czwartek, 14 stycznia 2021

Heinrich Böll - Utracona cześć Katarzyny Blum

Przy odkurzaniu półek z serią Nike wypisałam do kajeciku kilka tytułów, a Utracona cześć... była jednym z nich. 

Spotkałam mnie taka niespodzianka: w środku nie było daty przeczytania, pamiętałam natomiast, że byłam na filmie w kinie i że w czasie studiów miałam przez moment fazę na Bölla i pożyczałam go z rozmaitych bibliotek. Ba! Nawet sobie teraz przy tej okazji wspomniałam te biblioteki - wszystkie już nie istnieją, na przykład taka na rogu Dolnych Młynów... Natomiast to wydanie kupiłam w 1987 roku w antykwariacie i byłam przekonana, że nigdy do niego potem nie zajrzałam. Jeszcze pięć minut temu tak myślałam 😁

Jednak - na wsiakij pożarnyj - wpisałam tytuł do wewnętrznej wyszukiwarki bloga i co? I czytałam dziesięć lat temu! To doprawdy nie jest skleroza, to już jest demencja jak się patrzy!

Co nie zmienia faktu, że bardzo bardzo bardzo podeszła mi ta lektura. Czytałam jednym tchem! Aż mi dziwno, że książka napisana prawie 50 lat temu nic nie straciła na aktualności. Że w obliczu tego, co wyprawia u nas TVPiS, opisana historia wygląda wręcz na instruktaż, jak postępować, żeby niszczyć ludzi. Instruktaż, z którego się czerpie hojną ręką. Katarzyna Blum traci cześć w wyniku działań wielkonakładowej kolorowej prasy, szmatławca w rodzaju naszego Faktu, a dziś niewygodni ludzie tracą cześć, bo rozpoczyna się na nich nagonkę w telewizji i internecie - ot, cała różnica. Ale mechanizmy są te same. Przeinaczać cudze słowa, wyjmować z kontekstu, a gdy już nic nie można znaleźć - po prostu zmyślać.

A jeszcze chichot historii: w latach 70-tych w zachodnich Niemczech Katarzynę i jej otoczenie obwinia się o komunizowanie, dziś w postkomunistycznej Polsce, gdy się chce komuś przywalić, przykleja mu się łatkę lewaka...


Początek:
Koniec:

Oczywiście chciałam też sobie przypomnieć film, znalazłam go tylko z czeskimi napisami - ale to nevadí, obejrzało się 😀 Film też dobry, wyreżyserowali go Volker Schlöndorff i Margarethe von Trotta, a więc mistrzowie, nic dziwnego.

Straszny jest stan większości tych tomików, stanowczo nie służy im półka pod oknem na zewnętrznej ścianie, ale innej nie będzie.

Wyd. Czytelnik, Warszawa 1979, 162 strony 

Tytuł oryginalny: Die verlorene Ehre der Katharina Blum 

Przełożyła: Teresa Jętkiewicz 

Z własnej półki (kupiona w antykwariacie 25 września 1987 roku za 160 zł)

Przeczytałam 9 stycznia 2021 roku

 

Śnieg! Śnieg do miasta przywieźli!

11 komentarzy:

  1. Nie czytałam , w swoich zbiorach nie mam.
    Czasami odpuszczałam sobie takie starocie w bibliotece osiedlowej ze względu na małą czcionkę.
    Zły stan wielu książek to wina oszczędności wydawców, niestety, a wydania z lat siermiężnego PRLu to masakra, rozpadają się w rękach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wszystkie, oczywiście, mam sporo wydań szytych, w porządnych okładkach - przetrwają jeszcze długo (w sensie mnie) :)

      Usuń
  2. A ja odkurzylam staroc, jaką jest książka Iris Murdoch "Morze, morze". Przed laty książka mnie urzekła i stan ten trwa nadal. Pomijając wszystko,z niej dowiedziałam się o odmianie jabłek Koksa pomarańczowa, które bohater często jadł.Jablka też dobre. Teresa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nazwisko autorki znam, ale chyba nigdy nic nie czytałam. A już o tej pozycji na pewno nie słyszałam...
      Z jabłek uznaję ostatnio tylko odmianę Ligol (choć się brzydko kojarzy). Ale ja nigdy fanką jabłek nie byłam, to inna sprawa.

      Usuń
  3. Od kilku dni się przymierzam do odkurzania książek, to spory wysiłek, bo jedyne czego mi nie brakuje (ilościowo) to książki :) Serię Nike też mam, stoi biedna zakurzona i prawie zapomniana :) Jak się za nią wezmę to Tobie będzie zawdzięczać przywrócenie do życia ;) Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście zakres pracy zależy od ilości, ale też systemu, jaki się przyjmie :)
      Ja zaczęłam 1 stycznia (a jakże!) w ilości jedna półka dziennie. W tym tempie zleci mi pół roku, następne pół będę odpoczywać, a potem znów zacznę... Niestety widzę, że te "załatwione" przed rokiem już są znów zakurzone.

      Usuń
    2. Przy książkach człowiek nigdy się nie nudzi, pod żadnym względem 😃 anka

      Usuń
    3. No tak, robota choćby przy obsłudze - zapewniona :)

      Usuń
  4. Dzięki za przypomnienie powieści. Wyszukałem też film, który mną przed laty nieco wstrząsną - dopiero po obejrzeniu filmu zabrałem się do lektury. A to link do filmu: https://www.youtube.com/watch?v=yqUVAXFAQEU

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam to, chcąc dać linka tutaj do postu - ale od razu się zorientowałam, że - poza fatalną jakością - nie ma w ogóle początku!

      Usuń