niedziela, 30 września 2012

Aleksandra Marinina - Smiert radi smierti

Po polsku wyszło jako Złowroga pętla.
Piąty tom z serii o Anastazji Kamieńskiej, opublikowany w 1995 roku.

Małżonkowie Krasnikowowie od pewnego czasu są nękani anonimowymi telefonami. Rozmówca grozi, że wyda tajemnicę usynowienia przez nich 15-letniego Dimy i żąda 10 tysięcy dolarów. Krasnikow decyduje się wyznać prawdę chłopcu i zawiadomić milicję o próbach szantażu. Niedoszły szantażysta szybko zostaje ujęty i wyznaje, że informację o adopcji otrzymał od znajomego bankowca Gałaktionowa... tyle że Gałaktionow został niedawno zamordowany i nie sposób teraz dojść, skąd on z kolei był w posiadaniu tajnej informacji. Niemniej jednak łączą się dwa śledztwa, a obiektem zainteresowania organów staje się pewien Instytut naukowy.
Nastia Kamieńska opracowuje dane dotyczące przestępczości w Moskwie za ubiegły rok przy pomocy nowego programu komputerowego, który nanosi kolorowe kropki w miejscu przestępstw na mapie miasta. I otóż Instytut znajduje się na przecięciu dwóch pętli - ósemki - symbolu nieskończoności. Wygląda na to, że tam właśnie następuje emisja fal powodujących nadmierną agresję u ludzi.
Zmiany również w życiu osobistym Nastii: postanawia wreszcie wyjść za mąż za Czystiakowa.

Czyta się świetnie, muszę przyznać, że o ile styl Marininej nieco mnie nużył po Doncowej (trudniejsze słownictwo no i absolutna powaga i serioznost), o tyle przy piątej czytanej książce przestałam na to zwracać uwagę i wciągam się w sam wątek kryminalny. Który jest na tyle skomplikowany, że właściwie powinno się robić notatki w trakcie czytania :)
Przeczytałam 30 września 2012.

Tydzień był tak intensywny, a w sobotę zległam z globusiskiem - tak że ani jednego filmu nie obejrzałam. No, może to sobie odbiję w następnym.

A oto skromne plany na październik.
1/ Dla dzieci/młodzieży: Aleksander Minkowski - Dolina światła
2/ Literatura światowa: Theodor Fontane - Schach z Wuthenow (tak, wyciągnęłam "zza żaluzji")
3/ Literatura polska: Jan Stoberski - Każdy inny
4/ Cracoviana: Franciszek Klein - Notatnik krakowski
5/ Literatura rosyjska: Wasilij Szukszyn - Jest taki chłopiec
6/ Reportaże: Andrzej Wasilewski - Paszport do Włoch (stara ramota, też wyciągnięta "zza żaluzji", ale cóż, nie przeczytałam 30 lat temu, gdy kupiłam, przeczytam teraz)
7/ Po włosku: Natalia Ginzburg - Le piccole virtu'
8/ Projekt SIMENON: Georges Simenon - Maigret et l'homme du banc
9/ Seria NIKE: Mario Soldati - Listy z Capri
10/ Po rosyjsku: Aleksandra Marinina - Szestiorki umirajut pierwymi

Skromne, bo książeczki są niewielkich rozmiarów. No ale wiadomo, że coś tam po drodze się dołoży...

8 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nawet chciałam w pewnym momencie zajrzeć do polskiego tłumaczenia, a tu okazało się, że tego właśnie nie mam.
      Za to pożyczyłam z biblioteki osiedlowej coś nowego dla mnie - "Obraz pośmiertny", który mam co prawda po rosyjsku, ale będę czytać za 4 miesiące dopiero, więc i tak zapomnę, kto zabił :)

      Usuń
  2. Przepraszam że tak dopytuję ale w jaki sposób robisz plany co będziesz czytać w danym miesiącu? Bardzo mnie to interesuje, bo u mnie to wygląda tak że idę do biblioteki, biorę jak leci i tyle :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Głównie staram się czytać książki z domu, więc o planowanie łatwiej :) jeśli mi "po drodze" coś wpadnie z biblioteki, to zazwyczaj jest pozaplanowe. Dlatego w planie jest zazwyczaj nie więcej niż 10 książek, żeby zostawić trochę miejsca (czasu) na dodatkowe.

      Pewne pozycje są stałe: po rosyjsku (teraz leci Marinina, a czytam ją w kolejności chronologicznej, więc łatwo przewidzieć, co będzie i za pół roku), kolejny Maigret (też chronologicznie), kolejna NIKE (jak już gdzieś tam napisałam, według koloru, tak jak stoją na półce), jakieś cracovianum, coś dla dzieci lub młodzieży. Od kilku miesięcy realizuję projekt Minkowski, tu mam trochę pożyczonych z biblioteki i prolonguję.
      Staram się dorzucić też jakiś reportaż i coś z literatury polskiej i światowej.
      Bardzo często przy czytaniu jednej książki przypomina mi się inna i kładę ją na kupkę na następny miesiąc.

      Mam już zaplanowane, że gdy skończę NIKE, zabiorę się za czarną serię PIW.
      Często nagle coś wyskoczy, tak jak z Dickensem ostatnio.

      Ale ogólnie to samo planowanie jest równie emocjonujące, co czytanie.
      I nie mam takich chwil wahania, co by tu teraz wziąć - bo zawsze kupka czeka :)

      Usuń
    2. Ach, i jeszcze jedno: czytanie dzieli się na tygodniowe i weekendowe. Na tydzień przeznaczam książki cieńsze, wygodniejsze do noszenia w torbie; a w weekend mogą być grubsze, najwyżej mi zgniotą cycki :D
      (bo czytam na leżąco)

      Usuń
    3. Ponieważ dobrze się wyrabiam w tym miesiącu z grafikiem :) - zostały mi tylko 3 pozycje - wczoraj zaczęłam czytać kolejne cracovianum (ponadplanowe). I cztery razy wstawałam z łóżka, żeby sięgnąć po coś, co mi się przypomniało albo coś sprawdzić. Właściwie każdą z tych 4 książek już bym czytała :) i pewnie któraś wejdzie do planu na listopad.

      Usuń
  3. I nie mam takich chwil wahania, co by tu teraz wziąć - bo zawsze kupka czeka :) -podoba mi się do podejście, bo ja to często mam tak że stanę przed regałem i myślę pół godziny co by tu wziąć zanim się zdecyduję to już bym ze 100 stron przeczytała ha ha :D Może spróbuję zaplanować coś na przyszły miesiąć, zobaczymy jak wyjdzie w praniu ;) Dzięki za podpowiedź!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja też tak nieraz miałam, bo i to kusi i to nęci :) a teraz jest wszystko jasne i proste :)

      Usuń