czwartek, 31 stycznia 2019

Małgorzata Musierowicz - Kłamczucha

Trochę się dałam wpuścić w maliny, bo chodziło mi o Borejków, a tych tu nie uświadczysz. No ale trudno.
Przeczytałam ja, przeczytała moja córka - obieśmy uznały, że raczej nie będziemy kontynuować.
Właściwie nie wiem, jak to się stało, że Jeżycjada mnie ominęła. Zaczęła wychodzić, gdy szłam do liceum, więc jak najbardziej powinnam się była załapać. Może w mojej bibliotece nie było? I nikt z rówieśników nic nie wspominał?

Początek:
Koniec:

Wyd. AKAPIT PRESS, Łódź - nie wiadomo, kiedy - 220 stron
Z biblioteki
Przeczytałam 31 stycznia 2019 roku

środa, 30 stycznia 2019

Filip Springer - 13 pięter

Taka sprawa. Wracałam z pracy inną drogą, gdzie miałam przejść przez osiedle i między innymi obok osiedlowej biblioteki i tak mi się coś pomyślało o Jeżycjadzie. Że pójdę i pożyczę sobie pierwszy tom. Poszłam i pożyczyłam drugi, bo pierwszego nie było, ale przy okazji ze stolika, na który panowie (tak, panowie, bo u nas w bibliotece od jakiegoś czasu pracują właśnie młodzi panowie) wykładają oddane świeżo książki, zgarnęłam i Springera.
I dobrze zrobiłam, bo przeczytałam z dużym zainteresowaniem.


Pierwsza część, poświęcona latom międzywojennym i głównie sytuacji mieszkaniowej w Warszawie, powoduje, że włos się jeży na głowie. Zresztą zobaczcie niżej początek. Coś tam sobie zdawałam sprawę, choćby z serii Niedoskonałej Krystyny Nepomuckiej, ale co innego coś gdzieś kojarzyć luźno, a co innego przeczytać tak zebrane do kupy dane i opisy. Ciągle przy lekturze podnosiłam wzrok, omiatałam nim pokój, obliczałam, ile na mnie przypada metrów kwadratowych, podsumowywałam ciepłą wodę, centralne ogrzewanie, gaz, podłogę zamiast klepiska... Głupie to, wiem :)
Druga część natomiast to III Rzeczpospolita - wynajmowanie i kredyty. Też optymistycznie nie nastraja, choć to już nie ta skala. Nie ma dobrej alternatywy mieszkaniowej dla ludzi gorzej sytuowanych.
Z tego, co widzę, najlepsze czasy pod tym względem były za komuny, bo jednak wybudowano tysiące bloków, choć oczywiście potrzeby mieszkaniowe Polaków generalnie nigdy nie zostały zaspokojone. I końca temu nie widać. Nie ma żadnego pomysłu i żadnego programu państwa (bo o niewypale z ostatnich lat pod tytułem Mieszkanie Plus nie ma co nawet wspominać).

Początek:
Koniec:

Wyd. Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2015, 283 strony
Z biblioteki
Przeczytałam 28 stycznia 2019 roku

niedziela, 27 stycznia 2019

Viktor Fischl - Pátá čtvrť

Opowieść o żydowskiej dzielnicy w Pradze w momencie, gdy zaczyna się tzw. asanacja czyli wyburzanie starych ruder i budowa nowych pięknych kamienic i nowych ulic. Było to na przełomie XIX i XX wieku. Na tym tle - znikającej na zawsze dzielnicy - rozgrywa się quasidetektywistyczna historia o podpaleniach, pożarach, niewinnym skazaniu na więzienie, próbach oczyszczenia się, gdzie niepoślednią rolę odgrywa legendarny Golem. Pięknie uchwycony świat, który odszedł w przeszłość.

Nie było najłatwiej pod względem językowym, choć i nie tragicznie :) Jednak trochę mi zeszło przy tej dość cienkiej książeczce. Tak sobie myślę, że dziś się nagrodzę za wytrwałość, oglądając stare zdjęcia z tej dzielnicy w książce o Pradze, której już nie ma. Żeby się jeszcze bardziej wczuć w atmosferę :)
A teraz czytam, że autor był niegdyś ambasadorem w Polsce, izraelskim ambasadorem, bo po 1948 roku wyemigrował z Czech.


Początek:
Koniec:

Wyd. Ivo Železný, Praha 1991, 166 stron
Z własnej półki (kupione 16 listopada 2018 roku w praskim antykwariacie online za 44 korony)
Przeczytałam 26 stycznia 2019 roku

sobota, 26 stycznia 2019

Swietłana Aleksijewicz - Czasy secondhand

Noooo, to było dobre. Wreszcie coś, co mnie naprawdę interesuje, co wciągnęło. Taka książka napisana jakby na zamówienie.
Straszne lata 90-te w Rosji. Lata zawirowań politycznych, lata niesamowitego zubożenia milionów ludzi, przekwalifikowywania się inteligentów na sprzedawców, lata tłumów staruszków usiłujących sprzedać cokolwiek stojąc na ulicy, żeby kupić chleb i mleko, lata rodzących się fortun.
Myślę o tym często i do końca nie wiem, po której stronie się opowiadam: sowków, którzy tęsknią i żałują ZSRR czy tych, którzy potępiają tamte czasy w czambuł, choć i to, co mają teraz, niekoniecznie im odpowiada. Na pewno rozumiem tych, którzy żyją biednie, a widzą nowych ruskich czy w ogóle odczuwają te dysproporcje, nie tylko finansowe zresztą. Dla nich było lepiej, gdy wszyscy mieli mało, ale po równo.
Niewątpliwie jakiś sentyment do radzieckich czasów, wywodzący się chyba z tylu wspaniałych filmów ówczesnych, we mnie tkwi.

To pierwsza Aleksijewicz, którą przeczytałam, ale mam jeszcze Wojna nie ma w sobie nic z kobiety i - niestety jako audiobook (straszliwa pomyłka przy zamówieniu) - Cynkowych chłopców. Nie wiem, czy kiedykolwiek zdobędę się na odsłuchanie tych ostatnich, no zasypiam przy słuchaniu albo się rozkojarzam, ja po prostu muszę śledzić oczami rządki liter :)




Początek:
Koniec:

Wyd. Wydawnictwo Czarne Wołowiec 2014, 507 stron
Tytuł oryginalny: Время секонд хэнд
Przełożył: Jerzy Czech
Z własnej półki
Przeczytałam 17 stycznia 2019 roku

środa, 23 stycznia 2019

Evžen Boček - Ostatnia arystokratka

Postanowiłam przeczytać coś z najnowszej czeskiej literatury przetlumaczonej na polski. Już się nazbierała cała półka, a ja nic. Zachęciła mnie Ostatnia arystokratka jako NAJZABAWNIEJSZA KSIĄŻKA ROKU W CZECHACH. W końcu czeskie poczucie humoru to coś, co mi bardzo odpowiada.


No ale chyba nie trafiła na odpowiedni moment. Nie pękałam ze śmiechu. Dobrze, że nie kupiłam tego biletu... bo widziałam w jednym praskim teatrze spektakl według tej powieści (to znaczy na ich stronnei widziałam) i właśnie w maju, jak tam będę. Ale się powstrzymałam i chyba dobrze, jakoś słabo widzę stówkę wyrzuconą na to :)
Historia polega na zderzeniu dwóch różnych światów: amerykańskiego, poukładanego, pragmatycznego z czeskim szaleństwem i życiem dniem dzisiejszym. No ale jakoś nie podeszło. Mam jeszcze jedną książkę tego autora i podejrzewam, że będzie podobne w stylu.
Choć nie powiem, parę razy się zaśmiałam :)

Początek:
Koniec:

Wyd. Stara Szkoła Wołów - BEZ ROKU WYDANIA!!! - 250 stron
Tytuł oryginalny: Poslední aristokratka
Przełożył: Mirosław Śmigielski
Z własnej półki
Przeczytałam 12 stycznia 2019 roku

niedziela, 20 stycznia 2019

Jerzy Wittlin - Po pierwsze : NIE NUDZIĆ

No to już kompletne bęcwalstwo!
Autora znam z rozmaitych Vademeców, które mnie swego czasu dość bawiły i które gdzieś tam przechowuję. Ale to coś... uświadomiło mi, że mamy jednak chyba różne poczucie humoru.
No bo proszę:

Tyle, że w 1985 roku, gdy wychodził ten zbiór notek o dziwnych zagranicznych książkach, znakomita większość czytelników nie miała szans ich poznać. Dziś takich publikacji jest i u nas na kopy.
W każdym razie - przeczytałam i bez cienia skrupułu wybieram się do biblioteki osiedlowej, żeby to podrzucić na półkę z książkami "do wzięcia". Ach! Co za ulga! Centymetr wolnego miejsca przybywa!
:)

