wtorek, 29 grudnia 2015

Rainer Maria Rilke - Malte

Lub Pamiętniki Malte-Lauridsa Brigge.
Porwałam się z motyką na słońce, jak się okazuje. Bo najpierw przeczytałam wstęp Mieczysława Jastruna i już brzmiało dla mnie zbyt mądrze... a co dopiero, gdy zaczęłam czytać powieść... Nie, nie było jakoś specjalnie TRUDNO, strona leciała za stroną i już byłam w połowie... tyle że nie przyjmowałam tego wewnętrznie...

A chodziło o kolejny tomik z serii NIKE. Nie zapowiadał się zbyt ciężko.
Bożesz ty mój, ależ obszarpane są te Nike... widać to dopiero na zdjęciu...

No ale oto co na skrzydełku napisało wydawnictwo:

Na drugim zacytowano Jastruna:

Wiadomo, że poeta łatwiej poetę zrozumie. A jak ktoś jest taki przyziemny jak ja... to wzrok mu się prześlizguje po kolejnych linijkach i nic z tego nie zostaje. Wiele razy złapałam się na powracaniu do poprzedniego zdania, bo po prostu nie rozumiałam tego, co czytam. Proza poetycka to coś nie dla mnie, okazuje się. Tak, zgodnie z sugestią Jastruna, ale też z własnego wnętrza pojawiały się porównania z Proustem i nagle taka wielka chęć - nierozdrabniania się na "planowe" książeczki, na jakieś tam Simenony, jakieś Doncowe, jacyś tam Niziurscy - nie, trzeba wziąć dzieło Marcela na tapetę i raz wreszcie dotrzeć do końca. Bo Proust jednak mocniej puka mi do duszy od Rilkego. Rilke zaledwie cichutko skrobie paznokciem. Owszem, były fragmenty, które mnie zainteresowały, ba! wciągnęły - to te z dzieciństwa w Danii, w jakiś sposób przypominające mi ten cudowny film Bergmana, jakże mu tam, Fanny i Aleksander.

Malte to coś pomiędzy powieścią a intymnym dziennikiem młodego człowieka przebywającego od trzech tygodni w Paryżu i obserwującego ludzką nędzę i własną niemoc twórczą. Wszechobecna śmierć i cierpienie to tematy, które zajmują młodego Malte bez reszty. Pojawia się też miłość, kobiety - miłujące, a nie miłowane... bowiem być miłowanym znaczy spalać się. Miłować - znaczy świecić niewyczerpanym olejem. Być kochanym - to przemijać, kochać - to trwać.

Początek:
Koniec:

Wyd. CZYTELNIK Warszawa 1979, 240 stron
Tytuł oryginalny: Die Aufzeichnungen des Malte Laurids Brigge
Przełożył: Witold Hulewicz
Seria NIKE
Z własnej półki
Przeczytałam 27 grudnia 2015 roku



W TYM TYGODNIU OGLĄDAM

1/ film japoński STRAŻ PRZYBOCZNA (Yôjinbô), reż. Akira Kurosawa, 1961
Na YT w całości po rosyjsku:


Historia samotnego wojownika, który w swej wędrówce przybywa do obcego miasta, terroryzowanego przez dwa zwalczające się klany. Oferuje swe usługi temu, kto da więcej, ale odkrywszy zdradę zleceniodawców, doprowadza do sytuacji, w której obie strony ponoszą klęskę.
9/10

2/ film czeski GNOJKI (Smradi), reż. Zdeněk Tyc, 2002
Cały film:


Film mówi o codziennej tolerancji, miłości i rodzinie.
Rodzina wyjeżdża z Pragi na wieś, chcąc znaleźć lepsze miejsce do wychowania swoich dwóch przybranych synów - Cyganów oraz własnego syna alergika. Ich marzenie o spokojnym i przytulnym 'własnym miejscu na ziemi' szybko pryska gdy młodszy z adoptowanych zostaje oskarżony przez sąsiada o wybicie szyby w samochodzie.
Miejscowi niechętnym okiem patrzą na przybyszy, atmosfera służy przemocy...
8/10

niedziela, 27 grudnia 2015

Georges Simenon - Maigret et le client du samedi

Czyli Maigret i sobotni klient.
Od paru tygodni bowiem w soboty w poczekalni u Maigreta pojawiał się pewien gość z zajęczą wargą, ale zanim dochodziło do przyjęcia go przez komisarza - znikał. Wreszcie odważył się na wizytę bezpośrednio w domu Maigretów i nie tylko zepsuł im kolację, która wystygła wyjęta z piekarnika, ale i nastrój komisarza. Oznajmił bowiem ni mniej ni więcej to, że zamierza zabić dwoje ludzi: żonę i jej kochanka...

W trakcie lektury książka się lekko zdekompletowała, biedaczka...
W ogóle te Simenony strasznie są wymęczone życiem :)
O, a choinkę - po zeszłorocznych doświadczeniach z wynoszeniem świerka w donicy (nie było łatwo) - w tym roku mamy sztuczną :(

Planchon wszystko obmyślił, żeby pozbyć się żony i swego pracownika, który powoli zajął jego miejsce zarówno w domu, w małżeńskiej sypialni jak i w pracy (niedużym zakładzie malarsko-remontowym), a przy tym samemu nie wpaść w ręce policji, wszak ma 7-letnią córkę, którą uwielbia, któż się nią zaopiekuje, jeśli zabraknie oboje rodziców. Powstaje pytanie, dlaczego wobec tego zjawił się u Maigreta i wyznał mu wszystko. Żeby komisarz go zrozumiał i poparł jego zamiary? Żeby go od tego odwiódł? Nie wiadomo. Planchon wychodzi, obiecując jednak, że będzie codziennie dzwonił. To była sobota. W niedzielę się nie odezwał, ale w poniedziałkowy wieczór zatelefonował, tyle że z rozmowy nikt nie był zadowolony, ani komisarz ani Planchon. Na końcu nieszczęśnik rzucił ironiczne dziękuję panu, które długo będzie dźwięczeć w uszach Maigreta, bowiem od tej pory nie można było znaleźć żadnego śladu człowieka z zajęczą wargą. Maigret przesłuchał zarówno panią Planchon jak i jej kochanka, oboje jednak twierdzą, że wyjechał, zabrawszy w dwóch walizkach swoje rzeczy. Zaczyna się żmudna praca detektywistyczna, ludzie komisarza przepytują w okolicznych barach, nikt nie widział Planchona od poniedziałkowego wieczoru. Maigret decyduje się zrobić rewizję w jego domu...


