poniedziałek, 30 listopada 2015

Susanna Agnelli - Vestivamo alla marinara

To był wydawniczy bestseller we Włoszech w latach 70-tych. Susanna Agnelli (zmarła w 2009 roku) pochodziła ze słynnej rodziny założycieli FIAT-a, była siostrą Gianniego Agnelli.
Jak pisze w tej autobiografii, obejmującej lata dzieciństwa i młodości aż do wyjścia za mąż, jej życie było uprzywilejowane, ale też pełne odpowiedzialności. Nie na darmo angielska guwernantka zwykła jej powtarzać: Don't forget you are an Agnelli.
We wstępie do książki autorka wyjaśnia, że pewien angielski wydawca poprosił ją o napisanie książki o faszyźmie lub o życiu bogatej rodziny w czasach faszyzmu:
Spodziewał się plotek, skandali, nazwisk. Nie o tym jednak powstała ta książka i wydawca był chyba zawiedziony. Agnelli opisała po prostu swe dzieciństwo i młodość, spędzone wśród rodziny i przyjaciół, którzy może faktycznie nosili znane nazwiska, ale dla niej byli po prostu przyjaciółmi, znajomymi, tak jak Malaparte był kochankiem matki, a Galeazzo Ciano miłym kompanem.

Życie burżuazyjnej rodziny, gdzie dzieci było wychowywane po królewsku i ubrane w marynarskie stroje przemierzały wraz z ekscentryczną matką trzymającą je za rękę cały włoski półwysep. Najciekawsze stronice to te opowiadające o czasie wojny, o bratobójczych walkach, o odwecie na faszystach, który brali ci, co kilka lat wcześniej posłusznie podnosili rękę w znanym nam pozdrowieniu.


Początek:
i koniec:


Wyd. Arnoldo Mondadori Editore 1976, 231 stron
Z biblioteki Włoskiego Instytutu Kultury
Przeczytałam 29 listopada 2015 roku



NAJNOWSZE NABYTKI

Wstąpiłam do Taniej Jatki skontrolować, czy czegoś z cracovianów nie mają. Mieli.
Czwarty tom serii Sztuka sakralna Krakowa w wieku XIX:

i jeden Nazar, którego nie miałam:

No i odebrałam z Bonito.pl opowieść o ostatnim Pusłowskim:
Tak że już sama nie wiem, w co najpierw ręce włożyć, jak mawia moja mama :)


W TYM TYGODNIU OGLĄDAM

1/ film włoski ITALO, reż. Alessia Scarso, 2015
Trailer:


Baśń o bezdomnym psie, który zdobywa serca całego sycylijskiego miasteczka.
6/10

2/ film czeski BABIE LATO (Babí léto), reż. Vladimír Michálek, 2001
Trailer:

A tu znalazłam cały film z napisami angielskimi:


Vladimír Michálek opowiada głęboko ludzką historię. Vlastimil Brodský wcielił się w rolę siedemdziesięciopięciolatka, młodego duchem, wiecznego marzyciela, dla którego świat pozostał miejscem radości i realizacji najbardziej zwariowanych pragnień. W odróżnieniu od swej ukochanej, cały czas zamartwiającej się żony, nie zgadza się na los pełnej rezygnacji starości, traktując życie jako niekończące się wyzwanie, w którym każdy dzień staje się doskonałą okazją do nowych przygód. Razem z wiernym i oddanym kolegą z operetki przenosi role teatralne w życie i spełnia w ten sposób własne, od lat zaniedbane pragnienia. Film o przyjaźni, miłości i nieumieraniu jest dedykowany odtwórcy roli głównej - Vlastimilowi Brodskiemu. Aktor ten za swoją kreację, tak samo jak Stella Zázvorková, zdobył nagrodę Czeskiego Lwa.
8/10

3/ nr 27 z listy TOP 250 portalu IMDB - SIEDEM (Se7en), reż. David Fincher, USA 1995
Trailer:


Siedem. To liczba ofiar, których dosięgnie gniew jego wybrańca. To liczba sposobów odebrania życia, które on wybierze. To liczba dni tygodnia z życia deszczowej metropolii, które obejrzysz na ekranie, poznając zakamarki umysłu szaleńca. Ale czy na pewno jest on szalony, czy może szalone są tylko drogi, którymi prowadzi pozbawione empatii społeczeństwo do oświecenia?
8/10

4/ film amerykański STARSZA PANI MUSI ZNIKNĄĆ (Duplex), reż. Danny DeVito, 2003
Trailer:


Alex i Nancy znajdują mieszkanie swoich marzeń. Jest tylko małe "ale" w postaci staruszki mieszkającej piętro wyżej. Wkrótce młoda para przekona się na co ich stać, gdy będą walczyć o odrobinę spokoju.
7/10

5/ film włoski CUDA (Le Meraviglie), reż. Alice Rohrwacher, 2014
Trailer:


Kiedy lato dobiegnie końca, nic już nie będzie takie samo w życiu Gelsominy i jej trzech młodszych sióstr. Dziewczyna mieszka z dala od cywilizacji, w ukrytym zakątku na włoskiej prowincji, gdzie trudno jeszcze spotkać turystów. To właśnie tutaj przenieśli się jej rodzice, dawni członkowie hippisowskiej komuny, by żyć blisko natury i chronić swoje dzieci przed "upadkiem świata". Tego lata, jak co roku, większość dni będzie upływała rodzinie na tradycyjnej produkcji miodu, z której z trudem udaje im się związać koniec z końcem. Jednak po raz pierwszy surowe reguły narzucone przez ojca ulegną rozluźnieniu. Gelsomina marzy bowiem, by uratować rodzinę przed bankructwem i zdobyć wielką nagrodę w telewizyjnym teleturnieju prowadzonym przez tajemniczą Milly Catenę. Choć stoi to w całkowitej sprzeczności z poglądami i wartościami, które do tej pory wpajał jej ojciec, dziewczyna za wszelką cenę będzie starała się przekonać go do tego pomysłu.
8/10
Tu 8 i dla Siedem też 8... ale na zupełnie innych poziomach: Siedem to dobry thriller, a Cuda to film po prostu magiczny. Zresztą dostał Grand Prix na festiwalu w Cannes.

czwartek, 26 listopada 2015

Edmund Niziurski - Adelo, zrozum mnie!

Ależ byłam skonana w niedzielę. Zakuwałam całą sobotę, aż mi parowało uszami i gdy poskładałam książki o 23.30 i zgasiłam światło, z rozkoszą wyciągnęłam się pod kołdrą. Wreszcie trochę odpoczynku! Tymczasem - nie zmrużyłam oka. Nie zasnęłam nawet na 10 minut. Myślałam, że mnie szlag jasny trafi. Przecież w niedzielny poranek miałam z siebie całą tę wiedzę wydać, więc na Boga - trzeba być w formie. Na szczęście gdy przyszło co do czego, adrenalina przegnała wszelką senność, ale gdy już wróciłam do domu, spałam prawie na stojąco. Po obiedzie zabrałam się za Niziurskiego i oczywiście po kilkunastu stronach zasnęłam snem sprawiedliwego :) No i skończyłam go dopiero dzisiaj rano.

(nie muszę chyba dodawać, że w moim wieku takie zarwane nocki to już nie przelewki... w poniedziałek obudziłam się z przepięknym globusem... co gorsza po raz pierwszy nie zadziałała Magiczna Tabletka - sama nie wiem, co o tym myśleć... za to głupi Ibum pomógł)

Półka z Niziurskimi:


To koniec cyklu poświęconego dziejom redakcji gazety szkolnej u Rejtana w Odrzywołach - Tomka Okista (będącego narratorem), szefa Zyzia Gnackiego i paru innych chłopców. Rywalizacja między ich szkołą a Defonsiarnią trwa, ale kto wie, czy dziewczyny nie położą kresu odwiecznym walkom. Z jednej strony Matylda Opat, fotoreporter gazety, z drugiej Adela, u której stóp ściele się nie tylko Gruby Cypek stojący na czele defonsiaków. Tomek Okist również poddaje się urokowi Adeli, co doprowadza niemal do zdrady przyjaciół. W międzyczasie obserwujemy rozmaite przygody szpitalne, bowiem Tomek i Zyzio na prośbę doktora Otrębusa zakładają szkolne koło PCK.
Zaproponowany przez autora koniec ma jednak bardzo melancholijny wydźwięk, kończy się przyjaźń, nie zaczęła się miłość, 'droga rysuje się nader niejasno'. Teraz Tomek będzie już tylko patrzył z daleka.

Początek:
Koniec:


Wyd. Wydawnictwo Pojezierze Olsztyn 1991, wyd. III, 232 strony
Z własnej półki
Przeczytałam 26 października 2015 roku



NAJNOWSZE NABYTKI

Najpierw nabytek zeszłotygodniowy. On jest z gatunku "psim swędem".
Było tak, że miałam sobie na półce koło biurka słownik filmu Morandinich:
To jest takie cały czas, co roku, aktualizowane wydawnictwo na temat kina. Rodzinne, trójki autorów. Obecnie dołożono również seriale TV, no ale to w całkiem nowym wydaniu.
Ja tymczasem właśnie psim swędem wzbogaciłam się o wydanie z 2006 roku, zawsze to lepsze niż z 2000:

Toteż na półce zaszła zmiana, choć ledwo zauważalna :)

Teraz biję się z myślami - co zrobić ze starą wersją? Może podarować bibliotece na Rajskiej?
Ale gdy tak przeglądałam słownik, w dziale prezentującym "autorów literackich" odkryłam taki cymesik (patrzymy na Żeromskiego):
Chyba trzeba skrobnąć maila do autorów. No bo bez jaj. Sprawdziłam przy okazji Sienkiewicza - ten jak najbardziej figuruje jako urodzony w Polsce. A tu biedny Żeromski - ex-ZSRR! By się w główkę puknęli!

W poniedziałek udałam się do redakcji uniwersyteckiego miesięcznika ALMA MATER po najnowsze numery:
Wyprawa opłaciła się podwójnie: albowiem nie tylko w jednym z nich przeczytałam o książce prof. Józefa Wolskiego KRAKÓW PRZEDE WSZYSTKIM (i już ją sobie wstawiłam do newslettera z allegro), ale również wyfasowałam stare wydawnictwo na temat Sonderaktion Krakau (z 1989 roku):
Dopiero w domu zorientowałam się, że gdzie ja będę to trzymać... książka jest wzrostu koszykarskiego :) mamma mia, coś trzeba będzie wyrzucić z półek albumowych!

A we wtorek zamówiłam raniutko dwie pozycje w Bonito.pl i po południu odebrałam.
Jedna to kolejny tom wspomnień prof. Marty Wyki:
A druga to też wspomnienia, ale... piłkarza Cracovii :) sama się sobie trochę dziwię, ale też doświadczenie wskazuje, że różne ciekawe rzeczy można znaleźć w takich wydawnictwach.

"Dziopa z Podgórza" spotkana na odczycie w Towarzystwie Miłośników Historii i Zabytków Krakowa uwiadomiła mię, iż czyta cósik o pewnym arystokracie w czasach PRL-u. Poszukałam w Bonito, znalazłam, zamówiłam i już przysłali zawiadomienie, że czeka, ale dziś mam wolne i tzw. dzień brudasa, nie wychodzę z domu, więc odbiorę dopiero jutro.



W TYM TYGODNIU OGLĄDAM

1/ film japoński RASHOMON (Rashômon), reż. Akira Kurosawa, 1950
Trailer na YT (można też obejrzeć w całości z napisami hiszpańskimi)


Akcja rozgrywa się w średniowiecznej Japonii i dotyczy jednego wydarzenia. Podróżujący wraz ze swoją żoną samuraj zostaje napadnięty w lesie przez bandytę. Nieszczęśnik zostaje zabity, natomiast jego żona zgwałcona. Film ukazuje kolejno cztery wersje wydarzenia, widziane przez bezpośrednich uczestników i naocznego świadka - drwala. Każda z osób ma odmienne przeżycia, co odnosi się do myśli przewodniej, że prawda jest względna. Obraz usiłuje zgłębić motywy popychające ludzi do konkretnego działania.

Wreszcie arcydzieło!
10/10

2/ film włoski LEONI (Lwy), reż. Pietro Paolin, 2015
Trailer:


Komedia o tym, że w życiu najważniejsze to urodzić się we właściwej rodzinie. Ale piękne tło dla tej głupotki - cudne miasto Treviso.
6/10

3/ film włoski OSPITI (Goście), reż. Matteo Garrone, 1998
Na YT:


Historia dwóch kuzynów z Albanii, którzy przez przypadek zamieszkują u artysty-fotografa-nieudacznika w jednej z najbardziej ekskluzywnych dzielnic Rzymu. Jeden z nich stawia wszystko na pracę, drugi włóczy się po całych dniach, zaprzyjaźnia się z eks-portierem i pomaga mu szukać zaginionej żony. Przyznam się, że mam już serdecznie dosyć historii o imigrantach i całego tego multi-kulti, ale film jest przeuroczy!
7/10





poniedziałek, 23 listopada 2015

Antoine Prévost - Historia Manon Lescaut i kawaliera des Grieux

Literaturę francuską czytywałam będąc w liceum, bo sporo tego w domu było. Ale nic się już z tego nie pamięta...i dobrze, można znowu czytać :) Pamiętam, że nawet się Janem Krzysztofem katowałam, ale chyba nie zostawił najlepszych wspomnień, bo go z domu nie zabrałam potem :) Ale kto wie, kto wie, może i do niego wrócę.
Na razie wróciłam do Manon Lescaut, tego, jak napisał w przedmowie Jan Kott, wyrazistego przykładu skoku powieści z jarmarcznego opowiadania w wielką literaturę. To lektura na jeden wieczór, idzie szybko, bo też i wydarzenia następują jedno po drugim.

Na półce literatura francuska, oprawna w bordo (od Bordeaux?):

To jest taki regał przechodni, a właściwie trzy regały. Przechodni w sensie, że obok niego droga prowadzi do drugiego pokoju. No i kurzy się. Ale gdzie się nie kurzy? Za każdym razem, gdy zdejmuję z półki książkę, odbywam rytuał: w lewą rękę książka, w prawą pędzel, nogą otwieram okno i pędzluję (mieszkam na parterze, więc zakładam, że nikomu to nie przeszkadza). Na samym początku zakładałam, że co tydzień będę pędzlować jedną półkę, ale tak systematycznie, więc w sumie regały nie będą zbierać tyle kurzu... ha ha ha! ja i systematyczność! no i jest jak jest...



Wracajmy do Manon. Dziewczę musiało być faktycznie wielkiej urody, bo co spotkało jakiegoś dobrze sytuowanego kawalera (mógł być również żonaty), ten natychmiast padał u jej stóp i ofiarowywał cały swój majątek, zgodnie z duchem czasu wypłacając jej natychmiast w gotówce parę tysiączków, żeby nie uciekła. No ale Manon, choć płochliwa, w jakiś tam sposób była wierna (mentalnie) swemu kawalerowi Des Grieux, więc planowała zagrabić co się da i zmykać. Tyle że różnie to wychodziło, toteż i ona i jej kochanek co i rusz lądowali w więzieniu (różnie zwanym, a to szpital, a to klasztor), aż wreszcie postanowiono ją wyekspediować do Ameryki, gdzie samotni mężczyźni tylko czekali na taki kąsek. Amant jednak nie odpuszczał i ruszył do Nowego Świata wraz z nią.
Tak się mniej więcej prezentuje fabuła powieści. Historia wielkiej namiętności, która niszczy życie. Wielkiej pasji, nie zważającej na zasady, na moralność, na powinności rodzinne, na nic. Czy warto było? Zdaniem kawalera Des Grieux - tak. Czytelnik się waha w ocenie, a najchętniej sprałby lekkomyślną Manon na zbite jabłko :)


Początek:
Koniec:

Wyd. PIW Warszawa 1955, wyd.II, 208 stron
Tytuł oryginalny: Histoire du chevalier Des Grieux et de Manon Lescaut
Przełożył: Tadeusz Boy-Żeleński
Z własnej półki (ze zbiorów Ojczastego)
Przeczytałam 18 listopada 2015 roku


W TYM TYGODNIU OGLĄDAM
A właściwie w zeszłym oglądałam :)

1/ film chiński WIOSNA W MIASTECZKU (Xiao cheng zhi chun), reż. Mu Fei, 1948
Przyszło obejrzeć z You Tube'a (z angielskimi napisami):


Trochę się namęczyłam, bo kopia straszna, ale sam film piękny, elegancki, ascetyczny. Historia miłosna w powojennych Chinach: ona opiekuje się chorym mężem, ale pojawia się dawny przyjaciel z lat młodości i miłość odżywa.
8/10

2/ film włoski MŁODOŚĆ (Youth; Giovinezza), reż. Paolo Sorrentino, 2015
Trailer:


Dwóch niemal osiemdziesięcioletnich przyjaciół wyjeżdża odpocząć do hotelu pod Alpami. Fred to emerytowany dyrygent i kompozytor. Mick jest reżyserem filmowym w trakcie kręcenia, jak sam uważa, swojego ostatniego znaczącego filmu. Mierząc się z nieubłaganym upływem czasu, towarzysze wspominają swoją przeszłość oraz przyglądają się życiu młodych, przed którymi wydaje się być jeszcze cała wieczność. Pewnego dnia Fred otrzymuje wiadomość od królowej Elżbiety, która nalega, by dyrygował on orkiestrą, mającą dać koncert w Buckingham Palace z okazji urodzin księcia Filipa.
7/10

3/ nr 22 z listy TOP 250 portalu IMDB - POSZUKIWACZE ZAGINIONEJ ARKI (Raiders of the Lost Ark), reż. Steven Spielberg, 1981
Trailer:


Dr Indiana Jones jest archeologiem, który łączy wykłady uniwersyteckie z ekspedycjami badawczymi. Właśnie powrócił z ostatniej, w trakcie której odniósł porażkę w rywalizacji z naukowcem pracującym dla nazistów. Nie dane jest mu zająć się nauczaniem. Otrzymuje bowiem tajne zadanie od służb specjalnych. Wyrusza do Egiptu, gdzie prawdopodobnie odkryto miejsce przechowywania Arki Przymierza. Nie może dopuścić, by święte trofeum znalazło się w rękach Niemców. Pomoże mu w tym jego dawna dziewczyna, Marion.
8/10

4/ ostatnie dwa odcinki serialu rosyjskiego SZACHMATIST (Шахматист), 2004




5/ film polski SPOTKANIA, reż. Stanisław Lenartowicz, 1957
Na YT cały:


Cztery obrazki obyczajowe - ukazujące odmienność traktowania miłości. Stefania i Adam, pracownicy archiwum filmowego oglądają i opisują przy pomocy asystentki Mai i kinooperatora Wiktora (nowela I) fragmenty filmów (nowele II-IV) znalezionych pod gruzami (z czasów wojny?).
7/10

środa, 18 listopada 2015

Daria Doncowa - Heppi-end dla Dezdemony

Tak, wiem, powinno być DESDEMONY, ale co ja poradzę, że oni tak piszą? Nawet nie zauważyłam z początku tej zamiany liter i zdjęcia podpisałam używając -s-, w ostatniej chwili się skapnęłam teraz.
Wydanie w twardej oprawie, z tych wygodniejszych do czytania ze względu na dużą czcionkę.


Wydawnictwo wzięło się na sposób i żeby zwiększyć sprzedaż tej właśnie bardziej 'luksusowej' wersji, dodaje na końcu każdej z nich zagadkę, wiążącą się z właśnie przeczytaną powieścią. Podają numer telefonu, pod który trzeba dzwonić z odpowiedzią i do kiedy. Mało tego, żeby poznać prawidłowe rozwiązanie, trzeba kupić kolejną książkę w takim wydaniu. Spryciule :) Ale ale. Jaka nagroda. Otóż za jedną zagadkę ŻADNA. Trzeba zbierać punkty za kolejne zagadki. Na końcu 1001 najbardziej aktywnych uczestników (jak sądzę, raczej uczestniczek) dostanie... pluszowego mopsa :)

No ale ja nie będę dzwonić, choćby dlatego, że to wszystko było w 2007 roku. A również dlatego, że przeczytałam co prawda dziewiętnastą pozycję z serii Wiola Tarakanowa w świecie przestępczych namiętności... ale odpowiedzi na zagadkę z nią związaną nie wymyśliłam. Kiepska jestem jako detektyw widać.
Tym bardziej, że nie domyśliłam się, kto był mordercą. A historia była taka:
Wiłka zgodziła się na prośbę znajomej Niki zastąpić ją w pracy w prywatnym gimnazjum przez tydzień, który Nika chciała spędzić nad morzem za granicą. Aliści okazało się, że w tym właśnie czasie Nika została zamordowana przez męża, który nakrył ją z kochankiem w hotelu. Mąż wpadł w taki amok, że młotkiem zdefasonował niewiernej twarz. No i właśnie - nie wiadomo do końca, czy to rzeczywiście była Nika czy też pewna prostytutka Nastia. Mąż zostaje aresztowany, ale umiera na atak serca w areszcie. Wiłka angażuje się oczywiście w prywatne śledztwo i to daje jej pretekst do proszenia o pomoc byłego męża. Kto wie, może jeszcze ich relacje się poprawią, może wrócą do siebie? Trzeba czytać dalej... seria liczy (na razie) 37 pozycji :)
Tu są te, które do tej pory przeczytałam:

Początek:
Koniec:

Wyd. EKSMO Moskwa 2007, 348 stron
Tytuł oryginalny: Хеппи-энд для Дездемоны
Z własnej półki (kupione 17 czerwca 2011 roku za 8 zł od pana Wiktora, który z nieznanych mi przyczyn nie odpowiada na maile, a chciałam jeszcze dokupić co nieco :(
Przeczytałam 13 listopada 2015 roku


Miałam dziś termin u neurologa. Leczę tam niby moją migrenę. Przy poprzedniej wizycie w czerwcu dał mi skierowanie na rezonans mojego czerepu. A ja się boję. To nieprzyjemne wszak. Nie dość, że cię pakują do rury, to jeszcze hałas straszliwy robią. I nie poszłam nigdzie się zapisać. No i dziś przyszło kłamać, że niby zgubiłam to skierowanie :( Kurczę blade, myślałam, że odpuści, a on nie, wypisał nowe. No i już nie ma odwołania, trzeba będzie zrobić. Od razu podeszłam ustalić termin. Ha ha. Dokładnie za rok :) Jak to dobrze, że sytuacja w służbie zdrowia jest jaka jest i nie robią takich badań od ręki. Do tej pory może zdążę umrzeć i się obejdzie?



W TYM TYGODNIU OGLĄDAM

1/ kolejne dwa odcinki serialu rosyjskiego SZACHMATIST (Шахматист), 2004




Teraz, jak się kończy, zaczął mi się podobać :) no nic, jeszcze dwa odcinki :)

2/ film polski SKARB KAPITANA MARTENSA, reż. Jerzy Passendorfer, 1957
Na YT w całości:


Walka marynarzy o pamiętnik doświadczonego kapitana, zawierający rzekomo tajemnicę wielkiego skarbu. Tuż przed śmiercią na pełnym morzu kapitan Martens przekazał swemu wychowankowi, Pawłowi, zeszyt, w którym spisał całe swe doświadczenie rybackie. Wokół młodego kapitana i tajemniczego zeszytu narasta atmosfera nieufności, zawiści, wrogości. Dochodzi nawet do kradzieży zeszytu, ale w czasie bójki wpada on do morza...
5/10
Przy całym moim pozytywnym podejściu do polskiego kina - nudziarstwo niestety. Tyle co można sobie popatrzeć na zakazaną gębę Brunnera, jak zwykle schwartzcharakteru :)

3/ film czeski SAMOTNI (Samotáři), reż. David Ondříček, 2000
Na YT, o dziwo, cały i to po polsku! Ale ze względu na piękne fragmenty Pragi lepiej oglądać na dużym ekranie :)


Historia 7 bohaterów, mieszkańców Pragi, których losy przypadkowo się krzyżują. 30-letni wielbiciel trawy, który z tego powodu cierpi na zaniki pamięci, rozpadający się związek dwojga młodych ludzi, którzy na siłę chcą go naprawić, lekarz, wzorowy mąż i ojciec, który ma obsesję na punkcie swej dawnej dziewczyny i młody chłopak interesu igrający z uczuciami swoich znajomych. Wspaniałe, czeskie spojrzenie na ludzkie słabości i ich konsekwencje.
8/10

niedziela, 15 listopada 2015

Łukasz Komornicki - Willa Pod Minerwą

Niedzielny listopadowy poranek. Za oknem szaro, dom śpi, nie słychać nawet trzaskania bramy, czyżby nikt nie wychodził do kościoła? Dobrze jest wtedy owinąć się w koc, zrobić sobie gorącej herbaty i włączyć kompa, żeby podzielić się z Wami wrażeniami z lektury sprzed tygodnia. Właśnie w poprzedni, podobny w nastroju weekend czytałam z napięciem dzieje willi Pod Minerwą na krakowskich Dębnikach.
O książce pewnie nigdy bym się nie dowiedziała (bo nie ma jej w normalnym obrocie księgarskim), gdyby nie wzmianka w miesięczniku KRAKÓW, w rubryce Krakowskie książki. Znalazłam tam ten tytuł i zapałałam gwałtowną chęcią posiadania, co wymagało trochę zachodu :) ale czego się nie robi dla cracovianów!

Myślałam, że autorem jest jakiś członek rodziny Komornickich, do których willa należy od prawie stu lat - ale członek wiekowy, żeby nie powiedzieć stojący nad grobem :) Członek, który postanowił zebrać rodzinne świadectwa i dać im wyraz, nim odejdą razem z nim z tego świata.
Tymczasem... tymczasem okazało się, że to młody człowiek (rocznik 1979), architekt, który w 2012 roku był obecny na konferencji naukowej Międzywojenny Kraków - architektura, kultura, nauka i wysłuchał wykładu na temat tradycjonalizmu w architekturze, ilustrowanego archiwalnymi zdjęciami i projektami właśnie willi Komornickich: obecny na sali prawnuk Stefana Komornickiego intensywnie zastanawia się jak to możliwe, że widzi te rysunki po raz pierwszy...
I tak to się zaczęło.
Praca nad wyszukiwaniem zdjęć, informacji, szperanie w archiwach, najpierw rodzinnych, a potem miejskich, konsultacje z uczonymi, kolekcjonerami. W rezultacie powstała monografia jednego z najciekawszych budynków prawobrzeżnego Krakowa, przedstawiająca zarówno historię gmachu jak i dzieje ludzi, którzy tam mieszkali, ubarwione licznymi anegdotami i rodzinnymi wspomnieniami.

A przy tym - napisana z literackim polotem, ze znajomością rzeczy - czyta się nawet wtedy, gdy autor omawia kolejne przebudowy, z historyczno-sztucznego i architektonicznego punktu widzenia, co dla laików zawsze może być nieco nudne :) Czytelnikowi pozostaje - oprócz satysfakcji z tak zajmującej lektury - mały żal, że nie zobaczy wnętrz budynku, że może jedynie zerknąć na fasadę spacerując ulicą Tyniecką... ale nie do końca jest tak, bo okazuje się, że willa Pod Minerwą zagrała w filmach Karol - człowiek, który został papieżem i Katyń. Trzeba kiedyś do nich wrócić i uważnie się przyglądać ;)







Dla ciekawych spis treści:


Wyd. Collegium Columbinum Kraków 2015, 213 stron
Z własnej półki
Przeczytałam 8 listopada 2015 roku


NAJNOWSZE NABYTKI
Udałam się przedwczoraj do Księgarni Akademickiej, żeby mnie ograbili z piniendzy. Powiedzieli z melancholią:
- Żebyśmy to my coś z tego mieli...
Więc najpierw nowe monografie:
Dokonałam przetasowań na półkach, bo już w trzech miejscach ta seria leżała. I teraz są wszystkie razem - wszystkie dziesięć. Ale to jeszcze nie koniec tej serii. Brak Collegium Kołłątaja, Gołębnika... i nie wiem, czy jeszcze coś zaplanowano. Może willa Pod Stańczykiem? Może Arsenał? Może Obserwatorium Astronomiczne? Może Theatrum Anatomicum? Albo zamek w Przegorzałach?
Żadna z tych monografii nie została jeszcze przeze mnie przeczytana (tak to odkładam do skompletowania całości), ale część dość dokładnie przewertowałam i zasadniczo mogę powiedzieć, że są ciekawie napisane i czyta się je z przyjemnością do poduszki (co czyniłam wczoraj z którąś z nich, ot tak, otwarłszy gdzie bądź). Collegium Minus, zauważyłam, napisane jest przez archeologa i pełne nieciekawych dla profana stron z opisem odkrytych fragmentów murów w piwnicach czy innych takich pierdół :) Jakoś nie mogę z siebie wykrzesać zainteresowania dla archeologii... A Michałowski leży i czeka...

A teraz - TADAM - coś pięknego:
Już samo nazwisko prof. Gajdy jest dla mnie gwarancją dobrej lektury. To profesor historii medycyny, który już kilka na ten temat książek opublikował i na które rzucam się zawsze jak szczerbaty na suchary, bo strasznie to wszystko interesujące (a może w ten sposób zaklinam rzeczywistość, żebym nigdy nie trafiły do opisywanych obiektów na Kopernika w charakterze pacjentki). Trochę sobie po cichutku myślałam, że to będzie jakaś powtórka z O ulicy Kopernika w szczególności, ale co tam. Jestem fanką Gajdy! W Księgarni mówię, gdy już Collegia miałam w ręce:
- Zaraz zaraz, jeszcze jedno chciałam, co to było...
- A pewnie to - powiedział miły pan i wręczył mi Przewodnik :)
Toteż nawet nie zajrzałam do środka, tylko złapałam i uciekłam.
Te inne to:
Szkoda, że Przewodnik nie wyszedł w twardej oprawie, jak tamte. Ale ale - dlaczego jest taki świetny? Bo opowiada o całym Krakowie, a nawet i okolicach (a nie tylko o Wesołej), powiązanym w jakiś sposób z medycyną. Miejsca obok których przechodzimy nieraz codziennie i nawet nie przypuszczamy, jaką mają ciekawą historię. Będzie się czytać.



W TYM TYGODNIU OGLĄDAM

1/ film czeski ENE BENE, reż. Alice Nellis, 2000
Nie znalazłam nic na YT.

Tragikomiczny obrazek wyborów w małym miasteczku, a równocześnie wzruszająca intymna historia ważnego momentu życia pewnego starzejącego się małżeństwa i ich młodej córki.
7/10

2/ film włoski PER AMOR VOSTRO, reż. Giuseppe M.Gaudino, 2015
Trailer:


Historia kobiety, której życie przeciekło między palcami i nic konkretnego nie udało się chwycić. Teraz, gdy wreszcie zdobywa wymarzoną pracę jako suflerka w telewizji, próbuje podnieść głowę, pozbyć się uciążliwego męża, pozwolić sobie na romans, zacząć żyć. Niestety reżyser postanowił to wszystko udziwnić różnymi sztuczkami i film trzyma się jedynie na wspaniałej roli Valerii Golino.
5/10

3/ nr 16 z listy TOP 250 portali IMDB - GWIEZDNE WOJNY -CZĘŚĆ IV - NOWA NADZIEJA (Star Wars) reż. George Lucas, 1977
Na YT początek:


Galaktyką rządzi Imperium, które przed laty wymordowało większość Rycerzy Jedi – nieliczni, którzy ocaleli, zostali wygnani, lub ukrywają się na zapomnianych planetach. Oprócz niewielkiej grupy rebeliantów, właściwie nikt i nic nie jest w stanie przeszkodzić Imperatorowi i jego prawej ręce, Lordowi Vaderowi, w sianiu strachu i zła. Stojący na czele Imperium panowie Ciemnej Strony Mocy chcą za wszelką cenę wytępić ruch oporu. W tym celu budują niszczycielski okręt kosmiczny, Gwiazdę Śmierci – najgroźniejszą broń w galaktyce. Rebeliantom udaje się jednak wykraść plany Gwiazdy, z których mogą odczytać słabe punkty maszyny potrzebne do jej zniszczenia. Wściekły Imperator zleca Vaderowi odzyskanie planów - ten atakuje statek kosmiczny księżniczki Lei, przywódczyni rebeliantów. Tuż przed atakiem i porwaniem, księżniczce udaje się wysłać sygnał z prośbą o ratunek za pomocą swoich dwóch androidów. Roboty trafiają na pobliską planetę, do młodego farmera, Luke'a Skywalkera. Po odczytaniu wiadomości, Luke odnajduje jednego z ostatnich Jedi, ukrywającego się pod fałszywym nazwiskiem, Obi-Wana Kenobiego, z którym wyrusza na ratunek dziewczynie. Pomagają im przypadkowo poznani, płatni przewoźnicy, Han Solo i Chewbacca.
8/10

W dziwnej kolejności to oglądam (poprzednio było Imperium kontratakuje), no ale według listy :) zresztą nie wiem, czy na liście są jeszcze inne części, nie wybiegam tak daleko do przodu :) w najbliższym czasie w planie Poszukiwacze zaginionej arki, nr 22 i Siedem, nr 27. Czyli ciągle kino rozrywkowe.

czwartek, 12 listopada 2015

Henryk Sienkiewicz - Za chlebem

W ramach powrotów do polskiej klasyki padło na Henrysia.
Półka z Sienkiewiczem:

W tzw. 'reprezentacyjnej' części zbiorów :)

Choć jak widać - Sienkiewicz niezbyt wyjściowy... cóż, ma swoje lata, sześćdziesiątka stuknęła. Ten najbardziej obszarpany to Potop.
Czytając Za chlebem cały czas miałam przed oczami film Złote wrota, gdzie włoscy wieśniacy odbywają koszmarną podróż statkiem do Ameryki, a potem przeżywają gehennę na Ellis Island. Tak to literatura miesza się z kinem :)
Film zresztą jest na YT, tyle że w oryginale, kiepskiej jakości i z obciętym obrazem :(

Jest w obu tych dziełach podobna ciemnota bohaterów, niezawiniona przecież, a przynosząca im zgubę. Wawrzon Toporek z córką Marysią jedzie do Hameryki po bogactwo, namówiony przez agenta, który wmówił im, jakie to też szczęście i pieniądze ich tam czekają. Gdy po przebyciu oceanu (nie obyło się bez burzy) wreszcie stają na nowojorskiej ziemi, są święcie przekonani, że teraz odnajdzie ich jakiś mityczny komisarz rządowy, który zaraz przydzieli im ziemię. Żaden komisarz oczywiście nie nadchodzi, a Toporka i Marysię czeka jedynie nędza i przymieranie głodem, tym bardziej, że nie znając języka nie mogą znaleźć pracy. A miało być tak pięknie! Co my winni, żeśmy głupi, żeśmy naiwni, że każdy nas nabierze... Ameryka to dobry kraj, tylko trzeba sobie umieć radzić.
A więc ostrzeżenie przed pochopnymi decyzjami emigracji z kraju, zwłaszcza gdy nie jest się w sytuacji ostatecznej (Toporek był w końcu gospodarzem, spieniężył ziemię na wyjazd).
Zaś dzisiaj... cóż, naród już nie tak ciemny, zna języki, krąży po świecie szukając swego miejsca na ziemi i to nie tylko młodzi ludzie. Bo dziś Polska to dobry kraj, tylko trzeba sobie umieć radzić... kto nie potrafi (się z tym pogodzić), ten wyjeżdża do Anglii...

Początek:
Koniec:


Wyd. PIW Warszawa 1955, tom I Wyboru pism, str.267-352
Z własnej półki
Przeczytałam 7 listopada 2015 roku


II WIELKI TEST HISTORYCZNY

Uroczystość wręczenia nagród odbyła się w Sali Obrad Rady Miasta Magistratu.
/zdjęcie ze strony Magicznego Krakowa/

Córka twierdzi, że ją ogłuszył początek. Istotnie jak wojak huknął Ułani ułani, malowane dzieci, to słychać chyba było na placu Wszystkich Świętych. Mnie jednakże ogłuszył koniec, ale raczej w sensie metaforycznym. Otóż jak nie wiedziałam, co z odpowiedziami i ile było dobrych, tak dalej nie wiem. Red. Kozioł w swoim wystąpieniu napomknął, że odpowiedzi na wszystkie jego pytania można znaleźć w 2-gim i 3-cim tomie Dziejów Krakowa. No, one mają indeks osobowy, więc bez długiego szukania da się ustalić, że starego Karwickiego tam nie ma. No ale dobrze - założyłyśmy, z koleżanką, że było to pytanie p. Katarzyny Góralczyk, drugiej autorki. Pani Katarzyna się nie wypowiedziała na ten temat. Podkreślano jedynie, że pytania były bardzo trudne.

Okazało się, że dwie osoby odpowiedziały na wszystkie (jedna nie pojawiła się). Jako że zwyciężczynią była znajoma, potem zainterpelowałam ją podczas bankietu, czym w końcu stary Karwicki usypiał czujność konwojentów?
- Guldenami.
A gdzie to można znaleźć?
Odpowiedź padła błyskawicznie:
- Mała Encyklopedia Krakowa Adamczewskiego, strona 221.
??? Taką ma świetną pamięć, że wie nawet, na której stronie?
Nie mam co prawda tej pozycji, ale koleżanka ma i sprawdziła wieczorem i napisała mi, że ani na stronie 221 ani na przyległych nic o Karwickim nie ma... i tak to wicie jest, nikt nic nie wie, czeski film :)

Dalej. Na 2-gim miejscu podium znalazły się osoby bez jednej odpowiedzi, na trzecim bez dwóch. A potem już było 21 osób wyróżnionych, gdzie w ogóle nie wiadomo, ile miały punktów. Ja byłam wśród nich. Okazuje się więc, że jakieś odpowiedzi musiałam mieć źle? Koleżanka wyszukała późną nocą, że w Dziejach Krakowa figuruje data otwarcia Cygarfabryki 1871, a myśmy podały - za Encyklopedią Krakowa bodajże, że 1876. Więc to pewnie byłby jeden błąd.
Jak widzicie, test się skończył, a emocje trwają nadal :)

A teraz nagrody!
Rozdawano je w torbach, które szalenie spodobały się mojej córce, fakt, z nutką ludowości, ale eleganckie:
A oto jej zawartość:
Filcowa teczka na dokumenty jest super! Teraz się zastanawiam, które konkretnie dokumenty mam do niej schować... na razie trafił tam wczoraj uzyskany dyplom... właśnie, mam jeszcze dyplomy szkolne, a nawet z przedszkola, to może?



W TYM TYGODNIU OGLĄDAM

1/ odc. 7+8 serialu rosyjskiego SZACHMATIST (Шахматист), 2004




2/ film japoński JESIENNE POPOŁUDNIE (Sanma no aji), reż. Yasujirô Ozu, 1962
Trailer z angielskimi napisami:


Nastrojowa opowieść o starzejącym się wdowcu, jego dzieciach oraz przyjaciołach. Hirayama, zajmujący wysokie stanowisko w firmie przemysłowej i żyjący bezrefleksyjnie z dnia na dzień, spotyka po latach swojego dawnego nauczyciela - niegdyś autorytet, a dziś pijaczek, prowadzący wraz ze zgorzkniałą córką kiepski bar. Przyjaciele żartują nad sake, że Hirayama skończy tak samo, jak nauczyciel. Wdowiec stara się jednak odmienić los, a przede wszystkim uratować córkę, która ze względu na samotnego ojca odmawia znalezienia sobie męża.
8/10
I tak, ku swemu wielkiemu żalowi, obejrzałam już wszystkie filmy Yasujirô Ozu. Będzie mi ich bardzo brakowało i nie wiem, czym zastąpię tę lukę...

3/ film polski PRAWDZIWY KONIEC WIELKIEJ WOJNY, reż. Jerzy Kawalerowicz, 1957
Na YT w całości.


Wymowa tytułu jest jasna. Każda "wielka wojna", trwająca lata i angażująca miliony ludzkich istnień nie kończy się wraz z podpisaniem traktatów pokojowych. Ciągnie się nieraz jeszcze bardzo długo, deformując sumienia, kalecząc psychikę, rujnując więzi międzyludzkie. I nie ma na to wpływu fakt, że odgłosy strzałów dawno już umilkły, a alarmy przeciwlotnicze nie zrywają nikogo w środku nocy. Tych, którzy wyszli cało z wojennej zawieruchy, jej cień prześladuje nieraz aż do śmierci. Tak jak bohaterów opowiadania Jerzego Zawieyskiego "Prawdziwy koniec wielkiej wojny" oraz powstałego na jego podstawie filmu Jerzego Kawalerowicza. Róża, młoda żona Juliusza Zborskiego, traci wszelką nadzieję na powrót męża z obozu koncentracyjnego. Wiąże się ze swym zwierzchnikiem, profesorem Stęgieniem. Niestety, wkrótce, wbrew wszelkiemu prawdopodobieństwu, Juliusz wraca do domu. Jest wrakiem człowieka, chory, wyniszczony, niemal niezdolny do normalnego życia. Dalszy związek Róży ze Stęgieniem staje pod znakiem zapytania. Oboje nie wiedzą, co robić. Pewni są tylko jednego: nie wolno Zborskiemu wyrządzić jeszcze jednej krzywdy.
7/10


Mam na liście allegro jedną książkę Katajewa... nie żebym coś o niej więcej wiedziała, tylko to, że istnieje i że chętnie bym ją u siebie widziała... i oto allegro doniosło, że pokazała się... ale nie za złotówkę (to jest optymalna dla mnie cena), tylko za... 55 zł!
???
Czy to jakiś rarytas?
Zauważcie, do jakiej ciekawej kategorii przypisał ją sprzedawca :)

A tu, panie dziejku, znów coś nowego w Księgarni Akademickiej, trzeba będzie się pchnąć tam jutro.
Przewodnik po Krakowie dla medyków czyli Kraków medyczny w aspekcie historycznym
http://www.akademicka.pl/index.php?detale=1&a=1&id=25854
i Pałac Larischa
http://www.akademicka.pl/index.php?detale=1&a=2&id=25825
oraz Collegium Iuridicum
http://www.akademicka.pl/index.php?detale=1&a=2&id=25823
I już 9 dych trzaśnie :)