wtorek, 2 czerwca 2015

Henryk Vogler - Autoportret z pamięci, tom 1

Autoportret z pamięci to lektura z gatunku tych zaległych, od lat. Co prawda, brakowało mi jednego tomu i dopiero niedawno uzupełniłam ten brak i od tej pory myślałam. Myślałam oczywiście o przeczytaniu całości. Na myśleniu się kończyło, no bo jak to zabrać się za 3 tomy - słowo daję, że się tego nieco bałam, tak się przyzwyczaiłam do krótkich lektur - aż wreszcie wzięłam się na odwagę :)
I teraz bardzo się cieszę, bo książka mi przypadła do gustu. Pierwszy tom wybitnie, bo to sam Kraków i lata dzieciństwa i młodości, ale teraz czytam drugi, z akcją w czasie wojny, z przenosinami do Lwowa i jest jeszcze bardziej interesująco.

Zapchany już dokumentnie 'ostatni' regał:

Cała wspomnieniowa trylogia ma identyczne okładki:

A więc dwudziestolecie międzywojenne.

Autor, późniejszy redaktor naczelny Wydawnictwa Literackiego, sam pisarz i krytyk literacki, przyszedł na świat w 1911 roku w rodzinie żydowskiego kupca, zamieszkałego (i prowadzącego interes) przy ul. Floriańskiej. Poszedł do szkoły, gdy trwała jeszcze I wojna światowa, a Kraków leżał w zaborze austriackim. Od dzieciństwa pociągała go literatura i jego marzeniem była polonistyka, jednak na nalegania bardziej praktycznie myślącej rodziny ukończył prawo i robił aplikanturę. Ożenił się z ukochaną Jany (w Wikipedii jako małżonka figuruje Romana Próchnicka, urodzona o wiele później, z czego wnioskuję, że Jany po prostu nie przeżyła holokaustu) i usiłował wejść w krakowskie życie literackie, gdy wybuchła wojna.

Tak można w paru zaledwie zdaniach streścić pierwszy tom wspomnień Voglera, ale powiedzieć to, to nie powiedzieć nic. Nagle sylwetka człowieka, którego nie widziałam nigdy w życiu (choć zmarł tak niedawno, bo w 2005 roku) i którego nazwisko poza omawianym dziś tytułem, znajomym z własnej półki, nic mi nie mówiło - stała się mi bliska jak rodzina. Jego dociekliwość w samookreślaniu, w szukaniu wytłumaczenia dla swoich słabości, w zgłębianiu siebie - przypomina mi własnego ojca, który co prawda nie dorównuje Voglerowi wykształceniem formalnym (nie ma nawet matury, jak mu ciągle wypomina moja mama, tęże maturę posiadająca), ale wiele czytał i wiele z tego, co przeczytał, również przemyślał.

Więc czytam te wspomnienia trochę jak wyznania członka własnej rodziny, pochylam się nad nimi głęboko i z uwagą. Jest trochę tak jak po tym słuchowisku w radiu, które Vogler napisał i któremu asystował (wszystko szło na żywo) w ciemnej sali obok, a gdy po zakończeniu audycji wyszedł z tej swojej ciemności do oświetlonego studia, ujrzał aktorów stojących jeszcze nieruchomo na swoich miejscach - a dookoła nich leżały rozsypane białe kartki papieru, pokrywające posadzkę całego studia. Okazało się, że aktorzy w miarę czytania kolejnych kwestii odrzucali pośpiesznie od siebie kartkę, by rozpoczynać czytanie następnej. Ja też odrzucam (przekładam) od siebie kolejne kartki wspomnień i teraz leżą wokół mnie wszystkie i wołają: wróć do mnie.


Początek:
i koniec:


Wyd. Wydawnictwo Literackie Kraków 1986, wyd. II, 187 stron
Z własnej półki (kupione na allegro za 6 zł)
Przeczytałam 1 czerwca 2015 roku



W TYM TYGODNIU OGLĄDAM

1/ szósty odcinek serialu rosyjskiego CZECHOW I CO, 1998
Będą to ekranizacje kolejnych trzech opowiadań: Tapior, Aktiorskaja gibiel, Na czużinie.
Na YT:


2/ film polski GODZINY NADZIEI, reż. Jan Rybkowski, 1955
Na YT w kawałkach:


Ostatnie dni wojny. W małym miasteczku na Ziemiach Zachodnich, w którym znajduje się polski szpital polowy, zebrał się różnojęzyczny tłum. W okolicznych lasach ukrył się silny oddział SS. By przedrzeć się na Zachód, musi przejść przez miasteczko, leżące na wąskim przesmyku między dwoma jeziorami. Dochodzi do nierównej walki. Giną zarówno ci, którzy chwytają za broń jak i ci, którzy postanawiają się poddać Niemcom. Masakrę przerywa pojawienie się czołgów radzieckich.

Tym filmem zaczynam rok 1955. Obejmie on zaledwie pięć obrazów, niestety nie udało mi się znaleźć dwóch pozostałych (Błękitny krzyż i Trzy starty). Scenariusz Godzin nadziei powstał na podstawie powieści Koniec i początek Jerzego Pomianowskiego, ale do niej też nie mam dostępu.

3/ film czeski CZEKANIE NA DESZCZ (Čekání na déšť), reż. Karel Kachyňa, 1978
Na YT w całości:


Veľkomestské sídlisko, zaliate augustovým slnkom, je prázdne a nepríjemné. Dvanásťročnej Alenke je smutno. Priateľky sú ešte na prázdninách, mama chodí do práce a Alenka je celý deň sama. Snaží sa skrátiť si dlhú chvíľu a vymýšľa si úlohu očarujúcej partnerky herca, ktorý býva v susedstve. Zoznámi sa i s mladým vojakom zo susedného balkóna. Jediné pekné chvíle prežíva v spoločnosti slepého invalida pána Taraba, ktorý odchádza do nemocnice a zveruje jej do opatery svojho vlčiaka. Alenkina matka má priateľa, ktorý je dievčatku veľmi nesympatický. Nie je nikto, komu by sa mohla zveriť a kto by ju potešil, a tak víta návrh pána Tarabu, ktorý chce svoj návrat z nemocnice osláviť. Pri nákupe sa Alenka stretáva s vojakom Pavlom a na druhý deň ho vyprevádza na stanicu, kde sa jej zrúti nádej prvého cituvého prebudeniea, keď sa objaví Pavlovo dievča. Alenka tak opäť zostáva sama. Pred domom nájde vlčiaka a dozvie sa, že pána Tarabu zrazilo auto a že je zase v nemocnici. Je to zlá správa, ale spolu s ňou prichdáza niečo, na čo všetci podvedome čakali - dážď. Prší a napätie sa pomaly uvoľňuje... Film Karla Kachyni měl společný rozpočet s filmem "Setkání v červenci".
Kapewu, nie?

4/ film japoński OPOWIEŚĆ DRYFUJĄCYCH TRZCIN (Ukigusa monogatari), reż. Yasujirô Ozu, 1934
Na YT w całości z polskimi napisami:


To druga część trylogii Kihachi. Tym razem Ozu spróbował przedstawić w jaki sposób dochodzi do załamania dobrych relacji w rodzinie. Kihachi to wędrowny mistrz kabuki, który przybywa do małej wioski na występy. Chce się znowu połączyć ze swoją ukochaną i pogodzić z nieślubnym synem. Długo ukrywał ich związek przed synem, co rozzłościło jego ukochaną i doprowadziło do zerwania relacji pomiędzy nimi...

5/ z płyty EDISON - INVENTION OF THE MOVIES - trzy filmy tej wytwórni z roku 1915, wśród nich ten:



6/ film brazylijski CHŁOPIEC Z LUSTRA (O menino no espelho), reż. Guilherme Fiúza Zenha, 2014
Na YT trailer:


Fernando to ośmioletni chłopiec o bardzo bujnej wyobraźni. Potrafi latać jak ptak, przeżyć fascynującą przygodę w dżungli, a także odważnie stawić czoła szkolnym łobuziakom. Wraz z przyjaciółmi i psem Capeto działa w tajnym stowarzyszeniu i rozwiązuje zagadki nawiedzonego domu. W ten sposób odreagowuje trudy codziennego mieszczańskiego życia w dużym brazylijskim mieście pełnym reguł i zasad, których chłopiec powinien bezwzględnie przestrzegać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz