Zanabyte w jakimś koszu z tanią książką w antykwariacie za całe 2 zł. Nawiasem mówiąc, poprzedni właściciel przywiązywał dużą wagę do swoich kryminałów, bo oddał go do oprawy :)
Oczywiście magnesem dla mnie było tutaj rosyjskie nazwisko autora. Książka wyszła u nas w 1977 roku i pokazuje bardzo ludzką twarz milicji - taką, co to tylko w książkach można było zobaczyć. Pewne realia chyba mogły być nieznane polskiemu czytelnikowi i może szkoda, że zabrakło przypisów: na przykład kilkakrotnie dzielny milicjant udaje się do mieszkań prywatnych, w których w jednym pokoju mieszkała zamordowana, w drugim zaprzyjaźniona staruszka, w trzecim kolejarskie małżeństwo - skąd mamy wiedzieć, że chodzi o tzw. komunałki, u nas mimo wszystko czegoś takiego nie było, a nie każdy czytał "Mistrza i Małgorzatę" :)
Swoją drogą trzeba by do M&M wrócić...
Pzrecyztane 18 marca 2010.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz