poniedziałek, 3 września 2012

Anna Zborowska - W bronowickiej skrzyni

Anna Zborowska pracując w bronowickiej szkole jako bibliotekarz postanowiła poprosić uczniów o zebranie zdjęć, dokumentów i relacji ich bliskich: rodziców, dziadków, na temat historii i zwyczajów w Bronowicach Wielkich.
Trzeba tu od razu zaznaczyć, że mowa jest właśnie o Bronowicach Wielkich, nie Małych, a więc nie tych słynnych, gdzie odbyło się pamiętne wesele Lucjana Rydla, uwiecznione przez Wyspiańskiego. Bronowice Wielkie leżą na północ od Małych, oddzielone od nich obecną ul. Radzikowskiego.
Zebranych materiałów było tak dużo, że Zborowska postanowiła je wykorzystać i napisać o wsi książkę. Wydano ją bardzo starannie, opatrzono mnóstwem ilustracji (około 150) i twardą lakierowaną okładką. Czyta się bardzo lekko i z przyjemnością.
Czego mi zabrakło? Indeksu nazwisk na końcu i przede wszystkim adresów opisywanych obiektów. Odniosłam wrażenie, że autorka zwraca się tylko do mieszkańców Bronowic, którzy doskonale wiedzą, gdzie była Magajówka etc. Toteż przy lekturze posiłkowałam się np. starym planem Krakowa z lat 70-tych, bo tam zaznaczony był jeszcze staw, który później zasypano i dzięki temu tylko mogłam go zlokalizować. Zaglądałam też do kalendarium dziejów Bronowic i jednego z tomów o Twierdzy Kraków, gdzie opisane są bronowickie fortyfikacje.
Przeczytałam 2 września 2012.

Obejrzałam włoski film z 1960 roku Via Margutta, w reż. Mario Cameriniego.

Rzymska ulica Margutta to siedziba artystów, głównie malarzy i rzeźbiarzy. Szczególnie popularna stała się po filmie Rzymskie wakacje z Audrey Hepburn i Gregorym Peckiem.
Przy ulicy Margutta mieszkał Federico Fellini z Giuliettą Masiną (jest tablica pamiątkowa), tu osiedliła się Anna Magnani, tu żyli niezliczeni artyści, jak choćby Giorgio De Chirico.
Fontanna Sztuk, gdzie dwa maszkarony - jeden smutny, drugi wesoły - symbolizują stan duszy artysty.

Wracając do filmu: jego bohaterami są aspirujący do uprawiania sztuki młodzi ludzie. Wyżyć ze sztuki trudno, dlatego niektórzy podejmują inne decyzje, np. Franco Fabrizi porzuca "komunę" na rzecz starej, ale bogatej Szwajcarki.

Antonella Lualdi wiernie stoi u boku Stefano licząc, że nadejdzie dzień chwały i wówczas odbiją sobie lata biedy.

Paradoksalnie sukces materialny odnosi... służąca, zakochana w jednym z malarzy. Gdy leży w szpitalu po nieudanym samobójstwie z miłości, dziennikarz szukający sensacji odkrywa w jej rzeczach obraz, którego autorstwo dziewczyna przypisuje sobie, by nie zdradzić prasie nazwiska ukochanego, przez którego się truła. Służąca zostaje w ten sposób "odkryta" jako wydarzenie roku i prosperuje zawierając tajny układ z malarzem, sprzedając jego obrazy jako własne :)

6 komentarzy:

  1. No i przemyślenia odnośnie "Skrzyni" jak najzupełniej zbieżne:)))

    Stawy były trzy: - dwa zasypane przy obecnej Ojcowskiej (jeden bodaj tam gdzie plac zabaw dla dzieci i drugi tam gdzie Plac Omłotowy - na podstawie relacji miejscowych) i trzeci przy Stawowej (teraz wyschnięty, ale kontury od biedy widać):)))
    Za to w okolicy uchował się niesamowicie w pewnych porach dnia malowniczy - przy Tetmajera ulicy:)))
    Jak dla mnie lokalny podział podziałem, a jedne z drugimi i tak są powiązane mocno:)))

    Ps 1. jak się zbiorę w końcu i numerację tym domkom ponadaję to jakoś podrzucę:)))

    Ps 2. Dzienniki Karola E. - pycha, Wawel kolejny w kolejce (chyba, że kompik mi do domku w końcu jakoś wróci:)))

    Pozdrawiam (anonimowo):)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No popatrz, a ja myślałam, że ten przy Stawowej ciągle istnieje - bo mam go zaznaczonego na aktualnym (jak myślałam) planie... i w pierwszej kolejności wybierałam się go zlokalizować... a to pech.

      Usuń
    2. Jest.. tyle że wyschnięty i symbolicznie ustawiony na jego terenie widziałem nawet dmuchany basenik dla dziecków:)))
      Jak jesiennie popada całkiem możliwe że się z powrotem "ustawi":)))

      Ps. i tyle z czytania - kompik już jest przy biurku (dwa tomy Karola połknięte w całości za to):)))

      Usuń
    3. No, komp (działający) nie sprzyja obszernym lekturom :)
      Ja się staram do niego nie zaglądać po przyjściu z pracy, bo wiem, że przekichane, już się oderwać nie można, bo to jeszcze i to...

      Dwa tomy ho ho. Ja zakładam, że jak czytać, to od początku do końca... więc nie wiem, kiedy wygospodaruję czas na wszystkie pięć tomów :)

      Usuń
  2. Drugiego tomu zazdroszczę - jakoś nie mogę trafić wrrr:(

    OdpowiedzUsuń