Władimir Wojnowicz był mi już znany z powieści Życie i niezwykłe przygody żołnierza Iwana Czonkina, która tak mi się spodobała, gdy przeczytałam ją z biblioteki (a musiałam jej szukać aż w Nowej Hucie), że postanowiłam ją zdobyć na własność i zaraz Polityka poszła mi na rękę i wydała ją w swojej serii poświęconej współczesnej literaturze rosyjskiej, takiej, co to w kioskach była po 19,90 zł.
Gdy więc zobaczyłam na allegro Przyjaciół, nie wahałam się ani chwili z zakupem (zresztą, za te pieniądze wiele nie ryzykowałam).
No i oto skutek - jestem zachwycona. To już wiecie, że mam obniżoną poprzeczkę dla literatury radzieckiej, no ale co poradzę, skoro mi się podoba i mam sentyment ogromny. Nie będę udawać, że kręcę nosem, gdy nie kręcę. Powieść mi bardzo podeszła, lubię takie klimaty, gdzie młodzi ludzie dopiero zaczynają myśleć o swej drodze w życiu, ale jednocześnie mają już ukształtowany kręgosłup moralny.
Hostorię opowiada 19-letni Walerij, mieszkający z matką i babcią. Ojciec istnieje, ale kiedyś tam opuścił ich dla młodszej koleżanki ze studiów. Kontakt utrzymuje, a nawet daje pieniądze, choć Walerka wolałby, żeby matka ich nie brała, zwłaszcza że sam już pracuje - jest robotnikiem w fabryce. Jego kolega z pracy Tolik to przyjaciel jeszcze ze szkolnej ławy, od zawsze. Matka trochę krzywym okiem patrzy na tę przyjaźń, zastanawiając się, co ich może łączyć, są wszak tak różni. Są lata sześćdziesiąte, jesteśmy na prowincji, młodzież jest jeszcze niezepsuta, a życie wydaje się pełne obietnic. Walerka poznaje fryzjerkę Tatianę, starszą od niego i bardziej doświadczoną w sprawach miłości. Po raz pierwszy się zakocha i będzie umiał stanąć w obronie tego uczucia, podczas gdy Tolik okaże się tchórzem i oportunistą. Ich drogi rozejdą się, zwłaszcza że Walerka wyjedzie z miasteczka: po umyślnym oblaniu egzaminów do Instytutu Pedagogicznego, gdzie pchała go matka, rusza do woja - z ukrytym planem, że stamtąd uda mu się dostać do szkoły lotniczej, o czym nawet słyszeć nie chciała matka - no bo umówmy się, która z nas chętnie widziałaby swoje dziecko w powietrzu? Powieść zaczyna się sceną na komisji wojskowej, a potem następuje retrospekcja.
Tak w największym skrócie prezentuje się akcja Przyjaciół, powieści przesiąkniętej pewną lekką melancholią, odautorskim sentymentem do młodzieńczych czasów.
Tu można przeczytać powieść w oryginale.
Książka została wydana w takiej serii Iskier dla młodzieży, co to nie wiem do końca, jak to jest, ale te, które ja mam, to są same rosyjskie:
Mają takie logo w kształcie kogucika:
Wyd. Iskry Warszawa 1974, wyd.II, 160 stron
Tytuł oryginalny: Dwa towariszcza / Два товарища
Tłumaczyła: Irena Piotrowska
Seria z kogutem
Z własnej półki (kupiona 16 listopada 2012 roku za 1,60 zł na allegro)
Przeczytałam 15 kwietnia 2013
[Być może ktoś z Was zerka na najpopularniejsze posty z prawej strony i zastanawia się, jak to jest, że na czele listy jest Maigret et la Grande Perche, kto niby to czyta. Otóż automaty. Nie wiem, jak to działa, że upatrują sobie konkretny post, ale ten akurat ma ponad tysiąc wejść i mnóstwo spamu w komentarzach, który na szczęście blogspot zazwyczaj wyłapuje. Natomiast hitem tego tygodnia z kolei jest Drukarnia Narodowa, tylko 13 kwietnia zostawiono tam kilkadziesiąt komentarzy. A człowiek myśli, że ludzie go czytają :( Za to postęp jest, bo piszą nawet po polskiemu. Oto próbka: Wysοkie prąd jeѕt rozdzielnice elektryczne dla nas elementem, kto będzie nam śmiałość pomаgał w prоwadzеnіu wszеlаkiego tуpu elementów wysokiego napięcіa. Pomoże nam odpгаwić liczne funkсje, ρewność ѕіebie zmieniające naszе życie, na bardziej wагtościowе. No i sama nie wiem, czy będę miała śmiałość...]
Wracając jeszcze do Przyjaciół.
W 2000 roku Walerij Pendrakowskij nakręcił film:
, film w kolorze ORWO:
Gdy przeczytałam w biografii Wojnowicza, że według jego książek nakręcono szereg filmów, zaraz rzuciłam się na poszukiwania i z przyjemnością obejrzałam pierwszy z nich, właśnie według Przyjaciół. Oto kilka zdjęć. Dwaj przyjaciele w parku zaczepiają dziewczyny, a Tolik popisuje się właśnie rozmaitymi zaczepkami (Walerka jest bardziej wyciszony): Tolik kupił sobie skuter, ale boi się przyznać ojcu, choć przecież to za swoje zarobione w fabryce pieniądze (kiedyś stanowczo rodzice mieli więcej do powiedzenia): Ojciec Walerki jest pisarzem, ale cóż pisze: repryzy dla cyrku, szukałam tych repryz w słowniku, w tym wypadku chodzi chyba o komiczne skecze: Z Tatianą, "czerwoną" dziewczyną: W zakładzie fryzjerskim:
film w kolorze ORWO - piękne określenie. Kocham cię kobieto
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńNie znam autora ani tej serii w ogóle, ale może poznam :) A co do robotów, to masz rację i nie jesteś sama. Ostatnio tak już mi dogryzły te spamy (bardzo wiele lądowało jako komentarz, nie spam), że wprowadziłam blokadę anonimowych komentarzy i powoli się uspokaja :)
OdpowiedzUsuńNie chciałam się posuwać aż do tak drastycznych środków, a nuż ktoś z czytelników nie mający bloga będzie miał coś do powiedzenia, choćby co to za seria była :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNo tak, rzeczywiście, coś w tym jest :) Swoją drogą jestem kompletny neptek, jeśli chodzi o Nową Hutę. Co roku, gdy wiosna-lato nadchodzą, obiecuję sobie, że tym razem to już na pewno się wybiorę na spacery... ale sam fakt, że godzinę ponad musze jechać w jedną stronę, mnie odstręcza :(
Usuń"gdzie młodzi ludzie dopiero zaczynają myśleć o swej drodze w życiu, ale jednocześnie mają już ukształtowany kręgosłup moralny" - o, od razu mi się skojarzyło z "Z dziennika licealistki" Isarowej, a po polsku "Tabliczka marzenia" Snopkiewicz. Też lubię.
OdpowiedzUsuńTabliczkę marzenia znam, ale jakiejś Isarowej to już wcale. No i dopisuję do listy :)
Usuńw razie zainteresowania pożyczka daj znać.
Usuń