piątek, 23 grudnia 2022

Magda Mieśnik, Piotr Mieśnik - Jesionka dla trupa


Ja nie wiem, co to jest: starość czy zima czy zmęczenie po przeżyciach ostatnich miesięcy, ale po pierwsze nic mi się nie chce, po drugie nieprawda - coś mi się chce: mianowicie spać. W domu codziennie jakoś tak schodzi nie wiadomo na czym, a gdy już w końcu się położę, to nieraz nawet książki nie otworzę (choć zawsze tam w łóżku jest), a co dopiero mówić o przeczytaniu choćby jednej strony! Chodzę i utykam (nie na nogę, tylko bambetle domowe) i właściwie, żeby zrobić raz  a dobrze, powinnam zrezygnować z pracy chyba. Wiecie co, fajnie, gdy tak śnieg leży bielutki etc., ale wolałabym, żeby wiosna przyszła. Wydałam 35 zł na nowe fleki do kozaków, a w kilka dni później odpruł się w jednym miejscu suwak (zwany tu i tam eklerem, ale dla mnie eklery to zawsze będą ciastka, chociaż za tymi akurat nie przepadam). Mało mnie szlag nie trafił, ale miałam jeszcze jedne, więc nie zostałam bez butów na szczęście. Wymiana suwaka to pewnie co najmniej 50 zł i nie mam już ochoty dokładać...


Dobra, ale dlaczego ja właściwie o tych butach? Aaa, żeby ponarzekać 😁Bo ogólnie mam špatnou náladu, a do Pragi jeszcze prawie pięć miesięcy. W dodatku majową rezerwację zrobiłam tylko na tydzień i teraz mam myślenice, czyby jej sobie nie spróbować przedłużyć (bo może mnie nie stać, to raz, a dwa, że jeśli będę dalej pracować, to też nie wiadomo, czy mogę pojechać na dłużej).

O tej pracy (zakichanej) to muszę szerzej napisać następnym razem. Teraz skupmy się na książce, a następnie na jedynej pozytywnej rzeczy w tym tygodniu. 

Jeśli chodzi o ten reportaż, to ogólnie jestem za. Wiecie, że mnie ta tematyka interesuje jako początkującego nekrofila 😂


Nie, no serio. Sporo interesujących rzeczy się można dowiedzieć. Jest i rozdział o przekazywaniu zwłok na cele naukowe - a kiedyś to planowałam (rozmyśliła mnie przyjaciółka dentystka, która miała przecież prosektorium na pierwszym roku studiów, bo szli wtedy równo z medycyną). A wiecie, że rośnie liczba donatorów? Po części ma to związek z narastającym ubóstwem, niestety (ludzie chcą oszczędzić bliskim wydatków związanych z pogrzebem).

Ale - można nawet na swojej śmierci zarobić. Jest bowiem taki gość w Niemczech, który preparuje ciała, niby, że nie płaci, ale z nieoficjalnych informacji wynika, że rodziny mogą otrzymać za ciało od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy złotych. Potem znajdzie się ono na wystawie BodyWorlds, kojarzycie pewnie. 

Rozdział o pochówkach poronionych  ZARODKÓW też jest ciekawy. Żeby mógł zostać pochowany, musi być znana jego płeć. W tym celu należy zamówić badanie genetyczne za 4 stówy - no ale potem można zainkasować zasiłek pogrzebowy w 10-krotnej wysokości... Tak, są grzebane 9-tygodniowe zarodki o "wzroście" 3,2 mm.

Jest i o trupim jadzie (nigdy nie zrozumiem tych, którzy całują nieboszczyka w otwartej w tym celu trumnie przed pochówkiem). A słyszeliście o porodach trumiennych? Tak, to się może stać - gazy gnilne nagromadzone w ciele zmarłej ciężarnej kobiety mogą wypchnąć płód pod ciśnieniem w czasie 24-48 godzin po śmierci! 

Można też dowiedzieć się, jak się odbywa proces spalania w krematorium. A również - jak niektórzy przedsiębiorcy pogrzebowi oszukują klientów, żeby zaoszczędzić. Na przykład wyjmują ciało z trumny i wsuwają do pieca na kawałku sklejki, a trumnę sprzedają ponownie następnej rodzinie. Ba, nawet spalają nagie ciało, a ubranie też odsprzedają!

I jeszcze coś - jeden z przepytywanych producentów trumien twierdzi, że trumny kartonowe do kremacji - które myślimy, że są ekologiczne - wcale takie nie są, bo karton podczas spalania wytwarza trujące substancje. Ale czy można wierzyć w tym zakresie komuś, kto żyje z produkcji tradycyjnych trumien? 

Ach, ostatnia sprawa. Wiecie, co oznaczają litery N.N.? Czyli to oznaczenie kogoś, kogo tożsamości nie udało się ustalić? Oczywiście jest to z łaciny, ale nigdy nie zadałam sobie pytania, od czego to skrót...*




Początek:


Koniec:


Wyd. Znak, Kraków 2022, 294 strony

Z biblioteki

Przeczytałam 17 grudnia 2022 roku



NAJNOWSZE NABYTKI

Na Śmieciarce zafasowałam cztery filmy, ale teraz już daję sobie spokój z wycieczkami krajoznawczymi 😂


 

No, a teraz jedyny jasny punkt. Czyli biurko. Wczoraj przyjechało o 18.55 (że Pan Stolarz zapowiedział się na 16.00, to chyba jasne; czekając zdążyłam obejrzeć Bruneta wieczorową porą i umyć drzwi od prysznica). Wreszcie odzyskałam swoje narzędzie pracy 😁 Co prawda jego miejsce zajęła wcześniej choinka, ale nic to. Za parę tygodni nie będzie po niej śladu i wtedy z powrotem zasiądę przed oknem, jak to drzewiej bywało.


 


 


Lampkę z Castoramy zdecydowałam się zachować, mimo żelazkowego sznura.



 

Teraz sobie porozkładam do szuflad drobiazgi i będzie gut, tak? 😍

 


* N.N. - nomen nominandum czyli imię godne nazwania.


 

35 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawa informacja co znaczy N.N. Środka wpisu nie przeczytałam, bo temat śmierci mnie przeraża! PRZERAŻA! Kocham "Bruneta wieczorową porą". Z filmów Barei najbardziej. Boże! jacy to aktorzy! jakie niuanse! A do Gołasa to mam taką słabość, że do końca życia nie odżałuję, że nie widziałam go na scenie (a jeszcze miałam szansę). Jego i Kucówny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zapomnę, jak pękaliśmy ze śmiechu, oglądając "Brunet Wieczorową Porą" w latach 70! Od tego czasu wielokrotnie wracałem do tego filmu i za każdym razem lubię go oglądać i przypomnieć sobie stary czasy! Poza tym pochodzę z Warszawy i z przyjemnością patrzę na znane mi tak dobrze miejsca, które dzisiaj tak bardzo się zmieniły. Gołasa też lubiłem, spotkałem go gdzieś (w teatrze?), a Tadeusz Pluciński, który grał kierownika restauracji Kongresowej, przez kilka lat mieszkał bardzo blisko mojego bloku.

      Usuń
    2. Tak, Warszawa w Brunecie to dziś dodatkowa atrakcja dla widza. Mieszkam w Warszawie, więc porównania są nieuchronne 🙂

      Usuń
    3. => Monika
      Tak, zestaw aktorów niewiarygodny! A przecież Bareja nie uchodził za "godnego" reżysera. Ot, takie tam głupotki dla mas kręcił (niby). Kto by przypuszczał, że kiedyś staną się nie tylko kultowe, ale wręcz prorocze.
      Mam pożyczoną książkę o nim i mam nadzieję, że zdołam ją przeczytać, zanim ktoś się na nią zapisze 😉 Nawet dzisiaj bym wzięła ze sobą, ale jest za gruba i za ciężka. Wystarczą mi te słoiki, które będę wiozła...

      Usuń
    4. => Jack
      No, te varsavianistyczne niuanse to dla mnie niedosiężne 😁 Pewnie, że Pałac Kultury poznam, ale inne okolice niekoniecznie.

      Usuń
    5. A co masz o Barei? Ja bardzo polecam dwie książki Rafała Dajbora o jego aktorach.

      Usuń
    6. => Jack
      A' propos Plucińskiego mieszkającego niedaleko - parę dni temu zmarła aktorka Anna Lutosławska. I otóż wczoraj wracając z piekarni pośrodku osiedla widzę jej nekrolog, z czego wniosek, że tutaj mieszkała. To się człowiek dowiedział po fakcie...

      Usuń
    7. => Monika
      "Żaby w śmietanie", córka napisała. Jakiś czytelnik Biblioteki Kraków napisał pod nią, że nie bardzo. No nic, zobaczymy.

      Usuń
    8. A. Przeglądałam to w pracy, ale jakoś nie przyciągnęła😉

      Usuń
    9. Te Dajborowskie oczywiście mam na półce (tej bibliotecznej, ofkors).

      Usuń
    10. O rany - właśnie odkryłam, że mam też WŁASNĄ książkę o Bareji 🤣 "Król krzywego zwierciadła"!

      Usuń
  2. Kilkanaście lat temu czytałem fascynującą książkę „Death to Dust: What Happens to Dead Bodies?” autorstwa Kenneth V. Iserson. Fascynująca pozycja! Odpowiada na pytania, co tak naprawdę dzieje się z martwym ciałem? Co nasza kultura robi ze zwłokami, a co zrobiły inne kultury? Jak ciało obraca się w pył? Co dzieje się podczas balsamowania, kremacji, konserwacji kriogenicznej, sekcji zwłok, sekcji anatomicznej, dawstwa narządów, pochówków i pogrzebów? Jak transportujemy zwłoki i czym tak naprawdę zajmuje się lekarz sądowy? A co z bardziej dziwacznymi zastosowaniami zwłok, takimi jak kanibalizm, porywanie ciał, wykorzystywanie w tajnych obrzędach, badaniach i ceremoniach religijnych? Ta książka opisuje doświadczenia indywidualne i społeczne, czerpiąc nie tylko z nauk medycznych, ale także z tajemniczego i tajemniczego świata branży pogrzebowej. Ta książka rzuca światło na ciemne zakamarki naszego społeczeństwa i po raz kolejny udowadnia, że prawda jest dziwniejsza niż fikcja.

    Na szczęście w Kanadzie domy pogrzebowe są regulowane przez państwo i dzięki Bogu rzadko zdarzają się jakieś większe skandale. Jednakże często opłaty są bardzo wysokie i przedsiębiorcy pogrzebowi starają się sprzedać najdroższe produkty i usługi.

    Pamiętam film, w którym taki przedsiębiorca oferuje klientowi najlepszy model trumny, ze wszelkimi bajerami, droższy od niejednego dobrego samochodu.
    – Mam nadzieję, że również posiada ona gwarancję wjazdu poza kolejką do raju – dorzuca na koniec klient.

    Ponad 40 lat temu przebywałem w Polsce w szpitalu (nota bene, leżałem na tym samym łóżku, które parę dni przedtem zwolnił Daniel Olbrychski, dochodził do siebie po złamaniu nogi z powodu jazdy na koniu). Przywieziono z wypadku faceta, który po paru dniach zmarł. Przez cały dzień jego ciało było składowane w toalecie, vis-a-vis mojego pokoju. Niektórzy potem bali się używać tego przybytku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O takim składowaniu ciał zmarłych w szpitalu byle gdzie jest właśnie mowa już na początku książki. O pomyłkach nie wspominając. Autorzy cytują też przypadek, gdy przewożono zmarłego do kostnicy i ten podniósł się na noszach, pytając "gdzie ja, k..., jestem?". Zgon stwierdzony przez lekarza.

      Usuń
  3. Gdzieś niedawno było w Polsce, ze gość zapisał swoje ciało w darze uniwersytetowi do celów medycznych, a po jakimś czasie - gdy zwłoki zostały już wykorzystane - rodzina dostała z uniwersytetu rachunek do uregulowania. Za pochówek :D Ale podobno coś tam mieli już zmienić w prawie żeby do takich patologicznych sytuacji nie dochodziło.

