czwartek, 23 sierpnia 2018

Anekdoty z Polska

Bardzo ambitnie :)
W praskim antykwariacie, który miałam po drodze do tramwaju, a który zwykle rano był już otwarty (ja o siódmej na zwiedzanie nie ruszam), w bramie przy drzwiach są skrzynki z książkami po 10 koron. I tam była ta seria z anegdotami. Uznałam, że to bardzo dobry pomysł na szlifowanie języka i nabyłam trzy sztuki.
Właściwie to chciałam nawet wziąć więcej (że codziennie rano jedną), ale potem postawiłam sobie za punkt honoru, że już tego kolejnego tysiąca nie rozmienię :)
No i w drodze powrotnej do domu przeczytałam jedną z nich.
Seria jest ułożona tematycznie i ta tutaj to niby były anegdoty z Polski, ale czy ja wiem? One tak mniej więcej i z Rumunii mogły być, i z Niemiec... Tyle, że okraszone polskimi nazwiskami :)
Oraz - żartami rysunkowymi polskich grafików.
Naprawdę nie ma o czym pisać.
Tylko odnotowuję.
A teraz mam wielką chęć na Mistrza i Małgorzatę, again.
Idę wyciągnąć z półki.



Wyd. Lidové nakladatelství Praha 1977, 92 strony
Z własnej półki (nabyte 20 sierpnia 2018 za 10 koron czyli 1,68 zł)
Przeczytałam 22 sierpnia 2018 roku


NAJNOWSZE NABYTKI

Tak się bałam dźwigania walizki/braku miejsca na półkach/wydawania pieniędzy, że mówiłam "nie" większości interesujących mnie niewątpliwie pozycji w praskich antykwariatach, o księgarniach nie wspominając.
Dwie książki po prostu MUSIAŁAM kupić, żeby uzupełnić braki w seriach. To te z lewej strony.

Trzy małe książeczki z anegdotami wiele nie zaważyły ani miejsca nie zajęły :)
Żółta pośrodku u góry to też dla nauki, to są zdania, które najczęściej wypowiadano przed (nagłą) śmiercią, typu "jaki ładny piesek, mogę go pogłaskać?" albo "to co, niebieski czy czerwony?" lub "tymi torami dawno już nie jeżdżą pociągi" ;) no, takie mądrości, ale PO CZESKU, rozumiemy się? Nawet sobie założyłam, że codziennie jednego nauczę się na pamięć... tylko jeszcze nie wiem, kiedy zacznę.
"Maminka" to wiersze Seiferta, które zafasowałam z półki na stacji kolejowej. To były książki do pociągu, ale napisali, że jeśli się któraś bardzo spodoba, to można ją sobie zatrzymać. I to był właśnie taki przypadek :)

Z filmami też nie poszalałam, ale to już było wbrew woli - stoiska z DVD, które zazwyczaj nawiedzam na dworcu centralnym ni z tego ni z owego nie było. Latałam tu i tam, żeby cokolwiek znaleźć i zebrałam w sumie 11 sztuk, a więc bardzo mizernie. Niestety więc przede mną jeszcze zamówienie online, znalazłam stronkę, gdzie ze 30 filmów na mnie czeka, ale to może na jesieni?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz