Jest to w każdym razie czwarta książka Ziółkowskiej, przyniesiona w tym roku z knihobudki. Na bogato 😁 Pozostałe to: Ty pójdziesz górą + Powróżyć, karty stawiać + Kocha, lubi, szanuje.
Wybrałam do czytania tę, bo była na wierzchu 🤣 Ach, coraz większy bałagan z tymi książkami. No i uznałam, na podstawie pierwszej strony, że nada się do Lektur na wakacje. W końcu, gdy Franek ucieka z PDM-u, jest koniec roku szkolnego.
Właśnie - PDM. Nie znałam takiej nazwy: Państwowy Dom Młodzieży. Zawsze myślałam, że to po prostu Dom Dziecka.
Ten PDM jest przedstawiony w dość wesołych barwach, muszę powiedzieć. Czy tak wyglądała rzeczywistość? Nigdy nie znałam dziecka z takiego domu (no bo u nas go nie było). Życie w Domu Dziecka kojarzy mi się z przemocą, taka to publicity w prasie 🤔
Franek z wielkim sentymentem wspomina poprzedni PDM, w Sopocie, gdzie zza okna dobiegał szum morza. To trochę tak, jak każdy z nas myśli o dzieciństwie - fajnie było, znajome kąty. Ale jego największym marzeniem jest - odnaleźć swoje korzenie: czy jego rodzice żyją, a jeśli nie, to może ma chociaż dziadków. Ma już 14 lat i pod wpływem pewnego zdjęcia, które mu pokazała PDM-owska kucharka, opowiedziawszy przy tym historię góralskich zaręczyn, uparł się, że narzeczona ze zdjęcia to może być jego matka. Szkolny kolega Szczepan pożycza mu pieniądze i razem ruszają po kryjomu w podróż - Szczepan nie chce pokazać się matce z dwóją z biologii, więc wybiera się do wujka, który jest nauczycielem tego przedmiotu i na pewno go podkształci, a Franek? Franek będzie szukał śladów swej przeszłości w kolejnych instytucjach, w których przebywał od czwartego roku życia, aż w końcu zjawi się u domniemanych dziadków w Poroninie.
Kibicujemy Frankowi, widzimy, że dobry z niego chłopak, tylko gubi go fantazja i ta okropna łatwość, z jaką kłamie, sam nie wiedząc, po co i dlaczego. Co oczywiście później się na nim mści.
Autorka występuje w powieści jako pisarka z Oliwy, która zainteresowała się Frankiem i poświęciła wiele czasu, by wyprostować jego ścieżki. I ten wątek coś mi przypominał, że niedawno czytałam powieść dla młodzieży, gdzie autorka jest bodajże dziennikarką specjalizującą się w tematyce młodzieżowej... czekajcie czekajcie, coś mi świta...
Początek:
Koniec:
Wyd. Nasza Księgarnia, Warszawa1974, 222 strony
Seria "cieniowana"
Z własnej półki
Przeczytałam 1 lipca 2025 roku
Jak wspomniałam w komentarzu pod poprzednim postem, olałam sprawę odkurzacza. Spakowałam do pudła, upchnęłam w szafie i niech teraz czeka na powrót mojego brata z Madagaskaru, co nastąpi za 3 tygodnie 🤣
Ale trochę zniechęcona do zakupów poszłam oddać sukienki ostatnio nabyte. Że należy brać tylko to, co podoba się już na pierwszy rzut oka i co pasuje. Bo z jedną z tych sukienek była taka historia, że wzięłam dwa rozmiary, żeby w domu przymierzyć. Oba za ciasne w cyckach, jak zwykle. Znaczy opięte zbytnio. Nawet posłałam córkę do innego sklepu, żeby mi kupiła kolejny rozmiar - kupiła - przymierzam - jeszcze ciaśniejszy 🤣 Jak bonia dydy! O kilka centymetrów! Ja nie wiem, czy oni mylnie metki przyszywają czy co.
Pod spodem rozmiar MNIEJSZY, na wierzchu WIĘKSZY 😂
Poszłam jeszcze do krawcowej, czyby mi nie obcięła trochę z dołu - bo to długa sukienka - i nie zrobiła z tego klinów pod pachą. Owszem, może. Koszt - dwa razy tyle co cena sukienki 😁 No dobra, bo to była tania sukienka, ale taka fajna, bawełniana, na ramiączkach. I w dodatku krawcowa idzie na urlop, więc teraz nic nie bierze. Mówi, że może się materiał rozciągnąć, więc, żeby chodzić w niej po domu (póki nie zdecydowałam, czy oddaję czy nie - z metką). I nawet któregoś popołudnia założyłam. Ale tak mnie ten odkurzacz wkurzył, że powiedziałam sobie DOŚĆ WYGŁUPÓW. Teraz już tylko przemyślane zakupy 😂
Pobrałam z tablicy ogłoszeniowej na osiedlu kwiatuszka, przykleiłam u siebie na słupie (tak, mam słup w mieszkaniu) i good. Całe szczęście, że jest tak gorąco, na żadne zakupy się nie wybiorę 😄 Czytam sobie o motoryzacji w PRL 😎