    Też w piątek mocno utykałem :D
    (dlatego się cieszę, że nie ma u mnie żadnej śmieciarki z filmami)

    Wesołych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uczelnia organizuje co jakiś czas pochówki tych szczątków po ich maksymalnym wykorzystaniu i ma obowiązek zawiadomić rodzinę o ceremonii - ale żeby jej przesłać rachunek, to: NO NIE 🤔

      Ciekawe, czy utknąłeś finalnie 😂

      Usuń
    2. Wszystko jest poutykane tymczasowo, na czas świąt i choinki. Ale jak wiadomo prowizorki są najtrwalsze, więc może to i finalnie :D

      Usuń
    3. O, znam to dobrze. Ileż to już razy utykałam coś na chwilę do szafy na przykład, że potem się uporządkuje. I tak oczywiście zostawało 😂

      Usuń
  4. Zapalony miłośnik teatru, a w szczególności Szekspira, zawsze chciał występować na scenie w jakiejś szekspirowskiej sztuce, jednakże brak talentu artystycznego mu na to za życia nie pozwolił. Ale jak to mówią, "if there is a will, there is a way"! Po śmierci wraz z dotacją na teatr, zapisał swoją czaszkę zaznaczając, aby używana była w sztuce "Hamlet" jako czaszka Yorick'a.

    Wesołych Świąt Bożego Narodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ha ha. Żeby wszelkie życzenia/marzenia było tak łatwo spełnić 😁
      Wesołych!

      Usuń
  5. BBM: Dość mroczny temat poruszyłaś… I jak w tym zestawieniu życzyć „Wesołych Świąt”?… Może niekoniecznie będą wesołe, ale niech będą spokojne i miłe, abyś mogła odpocząć. Dużo ciepłych życzeń dla Ciebie!😘🎄
    A choinka śliczna! Biurko też!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyglądam poniedziałku, wtedy bym miała życzenie się pobyczyć 😂 Ale, jak to często bywa, pewnie nadejdzie migrena.
      Czekaj, czekaj - co by tu powiedziała Pollyanna? Trzeba się cieszyć, że wtedy akurat nie będę musiała iść do pracy 🤣

      Usuń
  6. Mam za sobą lekturę "Sztywniaka" Mary Roach, która zaspokoiła moja ciekawość w omawianym tu temacie. Swoją drogą jedna z rzeczy, która utkwiła mi w głowie był opis kompostowania ciała jako alternatywy dla kremacji :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż - dodałam oczywiście do listy 😁
      Z tym kompostowaniem też się zetknęłam. Pomysł na pewno bardziej eko od kremacji. Ale osobiście, w tym przypadku, wolę być mniej eko 🤣

      Usuń
    2. Wydaje mi się, że nikt nie ma bardziej eko pogrzebów niż Żydzi, tradycyjne ziemne (kiedyś bez trumny), z nawożeniem kolejnych warstw ziemi na cmentarz, gdy ten się zapełni. I kamyki przynoszą na groby zamiast sztucznych kwiatów!

      Usuń
    3. Masz rację!
      Przy czym być może te religijne zasady obowiązujące wyznawców judaizmu wynikały w dużej części z... oszczędności. Kamyki na grobach z kolei z tradycji historycznej.

      Usuń
  7. Dla mnie temat książki całkiem ciekawy, lubię takie ciekawostki, wszak każdego z nas to czeka, nie ma co kokietować:-)
    Biureczko cudne, lampka psuje, teraz tylko świętowanie!
    Dobrego roku!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, nikt z nas tego nie uniknie. Tyle że jedni chcą wiedzieć, inni wychodzą z założenia, że skoro już i tak będą nieżywi, to mają to gdzieś.

      Kurde - psuje czy pasuje, bo nie wiem w końcu 😂 W Castoramie w przyszłym tygodniu mają być jakieś wielkie wyprzedaże, może jeszcze się rozejrzę?

      Usuń
    2. O matko, pasuje! Bardzo pasuje!
      jotka

      Usuń
  8. Bareja na obecne czasy jak znalazł. Bardzo lubię jego poczucie humoru. A przy okazji, odrobinę spóźnione ale szczere życzenia dobrych i spokojnych świąt 🎄 ConGame

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję 😊
      Bardziej się nadenerwowałam... ale grunt, że jest po wszystkim. Dziś odpoczynek!

      Usuń
  9. Nooo, temat podłapałaś 😏 Biurko ładnie się komponuje z meblami, mnie się podoba całość, choinka również, aż się chce tam usiąść 😀 Miłych ostatnich godzin świątecznych Małgosiu 🎄💗🎄

    OdpowiedzUsuń
  10. Z nowym rokiem zdrowia i wszelkiej pomyslnosci, oby byl lepszy.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zazdroszczę Paradżanowa na DVD!

    OdpowiedzUsuń