wtorek, 30 maja 2017

Natalia Kołaczek - I cóż, że o Szwecji


Po powrocie z Pragi jestem jeszcze bardziej niepozbierana niż przed wyjazdem. Trochę się wtedy bałam, jakieś durne przeczucia... które na szczęście się nie sprawdziły i wszystko poszło świetnie, nie spałam pod mostem (choć pod prysznicem jakby tak), troche z tego, co chciałam zobaczyłam :) bo wszystkich planów nigdy się nie zrealizuje, a przynajmniej nie taka zasmarkana turystka jak ja, co to raptem trzy godziny się włóczy i już jest strasznie zmęczona. Nakupiłam filmów, przybyło parę książek, byłam znów w ulubionym kinie i pierwszy raz w teatrze, no same pozytywy.
No ale kondycji to mi brak kompletnie i ze zgrozą myślę o dwóch tygodniach w sierpniu, czy dam radę tyle chodzić :) żeby nie było tak, że co drugi dzień będę leżeć jak ta głupia. Leżeć to sobie mogę w domu, za darmo :)

Wyjazd przerwał mi lekturę kolejnego Vargi, ku mojemu ubolewaniu, ale stwierdziłam, że książek - przynajmniej w tamtą stronę - nie będę wozić, zwłaszcza że czasu na czytanie nie będzie. Na drogę zabrałam dwa zaległe Tygodniki Powszechne, a i to drugiego nie skończyłam czytać w drodze powrotnej (bo w pociągu jest mnóstwo gazet "na pokładzie", jak oni to mówią). No, zabrałam na wsiakij słuczaj przewodnik (który waży tonę, bo oczywiście na kredowym papierze), ale tak się jakoś złożyło, że nie zajrzałam do niego ani razu :) po prostu byłam w miejscach, o których przewodniki rzadko mówią :)
No a czasu na czytanie w trakcie pobytu faktycznie nie było. Jak Goethe sobie podróżował po Włoszech, to mógł wieczorkiem przy świeczce oddawać się lekturze klasyków... ale w naszych czasach siedzi się raczej na fejsie :)

A teraz planuję załatwić się do reszty! Otóż stwierdziłam, że przy mojej dziurawej pamięci, a atakujących ze wszech stron informacjach o Pradze i ludziach z nią związanych (co wiąże się z zakupem kolejnych książek, ale i z rozmaitymi odkryciami w internecie) muszę to jakoś gromadzić w jednym miejscu. No i najlepiej to by było założyć sobie praski blog. Gdzie wstawię zrobione zdjęcia, usystematyzuję wiadomości, a może nawet nie do końca, ale to będzie miejsce, gdzie w każdej chwili będę mogła zapisać znalezioną właśnie ciekawostkę. Nie dla czytelników, nie nie :) dla mnie :) żeby sobie tworzyć taką encyklopedię praską...
Jak ja niby znajdę na to czas, to nie wiem, ale zwykle z podróży wraca się z dobrymi chęciami, a to żeby język podszkolić, a to poczytać coś jeszcze...
No i teraz biję się z myślami, na jakiej platformie tego bloga założyć. Pewnie że najwygodniej byłoby na blogspocie, który znam... ale najbardziej to mi chyba zależy na tym, żeby się nie musieć logować, żadnych kolejnych haseł etc. tylko od razu wchodzić. Czyli to musi być gdzieś, gdzie bloga jeszcze nie mam :) Na blogspocie musiałabym się przełączać między blogami. Na onecie mam jeszcze pierwszego bloga, który trzymam na wieczną rzeczy pamiątkę, więc też odpada.
Może WordPress? Ale ma malutko miejsca na zdjęcia, a przecież to ma być jednym z celów prowadzenia bloga. Z drugiej strony, nawet gdybym zdecydowała się znów na blogspot i przełączanie, to pewnie miejsce będzie dzielone między oba blogi :(
Tumblr piszą, że to dla nastolatków :) w dodatku to są krótkie posty, a mnie chodzi o to, żeby do nich wracać, rozbudowywać je...
No nic mi nie podchodzi :(
Doradźcie!


A teraz tak. Szwecja. Jako że od najmłodszych latach jestem wielbicielką "Dzieci z Bullerbyn" to zgarnęłam tę pozycję, znalazłszy ją na Bonito. A' propos bloga... właśnie ta książka, jak rozumiem, powstała na bazie bloga (ach, to teraz takie popularne, najpierw blog, a potem książka wydana; jak prowadziłam fotobloga, to też dostawałam oferty publikacji, no bo przecież dziś każdy może pisać, he he) - i może nawet któregoś dnia odszukam w internecie tego bloga, żeby był jakiś ciąg dalszy lektury :)


Do Szwecji to raczej nigdy się nie wybiorę, za zimno i jakoś nie ten kierunek (no i moja angielszczyzna jest dość kulejąca), ale poczytać chętnie. Już trochę jak Ojczasty się zachowuję, ten zawsze mawiał, że po co gdzieś jeździć, skoro można w telewizji obejrzeć ;)


Początek:
Koniec:

Wyd. Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2017, 243 strony
Z własnej półki
Przeczytałam 10 maja 2017 roku


NAJNOWSZE NABYTKI

Współpasażer w pociągu z Pragi, poproszony o umieszczenie walizki na półce nad siedzeniem, chwycił ją lekuśko, po czym stęknął i zapytał:
- Co tam mate, zlato?
No, parę książek, jak złoto :)
Ale dźwignął!

Tę pierwszą to miałam zapisaną w zeszyciku, że mus kupić, bo zeszłego lata kupiłam pierwszą część, a teraz właśnie wyszła druga. Z Nieznaną Pragą mam romans. Śledzę ich stronę, kopiuję sobie i drukuję artykuły, składam do segregatorów... a potem wybrane zabieram ze sobą i łażę ich śladami :) W październniku po raz pierwszy odważyłam się zapisać na oprowadzany przez nich spacer i tak mi się spodobało, że teraz na maj zapisałam się na trzy (jedna wypadła, bo się nałożyły na siebie po zmianach terminów). Co już będę czynić do końca :)

Te z kolei prażiana (nie wiem, jak się nazywają, na wzór cracovianów czy varsavianów) zostały nabyte w antykwariacie...

podobnie jak ta rozmowa dwojga aktorów po lewej.

A tę książeczkę miałam szczery zamiar kupić, ale mi ją podarowano :) zaczęłam czytać na próbę, bo składa się z krótkich historyjek - i całkiem dobrze mi idzie!

No i filmy. Tym razem odkryłam źródełko DVD po 10 koron i nie mogłam się odkleić. No zrozumcie, film nie dość, że czeski, nie dość, że zaopatrzony w czeskie napisy dla niesłyszących, to jeszcze za 1,60 zł! Tak że z rozpędu wzięłam nawet "Kobietę za ladą", mimo że posiadam po polsku :) Tak się rozbestwiłam, że z tych po 29 koron (czyli po 5zł) już mało kupiłam, bo szkoda pieniędzy, może następnym razem też będą już po dysze :)
Wśród filmów jest pięć płyt z czeskimi piosenkami, to z ciekawości, czy da się tego słuchać i czy może niektóre znam.

6 komentarzy:

  1. Wordpress jest całkiem niezły na bloga, pod warunkiem, że nie zależy Ci mocno na popularności 🙄

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zależy, to naprawdę ma być dla mnie, taki notatnik... ale tam jest raptem 3 GB pojemności - skoro chcę wstawiać zdjęcia, to miejsce szybko się skończy :(

      Usuń
  2. Chyba jednak najlepiej na bloggerze......masz tu różne szablony.....do wyboru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanowię się, czy nie da się jakoś wykolegować ich z tymi GB... może założę nowe konto pocztowe :)

      Usuń
  3. Nie wydziwiaj, tylko blogger! Z jednego konta i jednego hasła możesz utworzyć kilka blogów i wygodnie się po nich poruszać, ja tak mam i sobie chwalę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ale chodzi mi o te bajty zakichane. Boję się, że zacznę, napracuję się, a tu za chwilę się okaże, że miejsce się skończyło i nawet na ksiażkowym już nie wstawię zdjęcia.

      Usuń