Przypomnienie jednej z ukochanych lektur dzieciństwa. Co tu dużo gadać, KIEDYŚ to były książki :)
Egzemplarz nabyty w antykwariacie, własny albo się nie dochował albo nigdy nie istniał. Pamiętam, że ze szkolnej biblioteki potrafiłam wypożyczyć dwie książki i już następnego dnia wymieniać je na inne.
Przeczytałam w niedzielny poranek 21 lutego 2010.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz