piątek, 13 grudnia 2013

Natalia Rolleczek - Urocze wakacje

Nazwisko Natalii Rolleczek zawsze kojarzyło mi się z dobrą rozrywką dla młodych ludzi, bo to wszak i Gang panny Teodory i Kochana rodzinka i ja i Rodzina Szkaradków i ja i jakiś Kuba znad Morza Emskiego, którego jeszcze nie czytałam... no oczywiście najpierwszy był Drewniany różaniec, wygrzebany z czeluści Ojczastej biblioteki i przeczytany w zbyt młodym wieku - bo ilustracje były :) Tak więc, gdy zobaczyłam na allegro tytuł Urocze wakacje, od razu pomyślałam, że będzie to znów coś wesołego o i dla młodzieży. Początek też sugerował rozrywkę - opis bezskutecznych poszukiwań zeszytów bezdrzewnych dla dzieci w naszym peerelowskim handlu i decyzja o rezygnacji w przyszłości z zagranicznych wakacji, żeby podołać rodzicielskim obowiązkom. Oczywiście z postanowień nic nie wychodzi i cała rodzinka rusza znów pod namiot, tym razem do Bułgarii.

Gdy już myślimy, że będzie to ironiczny opis wakacji à la Polak bezdewizowy, wtrącają się... wspomnienia. Autorkę nawiedzają obrazy z dzieciństwa, a przed wszystkim duch siostry Łucji, zmarłej w obozie w Ravensbrück. Jest więc ta podróż do "bratniego" kraju podróżą w głąb siebie, w przeszłość własnej rodziny, jest próbą uporządkowania relacji z tą zmarłą tak wcześnie siostrą, nawiedzającą pisarkę wraz z wyrzutami sumienia, że mogła ją uratować przed aresztowaniem, że sama uciekła, a Łucję zostawiła na pastwę losu, że Tala zawsze była bardziej do ludzi, a Łucja bardziej dla siebie... Czyli próba rozrachunku z przeszłością, bardziej autobiografia niż relacja z podróży czy wesoła opowiastka o pewnych wakacjach.
Wróciły do mnie obrazy z Litości, pierwszego opowiadania ze zbioru Drewniany różaniec, potem kolejne. Wszystkie tak bardzo dołujące. Powieść "wakacyjna" specyficzna.
Kto chce przypomnieć sobie polskie klimaty z początku lat siedemdziesiątych (cudne opisy handlu wymiennego) lub rozszerzyć znajomość wątków biograficznych z Drewnianego różańca - proszę bardzo, Urocze wakacje będą jak znalazł.
Dla wszystkich innych - lektura niekonieczna.

Początek:
i koniec:


Wyd. Wydawnictwo Literackie Kraków 1975, wyd.II, 243 strony
Z własnej półki
Przeczytałam 8 grudnia 2013

12 komentarzy:

  1. Cenna dla mnie autorka. "Urocze wakacje" czytałam, ale jakoś się nie zapisały mocno w pamięci."Kuba" już bardziej, a najbardziej "Bogaty książę".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyciągnęłam więc "Kubę" z półki :)
      A "Bogaty książę" z różnych recenzji jawi mi się trochę... dziwny :), nawiasem mówiąc też rozrachunkowy :) i jakoś kojarzę okładkę z domu rodzinnego, ale u siebie go nie mam.

      Usuń
    2. "Kubę" czytałam dawno temu, baaardzo dawno, jak byłam mała. Po jakimś czasie dowiedziałam się, że autorka jest teściową mojej siostry stryjecznej (ech, dziś już nikt chyba nie używa takich określeń), a chłopcy opisywani w książce to jej synowie. Jeden z nich ożenił się z wyżej wspomnianą kuzynką, pamiętam go jako niesamowicie wysokiego faceta (widziałam go tylko raz w życiu, ta gałąź rodziny jest hm, odległa), od razu książka nabrała innego, bardziej namacalnego wymiaru.
      "Bogaty książę" z kolei zwrócił moją uwagę wcale nie motywem rozrachunkowym, tylko Judaszem. Takim innym potraktowaniem tej postaci, nie tylko tłuczeniem, jaki to on zły zdrajca, a próbą wejrzenia w intencje i motywy. Teraz to nic nowego, ale wtedy, kiedy to czytałam, było to dla mnie wyjątkowo ciekawe i skłoniło do rozmyślań. Nie wiem jednak, czy w miarę upływu lat książka nie starzeje się coraz bardziej, nie odświeżałam jej dawno...

      Usuń
    3. Ach, to z tego względu ktoś tam w necie porównywał "Bogatego księcia" do "Mistrza i Małgorzaty"...
      A historia rodzinnych powiązań ciekawa. Pewnie, że inaczej odbieramy książkę, gdy w jakikolwiek sposób wiąże się ona z nami osobiście :) O pani Rolleczek wiedziałam, że wyprowadziła się z Krakowa do Tarnowa - jak rozumiałam do syna. Teraz znowu czytam, że aktualnie mieszka w Olkuszu - czy przy drugim synu?

      Usuń
    4. Tak, porównanie do "MiM" jak najbardziej na miejscu.
      Nie wiem, czy pani Rolleczek mieszka z którymś z synów, w ogóle w wiki jest wymieniony tylko jeden, Paweł (to powieściowy Kuba), ale jest i drugi, ma na imię Hubert, mąż mojej kuzynki. Hm, o ile nic się w tej materii nie zmieniło, bo niczego nie można być pewnym.
      Nie znam ich losów, jedyne co wiem, to to, że Hubert z żoną najprawdopodobniej mieszkają w Sosnowcu.

      Usuń
    5. Przyszło mi też do głowy, że może w jakimś DOS przebywa :(
      Znalazłam taki tekst:

      Zwracamy się do Państwa z apelem o udział w akcji "100 kartek dla Natalii".
      W dniu 16 lutego popularna pisarka Natalia Rolleczek będzie obchodzić 92. urodziny. Ponieważ teraz przeżywa ciężkie chwile w swoim życiu, możemy Jej pomóc- wystarczy aby każdy z nas wysłał kartkę pocztową z życzeniami dla Niej, to tak niewiele a dla Niej będzie miłą niespodzianką!
      Podaję adres:
      Natalia Rolleczek
      ul. Rzemieślnicza 28 "EDEN"
      32-300 Olkusz
      Z góry dziękuję Wszystkim, którzy wyślą Pani Natalii urodzinowe życzenia.
      Jeżeli możesz przekaż tę informację dalej.

      EDEN to akurat nazwa dla takiego przybytku :(
      Ta informacja jest sprzed dwóch lat. Ale skoro ustaliliśmy Jej adres, można do Niej napisać :)

      Usuń
    6. Pani Natalia nadal mieszka w domu "EDEN"w Olkuszu - miałam okazję Ją odwiedzić dwa razy - jest fascynującą ,inteligentną kobietą i kontakt z nią jest prawdziwą przyjemnością ( pomimo problemów z pamięcią krótkotrwałą) potrafi nadal pięknie opowiadać o przeszłości - polecam odwiedziny ,na pewno sprawią Jej i Wam wiele przyjemności - pozdrawiam Joanna

      Usuń
    7. Dziękuję pięknie za informacje. To dla mnie sygnał, że można kartki słać :)

      Usuń
    8. A czy na odwiedziny trzeba się jakoś wcześniej umawiać?

      Usuń
    9. Przypuszczam, że wystarczy zadzwonić do EDEN-u i zapytać, czy następnego dnia pani R. mogłaby przyjąć :)
      Gorzej, że nie znajduję numeru telefonu. Pokazuje się jakiś EDEN w Bukownie, a nie w Olkuszu.

      Usuń
  2. "Urocze wakacje" i "Kochaną rodzinkę..." czytałam, ale to było całe wieki temu. Przy okazji bytności w domu rodzinnym trzeba będzie pogrzebać w starym regale i sobie powtórzyć, bo jakoś mi się melancholijnie zrobiło po przeczytaniu Twojej notki :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też naszło na powtórki :) Ostrzę zęby na "Choinkę z Monte Bello".

      Usuń