Polski tytuł to Wsi moja sielska, anielska i ta wieś jest tak cudnie pokazana przez autora i ci mieszkańcy, z których nie każdy to anioł, ale generalnie w porównaniu z prażakami to prawie 😂 Otik jest zmysłowo opóźniony, jak w najlepszej wierze mówi jego sąsiadka, pracuje w spółdzielni jako pomocnik pana Pavka, ale że co raz to powoduje różne nazwijmy to nieprzyjemności (oczywiście kompletnie niechcący), Pavek ma już opieki nad nim serdecznie dość i zapowiada, że po żniwach koniec. Dla Otika to koniec świata, bo Pavek jest dla niego jak ojciec (rodzice chłopaka nie żyją), więc z rozpaczy daje się namówić na przeniesienie do Pragi - dostaje taką propozycję, bo dyrektor centrali czyni zakusy na jego chałupę. Wszyscy sobie zdają sprawę, że miasto go zniszczy, ale skoro pan Pavek upiera się, że nie będzie już z nim pracował...
A obok - pierwsza miłość maturzysty, nieszczęśliwie ulokowana w nauczycielce siostry, miejscowy doktor, który co i rusz powoduje wypadek, bo jadąc podziwia uroki krajobrazu i recytuje wiersze, chorobliwie zazdrosny mąż sekretarki w spółdzielni i jej romans z zootechnikiem, kamieniarz robiący nagrobek bez napisu, co wzbudza wielkie zdziwienie, że ktoś sobie szykuje grób za życia jeszcze (u nas standard od dawna, przy czym nazwisko też już zostaje wykute)...
Svěrák ma wielki talent do tworzenia postaci jak żywe. A ja ciągle nie napisałam do niego tego listu, co to kopertę mam już od dawna naszykowaną, wraz z nieaktualnymi już znaczkami.
Oczywiście machnęłam po raz kolejny sam film i po raz kolejny się wkurzyłam: on był u nas wydany w takiej serii Złote lata filmu czeskiego i wiecie, co zrobili? Napisy polskie można sobie ustawić opcjonalnie, ale lektor jest obowiązkowy, nie da się go zdjąć 😢 Oczywiście mam też czeskie wydanie, ale włączyłam to polskie, bo myślałam, że córka da się namówić na wspólne oglądanie (nie dała, no co to za głupek z niej jest).
Koniec:
Na końcu jest jeszcze posłowie reżysera. Jiří Menzel opisuje, jak doszło najpierw do powstania samego pomysłu (do Svěráka zadzwonili z filmu, że katastrofa, zapłacili mu kiedyś omyłkowo dwa razy za inny film - chodziło o Na skraju lasu, a teraz będzie kontrola, więc potrzebują na jutro pomysł na film osadzony w wiejskim środowisku, tak 7-10 stron), a potem do złączenia sił scenarzysty i reżysera i powstania Wsi moja sielska, anielska.
Gdzie indziej czytałam, że długo jeździli po okolicach Pragi szukając odpowiedniej wsi (chodziło oczywiście o kasę, żeby to nie było zbyt daleko od miasta) i one wszystkie były strasznie brzydkie przez te wszystkie powojenne spółdzielnie produkcyjne, baraki ze sklepami, przystanki autobusowe.
Wyd. Primus, Praha 1995, 88 stron
Z własnej półki
Przeczytałam 8 maja 2025 roku
Zajrzałam na stronę Ulubionego Antykwariatu, żeby się upewnić, że nikt mi nie podkupił tego, co mam tam w koszyku, a tu cios prosto w serce: mają teraz otwarte po odbiór osobisty jedynie od wtorku do czwartku w godzinach uwaga! od 6.00 rano !!! do 12.00. Wygląda na to, że w przyszły czwartek będę musiała się udać na wycieczkę dopołudniową z książkami w plecaku, bo przecież nie wstanę na tyle wcześnie, żeby jechać po książki, wrócić do hotelu (to jest ponad godzina w sumie) i znów jechać na miejsce spotkania z Věrą (ma mnie, na moją własną prośbę, zabrać do bagiennych łaźni Jary Cimrmana, bo nie wiem, czy bym sama trafiła), a raz, że Věra lubi bardzo wczesną porę 😁, dwa natomiast, że ja też będę teraz mocno ograniczona moją dietetyczną stołówką i muszę wcześnie wracać z wypraw. Co im strzeliło do głowy w tym antykwariacie? Czyżby właściciel stracił pracowników? On jest mocno humorzasty, czytałam w internecie różne narzekania na niego (choć sama mam z nim jedynie dobre wspomnienia, a przede wszystkim zawdzięczam mu pierwszą książkę - szłam tamtędy, wstąpiłam, oglądałam regały, w końcu coś wyciągnęłam i pytam, ile, a on na to, że nic, daruje mi ją 😍 a generalnie należał mi się ochrzan, bo to nie jest antykwariat do grzebania, tylko funkcjonuje online i cud, że miał dobry humor i nie przepędził mnie).
A jeszcze taki numer, że nagle uświadomiłam sobie, że nic nie mam dla Věry kupionego i chyba po obiedzie trzeba skoczyć do muzealnego sklepiku z pamiątkami po jakiś drobiazg. Plan na popołudnie był inny, wreszcie sprawdzić prognozę pogody na Pragę i ustalić, jakie ciuchy w związku z tym zabieram, wyciągnąć je wszystkie i przejrzeć, bo pewnie trzeba coś odświeżyć albo co.
Czy ktokolwiek myślał, że będzie inaczej?
Odkąd wprowadzono nowe przepisy o segregacji śmieci, stanowiące, że z parą dziurawych majtek należy jechać do PSZOK-u, tak właśnie wyglądają wszystkie pojemniki na odzież na osiedlu. Czyli zamiast na MPO wywóz szmat spada na firmy, które te pojemniki stawiają. A że mają one swój harmonogram opróżniania i pewnie nie zmienią go ot tak sobie, bo przecież należałoby zatrudnić więcej pracowników i kupić więcej samochodów, szmaty w workach i luzem stają się stałym elementem krajobrazu miasta.
Tak, u nas podobne obrazki i jeszcze składowiska poremontowe!
OdpowiedzUsuńZ pogodą teraz problem, jadę na tydzień do wnuka i nie wiem nawet jaką kurtkę zabrać!
Antykwariat od 6 rano? jak piekarnia!
Poremontowe to chyba należy wywozić we własnym zakresie? Więc może składowisko, bo czekają na całość i wtedy dopiero wywożą? Co innego gabaryty, stare segmenty i wersalki MPO zabiera, ale dwa razy w miesiącu, a ludzie często wystawiają je grubo wcześniej.
UsuńZawsze sobie myślę, że jednak najlepiej jest jechać samochodem, można zabrać ciuchów, ile Bozia dała i być zabezpieczonym 😀
Szkoda, że to nie dla mnie rozrywka - stawić się w antykwariacie punkt szósta rano 🤣
Tym razem mąż mnie zawozi, ale gdy jadę pociągiem, to walizka mnie ogranicza...
UsuńByle mąż przywiózł z powrotem razem z walizką 😁
UsuńPrzywiezie, tęskni...
Usuń💚💚💚
UsuńW pierwszym odruchu skojarzyłam z „Sąsiadami”. Błąd! Ale wygląda na fajną książkę.
OdpowiedzUsuńZnaczy ten Pat i Mat? Ktoś już tu o nich kiedyś pisał 😀
UsuńSprawdzanie pogody niewiele daje, dzisiaj miało cały dzień padać, wzięłam kurtkę zamiast okularów i co, cały dzień słonecznie.
OdpowiedzUsuńA to jeszcze insza inszość. Ale co, jak się sprawdzi, a ja nie posłuchałam? 😕 Córka się ze mnie śmieje, że co Praga to moje medytacje przed szafą... Fakt. Nie każdy, jak Agata, sobie zrobił szafę na nowo i wszystko mu do wszystkiego pasuje. Szczęściara!
UsuńI jeszcze Agata jeździ z malutką walizeczką, a i tak ma mnóstwo OUTFITÓW🤣
UsuńAgata
A niech to! Zazdraszczamy jak cholera!
UsuńAha, zakusy na mieszkanie. Jakie aktualne politycznie tak przez przypadek :D
OdpowiedzUsuńUuu... jaki syf przy pojemnikach. To u mnie władze samorządowe są bardziej przewidujące, bo kazały te wszystkie pojemniki PCK na szmaty od razu pousuwać.
Oczywiście, że čirou náhodou 😂
UsuńWładze samorządowe kazały pousuwać? A co mają władze samorządowe do tego, co gdzie stoi na cudzych działkach? W sensie na przykład tak, jak na naszym osiedlu.
Chciałam od razu zapytać, co wobec tego robisz z dziurawymi skarpetkami, ale sobie przypomniałam - że przecież je cerujesz 😉
Może te na prywatnych działkach czy terenach spółdzielni zostały, ale u mnie na Starym Mieście śmietniki stoją na gruntach miejskich i już tych kontenerów nigdzie nie mam. A ze starymi szmatami robię dokładnie to samo, co z każdą jedną żarówką, gdy się przepali, a którą też się wtedy powinno odstawić do PSZOK-u.
UsuńHm... to chyba nie pytam, co robisz z żarówką 😁
UsuńI słusznie :D
UsuńWydaje mi sie ze skoro w Pradze czeka Cie Duze Wedrowanie co meczy i poci, lepiej wziac lzejsza kurtke. Zreszta jest Maj, nie moze byc bardzo zimno.
OdpowiedzUsuńAntykwariusz do ktorego wyslalam oferte podarowania mojej starenkiej kolekcji wogole mi nie odpowiedzial co uwazam za niegrzeczne i nieprofesjonalne. Chyba zaproponuje innemu.
Zycze udanego pobytu w Pradze.
Jak nie może być zimno, jak 10 stopni bywa. Dołóż do tego wiatr i ewentualnie jakiś wygwizdów i mamy się z pyszna...
UsuńBrzydki antykwariusz! Racja, zwróć się do innego, który doceni!
nie tylko miasta, mojego teatru też...wywiozłam tam moje szmaty, zeby część zostawić a resztę do pszoku. i zrobiłam segregację w garderobie...i czekam teraz na nie wiem co. a okazało się, że wczoraj było w mojej wsi wywożenie do pszoku i mogłam spokojnie przywlec tu te wory. kurde.
OdpowiedzUsuńuwielbiam czeskie kino. Ostatnio w święta sobie znów zobaczyliśmy.
Pacz tylko - wywożenie do pszoku! Tak dobrze to u nas nie ma, sama sobie masz wywozić.
UsuńInna sprawa, że wczoraj widziałam przed klatkami stojące jakieś wory i teraz się zastanawiam, czy czegoś nie przeoczyłam - może też wywozili?
Myślę nad tym, jaki/e serial/e sobie przywieźć tym razem. A czy uda mi się załapać na coś w kinie, to się okaże.
w mojej gminie jest wywożenie zbiorowe dwa albo trzy razy w roku, że ludzie pod remizę wory targają. a w mieście to właśnie nie wiem? musze się dowiedzieć. i Ty też się dowiedz. bo faktycznie z jednymi gaciami do pszoku latać to jest absurd.
UsuńAle z drugiej strony w stodole to bym sobie mogła trzymać te dziurawe gacie przez pół roku, w mieszkaniu w bloku - jak już wytypuję tekstylia do wyrzucenia - chcę się tego pozbyć natychmiast, no bo niby gdzie mam schować.
UsuńPomysł na biznes na emeryturę - zbieram od sąsiadów stare rajtki i zawożę je do PSZOK-u po 50 gr od sztuki 🤣🤣🤣
Od dawna zastanawia mnie, czy Ty uczyłaś się czeskiego w jakiś zorganizowany sposób, czy też jesteś samoukiem..
OdpowiedzUsuńNajpierw trochę sama, jakieś tam podręczniki kupiłam, ale szło to wiadomo jak, skoro nie ma musu... a potem ktoś mi powiedział o szkole języka czeskiego i się zapisałam 😍 W pandemii przeszliśmy na online i gdy po jakimś czasie szkoła ogłosiła, że wracamy w jej mury - nie chciało mi się dwa razy w tygodniu znów wystawać na przystanku, online był jednak wygodny. Niby sobie tam mówiłam, że kiedyś wrócę, ale od początku wiedziałam, że nie, że jak się już przerwie, to kuniec pieśni.
UsuńTak nastąpił koniec mojej edukacji, bo oczywiście z planów, że będę sobie sama dłubać dalej, nic nie wychodziło. A teraz już głowa nie taka i nawet jak coś wyszukam w słowniku, to na drugi dzień nie pamiętam 😟