środa, 17 października 2012

Władysław Siedlecki - Spojrzenie wstecz

To cracovianum wpadło bezczelnie poza kolejką, bo nabrałam ochoty po Kleinie na następne wspomnienia.
Autor - Władysław Siedlecki - to nieżyjący już profesor prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim; wykładał też w Poznaniu, Toruniu i na Uniwersytecie Śląskim. W swoich wspomnieniach (wydanych własnym sumptem w 1989 roku w nakładzie 3 tys. egz.) koncentruje się na sprawach krakowskich: opisuje swoją rodzinę, lata dziecięce (urodził się w 1911 roku), młodość, studia na UJ, pierwszą pracę, dwa pobyty na zagranicznych stypendiach i powrót do kraju bezpośrednio przed wybuchem II wojny światowej. Nie zabrakło reminiscencji z okresu okupacji i pierwszych lat powojennych. W 1951 roku Siedlecki wraz z rodziną przeniósł się do poznania, gdzie zaproponowano mu świetne warunki na uczelni, a także mieszkaniowe - tu więc urywają się wspomnienia, jako nie dotyczące już wydarzeń krakowskich.


Być może niektórzy znają nazwisko ciotki profesora - Marii Siedleckiej, działaczki społecznej, założycielki Koła Pań Towarzystwa Szkoły Ludowej w 1892 roku. Koło to było ośrodkiem działalności kulturalno-oświatowej kobiet w Krakowie.
Dziadek ze strony matki, profesor medycyny Aleksander Stopczański, należał z kolei do oryginałów krakowskich. Wnuk opowiada na przykład historyjkę, jak to na egzaminie "puścił" jakiegoś kiepsko przygotowanego studenta. Inny profesor dziwił się temu, a Stopczański odrzekł:
- A co, Pan Kolega chciał, żebym drugi raz z takim osłem rozmawiał?

Z okresu I wojny światowej Siedlecki zapamiętał, że po domach chodziła specjalna komisja i sprawdzała zapasy żywnościowe rodzin - Kraków jako twierdza uzależniał pobyt w mieście od odpowiedniej ilości worków z mąką (jeden na członka rodziny) itd. Siedleccy mieli 3 worki na 4 osoby, ale ojcu udało się przekonać komisję, że jeden worek wystarczy na dwójkę dzieci. Dowodem pozwolenia na pozostanie w mieście była mosiężna blaszka z literą "K" w środku - trzeba ją było przypinać wychodząc "na pole".

Szczególnie zabawne i ciekawe są wspomnienia dotyczące szkół: najpierw była to szkoła ćwiczeń im. Sebaldy Munichowej, potem gimnazjum im. Sobieskiego, wreszcie studia na Uniwersytecie. Wśród nauczycieli gimnazjalnych był Leon Chwistek - uczył matematyki. Łatwo wpadał w złość i mawiał wtedy: "Difficile est hanc mordam non bić" :) Gdy uczniowie gratulowali mu, że został docentem UJ, odpowiedział im:
- A co wy myślicie sobie, że ja przez całe życie będę srakotłukiem?

W okresie gimnazjum w domu Siedleckiego zaprowadzono światło elektryczne. Toteż pewnego dnia kuzyn autora przywitał go wracającego do domu z ciotką oznajmieniem, że spaliły się stopki.
- Rany boskie, czyje? - zawołała z przerażeniem ciotka.

Przy okazji studiów uniwersyteckich Siedlecki opisuje przedwojenny system uczelniany. Nie było tak łatwo jak teraz. Owszem, na pierwszy rok zapisywano wszystkich, którzy się zgłosili, ale znakomita większość wykruszała się po pierwszych egzaminach. Otóż egzaminy zdawało się WSZYSTKIE W JEDNYM DNIU. Przechodziło się od jednego profesora do drugiego. Od egzaminu poprawkowego była odpowiednio wyższa opłata. Toteż po Krakowie krążyła pogłoska, że jeden z profesorów prawa wystawił sobie z tych egzaminów piękną willę :)
Przeczytałam 16 października 2012.

W Taniej Jatce na Grodzkiej byłam... po Mankella jednego... Mankella nie było, za to rzucili Purchlę:

Z okazji środy (kiedy to mam dopołudnie wolne) udałam się dziś do Króliczej Jamy odebrać nabyte na allegro dwa malutkie cracoviana. W ten sposób mam już komplet, cała serię.


I na koniec prasa. Poszłam do redakcji Alma Mater pobrać październikowy numer, a tu okazało się, że czerwcowo-wrześniowego nie miałam, na szczęście znalazł się egzemplarz. Za Nowymi Książkami musiałam udać się - a fe - do Empiku, bo w Księgarni Akademickiej zabrakło.

A ponieważ mam dziś imieniny, pan z ochrony przywitał mnie wierszykiem ułożonym na mą cześć :D Udało mi się wycyganić rękopis, więc przepisuję:

Po Krakowie lata
pani Małgorzata
jak to krakowianka
w fartuszku, bez wianka.
Krakowiaczka nie chce wcale,
cracovianów szuka stale.


Hi hi.

12 komentarzy:

  1. Kapitalne anegdotki przytoczyłaś! A cracoviana, które masz, to prawdziwe skarby. Gratuluję zbiorów i życzę wszystkiego dobrego z okazji imienin:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki!

      Zdradziłam? Nikt mnie wcześniej nie pytał :D zaraz bym się Bułhakowem podparła!

      Oj, Geburtstag to już smutny dzień :) zresztą ja w ogóle nie obchodzę takich świąt, a panu z ochrony wygadałam się wcześniej, pokazując mu tego Purchlę nabytego i mówiąc, że kupiłam sobie na imieniny (jakoś to trzeba usprawiedliwić)...

      Ale tak ogólnie jestem Bliźniak (nawet pokazywałam tutaj w czerwcu kwiaty, które dostałam od brata - ale to było zupełnie wyjątkowe!

      Usuń
    2. Aaa, nawiasem mówiąc - skoro już o imionach - moja córka to Alicja :)

      Usuń
  3. Rymowanka super,serdeczne życzenia przesyłam.)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystkiego najlepszego Małgosiu (piękne imię!) - jak zwykle po ale u mnie to norma :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam, prowadzę badania na temat Marii Siedleckiej, czy ktoś z tutaj obecny miałby/miałaby o niej jakieś informacje? Jak można zdobyć książkę Władysława Siedleckiego?

    Anna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę bardzo, książka do wzięcia:
      http://allegro.pl/siedlecki-wladyslaw-spojrzenie-wstecz-i2796087924.html

      :)

      Natomiast o Marii Siedleckiej nie mam innych informacji, poza wspominkami w tej książce. Nazwisko znałam wcześniej, wiedziałam, że działaczka, ale skąd znałam - nie pamiętam.

      Proponuję kontakt z Krakowskim Szlakiem Kobiet, może tam się pitrasi coś w jej sprawie :)

      Usuń
    2. Zajrzałam do książki Katarzyny Dormus o Kazimierze Bujwidowej, Siedlecka jest tam kilka razy wspomniana. To tam chyba o niej przeczytałam kiedyś :)

      Przyszło mi do głowy, że może coś o Siedleckiej jest w "Przebojem ku wiedzy" Sikorskiej-Klemensiewiczowej... nie mam tego, więc nie mogę sprawdzić.

      No i wreszcie - jak się dobrze poszuka, to zawsze się coś znajdzie - jest fragment w "Kopcu wspomnień" (str. 338 w II wydaniu).
      Jeśli Pani tego nie ma, prosze napisać do mnie na maila malgorzataka (at) gazeta.pl, sfotografuję tę stronę i prześlę zdjęcie.

      Pozdrawiam!

      Usuń