wtorek, 19 grudnia 2023

Janusz Domagalik - Księżniczka i chłopcy

Nie pamiętam, skąd u mnie ta książka. Nie może być z domu jeszcze, bo ma naklejoną cenę 2 zł. Może kupiłam kiedyś na allegro? Jako człowiek uwielbiający bezmyślną i nikomu niepotrzebną robotę od dawna planuję przejrzenie swoich kalendarzy dzień po dniu i uzupełnienie katalogu książek o takie detale 😂 Ale tyle wolnego czasu to na razie ciągle nie mam 🤣

Dziesięć lat temu czytałam Koniec wakacji Domagalika, z tej samej serii, którą uparcie nazywam cieniowaną, a której oficjalne miano to Biblioteka Młodych. Pisałam wtedy, że mam 14 książek wydanych w tej serii. Od tej pory mój zbiór nieco się powiększył, na półce widzę teraz 24 sztuki.

Księżniczka i chłopcy to zbiór kilku opowiadań, wszystkie dotyczą szkolnych i okołoszkolnych młodzieżowych problemów. Ale czy te problemy są charakterystyczne tylko dla młodzieży? Myślę, że i my, tacy niby dorośli, też często zachowujemy się po szczeniacku, też miewamy nieporozumienia w pracy, tak jak bohaterowie Domagalika w szkole i też nam bywa trudno zdobyć się na szczerość i sensowną rozmowę...

A w charakterze zakładki znalazłam bilet na pociąg z Warszawy Wschodniej do Krakowa dla 2 osób w dniu 13 listopada 2004 roku (sobota). I to mnie naprowadziło na trop 😁 Zajrzałam do kalendarza z owego roku i mam tam zapisane: 11-13 listopada Warszawa. Niestety nic więcej, ale możliwe, że tam właśnie nabyłam Domagalika. Możliwe też, że jechałyśmy z córką do Kajetan i dlatego ta podróż (mogłabym jeszcze pogrzebać w teczce z papierami zdrowotnymi 😉 ale zmykam do miasta). Bilet na Intercity dla 2 osób kosztował 72 zł, wyjazd z Warszawy o godz. 17:01. Godziny przyjazdu nie podano. Wagon z przedziałami, fuj. Nie cierpię!

Początek:

Koniec:

Część kolekcji:

Wyd. Młodzieżowa Agencja Wydawnicza, Warszawa 1977, wydanie IV, nakład 100 tys. egz., 128 stron

Seria: "cieniowana"

Z własnej półki

Przeczytałam 14 grudnia 2023 roku


38 komentarzy:

  1. Zdrowych i udanych Swiat zycze, dobrego Nowego Roku - i duzo czasu podczas Swiat na ciekawe ksiazki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasu będzie tyle, co zawsze, w końcu żaden obowiązek nie odpadnie 😂 Ale muszę pomyśleć nad fajną książką.

      Usuń
  2. Na pewno (?) czytałam, ale nie pamietam, natomiast skojarzyła mi sie iina książka, "Pani profesor Ulica", o młododcianych przestepcach z Łodzi; zrobiła na mnie ogromne, wtedy, wrażenie, nawet gdzies ją chyba jeszcze mam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam tego. Zobaczyłam w internecie E.Nowak i myślę zdziwiona, jak to, to Ewa Nowak już wtedy pisała? Bo rok wydania 1968. A tu się okazuje, że Edward Nowak 😁
      Oczywiście w bibliotece nie ma takiej antycznej książki...

      Usuń
  3. No nie, nie wrócę do tych lektur. Ale dzięki za przypomnienie.

    OdpowiedzUsuń
  4. strasznie dawno to czytałem, o ile dobrze pamiętam, to "Księżniczka" (opowiadanie) nawet nie była w wersji książkowej, tylko była publikowana odcinkowo w Świecie Młodych... to pismo wychodziło we wtorki i piątki, my akurat /"my", czyli dzieciaki w podobnym wieku/ polowaliśmy głownie na Tytusa, który był w piątki, ale potem rodzice mi wykupili prenumeratę na Ś.M. i Płomyk, więc pewne kłopoty znikły, ale pojawiły się też nowe, bo prenumerata potrafiła nieraz nawalić.. szedłem wtedy na pocztę, ale wiele to nie wnosiło, bo padał komunikat "nie ma" i w tym momencie kończyła się aparatura, którą taki dzieciak w moim wieku mógl dysponować...
    ...
    a teraz tak się zastanawiam, jak może obecnie wyglądać oferta dla dzieciaka w wieku podstawówkowym, bo w tamtych czasach prezentowała się nieźle, ceny też były atrakcyjne na tyle, że dziewczyna/chłopak w takim wieku mogli sobie radzić bez wsparcia rodziców, a wybór autorów był dość spory, nie tylko polskich, ale tez zagranicznych, bo Polska wzorem rosyjskim /czy radzieckim, to chyba trafniejsze określenie/ po prostu piratowała zachodnich autorów, pojęcie "prawa autorskie" było nie znane, a nawet jeśli było znane, to nie było praktykowane...
    nie wiem, jak w tamtych czasach wyglądał rynek książek "dziewczyńskich", ale chłopak, np. 10-latek naprawdę miał co czytać, nawet opierając się jedynie na polskich autorach...
    ...
    też nie lubię wagonów z przedziałami, zawsze staram się wybierać wagon bez przedziałów, albo po prostu autobus /"Flixbus" etc/... kiedyś było inaczej, bo ludzie ze sobą rozmawiali w czasie podróży, ale sytuacja od dawna się zmieniła - zamiast rozmawiania jest lapciak, srayfon /plus bariera słuchawkowa/. od czasu do czasu książka (papierowa lub elektroniczna) i wtedy dochodzi do porażającego odkrycia: podróż w wagonie z przedziałami jest koszmarnie, a czasem nawet wręcz upiornie niewygodna... i to wcale nie chodzi o wiek... choć prawdą jest, że im człowiek starszy, tym bardziej wygodnicki, to ten aspekt jest jednak dość daleko w hierarchii potrzeb podróżnego, pasażera...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, w końcu Domagalik był tam redaktorem naczelnym 😉
      Pamiętam Tytusa, ale dopiero Ty mi przypomniałeś, że Świat Młodych wychodził dwa razy w tygodniu, jakoś mi to uciekło z pamięci. Myśmy mieli w teczce, więc wszelkie problemy odpadały. Jeśli chodzi o pisma dla dzieci, to najpierw mieliśmy Misia, potem Świerszczyk, potem Płomyczek, wreszcie Płomyk i Świat Młodych 😍
      Instytucja teczki w kiosku Ruchu była świetna. I funkcjonowała jeszcze jakiś czas po PRL-u chyba, bo gdyśmy się tu ze Ślubnym sprowadzili na osiedle, też sobie założyliśmy.

      My, dziewczyny, też miałyśmy co czytać w tamtych czasach. Zresztą - i dziś mają mnóstwo książek do wyboru, widzę to w bibliotece - ale mam wrażenie, że wszystko jest na jedno kopyto.

      W wagonie bez przedziałów jest ten komfort, że nie musisz gapić się przez 2 godziny na osobę naprzeciwko (a ona na ciebie) i to jest dla mnie najistotniejsze. Owszem, są też siedzenia naprzeciwko, ale zawsze starannie wybieram miejsce 😁

      Usuń
    2. teczkę też mieliśmy w jednym kiosku, zawsze w niedzielę ojciec mnie wysyłał żebym wykupił, głównie dorosle tygodniki, najbardziej chyba lubiłem Przekrój i Kulisy, ale tego w sumie było sporo, wielu mogę już nie pamiętać... te wszystkie dziecięco - młodzieżowe znam, ale pamiętam, że był jeszcze Młody Technik i Problemy, dla mnie były ważne z powodu opowiadań SF, które się tam ukazywały, bo Fantastyka pojawiła się później... i jeszcze Karuzela i Szpilki, te drugie to miałem nawet kilka roczników uzbieranych...

      Usuń
    3. p.s. no, i jako chłopaki w podstawówce kupowaliśmy też Sportowca i inne czasopisma sportowe, wycinało się z nich fotki piłkarzy i wklejało do specjalnie w tym celu prowadzonych zeszytów :)

      Usuń
    4. W Razem chyba były duże zdjęcia gwiazd filmowych?
      Ja w pewnym momencie wymusiłam na rodzicach dodanie do teczki Ekranu i Filmu. A tak to pamiętam mamy Przyjaciółkę i Kobietę i Życie, taty Politykę, Życie Literackie i Mówią Wieki. Jeszcze było... kurczę, takie krajoznawczo-geograficzne, jak się to nazywało (miesięcznik)? I pewnie coś jeszcze. O, Żyjmy Dłużej na przykład.
      To zastanawiające. Że rodzina z dwójką dzieci, o absolutnie średnich zarobkach ("takich jak wszyscy") mogła sobie pozwolić na tyle czasopism. Ile by to dziś kosztowało?

      Usuń
    5. Ha! A ja mam trzy roczniki Przekroju 1965, 66,67 i jeden rocznik Kobiety i życie. Moja mama miała ten piękny pomysł i dała do dobrego introligatora zebrane skrzętnie pisma. Uwielbiam do nich zaglądać, jestem zawsze wzruszona i zachwycona. Język, poruszane tematy, dowcip, kultura, moda, Kamyczek. Muszę właśnie tyłek podnieść i je poodkurzać zamiast się produkować w internecie.

      Usuń
    6. Ja czyli kto 😁
      Oczywiście roczników Przekroju zazdraszczam! Ja mam pięć oprawionych roczników FILM-u, ale to zupełnie insza inszość 😉

      Usuń
    7. Bardzo przepraszam, ja Magda.

      Usuń
    8. Było jeszcze Jestem że śmiesznymi listami do redakcji. Ja mam oprawione Ty i ja, bardzo fajny miesięcznik. Aczkolwiek wtedy go nie czytałam, docenilam już jako dorosła. Najbardziej pamiętam wyczekiwanie na kolejne części powieści w odcinkach w Świecie Młodych i bieg do kiosku po Razem, bo było tam zdjęcie Drupiego. Wykupione w całej okolicy, cudem gdzieś dostałam😅
      Tak z ciekawostek, to moja córka (dorosła dopiero od niedawna) uwielbiała jako dziecko Świerszczyk, który ma się dobrze i nawet ten świerszcz miał profil na fejsie i dodał ją do znajomych (miała nielegalne konto jako 8-9 latka), ależ to była radość. Niestety ktoś go podkablował, że to nie człowiek i go zablokowali...
      Agata

      Usuń
    9. => Agata
      Jezuuuuuuu, o Drupim to mi nawet nie mów 🤣🤣🤣
      Ty i Ja niestety przeszło bokiem, nie znałam wtedy.
      Ale z tym kontem na FB to nie rozumiem. Przecież jest masa kont "nie-człowieków" i nic?
      Że Swierszczyk ciągle istnieje wiem, bo dostaję maile reklamowe. Brzmiałyby dwuznacznie, więc zawsze jest dopisane Świerszczyk DLA DZIECI 😂

      Usuń
  5. Też oczywiście wolę pociąg bez przedziałów. I trochę tęsknię za tymi pogaduszkami w przedziale Wars, teraz bym chyba nawet juz nie umiala tak sobie od serca pogadać z kims obcym. I te jajka na twardo, i udka pieczone konsumowane pospołu, ehh😁

    Do Kajetan woziłam mamę, na szczęście z Warszawy to blisko (autem). Naczekałam się tam wieele godzin w kolejkach, jako "osoba towarzysząca".

    Z tej serii, jak każdy szanujacy się nastoletni mól książkowy w PRL miałam (mam? Trzeba by poszukać) mnóstwo książek, także Domagalika, którego jak pamiętam, lubiłam. Choć treści tych opowiadań nie pamiętam, w przeciwieństwie do Końca wakacji.
    Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za pogaduszkami w pociągu absolutnie nie tęsknię. Czasem w tramwaju jakaś (zazwyczaj starsza) pani zaczepi, ale to takie komunały i banały się przewijają w rozmowie 😉
      Ale uwaga! zauważam u siebie niepokojące objawy. Wczoraj na przykład oprócz zwyczajowego dzień dobry sąsiadce z innej klatki nagle palnęłam coś tam i ta jak się rozgadała (pierwszy raz w życiu miałam z nią interakcję), to końca nie było widać. Chyba się też starzeję 😁

      Kolejki w Kajetanach.. ech... zresztą, jak wszędzie, prawda? Myśmy tam chyba tramwajem jeździły, czy to możliwe? Tak mi jakoś to w pamięci utkwiło...

      Ja treści Końca wakacji nie pamiętałam, oczywiście, dlatego pogratulowałam sobie, że kiedyś chciało mi się na blogu coś więcej napisać 😂

      Usuń
    2. Małgosiu, niemożliwe z tym tramwajem. To jest prawie 30 km od Warszawy i w ogóle komunikacja miejska tam nie chodzi. Nie mam pojęcia, jak dojechałyście, Google mi pokazuje, że z Warszawy Centralnej trzeba pociągiem do Pruszkowa i dalej autobusem pruszkowskim, w sumie godzina jazdy.
      Agata

      Usuń
    3. Ups. To nie wiem, czemu mi się tak zakodowało.

      Usuń
  6. Z moja pamiecia gorzej niz myslalam, nie pamietam, a ze w bibliotece moglam pozyczac tylko ksiazki z regalu dla mlodziezy to pewnie tam byly I te. Z Warszawa Wschodnia mam tylko zle wspomnienia, w ubieglym roku w ciagu dwoch tygodni mielismy z piec opoznien, odwolan pociagow, koniecznosci jechania dookola Polski zastepczym, niezapowiedzianych przesiadek, niemilej obslugi, uhh. Wesolych swiat I szczesliwego nowego roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zważywszy na gigantyczne nakłady - to na pewno były!
      Pociągi... cóż, mam pewien sentyment, ale do momentu, dopóki nie muszę skorzystać 🤣🤣🤣

      Usuń
  7. Hmmm... Nazwisko autora brzmi jakoś znajomo, ale nie kojarzę żadnego z tytułów, żebym czytał.

    A za tą serią, nie wiem dlaczego, jakoś nie bardzo przepadałem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie się bardzo dobrze zawsze kojarzyła, może dlatego, że wyszły w niej fajniste książki. Choć nie tylko, bo czasem i gnioty się trafiały.

      Usuń
  8. Czas goni, książki zeszły u mnie na drugi plan, z okazji Świąt życzę aby były pogodne i radosne a Nowy Rok przyniósł radość, zdrowie i życzliwość ze strony ludzi i okoliczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby nie pozwalam książkom schodzić na drugi czy wręcz trzeci plan, ale bywa różnie. Aktualnie od KILKU dni czytam Dickensa i po paru stronach gaszę światło 😂

      Usuń
  9. Mam (chyba) gdzieś upchniętego Domagalika, ale już nie pomnę co ... W każdym razie miałam na pewno.
    Małgosiu spokojnych i zdrowych Świąt życzę, bez niespodzianek - poza Gwiazdką i prezentami oczywiście 😃 Przytulam świątecznie 🎄💗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tak piszecie, że macie gdzieś upchniętą jakąś książkę, to zawsze sobie składam gratulacje, że mam katalog, bo na własnej pamięci absolutnie nie mogłabym polegać. Ale co z tego, skoro po Nowej Kuchni wielka część książek była poprzekładana gdzie indziej i choć minął rok (matko, to już rok!!!) ciągle nie odnotowałam tych zmian. Więc RÓWNIEŻ mam gdzieś upchnięte 😉

      Usuń
  10. Czy Małgorzata to jakaś rodzina? Nie umiałam znaleźć tej informacji a tak mi się skojarzyło, bo ona też a piórem ma wiele wspólnego... Najlepszego na Święta dla Ciebie i Rodziny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. BBM - jaka Małgorzata? Może poranne zaćmienie, ale nie wiem, o co pytasz?
      Znaczy ja Małgorzata, owszem, ale z piórem nie mam wiele wspólnego 😁

      Usuń
    2. Chyba chodzi o Małgorzatę Domagalik
      Agata

      Usuń
    3. Brawo, Agata, no oczywiście 🤣
      Rocznikowo to w teorii mogłaby być jego córką, ale piszą, że urodzona we Wrocławiu, a on siedział w stolicy...

      Usuń
  11. Nie pamiętam czy czytałam, ale przypomniałaś mi , ile to różnych rzeczy znajdowałam w książkach zwracanych przez czytelników, zbierałam je, miałam zrobić wpis, potem przeszła pandemia i emerytura i pudełko się zawieruszyło...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to szkoda, mogło być ciekawe... Możliwe, że ktoś zrobił "porządek" ze szpargałami i pudełko wywalił do śmieci.

      Usuń
    2. Obejrzałam ostatnio "Zmienników", w jednym odcinku Jacek przekazuje koledze z WPT brzytwę znalezioną w taksówce - bo ten kolega gromadzi takie fanty, ale chyba na zasadzie biura rzeczy znalezionych. I też tam wspomina, że ciekawe znaleziska ma...

      Usuń
    3. W jednym z filmów, chirurdzy ładowali do słojów to, co znaleźli w ciałach pacjentów!
      jotka

      Usuń
    4. Tam dopiero było pole do popisu 😂

      Usuń