Przypomniała mi się ciekawostka: Maigretowie kupili sobie właśnie telewizor i wieczorne posiłki jadają teraz siedząc koło siebie, a nie naprzeciwko... żeby oglądać telewizję. Toteż komisarz ma za złe Planchonowi, że uniemożliwił mu obejrzenie sobotniego variété :)

Początek:

Koniec:

Wyd. Presses de la Cité, Paris 1962, 185 stron
Z własnej półki (kupione 8 kwietnia 1988 roku w antykwariacie za 460 zł)
Przeczytałam 26 grudnia 2015 roku



NAJNOWSZE NABYTKI

Tym razem pod choinką znalazło się dla mnie parę książek, co nie trafia się często :)
Więc dwa reportaże Swietłany Aleksijewicz:
oraz jeden Colina Thubrona:

Muszę to wszystko jakoś przeorganizować, poskładać do kupy, bo mi się znów rozpełzło po różnych regałach...

Córka mnie obdarzyła monografią Michałkowa, z czego bardzo się cieszę. Albowiem gryplan jest taki, że gdy skończę oglądanie dorobku aktorskiego Liubszina, zabiorę się za Nikitę.

Wspomniana córka moja rodzona specjalizuje się w Ameryce, zwłaszcza jeśli chodzi o filmy, ale poczytać coś też lubi, więc dostała od swojej mamuńci dwie pozycje ;)
A od wuja wypasioną książkę o Nowym Jorku:
Zamieszczam tutaj, bo póki co prowadzimy wspólne gospodarstwo, więc i jej książki na razie są częścią mojego księgozbioru :) Zresztą też będę chciała je przeczytać.

W tematach książkowych pozostając - mój Ojczasty z miejsca sobie wynalazł na którymś z regałów jakąś powieść i zagłębił się w niej, no i oczywiście zabrał ze sobą :) To coś Mendozy, ale nie pamiętam tytułu.
Jemu to zawdzięczam geny 'bibliofilstwa', choć takiego w skromnym zakresie (bez kolekcjonowania białych kruków). No i sporą część księgozbioru :)
Do listy moich 'szczęść' mogę dodać i to, że dorastałam w domu pełnym książek i złapałam książkowego bakcyla już w dzieciństwie.

Po pozbyciu się różnych rupieci oto moja jaskinia:
Akcja jeszcze nie zakończona. Planujemy wysprzedać dziecięce książki (z tych dolnych półek) - oczywiście tylko te, do których nikt już nie zagląda - oraz wyprać pluszaki i komuś je przekazać. Wydałyśmy już masę puzzli (mam cichą nadzieję, że wszystkie były kompletne) i różne gry, bo Pan Stolarz ma 7-letniego synka :)
(Kable od projektora i DVD w głowach łóżka doprowadzają mnie do szału, ale na razie nie wymyśliłam, co z nimi zrobić. Może jak przyjdzie fachowiec od remontów (ten pokój jako jedyny w całym mieszkaniu czeka jeszcze na odświeżenie), to coś zaproponuje...



W TYM TYGODNIU OGLĄDAM

1/ film polski DEZERTER, reż. Witold Lesiewicz, 1958
Na YT w całości:


Przymusowo wcielony do Wehrmachtu Robert ucieka z wojska. Tropi go gestapo oraz folksdojcz Heinrich.
6/10

2/ zaczynam kolejny serial rosyjski z udziałem Stanisława Liubszina - RIEŁTOR (Риэлтор), reż. Aleksandr Chwan, 2005
Obejrzałam pierwsze dwa odcinki i nawet nawet :) Rzecz o dwóch oszustach działających w Petersburgu, genialnie zmieniających powierzchowność i sposób bycia, by wyłudzać mieszkania i pozostawiający za sobą ruiny i zgliszcza. Riełtor to zdaje się pracownik biura nieruchomości.





3/ obiecałam córce, że w święta obejrzymy wspólnie Kevina :)
Tak więc KEVIN SAM W DOMU (Home Alone), reż. Chris Columbus, 1990
Parę fragmentów:


Przez świąteczny pośpiech ośmioletni Kevin zostaje sam w domu na Boże Narodzenie.
7/10

4/ KEVIN SAM W NOWYM JORKU (Home Alone 2: Lost in New York), reż. Chris Columbus, 1992
Trailer:


Kevin przypadkowo trafia do Nowego Jorku, gdzie spotyka złodziei, którzy chcieli kiedyś obrabować jego dom.
6/10

środa, 23 grudnia 2015

Magdalena Kwiecińska, Małgorzata Niechaj - Portrety twórców szopek krakowskich

Na szybkiego przedświątecznego tzw. chybcika machnęłam Szopki. Dużo czytania nie było :) więcej zdjęć ich twórców.
W ogóle to jestem gapa, bo myślałam, że to nowość i tak czytam, a we wszystkich opisach udział szopkarzy w konkursach kończy się w 2012 roku. Tak sobie myślę, co się stało, że później już szopek nie wystawiali... aż doszłam do nazwisk, które znam doskonale i wiem, że w zeszłym roku też byli... patrzę na datę wydania, a tu 2012! Ale mnie nabrali w tych Krzysztoforach :) Doprawdy nie rozumiem, jakim cudem nie widziałam tego wydawnictwa wcześniej, czyżby dopiero teraz wyciągnęli je z jakichś magazynów? Zazwyczaj przecież dosyć uważnie przeglądam tam półki.

