I znów tom trzeci, chyba - obok czwartego - najbogatszy w opowiadania wybrane do ekranizacji w serialu CZECHOW I CO.
Beznadziejna pustka ogarnęła Szmachina. Ten prezes zarządu ziemstwa został odcięty w swym majątku przez wody, które ruszyły na wiosnę - i kompletnie nie wie, co ma ze sobą począć. Rodziny nie ma, żona dawno zmarła, o dzieciach nic nie wiemy, czy już dorosły i wyfrunęły z rodzinnego gniazda czy też w ogóle ich nie było. Szmachin jest sam w swoim pałacu, towarzystwa dotrzymuje mu jedynie służący Iliuszka.
Dzień dłuży się niesamowicie. Ileż można jeść i pić herbatę, ileż razy można sobie ucinać drzemkę, który raz oglądać album z rodzinnymi zdjęciami. Może by tak zagrać w warcaby? Ale samemu ze sobą głupio - lewa ręka wie, co zamierza prawa. Może zawołać Iliuszkę? Ale Iliuszka zbytnio się uśmiecha, gdy bierze pionka, pewno by rad zrobić panu na złość, niech się wynosi!
I znów nie ma co robić, a tu do kolacji daleko. Inni zajmują się w wolnym czasie wycinaniem laubzegą albo piszą pamiętniki, ale Szmachin nie ma żadnych talentów. Może by poczytać? W starym numerze czasopisma Sowriemiennik, wśród innych książkowych rupieci, znalazł Szlacheckie gniazdo Turgieniewa. Turgieniew pisze przecież wyśmienicie! Szmachin ułożył się na kanapie, zaczął czytać... i oto już po dziesięciu minutach jego stęskniona dusza znalazła ukojenie. Iliuszka wszedł do gabinetu i delikatnie podłożył chrapiącemu panu poduszkę pod głowę :)
Wyd. CZYTELNIK Warszawa 1957, str. 257-261
Tytuł oryginalny: Bieznadiożnyj /Безнадёжный
Przełożyła: Jadwiga Dmochowska
Z własnej półki
Przeczytałam 19 czerwca 2015 roku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz