środa, 6 kwietnia 2022

János Újhelyi - Szwecja jest daleko

Ja nie wiem. Nic o tym człowieku nie można znaleźć. W sensie jako o pisarzu, bo okazuje się, że był też bardzo płodnym scenarzystą i na przykład IMDb wymienia tony filmów, w tym sporą część z polskimi tytułami, podczas gdy Filmweb tylko trzy, ale wiadomo, że Filmweb to straszne dziadostwo. Jest Świadek, półkownik, bo pokazywał w krzywym zwierciadle życie w czasach komunizmu. I jest Porażenie prądem, o którym nic więcej nie wiadomo, a tytuł mnie intryguje. W każdym razie pan János Újhelyi jako pisarz pogrążył się w mrokach niepamięci, znam jedynie jego datę urodzin i śmierci (1941-1999). Nawet nie ma węgierskiej strony na Wiki, nie mówiąc o jakiejkolwiek innej!

Tymczasem ktoś kiedyś, prawie 50 lat temu, podjął decyzję o wydaniu w Polsce tej krótkiej powieści. Ja tam się cieszę, bo bardzo wygodny do pociągu format 😁 Właśnie w Dżendżejowie przeczytałam. A skąd ją wytrzasnęłam? Oddawałam - chyba to w tym roku już było - książkę w filii na Królewskiej, a Szwecja jest daleko leżała na stoliku do wzięcia. Ponieważ mam słabość jakąś niewytłumaczalną do Madziarów (no dobrze, wybrali sobie znowu Orbana, ale co z tego, my w Polsce też pewnie znowu PiS wybierzemy), to wzinam. Z myślą, że po przeczytaniu wyniosę z powrotem, ale już nie jestem tego tak pewna, bo mi się podobało, a przecież dobrze wiecie, jak trudno mi się rozstawać z książkami i nie tylko. Może za lat parę znowu po nią sięgnę?

Nawiasem mówiąc byłam dzisiaj w Jordanówce, na półce leżały dzienniki Bridget Jones, oba tomy - i przecież nie będę ich czytać (filmy owszem, możea obejrzeć, ale na tym koniec) - a jednak wzięłam. Że niby zrobię z nich jakiś dobry użytek. Nie pytajcie, jaki, bo póki co nie wiem. Tudzież chapnęłam film Intruz szwedzki, który jest dramatem i wcale nie wiem, czy mam na niego ochotę, ale jak nie brać, gdy leży i czeka 😂 I jeszcze film Święty z Rogerem Moore, ale to muszę sprawdzić, czy aby na pewno nie mam, bo chyba jednak mam... Najwyraźniej na pewne ograniczenia mentalne nie ma rady! 

No a wracając do Szwecji... jak przeczytacie początek, to pomyślicie (jako i ja), że bohater to stary piernik, pedant i nudziarz. A tymczasem po chwili dowiadujemy się, że właśnie skończył 30 lat. Teoretycznie wszystko w jego życiu jest uporządkowane, ma dobrą pracę (kierownik biblioteki), własne mieszkanie, niby-dziewczynę (bo okazuje się, że tylko ona jest zaangażowana emocjonalnie w ten związek). Ale też jest kompletnie zimny i pozbawiony uczuć, nie umie sobie ułożyć relacji z kimkolwiek, woli stać przy oknie za firanką i przyglądać się ludziom w bloku naprzeciwko. A' propos, taki cytat:

Rozsunął zasłony z żółtego lnu, które należały do wyposażenia wszystkich mieszkań.

Hm. To ci dopiero 😏 Powinni też jednakowe meblościanki zaserwować wszystkim lokatorom.  

Bálint Varga ma wszystko i nie ma nic. Wpada na pomysł, że kupi wycieczkę do Szwecji i odnajdzie tam swego ojca, który dał nogę z kraju przed laty. Ale czy to rozwiąże jego problemy?


Początek:


Koniec:


Wyd. Iskry Warszawa 1976, 227 stron

Tytuł oryginalny: Svédország messze van

Przełożyła: Krystyna Pisarska

Z własnej półki

Przeczytałam 3 kwietnia 2022 roku  

Co lubię? Taki śliski stary papier, już pożółkły. Dodatkowy urok książki.

 

W Dżendżejowie nawrót zimy, ale nowy piec zakupiony. Konieczna była przy tej okazji zmiana opału na jakiś tam pelet. Nie wiem, co wszyscy w bloku zrobili z pozostałą im resztą węgla, no ale to już i tak była końcówka sezonu grzewczego.


Z covida-niecovida jeszcze do końca nie wyszłam, kaszlę, smarkam, ale trochę już węchu odzyskałam. A tak było fajnie w toalecie bez 😂 

Subskrybuję od niedawna profil, gdzie jacyś młodzi ludzie przepytują Rosjan na ulicy, bez żadnych komentarzy, na różne aktualne tematy. I dzisiaj poczytałam trochę komentarze pod ostatnim filmikiem (Czy popiera pan Putina). Z jednej strony to STRASZNE, ludzie tam naprawdę wierzą w propagandę w wielkiej masie i argumentują typu a u was Murzynów biją. Z drugiej strony - przecież u nas też tak jest. Tyle że procenty niższe.  

 

Natomiast zastanawiałam się w ostatnich dniach nad kwestią jebać Rosję, ruskich i wszystko, co ruskie, która tak ostatnio rozpala umysły. Zwłaszcza, że córka jest stanowczo za jebaniem ruskich i codziennie mi dosyła jakieś argumenty za.

Jednak nie.

Nawet po Buczy nie.

Nigdy nie uznawałam odpowiedzialności zbiorowej. 

34 komentarze:

  1. No i ja też. Odpowiedzialność zbiorowa-NIE!
    Przełożyłam Kraków na czerwiec i już tego się trzymam. Oczywiście ostatnie dwa lata (i cała historia ludzkości) pokazują ile warte są plany, ale...no czegoś trzeba się trzymać. Zaliczka wpłacona. Nadzieja nieśmiało podnosi głowę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale przełożyłaś ze względu na wojnę czy jak?
      Nawiasem mówiąc, wczoraj usłyszałam, że hotel u nas w pracy przez ścianę zamknął się, bo wolał to, niż mieć narzuconych uchodźców za wiadomą cenę. Czemu ja się nie dziwię, no bo co, właściciel ma dopłacać do funkcjonowania z oszczędności czy jak?
      Gdyśmy w marcu zamawiali hotele dla naszych gości, mówili nam (nie ci akurat, tylko 4-gwiazdkowi), że mają hotel pusty, zagraniczni goście skasowali wszystkie rezerwacje. Wojna ludzi wystraszyła.

      Usuń
    2. No i ja na początku wpadłam w panikę. I te obrazki z dworców...Niby człowiek ma świadomość, że to początek, więc tłumy uchodźców, ale...

      Pytanie kluczowe. Jak magnolie na Wawelu??? Widziała Pani, prosz Pani?

      Usuń
    3. Odpowiedź mało kluczowa. Nie mam zielonego pojęcia. Albo jak mawiała moja profesorka od chemii w liceum - nie mam pojęcia o wyobrażeniu.
      Znam drogę: dom - praca - sklep - dom. Czasem apteka. Co jakiś czas - dworzec, nomen omen.
      W ogóle nie mam chęci iść gdziekolwiek.
      Składam to na karb wiosennego przesilenia 😉
      Ale jak się nie rozchodzę przed Pragą, to cienko będzie...

      Usuń
  2. I tak trzymać! Brawo! A zadziwia mnie ta chęć do nienawiści zwłaszcza u osób deklarujących się jako katolicy. Ojcze nasz nie odmawiają, czy co?

    Ta węgierska powieść zachęcająco wygląda, tzn z treści zachęca, bo pożółkły papier akurat w ogóle mnie nie kręci :) Zanotuje sobie tytuł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A o co chodzi z tym opałem u twojego ojca? Jest jeden piec na blok, ale każdy ma swój opał? A kto pali?

      Usuń
    2. Ta węgierska powieść w ogóle nie istnieje w blogosferze. Możesz się na nią natknąć tylko na allegro albo w internetowych antykwariatach, przy czym - ha ha - jako literatura erotyczna. Co to się nie robi dla wywołania zainteresowania!
      Scena erotyczna wygląda mianowicie tak:
      "- Choćby od zaraz - odparł Balint i przewrócił ją na tapczan."
      🤣🤣🤣

      A z opałem jest tak. Bloki oddali w 1963 roku - z piecami. Nawet w kuchni był piec węglowy (to było fajne, bo mama nieraz nam piekła na blasze takie placki, zapomniałam jak się nazywały, takie najprostsze, z mąki i wody). A po wielu wielu latach lokatorzy się skrzyknęli, że zlikwidują te piece, w pralni w piwnicy zrobią kotłownię, kupili piec c.o., założyli w mieszkaniach kaloryfery etc. I ustalili dyżury tygodniowe bodaj, palenia w tym piecu. Każdy kupował opał na własną rękę i swoim palił. Przy czym jedna spryciula powiedziała, że ona nie potrzebuje, więc uczestniczył w tym procederze pięć mieszkań na sześć. Czy spryciula nie podłączyła kaloryferów do przechodzących przez jej mieszkanie rur, nie wiadomo oczywiście, nikogo nie wpuszcza.
      Bo bloki są 2-piętrowe, na każdej kondygnacji dwa mieszkania, zapomniałam dodać.
      W miarę starzenia się lokatorów przybywało problemów z paleniem. U nas palił ojciec, ale potem mama zawarła umowę z sąsiadem przez ścianę, trochę młodszym 😉 I oddelegowała mu klucze od naszej piwnicy. Potem sąsiad miał zawał, i od tej pory ojciec płaci z kolei sąsiadowi z parteru za palenie, stówkę miesięcznie. Bardzo możliwe, że ten sąsiad teraz za wszystkich pali. To ma dodatek do emerytury, ale z drugiej strony dziękuję za taki obowiązek, tam pewnie trzeba ze 4 razy w ciągu doby iść...

      Usuń
    3. Aaa... czyli to taka komuna, jak u moich rodziców. Tyle że u nich blok jest pozakładowy i został sprzedany prywaciarzowi razem z zakładem pracy. Ale lokatorów sprzedano niezgodnie z prawem prywaciarz nie podnosi czynszu w bloku, ale też nic w nie robi, tylko czeka, aż lokatorzy wymrą (albo wyprowadzą) i wtedy budynek wyburzy. W tej chwili na sześć mieszkań zamieszkałe są tylko dwa i palenie jest coraz bardziej uciążliwe.

      Usuń
    4. No a kto teraz pali, gdy ojciec leży?

      Usuń
    5. Brat rozpala rano, mama później tylko podrzuca raz, czy dwa.

      Usuń
  3. Odpowiedzialność zbiorowa - NIE!
    Palenie w piecu jest uciążliwe szczególnie dla starszych ludzi. Pamiętam w Opolu (moja I-VII kl. podstawówki) mieliśmy kaloryfery, ale w kuchni był piec, w którym trzeba było napalić koksem przynoszonym z piwnicy, żeby było ciepło. Pamiętam też w tamtym mieszkaniu piece kaflowe, już nieczynne, potem zniknęły, nie pamiętam momentu rozbiórki. Może w czasie wakacji? Fajnie się wspinało na taki piec i skakało z niego na łóżko rodziców 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie pamiętam rozbiórki tych kaflowych pieców, no ale to było już po moim wyjeździe z domu, więc nic dziwnego.
      A z dzieciństwa też coś kojarzę - rodzice w pewnym momencie wynajmowali jeden pokój jakimś młodzieńcom, którzy przyjeżdżali na staż czy coś takiego i te chłopaki czasem się z nami tak bawili, że sadzali nas na piecu w "swoim" pokoju 😂 Pewnie wydawało się to straszną wysokością!

      Usuń
  4. W domu rodzicow z poczatku byl piec na wegiel - ilez bylo z tym roboty i to brudnej! Bardzo szybko rodzice przerobili na gazowy. Z kolei gdy mieszkalam na swoim w bloku czlowiek byl skazany na cieplownie ktora stosowala sie do swoich kaprysow a nie pogody.
    Tutaj sama sobie rzadze temperatura a polega to na przestawianiu termostatu co mozna robic jednym palcem, a on zarzadza cieplem i ochladzaniem w lecie.
    Jak juz dobrze wiesz czytam ksiazki innego rodzaju. Obecnie, choc fikcja, oparta na rzeczywistosci i fajnie opisanej. Lubie ksiazki typu sensacyjnego ale z prawdopodobna akcja. Dawniej czytalam kazda jedna traktujaca o odkrywcach czy to terenow afrykanskich czy biegunowych albo ameryki poludniowej ale juz wszystkie tego rodzaju wyczytalam. Prawdziwe historie a bardzo fascynujace. Nie tknelabym sie romansow czy horrorow, z filmami mam podobnie.
    Zycze by Ci covid minal, bys calkowicie wyzdrowiala.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robota była na pewno okropna. Przynoszenie węgla z piwnicy, zadbanie o tzw. rozpałkę, pilnowanie, żeby nie zamknąć drzwiczek za wcześnie... Rano piekielne zimno - w końcu kiedyś były prawdziwe zimy - tylko w niedzielę było lepiej (nam, dzieciom), bo leżało się pod pierzyną dopóki rodzice nie "nahajcowali" 😂
      W Dżendżejowie w ogóle nie było gazu ziemnego, więc żadne przeróbki nie wchodziły w grę. Gdy w końcu przeszli na c.o. z tej wspólnej kotłowni, w kuchni zagościła kuchenka gazowa na butlę i tak już zostało do dziś.

      Horrorów nigdy chyba nie czytałam (poza klasyką w jednym czy dwóch wydaniach), natomiast filmów parę widziałam, daaaawno temu, japońskie takie były wówczas znane, Ring czy Krąg, jakoś tak. Nawet je trzymam, że może kiedyś wrócę przekonać się, czy dalej straszą 😁

      Usuń
  5. Ja też się nie zgadzam z odpowiedzialnością zbiorową, ale muszę przyznać, że wytworzył się we mnie pewien dystans. Kiedyś akceptowałam Rosjan niejako bez analizowania, dziś znaków zapytania zrobiło się ogromnie dużo- stąd to zatrzymanie...Ale rosyjskie dawne piosenki nadal lubię. ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się włącza trochę wewnętrzna cenzura, ale staram się z tym walczyć, bo jednak to bez sensu. Pożyczyłam nowiutką Marininę z biblioteki i nie zawaham się jej użyć.
      Ale dziś czytałam jakiś artykuł, z którego dowiedziałam się o kolejnych przykładach ludzi ze świata kultury, popierających Putina. Przykre to na mnie wrażenie zrobiło - np. Siergiej Biezrukow, ten, który grał Jezusa w Mistrzu i Małgorzacie.
      Albo ta słynna Netrebko, która długo się zastanawiała, zanim ostatecznie potępiła agresję na Ukrainę - a tu dziś czytam, że w 2014 roku dała milion dolarów dla separatystów w Donbasie.
      Oj, mają oni nagrabione...

      Usuń
    2. Oj, oj, oj nie dolarów, tylko milion rubli :D (ok. 19 tys. dolarów)

      Usuń
    3. O milionie dolarów przeczytałam w Rzepie:
      https://www.rp.pl/kultura/art35767661-kultura-te-wojne-putin-przegral
      No to przykro, że piszą, co im ślina na język przyniesie, w końcu to nie Fakt...

      Usuń
    4. Ciekawe czy Putin śpiewał "Pust wsjegda budjet..."
      Brutalna prawda jest taka że wojna jest przedłużeniem dyplomacji (kiedy ta sobie nie radzi). USA też napadło kiedyś na Irak (przy udziale Polski zresztą), też były ofiary cywilne ale w naszej propagandzie nic o tym nie pisano - wręcz przeciwnie - kłamano (W Karbali do dziś lepiej się nie przyznawać że jest się Polakiem). Zatem nie ma się co dziwić Rosjanom...
      Co do Buczy - dopóki nie zostanie to zbadane przez niezależną komisję lepiej powstrzymać się od kategorycznych sądów (BTW: Ciekawe dlaczego dotąd nie zaproszono Międzynarodowego Czerwonego Krzyża do zbadania okoliczności?). Już kiedyś (w 1999 roku) w Kosowie "zainscenizowano" podobną masakrę co skutkowało odwetowym bombardowaniem przez NATO Belgradu (głównie cywilnych obiektów)...
      Wojna jest zawsze straszna ale "nie osądzaj aby i Ciebie nie osądzono".

      Usuń
    5. W prostych żołnierskich słowach - spierdalaj, anonimie.

      Usuń
    6. Ale akurat ta część z Irakiem jest prawdziwa. Tej chemicznej broni, co to miał ją mieć Saddam i która groziła całemu światu, nadal nie udało się odnaleźć. Powinnaś pamiętać ówczesną propagandę, jak to dobrze, ze Polacy niosą tam demokrację i jak to zarobimy na inwestycjach w Iraku, jak tylko pokonamy złego Saddama, który współpracuje z Bin Ladenem.

      Usuń
    7. Ktoś, kto mówi: "Zatem nie ma się co dziwić Rosjanom" oraz "dopóki nie zostanie to zbadane przez niezależną komisję lepiej powstrzymać się od kategorycznych sądów" powtarza żywcem kremlowską propagandę. Więc.

      Usuń
    8. Pierwszą ofiarą wojny jest prawda. Zastanawiające jak wszyscy obawiają się rosyjskiej propagandy jednocześnie bezrefleksyjnie poddają się propagandzie ukraińskiej.
      Dla przypomnienia:
      https://www.stacjabalkany.pl/bombardowania-serbii-w-1999-roku/
      - polecam uwadze akapit "Masakra w Racaku"...

      Usuń
    9. Jeszcze co do Netrebko - ta jej darowizna "dla separatystów" była na potrzeby opery w Doniecku. Niewątpliwie karygodne, ale trochę mniej, niż to wygląda bez poznania szczegółów :) Informacja za Wyborczą
      https://archive.ph/Xbxgx

      Usuń
    10. Cóż, tak czy siak postawiła się w szeregu osób popierających politykę Kremla. Teraz widocznie przeliczyła sobie, co jej się bardziej opłaca...

      Usuń
  6. Amerykanie zakladaja bankowe sankcje na Rosje, ale kraje europejskie wciaz kupuja od niej gas, wiec zarabia miliard dolarow dziennie, ma czym finansowac wojne i kieszen Putina. Co do biblioteki to mam podobnie coraz biore wystawione ksiazki, nie zdawalam sobie sprawy, ale jak dzisiaj zamiescilam zdjecia moich stosikow to mam chyba ponad 50 ksiazek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nasza dzielna władza też gardłuje, tymczasem tiry przez Polskę jadą...
      Wszyscy by chcieli popierać sankcje, pod warunkiem, że nam osobiście nic się dziać nie będzie. Lamentują o zwolnieniu gospodarki - no a jak inaczej? Sankcje są zawsze dwusieczne. Trudno się mówi.

      Zamieściłam, zamieściłam... a dostać się do Ciebie nie sposób.

      Usuń
  7. Mam prywatny na WP, gdzie trzeba sie logowac. Troche to klopotliwe, ale bardzo chetnie podesle kluczyk jesli masz ochote, jest tez opcja zaakceptowania wejscia przez maila.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbowałam przez maila, myśląc, że poprosi mnie o podanie tegoż. Niestety nie, co oznacza, że poszło na maila przypisanego do blogspota - a ten już od dawna nie istnieje 😥

      Usuń
    2. Nic nie panimaju, ale jednak dostałam na aktualny adres wejście 😁

      Usuń
    3. wlasnie zatwierdzilam wejscie na email "pierwszyla..." mam nadzieje, ze to twoj, zapraszam :)

      Usuń
    4. Ach, na ten... to jest przekopiowany blog z onetu niegdysiejszego, stąd przyszło na dobry adres.
      To teraz sprawdzę, czy da się zmienić podpis w komentarzu na blogspotowy 😀

      Usuń
  8. Nawet minister Gliwiński nawołuje do wyrugowania kultury i sztuki rosyjskiej z naszej rzeczywistości.
    A cóż Puszkin czy Czajkowski winni, ze teraz rządzi Putin!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Weź mi nie mów o mądrości naszych ministrów 😂😂😂

      Usuń