No ale mniejsza o to. Czym innym jestem zawiedziona. Otóż, jak się można zorientować już po paru sylwetkach szopkarzy, autorki nie przeprowadziły z nimi wywiadów, tylko rozesłały im ankietę. I odpowiedziami na tę ankietę się zadowoliły. "Dzięki" temu postaci poszczególnych szopkarzy zlewają się ze sobą, choć przecież to kompletnie różne osoby, z różnych środowisk społecznych i zawodowych, nieraz nawet z różnych miast, bo nie wszyscy twórcy są rodzonymi krakusami, no i z różnymi motywacjami do budowania szopek. Ale wszyscy zostali ustawieni pod linijkę i próżno by szukać w tej publikacji ciekawostek. Pan taki a taki, urodzony tu i tu, związany z taką czy inną dzielnicą, pracował tam a tam, pierwsze szlify szopkarskie zdobywał pod okiem tego a tego twórcy, inspiracją dla niego są te a te zabytki, ulubione kolory takie a takie, używa gotowej pasmanterii albo nie, brał udział w tylu a tylu konkursach, a najlepsze odpowiedzi są na pytanie, gdzie pracuje - dwa warianty: w pokoju albo w kuchni. Ale jakim pokoju? Dużym pokoju, gdzie ma wydzielony kącik przez cały rok, gdy pracuje nad szopką? W sypialni? W specjalnym pokoiku, gdzie trzyma rozliczne materiały i narzędzia? Czy rodzina nie ma za złe, że szopkarz okupuje kuchenny stół? Czy żona nie przegania go, bo chce robić pierogi? Przecież chyba dla każdego jest jasne, że odpowiadając PISEMNIE na pytania, człowiek się nie rozkręci, nie zacznie od siebie czegoś opowiadać, zwłaszcza, że często gęsto nie ma biegłości w pisaniu, krępuje się dodać coś, o co wyraźnie nie pytają. Czyli błąd autorek w samym założeniu. Niestety. A przecież mogła to być pasjonująca opowieść... Szkoda.


Zapamiętam z tej lektury chyba tylko jedno zdanie. Zapisał je mieszkaniec Wieliczki, który zajął się szopkami niedawno, gdy zaczął chorować i praca ta stała się dla niego swoistą terapią. Mianowicie:
Podobno gdy Pan Bóg daje komuś pasję to tak, jakby dawał drugie życie.
Czyż nie prawdziwe to twierdzenie? Zawsze się cieszę, że mam swoje pasje - zwłaszcza, gdy spotykam ludzi, którzy są jej pozbawieni. Żal mi ich, bo nie wyobrażam sobie życia BEZ. I podskakuję do góry z radości, że ja swoje pasję mogę realizować i nigdy w życiu się jeszcze nie nudziłam :)


Chyba jestem w czepku urodzona :) Mam pracę, którą lubię, choć nie zarabiam kokosów mogę sobie jednak pozwolić na to, co kocham najbardziej czyli książki i filmy i języki (całe szczęście, że nie mam pasji do drogich sukni i szybkich samochodów - szczęście to czy świadomy wybór?), mam córkę, z którą potrafiłyśmy znaleźć wspólny język, ot po prostu dobrze nam razem, operacja się udała... no, już mam łzy w oczach z tego poczucia szczęścia :)


Wyd. Muzeum Historyczne Miasta Krakowa, Kraków 2012, 204 strony
Z własnej półki (kupione 8 grudnia 2015 za 20 zł w dwupaku z folderem o szopkach)
Przeczytałam 20 grudnia 2015 roku



W TYM TYGODNIU OGLĄDAM

1/ film czeski ROK DIABŁA (Rok ďábla), reż. Petr Zelenka, 2002
Fragment:


"Rok diabła" został wybrany Najlepszym Czeskim Filmem 2002 roku, otrzymał wiele nagród m.in. w Cottbus czy w Karlovych Warach. Obraz Petra Zelenki opowiada fikcyjną historię autentycznego bohatera - znanego czeskiego barda Jaromira Nohavicy. Film jest stylizowany na dokument, co dodaje mu pewnej autentyczności.
9/10

2/ film włoski LA BUCA (Dziura), reż. Daniele Ciprì, 2014
Trailer:


Bohaterzy komedii to adwokat od przekrętów, wiecznie węszący, kogo by tu można zaskarżyć o odszkodowanie i nieszczęśnik, który odsiedział prawie 30 lat w pace za niewinność. Los spiknął ich przy pomocy bezpańskiego psa, a prawnik postanowił wszcząć rewizję procesu.
7/10


No a na końcu tego szybkiego wpisu między krojeniem sałatki a prasowaniem obrusa składam moim wiernym czytelnikom (-czkom) życzenia spędzenia tych świątecznych dni w pogodzie ducha, wśród bliskich ludzi - i oczywiście wśród książek!

poniedziałek, 21 grudnia 2015

Anna Dziewit Meller, Marcin Meller - Gaumardżos! Opowieści z Gruzji

Uch, nie spodobała mi się ta książka. Może dlatego czytałam ją 13 dni. A tak naprawdę to chyba ze trzy, przez resztę nawet do niej nie zajrzałam. Jeszcze troszkę, a w ogóle zniechęciła by mnie do czytania - czegokolwiek.

Kupione niedawno w Bonito.pl książki podróżnicze stanęły, niestety, w drugim rzędzie. A raczej wysforowały się do przodu, a moje ruskie zajęły tylne pozycje.

Ale nie tracę nadziei, bo ustaliłyśmy z córką, że po Nowym Roku posprzedajemy trochę jej książek z dzieciństwa, w bardzo dobrym stanie. To nawet nie ja zaproponowałam, nie śmiałabym, to ona sama wyszła z inicjatywą. Tak więc zyskam półkę lub półtora :)


Na początku wszystko się dobrze zapowiadało. Na okładce same superlatywy.
Zresztą kupiłam tę książkę, bo już wcześniej o niej słyszałam, a Gruzja to taki sympatyczny kraj... jeden z moich ulubionych reżyserów to Gruzin (Otar Ioseliani), a z dzieciństwa jeszcze mam zakodowane gruzińskie wspomnienia dzięki książce Olek i wielka wyprawa Zofii Woźnickiej.

Z drugiej strony to, co wyczytałam o autorach - że prowadzą program Dzień dobry TVN - powinno mnie było ostrzec. Programu co prawda nie widziałam, skoro nie oglądam TV... ale i bez tego jestem święcie przekonana, że to musi być giewno :)

No i tak. Zaczyna się od picia, toczy się przez picie i kończy się piciem. Najpierw myślałam, że może jestem przewrażliwiona, ale na końcu sami autorzy piszą, że spotkali się z (nielicznymi) negatywnymi recenzjami - bo to drugie wydanie - określającymi książkę jako pijacką. Znaczy się - nie mnie jednej to przeszkadzało.
Za to ponoć po przeczytaniu Gaumardżos tysiące Polaków ruszyło do Gruzji. Tak piszą Mellerowie. No cóż, może tak rzeczywiście było. Może ruszyli nasi rodacy do Gruzji zachęceni opisami żarcia i picia. Bo głównie na tym skupiają się autorzy. Chciałabym jednak wierzyć, że w tym kraju są jeszcze inne ciekawe sprawy oprócz biesiadowania.
Tu jest jedno prawdziwe zdanie na okładce : Za odgłosami biesiady skrywa się kraj o przebogatej kulturze. Właśnie, skrył się.

Przeszkadzał mi też zbyt potoczny, że tak to łagodnie określę, język. Taki wiecie, młodzieżowy. Niby nie widzę belki w oku... ale co wolno na blogu będącym po trosze pamiętniczkiem, to nie w książce, kurka wodna!

Żałuję, że kupiłam Gaumardżos!. Tyle powiem.
A kiedyś przeczytam kaukaskie książki Wojciecha Góreckiego. Liczę, że będzie to bardziej satysfakcjonująca lektura.


Początek:
Koniec:




Wyd. Świat Książki Warszawa 2014, wydanie II uzupełnione, 429 stron
Z własnej półki (kupione 3 listopada 2015 za 25,13 zł w Bonito.pl)
Przeczytałam 19 grudnia 2015 roku


MOJA BIBLIOTEKA

Pod oknem w sypialni, obok kaloryfera, było troszeczkę wolnego miejsca. Szybko zagnieździły się tam rozmaite papierzyska. O tym, w jakim stanie to wszystko było, nie muszę chyba opowiadać. A tymczasem moje ostatnie czasopisma wnętrzarskie wznosiły się na kolejnej kupie w innym pokoju.

Napisałam więc maila do mojego Ulubionego Stolarza i ten jeszcze przed świętami zdołał skręcić mi półeczkę.
A przy okazji naprawił mi szuflady pod biurkiem (poodpadały im dna od nadmiaru ciężaru zalegających w nich bambetli). Trzeba więc było te bambetle przejrzeć i powyrzucać, co się da. Może dlatego prawie nie czytałam w ostatnich dniach... ciągle w czymś grzebię i wynoszę śmieci. Ostatnio musiałam zostawić torbę z papierami obok dzwonu, bo już go kompletnie zapełniłam :) na szczęście przyjechali go opróżnić i mogę znów dokładać. W przedpokoju stoją trzy siaty papirów po weekendowych porządkach.


NAJNOWSZE NABYTKI
W sobotni wieczór ułożyłam się wygodnie w łóżku i rozpoczęłam lekturę grudniowego numeru Krakowa. A tam:
No słowo daję, że nie mogłam się doczekać poniedziałku, żeby pofrunąć do redakcji i zanabyć :)
Cudności!


W TYM TYGODNIU OGLĄDAM

Dalszy ciąg Sputnika:

1/ PIONIERY-GIEROI (ПИОНЕРЫ-ГЕРОИ), reż. Natalia Kudriaszowa, 2015
Trailer:


Olga, Katja i Andriej znają się od dzieciństwa, które upływało jeszcze w Związku Radzieckim, gdy wszyscy troje należeli do pionierów. Ponad ćwierć wieku później trójka bohaterów mieszka w Moskwie i każde z nich odniosło zawodowy sukces. Olga jest aktorką, Katja pracuje w dużej agencji PR, a Andriej – jako analityk polityczny. Kupują samochody, biorą kredyty, budują domy na wsi. Jak wszyscy. Ale życie nie daje im ani radości, ani spełnienia. Gdy byli dziećmi marzyli o zostaniu bohaterami, wierzyli w świetlaną przyszłość. Ale nikt z nich nie przewidywał, że dawne wizje zastąpi rzeczywistość, w której jedynym marzeniem jest stabilna i przewidywalna egzystencja. Ludzie przestali śnić o wielkich czynach. Po prostu grają swoje role.
6/10

2/ RUSAŁKA (РУСАЛКА), reż. Anna Melikian, 2007
Trailer:


Na imię miała Alisa i mieszkała nad morzem. Jej życie było całkiem zwyczajne. Marzyła o balecie, śpiewała w dziecięcym chórze i chodziła do szkoły specjalnej. Kiedy miała 6 lat przestała mówić. Kiedy miała 17 przeprowadziła się do Moskwy, a kiedy miała 18 poznała jego... i zniknęła. W wielkich miastach takie rzeczy zdarzają się cały czas.
8/10

3/ SZCZĘŚLIWI LUDZIE: ROK W TAJDZE (Happy People: A Year in the Taiga), reż. Werner Herzog i Dmitrij Wasiukow, 2010
Cały film z polskimi napisami:


W samym sercu syberyjskiej głuszy, z dala od cywilizacji, 300 osób zamieszkuje małą miejscowości Bakhtia nad rzeką Jenisej – tak Werner Herzog, współautor i narrator filmu "Szczęśliwi ludzie: rok w tajdze", rozpoczyna niezwykłą opowieść. Razem z filmowcami, którzy tam dotarli, obserwujemy rok z życia myśliwych, wędkarzy i innych osób zamieszkujących wioskę. Codzienność w przykrytym śniegiem niedostępnym regionie świata. Z pięknych kadrów filmu wyłania się obraz faktycznie szczęśliwych i spełnionych ludzi. Widać w nich także wielką miłość Dmitrija Wasiukowa, drugiego reżysera, do tajgi i jej mieszkańców. Malowniczym obrazom towarzyszy przepiękna, kontemplacyjna muzyka. Oni żyją z ziemi, są samowystarczalni i prawdziwie wolni. Nie ma podatków, nie ma rządu, nie ma prawa, nie ma biurokracji, nie ma telefonów, nie ma radia, mają za to własne wartości i normy postępowania. Jeśli cywilizacja ludzka zostałaby zniszczona, oni przetrwaliby dzięki wiedzy swoich przodków – twierdzi Herzog.
8/10

4/ KIEROWCA DLA WIERY (ВОДИТЕЛЬ ДЛЯ ВЕРЫ), reż. Paweł Czuchraj, 2004
W kawałkach z angielskimi napisami:


Krym, rok 1962. Rezydencja generała Sierowa. Piękne krajobrazy, słońce i amerykańskie przeboje lat sześćdziesiątych. W tym idyllicznym świecie panuje jednak nieustanny nadzór KGB. Oto niezwykła sceneria, w której rozegra się poruszający dramat Pawła Czuchraja. Kaleka córka generała to piękna i intrygująca kobieta, która nieoczekiwanie zachodzi w ciążę z przypadkowym mężczyzną. Wszystko zmieni się, gdy na krymską daczę przybędzie młody sierżant Wiktor – nowy kierowca dla Wiery...
8/10

Sputnik się skończył, ale Rosja nie, bo była kolej na następny film z udziałem Stanisława Lubszina:
5/ PRODAJOTSIA DETEKTOR ŁŻI (ПРОДАЕТСЯ ДЕТЕКТОР ЛЖИ), reż. Władimir Nazarow II, 2005
Na YT cały:


Komedia o tym, jak pewna kobieta wezwała hipnotyzera, by wydobył od jej męża-pijaka informację, gdzie schował pensję.
5/10

6/ film japoński UKRYTA FORTECA (Kakushi toride no san akunin), reż. Akira Kurosawa, 1958
Trailer:


Jest to najweselszy i najlżejszy z filmów Kurosawy. Opowiada o młodej arystokratce z pokonanego rodu samurajów, która musi uciec przez tereny wroga do swoich sojuszników. Jej opiekunem jest ostatni wierny generał i para wesołych cwaniaków, którzy dołączyli aby ukraść złoto, które przewożą generał z podopieczną. Jest to pierwszy panoramiczny film Kurosawy. Jeden z nielicznych gdzie postać kobieca jest przedstawiona jako urocza, mądra i zdecydowana. Oryginalny tytuł oznacza: "Trzej niegodziwcy w ukrytej twierdzy" i widz sam musi się domyśleć, kto jest trzecim niegodziwcem.
8/10

7/ film polski BAZA LUDZI UMARŁYCH, reż. Czesław Petelski, 1958
Film w całości na YT:


Kierowcy zwożący drzewo w Bieszczadach to banda typów spod ciemnej gwiazdy. Codziennie ryzykują życie, jeżdżąc na rozpadających się ciężarówkach. Planują porzucenie niebezpiecznej pracy na odludziu. Sytuacja Apostoła, Dziewiątki, Warszawiaka i Orsaczka zmienia się, kiedy partia wysyła tam Zabawę z zadaniem zatrzymania kierowców na miejscu pracy. Zabawie towarzyszy żona Wanda. Kobieta od swojego ewentualnego kochanka domaga się jednego: aby ją zabrał z ponurego pustkowia. O jej względy zaczynają rywalizować Dziewiątka, Warszawiak, nowy pracownik Partyzant oraz przywożący wypłaty Buźka. Konflikt wisi w powietrzu, a jazda na niesprawnych wozach musi prędzej czy później doprowadzić do tragedii.
8/10

8/ nr 31 z listy portalu IMDB - FORREST GUMP, reż. Robert Zemeckis, 1994
Poprzednie dwa numery to jakieś Memento i Władca pierścieni, darowałam sobie.
Trailer:


"Forrest Gump" to romantyczna historia, w której Tom Hanks wcielił się w tytułową postać - nierozgarniętego młodego człowieka o wielkim sercu i zdolności do odnajdywania się w największych wydarzeniach w historii USA, począwszy od swego dzieciństwa w latach 50-tych. Po tym, jak staje się gwiazdą footballu, odznaczonym bohaterem wojennym i odnoszącym sukcesy biznesmenem, główny bohater zyskuje status osobistości, lecz nigdy nie rezygnuje z poszukiwania tego, co dla niego najważniejsze - miłości swej przyjaciółki, Jenny Curran. Forrest jest małym chłopcem, kiedy jego ojciec porzuca rodzinę, a matka utrzymuje siebie i syna biorąc pod swój dach lokatorów. Kiedy okazuje się, że jej chłopiec ma bardzo niski iloraz inteligencji, pozostaje nieustraszona w swoim przekonaniu, że ma on takie same możliwości, jak każdy inny. To prawda - takie same, a nawet dużo większe. W całym swym życiu Forrest niezamierzenie znajduje się twarzą w twarz z wieloma legendarnymi postaciami lat 50-tych, 60-tych i 70-tych. Wiedzie go to na boisko piłki nożnej, poprzez dżungle Wietnamu, Waszyngton, Chiny, Nowy Jork, do Luizjany i w wiele innych miejsc, a wszystko to relacjonuje on w swych poruszających i wstrząsających opowieściach przypadkowo spotkanym osobom.
10/10

9/ film rosyjski KAUKASKA BRANKA (КАВКАЗСКАЯ ПЛЕННИЦА, ИЛИ НОВЫЕ ПРИКЛЮЧЕНИЯ ШУРИКА), reż. Leonid Gajdaj, 1967
Piosenka o niedźwiedziach:


Ekscentryczna komedia Leonida Gajdaja, reżysera często operującego w swoich filmach środkami groteski. Akcja dzieje się w połowie lat 60. na kaukaskiej prowincji. Głównym bohaterem obrazu jest sympatyczny i dzielny młodzieniec, który śpieszy na ratunek pięknej dziewczynie, porwanej przez szajkę działającą na zlecenie miejscowego kacyka.
7/10

10/ film irański TAXI-TEHERAN, reż. Jafar Panahi, 2015
Trailer:


