Własnościowa, z bogatych zasobów zdobytych głównie na allegro.
Comiesięczna lektura (w sensie jedna po rosyjsku na miesiąc). Mam zapas tego na ponad cztery lata i nawet nie muszę go powiększać, bowiem w tydzień po przeczytaniu nie pamiętam akcji. Straszne to głupotki, ale niesamowita satysfakcja, że po tylu latach (no, po prawie trzydziestu) nagle okazało się, że coś tam jeszcze w głowie zostało. A Doncowa pod tym względem sama radość, bo bardzo żywym językiem pisana.
21 stycznia 2010 (długa przerwa, bo też czytanie po kilka stron w tramwaju zajęło prawie 2 tygodnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz