środa, 29 maja 2019

Małgorzata Czyńska - Berezowska. Nagość dla wszystkich


Książkę zaczęłam czytać jeszcze przed wyjazdem, teraz skończyłam, ale nie za bardzo pamiętam, co było wcześniej :)
A tak serio, to się dziwię, czym właściwie autorka wypełniła te ponad 200 stron, bo życie Maji Berezowskiej jakoś nie obfitowało w trzymające w napięciu wydarzenia (wbrew temu, co piszą na okładce).
Chyba to, co zapamiętam, to będzie pobyt w obozie i późniejsza rekonwalescencja w Szwecji, gdzie po tych strasznych przeżyciach (była królikiem doświadczalnym) czuła się jak pączek w maśle.
I oczywiście pozostaje podziw dla jej cudownych rysunków, tego życia zaklętego w pięknych młodzieńczych ciałach.



Początek:
Koniec:

Wyd. Czarne Wołowiec 2018, 235 stron
Z biblioteki
Przeczytałam 27 maja 2019 roku


Trochę zawiedziona wróciłam tym razem z Pragi - nie dopisała pogoda i siłą rzeczy nie zrealizowałam PLANU. Wielkie oczekiwania, dziewięć miesięcy myślenia, marzenia, a tu taki zonk, deszcze. Podobnie jak u nas zresztą.

Cóż, skoro padało, chodziło się po wystawach albo po antykwariatach :)
No i rezultat jest.
Dwadzieścia sztuk przytachanych tymi ręcami.
Plus trzydzieści dziewięć filmów. Jeden serial dostałam podczas zwiedzania czeskiego HBO (nie, że tak rozdawali, ja po prostu bardzo chciałam hi hi), a resztę wyjeździłam po różnych stacjach metra - odkąd (od zeszłego roku) nie ma już stoiska na dworcu głównym, jest bieda.
Starsza pani poznana w zeszłym roku miała mi część książek przechować u siebie do sierpnia i przyjechała mnie odprowadzić na pociąg, ale oczywiście się zawzięłam, że wszystko jednak zabiorę. Jej pomoc była nieoceniona, bo niosła mi torbę i siatkę, a mnie już pozostała tylko walizka do ciągnięcia, 17,5 kg. Opowiedziała mi przy okazji, że gdy latała do Stanów do syna pomagać przy wnuczce, to zabierała dwie walizy o wadze 34 kg każda. Dzień wcześniej zawoziła jedną z nich na lotnisko i zostawiała w przechowalni. Wszystko się da :)

Zaliczyłam jedno kino i cztery teatry, w tym ze znanymi mi z kina aktorami, a także pierwszy raz w życiu próbę generalną. Wyprzedaną do ostatniego miejsca. Zresztą na wszystkich spektaklach był komplet. A dziś widziałam fragment programu, gdzie mówiono o trudnej sytuacji z biletami w niektórych teatrach - wykupują spekulanci!
Zaliczyłam też sukces w postaci nieskonsumowania ani razu knedliczków :D Tym warto się pochwalić :)
Inna sprawa, że po podsumowaniu wydatków (co robię zawsze) okazało się nagle i nieprzyjemnie, że wydałam najwięcej, jak do tej pory - więcej niż wydaję w dwa tygodnie w sierpniu. Czy sobie wobec tego stawiam szlaban na książki i filmy przy następnym wyjeździe? Bo teatry i tak już wykupione i zapłacone... nie, chyba nie stawiam :)

Mieszkałam na Małej Stranie (to też przyczyniło się do kosztów, bo było droższe niż zazwyczaj) i po raz kolejny sobie mówię, że za każdym razem powinnam gdzie indziej szukać hotelu, żeby lepiej poznawać różne dzielnice... zaraz się będę rozglądać na przyszły maj, bo już znam daty festiwalu Open House. Ciekawe, czy mi się uda :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz