czwartek, 11 kwietnia 2013

Helena Sekuła - Szlak Tamerlana


Dziś załatwiam wpis prawie samymi zdjęciami :) nie mogę się skupić na pisaniu, bo mnie lada chwila nawiedzi dawno nie widziana koleżanka z liceum i już jestem przepełniona emocjami :)
Nadmieniam tylko, że autorkę znam od dawna.
To Helena Sekuła, znana autorka kryminałów z czasów PRL.

/zdjęcie ze skrzydełka książki/

Z tego, co gdzieś tam kiedyś, dawno temu, wyczytałam, wynika, że pani Sekuła pracowała w milicji i miała dostęp do akt różnych spraw, mogła więc czerpać szereg pomysłów z życia niejako.

Ja osobiście zaczęłam lata temu przygodę z tą autorką od Barakudy, która szalenie mi się spodobała. Zgromadziłam potem jeszcze trzy inne jej kryminały...

... które są bardzo specyficzne. To ujawniło się szczególnie w Szlaku Tamerlana, który jest bardziej powieścią obyczajową. Z bardzo charakterystycznym słownictwem. Co mnie osobiście niezmiernie wkurzało, to jakaś dziwna maniera: wszyscy, ale to wszyscy bohaterowie mówią: erdolony albo ja erdolę. Znaczy że co? Bo ja jeszcze o takim zwyczaju nie słyszałam? Ponadto niezwykłe bogactwo językowe: widać, że autorka obeznana jest ze słownictwem z wielu dziedzin, takim więcej fachowym, o więziennym już nawet nie wspominając.
Ale jest coś, co mi się tu nie spodobało. Bo wszak mowa o kryminale. A cóż to jest kryminał? Dla mnie - zabili kogoś i następuje śledztwo, obojętnie, czy je prowadzi panna Marple, Philip Marlow czy Kurt Wallander. Tymczasem tutaj owszem, ktoś gdzieś tam zmarł, chyba mu pomogli, ale to nie ma jakby znaczenia dla akcji, przyglądamy się postaci przemytnika, jego borykaniu się z życiem gdzieś na Ścianie Wschodniej, w międzyczasie jakiś inny Polak zdobywa niecodzienne szlify w Paryżu, przenosimy się na Kreuzberg w Berlinie, gdzie koczuje pozbawiony przez przemytnika nosa jego prześladowca... prawdziwie kryminalnej akcji dla mnie tu zabrakło! W dodatku kończy się... tak nijako. Stanowczo wolę stare Sekuły!






Wywiad z autorką na MOrdzie można przeczytać tutaj.

Wyd. ZYSK I S-KA Poznań 2009, 305 stron
Z własnej półki (kupiona na allegro 14 lutego 2013 za 4,90 zł)
Przeczytałam 9 kwietnia 2013.

Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Trójka e-pik:

kryminał pisany kobiecą ręką


NAJNOWSZE NABYTKI
I oto jest!

Wydzwoniłam "Wawel", dowiedziałam się, że jeszcze można nabywać egzemplarze w firmowych sklepach, przedzwoniłam do kawiarni na Wawelu upewniając się, że mają, z wielką niecierpliwością doczekałam końca pracy i pognałam. W nagrodę dostałam jeszcze dwa kalendarze :)
Ach, cena jeszcze! Sześćdziesiąt zet.



Cykl: CRACOVIANA NA MOJEJ PÓŁCE, odc.9
Dziś druga część PRZEWODNIKÓW.

Leszek J.Sibila - Muzeum rozproszone Nowej Huty
(Wyd. Muzeum Historyczne Miasta Krakowa, Kraków 2007, 36 stron)
Józef Marecki - Kościół i klasztor Kapucynów w Krakowie. Przewodnik
(Wyd. Klasztor Kapucynów w Krakowie 1995, 87 stron)



Michał Rożek - Basilica di Santa Maria di Cracovia. Guida
(Wydawnictwo Św. Stanisława BM Archidiecezji Krakowskiej, Kraków 2001, str.85) czyli przewodnik po kościele Mariackim, ja akurat mam po włosku - to już było w poprzednim odcinku, niechcący się zaplątało i tutaj
Edward Waligóra - Dom Józefa Mehoffera. Przewodnik
(Wyd. Muzeum Narodowe w Krakowie 1998, 29 stron)



Trzy świetne podręczne i poręczne przewodniki po dzielnicach Krakowa, wydane przez Bezdroża:
Maciej Miezian - Krakowskie Stare Miasto. Ścieżkami władców, artystów i alchemików
(Wyd. Bezdroża Kraków 2004, 154 strony)
Agnieszka Legutko-Ołownia - Krakowski Kazimierz. Miasto rozstań i powrotów
(Wyd. Bezdroża Kraków 2004, 274 strony)
Maciej Miezian - Nowa Huta. Socjalistyczna w formie, fascynująca w treści
(Wyd. Bezdroża Kraków 2004, 190 stron)



Bolesław Faron - Jama Michalika. Przewodnik literacki
(Wyd. Wydawnictwo Edukacyjne Kraków 1997, 167 stron)
dr Józef Skotnicki - Krakowski Ogród Zoologiczny. Przewodnik
(Wyd. Studio Promocji i Reklamy TARGET, Kraków 1997, 159 stron)



Cztery dotychczas wydane publikacje krakowskiego Vis-a-vis, poświęcone dzielnicom Krakowa:
pod red. Jacka Salwińskiego - Podgórze. Przewodnik po Podgórzu, prawobrzeżnej części Krakowa
(Wyd. Vis-a-vis Etiuda Kraków 2004, 121 stron)
Autorzy różni - Kleparz. Przewodnik
(Wyd. Vis-a-vis Etiuda Kraków 2011, 111 stron)
Andrzej Kozioł - Zwierzyniec i Bielany. Przewodnik
(Wyd. Vis-a-vis Etiuda Kraków 2012, 109 stron)
Melania Tutak, Paweł Kubisztal - Okolice Krakowa. Przewodnik
(Wyd. Vis-a-vis Etiuda Kraków 2005, 176 stron)



Michał Rożek - Salwator. Zabytki i tradycje Zwierzyńca
(Wyd. COiT Kraków 1988, 91 stron)
Eugeniusz Duda - Żydowski Kraków. Przewodnik po zabytkach i miejscach pamięci
(Wyd. Vis-a-vis Etiuda Kraków 2003, 128 stron)



O. Paweł Sczaniecki OSB - Opactwo tynieckie. Przewodnik
(Wyd. Opactwo Tynieckie Tyniec 1985, wyd.II, 114 stron)
Marian Kordaszewski - "Arka Pana". Przewodnik. Historia i symbolika
(Wyd. Wydawnictwo Benedyktynów Kraków 2002, 96 stron)
o kościele w Nowej Hucie-Bieńczycach



Michał Rożek - Przechadzka po starym Krakowie. Krótki przewodnik dla zwiedzających
(Wyd. Oficyna Cracovia Kraków 1991, 80 stron)
Julian Zinkow - Podkrakowskie wycieczki
(Wyd. Krakowski Ośrodek Informacji i Reklamy Turystycznej "Wawel-Tourist" Kraków 1977, 351 stron)
Mój osobisty hit czasów, gdy dziecko było małe, ja nie pracowałam i główną moją rozrywką było planowanie i odbywanie wycieczek w teren. To były lata 90-te. Książka jest z czasów jedynie słusznych i mocno się zdezaktualizowała, opisy Spółdzielni Produkcyjnych są deczko passes, a dwory czy pałace, które niegdyś te spółdzielnie zajmowały, przeszły najczęściej w ręce prywatne i są już niedostępne. Niemniej jednak Zinkowa strzegę jak oka w głowie, a główny zarzut dotyczy braku indeksu. Zresztą w egzemplarzu nabytym w antykwariacie znalazłam na kartkach papieru w kratkę czyjąś prywatną próbę zindeksowania... ale nie alfabetyczną, więc też zabierającą sporo czasu na odnalezienie Luborzycy czy innej Sierczy. Tak czy siak - kocham. Nadmienić warto, że podkrakowskie wycieczki zaczynają się zawsze z określonego punktu w Krakowie, mamy więc opisy i rozmaitych zabytków miejskich. I te opisy!
Minąwszy osiedle, zagłębiamy się w wyrośnięty las brzozowo-sosnowo-olszowy, powstały w wyniku sztucznego zalesiania terenów piaszczystych (ul. Orzechowa), przez który dążymy w kierunku Kobierzyna. Na brzegu lasu, po prawej (pn.) stronie widnieje pomnik-mauzoleum na miejscu hitlerowskiego obozu dla jeńców wojennych w Borku Fałęckim; po lewej (pd.) stronie w głębi - domki osiedla Kliny oraz kępa drzew na wzgórzu, kryjąca poaustriacki fort. Na wzniesieniu poza pomnikiem ciągną się, wybudowane w ostatnich latach, magazyny Włókienniczej Spółdzielni Pracy "Wispol" i Powszechnej Spółdzielni Spożywców. I tak wędrujemy borem, lasem...

12 komentarzy:

  1. Dla mnie Helena Sekuła zostanie autorką "Figurki z drzewa tekowego", chyba pierwszego kryminału, który przeczytałem. Obserwacje obyczajowe i wielowątkowość, która w końcu jednak się splata w rozwiązaniu zagadki to chyba jej styl. Na początku też jakoś mi to nie podchodziło :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pozostanę wielbicielką Barakudy. Ale Figurki z drzewa tekowego nie czytałam dotąd, więc kto wie :)

      Usuń
    2. Barakuda, powiadasz ... - zobaczymy :-)

      Usuń
  2. W żaden sposób nie mogę sobie przypomnieć czy ja coś tej Pani czytałam, ale niestety nigdy wielką miłośniczką kryminałów nie byłam więc może i nie. Czytywałam i owszem Alexa, Chandlera, Christie ale Sekułę - to już duży znak zapytania, gdyż gdyby jednak to z około 45 lat temu.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sekuła zadebiutowała w latach 60-tych, więc całkiem możliwe :)

      Usuń
  3. Przewodniki cud - miód. Książka z Krakowem na słodko, o której nie tak dawno pisałaś nie na moją kieszeń, ale wierzę, że warto mieć. A książki z jamniczkiem to było coś, choć Sekuły to ja chyba nic nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, sentyment do serii z jamnikiem pozostał i we mnie.
      Kraków na słodko podkręcił mnie również trudnościami w zdobyciu :) a tak serio, to gdyby nie moja mania "krakauerska" to pewnie by, go nie kupowała. Jeszcze mam brak w postaci książki poświęconej kolejnictwu w Krakowie, też napisanej przez Mazana na zamówienie (czytałam z biblioteki). Tej nidgy nie widziałam w handlu.
      Kiedyś z kolei szkoda mi było kasy na Krakowskie tramwaje, a była w księgarni Matras w Rynku... do dziś sobie pluję w brodę, że poskąpiłam.

      Usuń
  4. Gdyby tak można było zaczarować te zdjęcia, wyciągnąć rączkę i myk... książka już jest u mnie! :))
    Popytam w takim razie w firmowych sklepach Wawelu.Dzięki za podpowiedź!
    Przewodnik po Domu Mehoffera też kosząca pozycja.

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. W razie potrzeby służę usługą typu: idź-kup-zapakuj-wyślij :)

      Usuń
  6. Barakuda jest świetna. Znakomita, powiadam!

    OdpowiedzUsuń