niedziela, 28 kwietnia 2013

Filip Springer - Miedzianka. Historia znikania


Zobaczyłam Miedziankę w bibliotece na półce z nowościami i dałam się skusić, bo w końcu reportażowa seria Wydawnictwa Czarnego cieszy się zasłużoną renomą. Autora nie znałam, więc przeczytałam sobie wszystko, co w obfitości wielkiej zapodał wydawca na okładce i skrzydełkach:





I cóż. Niewątpliwie wykonał Filip Springer kolosalną pracę, dokumentując dzieje Kupferbergu, za Polski Ludowej nazwanego Miedzianą Górą, a potem już krótko Miedzianką. Miasteczka z wielowiekową tradycją, które w wyniku rabunkowej gospodarki górniczej (kopalnia uranu wydobywanego przez Sowietów po wojnie, ale czy tylko ona? wszak i wcześniejsze szyby, sztolnie i chodniki kopalni miedzi, od której miejscowość wzięła swą nazwę, przyczyniły się do zapadania się terenu) zostało zmiecione z powierzchni ziemi. Dziś tylko dawni mieszkańcy, zmuszeni do porzucenia swych gospodarstw, przyjeżdżają czasem z Niemiec i brodzą wśród gęsto porastającej ruiny trawy, szukając śladów przeszłości. Powojenni, polscy mieszkańcy Miedzianki zostali wykwaterowani do pobliskiej Jeleniej Góry - ci już tu zaglądać nie chcą.

Przyznam się, że choć lubię wspomnienia z przeszłości, dopóki Springer opowiadał o dawnych, niemieckich czasach, lektura mi się dłużyła, całość ruszyła z kopyta dopiero, gdy pojawili się pierwsi polscy osadnicy. Może to dlatego, że wówczas autor oddał im właśnie głos, to autentyczne wspomnienia, w przeciwieństwie do tych bardziej wyimaginowanych z czasów gruboprzedwojennych. Akcja nabrała tempa, a jej uczestnicy - życia. Niemniej jednak nie poruszyła mnie ta książka tak, jak może powinna czy jak na to zasługuje. Na ile wynika to z samego faktu, że nigdy nie miałam do czynienia z Dolnym Śląskiem i po prostu nie czuję więzi, na ile z tego, że w mojej rodzinie nie było "wędrówek ludów" i temat jakoś mnie nie rusza... cóż, należy uznać, że Miedzianka Springera to rzecz nie dla mnie, nie podeszło, nie zachwyciło, nie wzruszyło. Trudno.

Wyd. Wydawnictwo Czarne Wołowiec 2011, 263 strony
Z biblioteki na Rajskiej
Przeczytałam 28 kwietnia 2013



NOWE KSIĄŻKI n.4/2013
Koniec miesiąca, a ja nie przedstawiłam kwietniowego numeru NOWYCH KSIĄŻEK. Prezentuje się on wyjątkowo bogato w rosyjskie tematy i klimaty.

Wywiad ze Swietłaną Aleksijewicz, autorką ostatnio wydanych Ostatnich świadków:

Recenzja Ostatnich świadków, o wojnie widzianej oczyma dzieci:

Recenzja Drogi z kości. Podróży do magicznego serca Rosji Jeremy Poolmana, zapisu podrózy odbytej szlakiem zesłańców:

Recenzja Przez dziki Wschód Tomasza Grzywaczewskiego, wędrówki śladami ucieczki z gułagu grupki desperatów:

Porównanie dwóch książek: Moje syberyjskie podróże Kazimierza Sowy i W syberyjskich lasach Sylvaina Tessona:

Wiadomość od nieznanej chińskiej matki Xinran, o tragicznym wyborze, jaki stoi między chińskimi matkami, które urodziły dziewczynkę: zabić ją albo porzucić gdziekolwiek, w nadziei na lepszy los (czyt. adopcję lub sierociniec):

Recenzja W świecie jurt i szamanów Bolesława Uryna czyli o Mongolii:

Kolejna książka ,mistrzyni polskiego reportażu Małgorzaty Szejnert - My właściciele Texasu:

Sheila Fitzpatrick Życie codzienne pod rządami Stalina - skrytykowane:

Marci Shore Smak popiołów. O dziedzictwie totalitaryzmu w Europie Wschodniej:

Ruediger von Fritsch - Stempel do wolności. Ucieczka z Niemiec do Niemiec

Zygmunt Bauman - To nie jest dziennik:

Wszystko jest lekko dziwne Jerzego Radziwiłowicza: wywiad-rzeka z aktorem Starego Teatru i Teatru Narodowego:

Budujemy nowy dom. Odbudowa Warszawy w latach 1945-1952 Jerzego Majewskiego i Tomasza Markiewicza:

Jacek Dehnel - Młodszy księgowy:

Krzysztof Polechoński - Pisarz w czasach wojny i emigracji czyli o Ferdynandzie Goetlu:

Pierwsza biografia żyjącego bohatera w serii marmurkowej czyli Mario Vargas LLosa Urszuli Ługowskiej:

Sodoma i Gomora Cormaca McCarthy, trzecia część "Trylogii Pogranicza":

Kolejny Sandor Marai - Znieważeni, czwarta część cyklu "Dzieło Garrenów":

I wreszcie porównanie nowych tłumaczeń Alicji w krainie czarów i Ani z Zielonego Wzgórza:

Uff! Było tego trochę.

11 komentarzy:

  1. No proszę, a już się przymierzałem do "Miedzianki", wygląda na to, że dzięki Tobie zaoszczędziłem parę złotych :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie chcę Cię odwodzić, może dla Ciebie temat będzie bardziej interesujący :)
    Ja się chyba zasugerowałam niemocą czytelniczą: jakoś nie mogłam się zabrać do tej Miedzianki już od miesiąca, zaczęłam czytać z musu i nie posłużyło jej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. W Miedziance nigdy nie byłem więc temat jak temat, gorzej że jego poprowadzenie też wyszło tak sobie jak czytam

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, masz rację, ogólnie to było nudne.
      Co zaś do samej włożonej pracy, to nie sądzę, by mógł się oprzeć jeno na starych gazetach, musiał szperać po archiwach sporo. No i takie to właśnie dziesiątki nazwisk wyciągnięte z archiwum - zainteresować może jedynie tych, co bezpośrednio z tematem i Miedzianką związani...

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. A kto powiedział, że praca nie może być przyjemna? :)

      Usuń
  5. Miedziankę jednak przeczytam, bo się do niej przymierzam i na pewno kupię, jeśli nie książkę, to audiobooka. Ciekawa jej jestem, a jak już sobie do łba wbiłam, to muszę zrealizować.
    Nowe Książki poza moim zasięgiem, więc sobie tylko obejrzałam u Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, każdy sobie sam musi wyrobić zdanie, a może nawet napiszesz entuzjastyczną recenzję, kto wie? Alicji kiedyś Nepomucka podpadła, a my ją przecież kochamy, nie?
      :)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Tak tak, pamiętam tego "Twojego" tasiemca :) nawet ostatnio noszę się z myślą, żeby w czasie remontu zadać sobie, na pocieszenie, serię niedoskonałą, i tasiemiec mi się wspomniał :)

      Usuń