niedziela, 28 czerwca 2015

Antoni Czechow - Opowiadanie pani N.


Pani N. jest bogata i wysokiego rodu. To główne, o czym zdaje się pamiętać. Owszem, przyjemnie, gdy podczas pobytu na wsi sędzia śledczy Piotr Siergieicz wyznaje jej miłość, ale równie przyjemnie, gdy pachnie siano, a krople deszczu bębnią o dach. Życie jest bogate, różnorodne, pełne czaru. Siergieicz traci nieco na uroku, gdy mija lato i znów są w mieście. Kimże on w końcu jest? Ani mowy nie ma o tym, by się o nią ubiegał. Czas mija, umiera ojciec, pani N. starzeje się.
Wielu kochało się we mnie, szczęście było tuż tuż i szło, zdawałoby się, ze mną ramię w ramię; żyłam beztrosko, nie starając się zrozumieć samej siebie, nie wiedząc,czego oczekuję i czego żądam od życia, a czas płynął i płynął... Mijali mnie ludzie ze swoją miłością, migały jasne dni i ciepłe noce, śpiewały słowiki, pachniało sianem, a to wszystko - tak miłe i urzekające we wspomnieniu - mijało szybko, bez śladu, zarówno w moim życiu jak i w każdym innym, i nie cenione znikało jak mgła... Gdzie to wszystko?

I płaczę, gdy to czytam, bo przecież tak łatwo odnieść takie słowa do siebie, zwłaszcza gdy nastrój zły i trudno przywołać na myśl coś dobrego. Czas mija, mijają moi rodzice i ja niedługo minę i nic nie pozostanie...

Z tomu szóstego Dzieł Czechowa:



Wyd. CZYTELNIK Warszawa 1958, str. 175-180
Tytuł oryginalny: Rasskaz gospożi NN. /Рассказ госпожи NN
Przełożyła: Natalia Gałczyńska
Z własnej półki
Przeczytałam 28 czerwca 2015 roku

2 komentarze: