wtorek, 14 stycznia 2014

Witold Zechenter - Upływa szybko życie

Witold Zechenter to jedno z tych nazwisk, które zna się, a jakże, ale jedynie ze słyszenia. Spotkawszy któregoś dnia tego autora na półce w antykwariacie złakomiłam się, bo chodziło o wspomnienia, w znakomitej większości krakowskie. A nawet dałam się nabrać, bo stały obok siebie dwie różne książki pod tym samym tytułem UPŁYWA SZYBKO ŻYCIE, na jednej z nich była adnotacja, że tom pierwszy, uznałam więc, że ta druga to tom drugi, a pan antykwariusz (a paskuda!) bynajmniej nie wyprowadził mnie z błędu, choć musiał wiedzieć, że ta druga, tutaj właśnie prezentowana, to pierwsze wydanie CAŁOŚCI :) I tak kupiłam obie. Dopiero mój Ojczasty stwierdził moją pomyłkę, gdy mu pożyczyłam oba tomy. Tak że uczulam, jeśli ktoś chce się skusić na allegro, niech patrzy tylko na wydanie z taką okładką, jak wyżej.

Tomiszcze jest przegrube, liczy prawie 700 stron i daje dokładny przegląd krakowskiego życia literackiego czy ogólnie artystycznego w okresie międzywojennym i po wojnie.
Poniżej kopiuję tekst z Wikipedii, który dość wiernie oddaje sylwetkę Zechentera i jednocześnie tematykę jego wspomnień

Witold Zechenter (ur. 29 grudnia 1904 w Krakowie, zm. 28 kwietnia 1978 tamże) – polski poeta, prozaik, publicysta, autor książek dla dzieci oraz tekstów piosenek, tłumacz, twórca radiowych felietonów i słuchowisk – znany był przede wszystkim jako fraszkopisarz i parodysta, chociaż sam uważał się głównie za liryka.
Był synem znanego krakowskiego dziennikarza i nowelisty, współzałożyciela pierwszego (jeszcze przed I wojną światową) na ziemiach polskich Syndykatu Dziennikarzy, Edmunda Zechentera i Heleny z Klemensiewiczów. Po śmierci matki wychowywała go jej siostra, Teresa Klemensiewicz, publicystka i autorka opowiadań. Wyrastał więc w atmosferze literackiej, wśród ludzi tworzących kulturę ówczesnego Krakowa, do których należeli: Tadeusz Boy-Żeleński, Witold Noskowski, Kazimierz Przerwa-Tetmajer, Stanisław Mróz i wielu innych.
Studiował na Uniwersytecie Jagiellońskim na wydziale filozofii, był członkiem koła literackiego „Helion”, a później „Litart”, biorąc aktywny udział w spotkaniach literackich, jako ich organizator i uczestnik.
W połowie 1927 wyjechał na dalsze studia do Paryża. Studiował literaturoznawstwo porównawcze na Sorbonie, utrzymując się z tłumaczeń (m.in. powieści Edgara Wallace'a, Maurice'a Leblanca, Thei von Harbou, Kiplinga) oraz korespondencji wysyłanych do „Ilustrowanego Kuriera Codziennego”. Po powrocie do Krakowa w 1932 pracował aż do wybuchu wojny w „IKC”.
Podczas okupacji był dwukrotnie aresztowany. Prowadził księgarnię „Czytelnik” przy ulicy Łobzowskiej 6 (do jego współpracowników należeli m.in. Kornel Filipowicz, Ignacy Fik i Stanisław Czarniecki, późniejszy geolog).
Po wojnie był w grupie założycieli pierwszego krakowskiego pisma – „Dziennika Polskiego”. Był też pomysłodawcą i redaktorem pierwszej popołudniówki, ukazującej się przez wiele lat – „Echa Krakowa”. Po wojennej przerwie brał udział w uruchomieniu krakowskiej rozgłośni Polskiego Radia. Pełnił też obowiązki naczelnika Wydziału Kultury Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie.
Wydawał swoje wiersze liryczne, satyry, fraszki i parodie literackie. Był też autorem wielu książek dla dzieci (kilkadziesiąt tytułów) i młodzieży. Pracował jako kierownik literacki Teatru Młodego Widza w Krakowie oraz Teatru Polskiego w Bielsku-Białej, z którym z końcem lat czterdziestych wyjeżdżał do ówczesnej Czechosłowacji (w teatrze tym grywał ponad dziewięćdziesięcioletni Ludwik Solski). W 1952 z grupą satyryków zorganizował Teatr Satyryków (1952-1955)[potrzebne źródło]. Był też kierownikiem artystycznym krakowskiej Estrady (1961-1963). Przez długie lata był recenzentem teatralnym, a do końca życia felietonistą w krakowskim radio.
Jego książka wspomnieniowa, zatytułowana Upływa szybko życie (I wyd. 1971, II wyd. 1975) jest żywą kroniką czasów sprzed pierwszej wojny, okresu dwudziestolecia międzywojennego, okupacyjnych pięciu lat i odradzania się Krakowa po wojnie.
Należał do związków twórczych, jeszcze jako uczeń klasy maturalnej w 1924 został przyjęty do Syndykatu Dziennikarzy Krakowskich, w 1926 do Związku Zawodowego Literatów Polskich (późniejsze SDP i ZLP). Był też członkiem polskiego oddziału PEN-clubu (od 1927).
W 1975 otrzymał Nagrodę Miasta Krakowa, w 1978 nagrodę jubileuszową Ministra Kultury i Sztuki. Był odznaczony Krzyżem Kawalerskim (1971) i Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski (1975).
Zmarł 28 kwietnia 1978 w Krakowie. Został pochowany na tamtejszym Cmentarzu Rakowickim.

