszcze raz - właśnie tak jak "Postrzyżyny"!

      Usuń
  3. 9 dni to kryzys wieku średniego?! zatem ja, z tym swoim haniebnym tempem, to chyba w permanentnym stanie agonalnym jestem :-)
    Był teraz długi weekend i miałam plan trochę nadgonić. No i tylko proszę ja ciebie same goście i w goście ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, kochana, przynajmniej prowadzisz bogate życie towarzyskie, będziesz miała co wspominać, a nie tylko książki i książki :)

      Usuń
    2. Hi hi, no wychodzi na to, że rozrywkowa ze mnie kobita :) W tym tygodniu miała być kontynuacja, ale się zbiegły choroby, wyjazdy itp. Nie powiem żebym z tego tytułu była mocno poszkodowana ;)
      saxony

      Usuń