Nagrodzone Złotym Niedźwiedziem "Taxi-Teheran" Jafara Panahiego jest jak audiowizualna pocztówka z Iranu. Podróżujący po Teheranie jako taksówkarz reżyser na przykładzie kolejnych pasażerów z humorem pokazuje nam absurdy i grozę życia w jego ojczyźnie. Chociaż pojawia się tu dosadna krytyka instytucji cenzury czy opresyjnego systemu, film przepełniony jest miłością do perskiej kultury i Irańczyków. Dzięki niemu dowiadujemy się na temat Iranu więcej prawdy niż z mediów w ostatniej dekadzie.
8/10


Jedna książka, dziesięć filmów... chyba mam zachwiane proporcje...

czwartek, 10 grudnia 2015

Bolesław Prus - Powracająca fala

Znów miałam ochotę na Prusa. Zaglądam do katalogu pod hasło Prus, a tam jakaś Powracająca fala w osobnym wydaniu. Gdyby nie katalog to bym jej w ogóle nie znalazła, bowiem cóż tam stoi napisane - Lokalizacja: Salon, 2 regał, trzecia półka od góry, z tyłu. Czyli w drugim rzędzie. Uwaga, z salonu się nie śmiejemy, to taki skrót myślowy :) bo niby jak ten pokój nazwać... zwykło się mawiać 'duży pokój', ale on akurat nie jest duży.

Ze względu na drugi rząd nie ma zdjęcia półki :)
Powracająca fala to taka pozytywistyczna opowiastka o złych fabrykantach i dobrych robotnikach. Dla niepoznaki bogacz jest ubrany w niemiecką skórę. Doszedł on do bogactwa w wyniku ciężkiej pracy j młodości (self-made man), zresztą i teraz nie spoczywa na laurach. Oczywiście, jak to w tych przypadkach bywa, rozpieszcza jedynego syna, a jego wielkim marzeniem jest sprzedać w końcu fabrykę (włókienniczą, pewnie okolice Łodzi) i razem z synem ruszyć w szeroki świat, przyglądać się z ukontentowaniem, jak chłopak po pańsku traci ojcowską fortunę (do końca życia na pewno wystarczy). Gdy młody Adler przepuszcza 60 tysięcy w dwa lata, wojażując po Europie, stary odzyskuje pieniądze, obniżając pensje robotnikom. Jeden z nich mając na względzie uruchomienie własnego warsztatu pracuje od świtu do nocy i wskutek zmęczenia traci rękę. Ponieważ jednak stary Adler w ramach oszczędności zlikwidował posady lekarza i felczera w fabryce - Gosławski umiera z powodu upływu krwi, zanim nadeszła pomoc. Ludzie zaczynają szemrać przeciwko fabrykantowi, syn wdaje się w pojedynek w obronie honoru ojca... no i reszty można się domyśleć.
Czym jest tytułowa powracająca fala? To zło wyrządzone innym, które powraca do wyrządzającego, tak jak kamień rzucony w wodę powoduje rozchodzące się fale. Taka karma :)

Książeczka została zaopatrzona w jedynie słuszne posłowie autorstwa Melanii Kierczyńskiej. Wystarczyło je przeczytać, by wiedzieć, kim była ta osoba (znana kilkadziesiąt lat temu komunistka, pisząca o literaturze z pozycji marksistowskich, piewczyni socrealizmu). A przy tym - zabawne, jak wszystko można podporządkować idei.

Początek:
Koniec:

Wyd. PIW Warszawa 1953, 107 stron
Z własnej półki
Przeczytałam 6 grudnia 2015 roku




NAJNOWSZE NABYTKI
Cały czas powtarzam sobie, że przed odczytem w Towarzystwie Miłośników Historii i Zabytków Krakowa nie należy nigdzie łazić. Bo pracę kończę o 16.00, a odczyt zaczyna się o 17.15 i jeśli pójdę w tango, to nieodmiennie kończy się to jakimś zakupem książkowym. Więc lepiej posiedzieć w pracy tę dodatkową godzinkę. Ale... ale w ten wtorek wyszłam wcześniej, bo miałam plan: kupić mamie srebrny łańcuszek z Bozią, jak się wyraziła - chce być z nim pochowana... Tymczasem zakup zrealizowałam u pierwszego jubilera, do którego weszłam... no i było jeszcze trochę czasu, więc wstąpiłam do Krzysztoforów.
A tam - zestaw obowiązkowy: kawa i wuzetka (bijemy się o Złotą Patelnię) - za 20zł:
A i tak przyszłam na odczyt pierwsza, więc udałam się do szafy z wydawnictwami Towarzystwa. Padło na Stawanie się Krakowem w naszej pamięci:
Złotych polskich 16 (ze zniżką członkowską).
Jest to kontynuacja książki z 1991 roku:
A w szafie zostało jeszcze kilka pozycji do nabycia... ale nie ma się co spieszyć, nie uciekną :)

Za to mogły mi uciec inne. Vatnsberi, wirtualny znajomy z Filmwebu, podrzucił mi parę tytułów z Taniej Jatki i wczoraj zstąpiłam do tych piekielnych czeluści. Rezultat? Oto on:
Złotych 8 i 16. A Wojnicka bardzo fajnie pisze, nie tylko o filmie, ale ogólnie o kulturze.
Zabrakło (skończył się, ale może jeszcze będzie) nowego filmu japońskiego. Niestety - o ja nieszczęsna - było tam na półce Kino włoskie, które kupiłam w piątek w Bonito (za 51,20zł). Z drżeniem serca (i kieszeni) sprawdziłam cenę. No tak. Połowa tego, co zapłaciłam. Diabli nadali ten piątkowy pośpiech! Mam nauczkę, żeby sprawdzać w Dedalusie, zanim się udam gdzie indziej.



W TYM TYGODNIU OGLĄDAM

Same ruskie. Albowiem mamy Sputnik nad Krakowem, więc poświęcam kinu rosyjskiemu okrągły tydzień. I jak na razie same dobre filmy widziałam.

1/ KLASA SPECJALNA (Класс коррекции), reż. Iwan I. Twierdowskij, 2014
Film w całości:


Zaledwie 25-letni reżyser podjął tematykę o najwyższym stopniu trudności - funkcjonowania niepełnosprawnych dzieci w warunkach szkolnych. Klasy specjalne są w Rosji formą edukacji szkolnej przeznaczonej dla dzieci „specjalnej troski”. Osobna klasa i korytarz, specjalny program nauczania, a także odizolowanie od rówieśników - wszystko to potęguje problemy wieku dorastania i wypacza objawy normalności. Główna bohaterka, która trafia do tego swoistego getta, jest dla pozostałych promykiem nadziei na wyrwanie się z zaklętego kręgu. Niestety, czas spędzony w klasie bezlitośnie skoryguje jej marzenia o przyjaźni i miłości...
7/10

2/ CÓRKA (Дочь), reż. Aleksandr Kasatkin, Natalia Nazarowa, 2012
Na YT cały:


Inna mieszka z ojcem i braciszkiem w prowincjonalnym miasteczku. Życie bohaterki zmienia się, gdy do jej szkoły przybywa nowa uczennica, Masza. Między dziewczętami rodzi się przyjaźń. Wkrótce Masza zostaje zamordowana przez grasującego w miasteczku seryjnego zabójcę. Na nabożeństwie żałobnym Inna poznaje Ilję, syna duchownego, którego siostra również została zabita.
8/10

3/ FILM O ALEKSIEJEWIE (Кино про Алексеева), reż. Michaił Segał, 2014
Trailer:


Autor błyskotliwych Opowieści Michaił Segał powraca w wielkim stylu, przedstawiając swój nowy, pełnometrażowy Film o Aleksiejewie - wymyśloną biografię pieśniarza i łamacza damskich serc, który u schyłku życia dostaje szansę przeżycia go jeszcze raz. Barwnym tłem, a zarazem pełnoprawnym bohaterem filmu staje się epoka lat 60. w ZSRR. Kultowe postacie, takie jak Tarkowski, Wysocki i Gagarin, przewijają się przez film jako symbole minionej epoki, zostawiając ślad w życiu głównego bohatera, w którego wcielił się znakomity Aleksandr Zbrujew.
Liryczny i pełny humoru Film o Aleksiejewie nie tylko wzbudza sentyment i zaskakuje niebanalnym zakończeniem, lecz także próbuje odpowiedzieć na pytanie, czym jest prawdziwa miłość.
7/10

poniedziałek, 7 grudnia 2015

Jalu Kurek - Mój Kraków


Podczytywałam monografię Collegium Wróblewskiego i znalazłam tam informację, że pisze o tym budynku i ludziach z nim związanych (szczególnie o prof. Karolu Olszewskim) - pisarz Jalu Kurek w swoich wspomnieniach zatytułowanych "Mój Kraków". No to lu go! Ale absolutnie nie można powiedzieć, że przeczytałam jednym tchem te wspomnienia. Bowiem gdzieś po jednej czwartej objętości książki, zaczyna się polonistyka i wspomnienia kombatanckie z lat studenckich czyli szczegółowy opis powstających jak grzyby po deszczu ugrupowań poetyckich, czasopism, wieczorów poetyckich, spotkań dyskusyjnych... no niestety, muszę się przyznać bez bicia, że nudne to było...może gdybym sama była polonistką, to bym się bardziej wczuła, ale nie jestem i listy nazwisk, fragmenty wierszy, cytowane afisze są mi raczej obojętne. Nic też dziwnego, że dawkowałam sobie lekturę, na której zszedł mi cały tydzień.

Jalu Kurek to oczywiście znane nazwisko... znane ze słyszenia raczej :) Naturalnie Grypa szaleje w Naprawie. A dalej nic.
Tymczasem sam autor nie cenił najwyżej tej właśnie powieści. Wyżej stawiał choćby 3-tomowego "Janosika". Był twórcą dość płodnym (30 tomów prozy i poezji), ale zamieszczone w Moim Krakowie fragmenty wierszy nie zachęciły mnie do poszukania w bibliotece wydanych przez niego tomików poetyckich... może kiedyś ta Grypa...

Początek:
Koniec:

Wyd. Wydawnictwo Literackie Kraków 1963, 299 stron
Z własnej półki
Przeczytałam 6 grudnia 2015 roku



NAJNOWSZE NABYTKI

Monografię architekta Feliksa Księżarskiego miałam na liście allegrowej już od dłuższego czasu, więc gdy się pierwszy raz pojawiła i to w rozsądnej cenie (20 zł) - łyknęłam :)

A w piątek dostałam - również z allegro - taką wiadomość reklamową, ze może tym będę zainteresowana... zamiast od razu wyrzucić do kosza, przeczytałam... i odkryłam, że wyszła praca zbiorowa na temat historii kina (na razie pierwsze dwa tomy), autorstwa krakowskich filmoznawców. Na wszelki wypadek zajrzałam do Bonito i mieli oba, więc szybciutko zadzwoniłam, zamówiłam i po pracy odebrałam, szczęśliwa. A już całkiem szczęśliwa byłam, gdy w zatłoczonym tramwaju znalazłam miejsce siedzące, bo powiem Wam, że słodki to był ciężar, ale jednak ciężar. Kino nieme liczy 961 stron, Kino klasyczne - 1242 strony, a Kino włoskie - 692. Kino włoskie odkryłam przy okazji tamtych tomów, w rubryczce KLIENCI, KTÓRZY KUPILI TĘ POZYCJĘ, INTERESOWALI SIĘ RÓWNIEŻ. No co było robić... wzięłam.
I teraz myślę, gdzie ja to postawię. Najchętniej bym miała przy łóżku, ale to by trzeba coś innego wyeksmitować. Na razie podczytuję Kino nieme (jestem już na 250 stronie) i pomijając pierwszy, niestrawny rozdział o archeologii kina, czyta się świetnie. Stwierdziłam, że muszę wrócić do oglądania niemych filmów, które zarzuciłam jakoś przed wakacjami.



Mają wyjść jeszcze dwa tomy, poświęcone kinu nowofalowemu i współczesnemu. Autorzy dedykują to opracowanie studentom jako podręcznik, ale też oczywiście wszystkim miłośnikom filmu.
Powiedzmy, że zrobiłam sobie prezent na Mikołaja :)


Gdyby tak jeszcze wyszła jakaś praca o filmie radzieckim/rosyjskim... takie mam marzenie :)



W TYM TYGODNIU OGLĄDAM

1/ film gruziński WIESIOŁYJ ROMAN (Весёлый роман), reż. Lewan Chotiwari, 1972
Film w całości:


Dato zakochał się w Eko, jedynej córce inkasenta Ippolita. Ojciec i dwie ciotki zazdrośnie strzegą dziewczyny, więc młodym będzie nielekko, zwłaszcza, że Ippolit wskutek pewnego nieporozumienia uważa Dato za bandytę.
7/10

2/ film japoński TRON WE KRWI (Kumonosu jô), reż. Akira Kurosawa, 1957
Trailer:


Film na podstawie "Makbeta". Czasy feudalnej Japonii. Jeden z ambitnych wojskowych dowódców pragnie wypełnić przepowiednię, według której zostanie królem. Jednak nie dochodzi do tego według prawa, ale poprzez morderstwo. Wkrótce nie będzie to jedyna zbrodnia, której się dopuści, by w pełni osiągnąć swój cel. Jednak kiedy jest zbrodnia, musi też nadejść i kara...
9/10

3/ film polski ZAGUBIONE UCZUCIA, reż. Jerzy Zarzycki, 1957
Na YT w całości:


Historia samotnej, wychowującej czworo dzieci kobiety i pomagającego jej syna, który - wyśmiewany przez rówieśników - ucieka z domu i wpada w środowisko chuliganów. Jeden dzień z życia kobiety opuszczonej przez męża, który wybrał karierę działacza związkowego, przodującej robotnicy w nowohuckim kombinacie, borykającej się z trudami życia i wychowaniem czwórki dzieci.
7/10

4/ nr 28 z listy TOP 250 portalu IMDB - TO WSPANIAŁE ŻYCIE (It's a Wonderful Life), reż. Frank Capra, 1946
Trailer:


George Bailey wraz ze swoim wujem kieruje budowlaną kasą oszczędności w małym miasteczku. Niemal całkowicie poświęca się pracy, pomagając potrzebującym w uzyskaniu własnego mieszkania. Niestety, tuż przed Bożym Narodzeniem wuj gubi osiem tysięcy dolarów, co może doprowadzić do zamknięcia kasy. Bailey załamuje się nerwowo i postanawia popełnić samobójstwo. W ostatniej chwili ocala go anioł stróż, który odsłania przed nim piękne aspekty życia...
8/10

5/ film włoski DZIEWCZYNKA Z KOTEM (Incompresa), reż. Asia Argento, 2014
Trailer:


Aria jest dziewięcioletnią dziewczynką, która wbrew swojej woli znajduje się w trudnej sytuacji brutalnego rozwodu rodziców, oddzielana od swoich sióstr przyrodnich w rodzinie wielopokoleniowej. Rodzice nie kochają jej tak, jakby chciała. Aria jest przerzucana przez strony konfliktu rodziców, odrzucona i odepchnięta, przemierza miasto wyposażona w pasiastą torbę i w towarzystwie czarnego kota, dotykając otchłani i tragedii, zwyczajnie próbując ocalić swoją niewinność.
7/10

6/ film czeski MAŁE SEKRETY (Výlet), reż. Alice Nellis, 2002
Fragment:


Od śmierci dziadka minęło już sześć miesięcy, a babcia nadal trzyma jego prochy w kredensie. Cała rodzina już dawno przestała się tym przejmować i każdy jest pochłonięty swoimi własnymi sprawami. Młodsza córka Zuzanna ? projektantka, która nie odnosi jednak spektakularnych sukcesów ? zastanawia się nad porzuceniem swojego męża Pavla dla odnoszącego sukcesy malarza-abstrakcjonisty. Jej ciężarna siostra Ilona, zmęczona matka niesfornego Leona, czuje się niedoceniana przez swojego męża. Matka Zuzanny i Ilony, Milada, czuje się coraz bardziej niepotrzebna i uczucie to stara się stłumić za pomocą ciągłych odwiedzin w domu Ilony, oferując jej bezustannie swoją pomoc, zaś jej męża doprowadzając do wściekłości. Natomiast babcia skrycie marzy o tym, aby przed śmiercią odwiedzić swoje rodzinne miasto na Słowacji. A zatem to nie przez przypadek, że odmawia pochowania prochów męża w miasteczku, w którym żyje cała rodzina i oznajmia, że ostatnim życzeniem dziadka było pochowanie go na Słowacji. Całą rodzinę poznajemy na początku podróży, której celem jest pochowanie prochów dziadka. Dwa samochody przemierzają Czechy, by zrealizować jego ostatnią wolę, zaś każdy z uczestników tej podróży sądzi, że będzie to tylko nudna rodzinna wycieczka. Ale w miarę, jak bohaterowie oddalają się od swojego rodzinnego miasta, nudna rodzinna wycieczka stopniowo zmienia się w jedno z najważniejszych wydarzeń w ich życiu. Ciągłe przebywanie razem i oderwanie się od rutyny codzienności wydobywa na jaw skrywane problemy i doprowadza do niespodziewanych wydarzeń. Przechodząc przez serię czasem komicznych, czasem tragicznych sytuacji, rodzina odkrywa, że to, z czym przede wszystkim musi sobie poradzić każdy z jej członków, to problemy z przeszłości. Skrywane przez lata sekrety i kłamstwa zaczynają nagle wypływać, ujawniając rany i wydobywając na światło dzienne nieporozumienia. Podczas gdy córki odkrywają, jak bardzo myliły się w ocenie związków swoich rodziców i dziadków, matka i babcia są świadkami wzlotów i upadków w małżeństwach Zuzany i Ilony. Nawet dziadek zdaje się nie chcieć pozostać na uboczu tych wydarzeń: jego prochy wywołują lawinę wydarzeń, które rodzina musi wspólnie pokonać.
8/10