Sami widzicie, że było o czym opowiadać. Z racji zawodu dziennikarza jak i pełnionych funkcji choćby naczelnika Wydziału Kultury Zechenter spotykał wielu tuzów literatury i sztuki, przeprowadzał z nimi wywiady, nawiązywał stosunki towarzyskie, a nieraz przyjaźnie, pisze m.in. o Tuwimie, Gałczyńskim, Zegadłowiczu, Staffie, Ludwiku Solskim czy postaciach już typowo krakowskich, jak Ignacy Fik, Jan Wiktor, Adam Polewka, Leon Wyrwicz, Kazimierz Czachowski, Marian Niżyński, Adam Włodek. Interesujące są wspomnienia z lat szkolnych, gimnazjalnych i studenckich, ale również z lat pracy dziennikarskiej w IKC, gdzie "wszyscy robili wszystko", a więc była to znakomita szkoła dziennikarskiej roboty.

Spis treści:

Ciekawa jest relacja z uroczystości odsłonięcia pomnika Mickiewicza w Paryżu w 1929 roku, w której wziął udział zapomniany przez wszystkich, bowiem wcześniej odsunięty na bok przez brata Władysława - najmłodszy syn poety, Józef Mickiewicz, dziwak i odludek, który ponoć nie mówił po polsku, choć czytał i rozumiał. Zechenter zastanawiał się nad jego pochodzeniem (Celina Mickiewiczowa czy Ksawera Deybel) i przyczynami, dla których milczało się o jego istnieniu. Wspomina o jego śmierci, ale bez żadnej informacji o miejscu pochówku, z czego by wynikało, że JM spoczywa we Francji. Tymczasem pamiętam ze spacerów na cmentarz salwatorski, że jest tam grobowiec Józefa. Z ciekawego artykułu w Palestrze dowiedziałam się, że szczątki JM zostały przeniesione do Krakowa, na Salwator, dopiero w 1979 roku, a więc w roku śmierci Zechentera...

Tchnieniem autentyzmu zioną karty z lat wojennych, kiedy to Zechenter wraz z Kornelem Filipowiczem pracowali w malutkiej księgarence "Czytelnika" przy ul. Łobzowskiej, naprzeciw Kawiarni Plastyków i cudem uniknął aresztowania i śmierci, gdy pewnego kwietniowego dnia 1942 roku odszedł przed siódmą wieczorem od kawiarnianego stolika, by zamknąć utarg w księgarni... w chwilę potem przed kawiarnię zajechały gestapowskie budy, wyprowadzono wszystkich: klientów i pracowników i zabrano najpierw na Montelupich, a potem wywieziono do Oświęcimia, gdzie zostali rozstrzelani. Był wśród nich rzeźbiarz Ludwik Puget, u którego przed wojną bywał Zechenter na słynnych pokazach kabaretu Różowa kukułka (p. rozdział Przyjdź, koteczku...)

Osobne strony poświęcił Zechenter sprawie spotkań autorskich, których odbył w życiu ponad 2,5 tysiąca (sic!). Czym były takie spotkania gdzieś za nabitej deskami wsi opowiada opis jednego z nich:



Ze skrzydełek: inne utwory Witolda Zechentera:

Początek:
i koniec:

Wyd. Wydawnictwo Literackie Kraków 1971, wyd.I, 694 strony
Z własnej półki (kupione w antykwariacie 12 lipca 2010 za 18 zł)
Przeczytałam 13 stycznia 2014


W TYM TYGODNIU OGLĄDAM
1/ film włoski WAŁKONIE (I vitelloni), w reż. Federico Felliniego, z 1953 roku
Tu fragment z Alberto Sordim, który robi nieuprzejmy gest wobec robotników na drodze... by szybko tego pożałować :)

2/ film czeski POCIĄGI POD SPECJALNYM NADZOREM (Ostře sledované vlaky), w reż. Jiřiego Menzla, z 1966 roku

3/ film produkcji rumuńskiej (a co!) DUCH OJCA (Tatăl fantomă), reż. Lucian Georgescu, z 2011 roku
Opis jest taki:
Profesor Robert Traum (Marcel Iures) to odnoszący sukcesy wykładowca na jednej z amerykańskich uczelni. Pewnego dnia, zmęczony dotychczasowym trybem życia, postanawia on wyruszyć do południowo-wschodniej Europy w poszukiwaniu swoich korzeni. Przodkami mężczyzny byli bowiem rumuńscy Żydzi. Robert wierzy, że podążając ich śladami nie tylko pozna lepiej historię swojej rodziny, lecz także samego siebie. Wędrując przez bezdroża Transylwanii i Bukowiny, odkrywa kolejne fakty z życia swojego ojca Rudolfa, znanego pisarza, oraz jego brata Samuela, byłego gangstera. Na swojej drodze Traum spotyka także wielu niezwykłych ludzi, m.in. młodą archiwistkę Tanię (Mihaela Sirbu) oraz operatora obsługującego kinowy projektor, Samiego (Valer Delakeza), który pamięta przodków Roberta. Nostalgiczna opowieść o podróży do ojczystego kraju jest dziełem debiutującego w roli reżysera Luciana Georgescu. Atutem filmu są przepiękne karpackie krajobrazy Rumunii.
Tu trailer:

13 komentarzy:

  1. Książka wzbudza zainteresowanie. To chyba tytuł to sprawia, który od razu chce się zaśpiewać, bo melodia od razu się przypomina. Ale nie tylko tytuł oczywiście, te fragmenty, które pokazałaś robią to również.
    Wczoraj na Kulturze oglądnęłam film " Papierowy żołnierz", którego fabuła toczy się wokół przygotowania lotu Gagarina. Ale to już współczesny film - ciekawy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam, tam gra jedna z moich ulubionych rosyjskich aktorek - Czułpan Chamatowa.

      Usuń
  2. Kupiłam kilka miesięcy temu tego Zechentera i widzę, że mam niepełne wydanie, na pewno nie 700 stron. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wygląda na to, że masz pierwszy lub drugi tom... na szczęście na allegro sprzedają je oddzielnie i możesz dokupić :)

      Usuń
  3. O, przepraszam - się zna, się czytało i się ma! Czy to nie Zechentera jest ta cudowna Świtezianka (cytuję z głowy, czyli z niczego) przerobiona na dramat?:
    Osoby dramatu:
    JAKIŻ-TO chłopiec piękny i młody
    JAKA-TO-OBOK dziewica
    pozdrawiam i lecę szukać całości na allegro.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś takiego! Podziwiam! Widzę, że duch czytelniczy w narodzie nie ginie!

      Usuń
    2. Niewypał "Grzmot". No i słynne "Mordę w mordę" ;-) Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Mnie intryguje ten "Kraków Gł. - proszę wysiadać, przewodnik zbeletryzowany"... ale tego akurat na allegro nie ma :(

      Usuń
    2. Allegro jest czujne - dowie się, że szukasz i wkrótce będzie. A w ogóle to mamy zdumiewająco podobne sympatie czytelnicze, gdybym miała więcej czasu, to bym sie z rozkoszą wdawała w dłuuugie Polek rozmowy pod każdym wpisem.

      Usuń
  5. Kupione:) w radosnej cenie 2 zł:D za obydwa tomy, jak ja kocham takie blogi i takie ceny;)

    OdpowiedzUsuń