Początek:
Koniec:

Wyd. Nasza Księgarnia Warszawa 1985, 95 stron
Z własnej półki (tym razem to nie mój zakup, przywiozłam kiedyś z rodzinnego domu)
Przeczytałam 10 stycznia 2019 roku


NAJNOWSZE NABYTKI
Z jednej strony na plusie 1 cm półki, z drugiej czeskie nabytki w ilości 13 sztuk. Takie oszczędzanie (miejsca i piniendzy). Moje jedyne usprawiedliwienie - że przecież nigdzie u nas ich sobie nie pożyczę do przeczytania. Człowiek sam przed sobą szuka wymówek, czy to nie śmieszne? W dodatku myślałam, że taka zrobiona sobie przyjemność w sytuacji depresji da mi jakiegoś kopa, że się będę cieszyć... a tu niespecjalnie mnie to do pionu postawiło, ot, następne książki w domu i tyle.
Doszło do tego, że dziś, siedząc na stacji w oczekiwaniu na pociąg i zauważywszy kobietę z córką z zespołem Downa, złapałam się na myśli widzisz, a ty jesteś "normalna", nie powinnaś się cieszyć? Jak widać, szukam na wszelkie, choćby i niegodziwe, sposoby, jak by się tu wyciągnąć za włosy z tego bagna...

Jak masz smutek, idź na cmentarz, tam się szybko opamiętasz.

środa, 16 stycznia 2019

Ross Macdonald - Lewe pieniądze


Dawno dawno temu, za PRL-u, było dwóch kultowych amerykańskich autorów kryminałów: Ross Macdonald i Raymond Chandler. Bohaterami ich powieści byli prywatni detektywi. Aura film noir, środowiska, do których nigdy byśmy nie przeniknęli sami, jakiś rodzaj nostalgii - tu odkryłam ze zdziwieniem, że akcja książki toczy się w okresie powojennym, a jakoś tak kojarzyłam z latami trzydziestymi...
Zabrałam Lewe pieniądze do pociągu, z nadzieją, że przynajmniej kryminał zatrzyma moją uwagę, ale nie ma na mnie siły, zwłaszcza teraz, w depresji i zwłaszcza w zimie, zasypiam po kilku lub kilkunastu stronach :) Tak więc w rzeczywistości przeczytałam u siebie w łóżku, tradycyjnie. Coś mi chodziło po głowie z poprzedniego czytania przed wielu laty co do tego, kto zabił, ale i tak dałam się zaskoczyć.
Dalej mi się podoba.



Początek:

Koniec:


Wyd. ISKRY Warszawa 1976, 311 stron
Seria Klub Srebrnego Klucza
Tytuł oryginalny: Black Money
Przełożył: Krzysztof Zarzecki
Z własnej półki (kupione w antykwariacie 19 maja 1987 roku za 220 zł)
Przeczytałam 8 stycznia 2019 roku

piątek, 11 stycznia 2019

Michaił Bułgakow - Mastier i Margarita


Nowy rok zaczęłam niepatriotycznie, bo po rosyjsku :) Tak naprawdę wróciłam do Mistrza i Małgorzaty jeszcze w grudniu, ale w którymś momencie przerwałam, zabrałam się za coś innego i w rezultacie kończyłam dopiero teraz. To mój trzeci raz w oryginale. Poprzednim razem, w 2012 roku, pisałam o marzeniu, by w Moskwie przespacerować się śladami książki... no to już się wyleczyłam z tych marzeń, już mi Moskwa nie w głowie, na starość człowiek rezygnuje ze wszystkiego...

Tak przy okazji myślę o innych książkach, które uważam za ulubione i czy do nich rzeczywiście często powracam.
Pan Tadeusz - dwa razy, odkąd prowadzę bloga czyli od 2010 roku.
Przyślę panu list i klucz - cztery razy.
Życie wśród dzikusów - dwa razy.
Nie jest to powalająca częstotliwość :)

Początek:
Koniec:

Wyd. EKSMO Moskwa 2008, 417 stron (książka ma w całości stron 669, bo zawiera jeszcze opowiadania)
Z własnej półki (kupione 14 września 2010 roku za 40 zł w ś.p. Księgarni Rosyjskiej na ul. Św. Krzyża)
Przeczytałam 7 stycznia 2019 roku