poniedziałek, 11 czerwca 2012

Michael Böckler - Vino criminale


O matko i córko! Co za chała niesłychana! Najgorsze, że jeszcze przede mną kolejna ksiązka tego autora, bo znajoma przyniosła pożyczyć... Byłam o włos od pizgnięcia tym kryminalnym winem, ale nagle zorientowałam się, że do końca zostało niedużo, bo znaczną część książki wypełniono adresami hoteli i restauracji oraz opisami win i winiarni oraz winnic. Dzięki czemu to, co stosowano bezustannie w tekście czyli wymienianie takowych nie było już tzw. product placement - nie, to się po prostu zrobił PRZEWODNIK. Nadmieniam, że poniżej pewnego poziomu się nie schodzi i gdy na przykład jesteśmy w Wenecji, to jeden z bohaterów zatrzymuje się oczywiście w hotelu Danieli, stołuje się u Harry'ego, a na kawę umawia w Caffe Florian, gdzieżby indziej!
Od pierwszej strony atakują nas niewiarygodne byki językowe we włoszczyźnie bohaterów, w tym również rodowitych Włochów (do uniknięcia po odbyciu dwóch lekcji języka) i w gruncie rzeczy to było zabawne, czekanie, co jeszcze autor może wymyśleć w tej kwestii, jakie głupoty. Niemniej jednak - poza tą wątpliwą rozrywką - wynudziłam się śmiertelnie, bo też intryga kryminalna żadna, a rozmowy i odczucia bohaterów kręciły się wyłącznie wokół wina: z lekką nutą tytoniu i taniny, a na finiszu jeżyny.
Przeczytałam 10 czerwca 2012. Co gorsza, własną! Ja kiedyś na to wydałam pieniądze! Mein Gott!

Przypomniałam sobie Ruchomy zamek Hauru. Generalnie moje zainteresowania leżą daleko daleko od animacji, ale filmy Miyazakiego są bezkonkurencyjne:


2 komentarze:

  1. Ooo - w ogóle studio Ghibli ma większość ekstra produkcji:)))
    A taki "Grobowiec Świetlików" to daleko poza bajkę i standardowe animowane historyjki wykracza...
    I bajka "Tajemniczy świat Arriety" o Pożyczalskich i starsze - po prostu BOMBY:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za sugestie... na razie mam tylko jeszcze kilka Miyazakich :)

    OdpowiedzUsuń